-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
A ja lubię.
-
Hua! Dzięki, pojęcia nie masz na ile dodatkowych pytań mam odpowiedź dzięki tej Twojej radzie. Bo chodzi o miejsce. Jutro zrobię symulację, w realu. Postawię piekarnik na szafce! A właściwie, na co tu czekać? Tak by to było: Z grubsza. Na przykład, ma się rozumieć. Wizualizację robię w najbardziej ... kosztownym programie skżyrza.pl edit: było: darmowym, jest: kosztownym
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Nie pójdę w szarości, choć wtedy by się zlało i nie byłoby widać. Pójdę w blachę metaliczną taką jak lodówka - która będzie największym meblem kuchennym - czy piekarnik albo kran i zlew. Albo w miedź taką jak rury przy kominku. I drewno. Sosnowe powinno być, skoro takie już jest. Tylko co z tymi szafkami? Nie nadadzą się? QUIZZ - wskaż dziesięć różnic:
-
No dobra, ale szafki jakieś muszą być. Albo sosna albo dąb, albo szyba albo blacha. Jakieś. Politura? To dopiero uwagę przykuje. Czy szarość. Nie wiem. Co - wg ciebie - nie rzuci się w oczy? W parlamencie europejskim trwa debata o prawach kobiet. Jest zajebista: debata w Strassburgu nt praw kobiet Poseł Jurek. Jest taki człowiek. Został posłem w EU. Zachowuje się jak debil,a przewodnicząca jest święta, z takim spokojem tłumaczy mu dlaczego mu wyłącza mikrofon.
-
Możesz rozwinąć tę myśl? Czyli że co? Te szafki są do kitu? One mają pójśc do warsztatu, przystawiłem je tu, żeby się przyjrzeć, bo a nuż się nadają.
-
ad1 ciężko znaleźć, choćby paradoksalne, pocieszenie. Niefajnie, ale może nie tragedia. To tylko ganek. Jak by deszcz zacinał., to też by leciało po ścianie. ad2 Konewka na ogrodzie malownicza jest. Konewka leżąca - nie. Pełna wody konewka - tak. Ustawiona na ganku, ładnie wygląda. ad3 Wojna domowa, co chcesz? Niech walczą. Jak przeżyją, wrócą. ad4 To jest akurat mało sprytny pomysł. Choć sprytny. Garażowy przewiew przerabuał mój kolega sąsiad. Zgniło w mgnieniu oka, dosłownie w mgnieniu. Jedyny, podkreślam: jedyny! i potwierdzi to, jak sądzę, cała rzesza osób - jedyny sposób sezonowania drewna to wietrzenie na wolnym powietrzu, pod zadaszeniem. Daszkiem może być regularny daszek albo po prostu narzucona pałatka albo i kawałek folii. Drewno musi miećt aki przewiew, ale to taaaaki przewiew, że normalnie nie wiem. W przeciągu ma być albo na wolnym wybiegu. Jak kura od jajek ekologicznych. Tyle że pod daszkiem. ad5 I to jest to o co chodzi. Nie pożałujesz. edit: literki.
-
O kurczę, normalnie w szafkę piekarnik! Super, dzięki, Buster. A latem postawiłem piekarnik na styropianie i piekłem i się styropian... podtopił środkiem nieznacznie. Czyli płyta meblowa wytrzymuje jakieś 60stC. To znaczy - więcej niż 60, to styropian się topi w sześćdziesięciu.
-
Bardzo Dobry Pomysł! Bardzo dobry to jest pomysł! Ależ byłoby super. Bobiczku wpadaj. Nawet może byś zgarnął kogoś po drodze. Na weekend? Kurde, wpadaj. Wpadajcie! Warunki wciąż spartańskie, ale w kominku się napali, whiskaczem podleje i gitarra! Drzwi do kibla wciąż nie ma... Ale to chyba nie problem, bo jest zasłonka. Przekręciła się strona dziennika. Na wokandzie stawiam pytanie: jak obudować piekarnik? Czy można go normalnie w szafkę wpakować? Jeszcze taką mam szafeczkę. Plecki jej nieznacznie odpadają i chybie się, ale w odpowiednio dramatycznym momencie ogarnę temat. Jak to zgarnąć do kupy? Da radę? Brązowe drzwiczki, faaaajne, i szuflady i jakby beżowe szafki? Mógłbym je podpalić, jak się lekko osmalą, to złapią charakter. Albo opalarką potraktować. Mam też palnik gazowy i kwas fosforowy. No, powiedzmy: odrdzewiacz, daleko mu do kwasu. A to tylko demobil! Bo tak w ogóle to myślę, by fronty czyli drzwiczki porobić z połączenia deski i blachy miedzianej. Ale skoro mam gotowce, to grzech ich nie wykorzystać. Mają po kilkanaście lat, były normalnie w użyciu, a śladu tego użycia na nich nie znajdziesz. Nówki sztuki. Grzech nie wykorzystać. Szufladki:
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Właśnie: brykiet!
-
Jeszcze jedno zdjęcie, zagęszczenie bajzlu: Mam mianowicie fronty i półki i szuflady z demobilu. Bardzo porządne. I co z tym począć? Da radę to pożenić? I jeszcze te szafki kredensopodobne z demobilu też solidne są. W założeniu mają pójść do pomieszczenia pracownianego. I jak zabudować ten diabelski piekarnik? Normalnie w szafkę go wsadzić? Przecież temperatura! Dołem, górą...
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Kafle - fotoaktualizacja Animus, zebrałem się i masz, są, proszę bardzo. Burdel, graty przekładane z miejsca na miejsce. Za to fuga... fuga świeża jak bułki prosto z piekarni, jeszcze ciepła od wiążącego cementu.
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Fuga się kładzie. Nie ma zdjęć. Nie robię. Nie z premedytacją. Ha ha! Ot, szare kafle i szara fuga. Do urzygu normalne. Jak co skończę, to pstryknę. Nic się nie dzieje. Wczoraj dojechało jeszcze siedem paczek tak samo szarych. Cerad City Titanium 60x60x0,8
-
Znalazłem tę dyskusję o mokrym drewnie rozmowy o paleniu w kozie - klik
-
Czy ułatwiłaś? Troszkę tak i troszkę nie. Choć bardziej tak. Ale niekoniecznie. Mnie takie palenie doprowadziło do pewnych wniosków. 1. Lepiej jest kupić suche sezonowane, niż palić mokrym: zdrowiej (dla komina) i być może też taniej. 2. Drewno mokre trzymane w domu zaczęło mi się pocić i porastać pleśnią. Po dwóch, trzech dniach! Wyniosłem. Nauka: wiem, dlaczego do domu wnoszę tylko tyle drewna ile potrzebuję na teraz i ewentualnie na jeden do przodu. 3. Jeśli chcesz palić mokrym, to byle nie olchą, a najlepiej by to była brzoza. Da radę. 4. Jeśli mokrym palić, to tylko na pełnym cugu komina, bez przyduszania, bo jeśli przydusisz, to w kominie zacznie się wykraplać wędzonką pachnąca zupa i przesiąkać przez komin. Tak mam, bom się dorobił i dlatego ocieplałem komin. 5. Jeśli palić mokrym, to systematycznie, żeby nie wyziębić komina i chałupy, bo wykraplanie w kominie wędzonki fajne nie jest. 6. Jeśli palić mokrym, to dwa razy więcej drewna pójdzie, bo chroniąc komin należy palić na pełnym ciągu, a z tym wiąże się pkt1. Summa: bez względu na powyższą wyliczankę, palenie mokrą brzozą ma sens, daje ciepło i nawet fajnie wygląda obłożona drewnem koza. Szukałem zdjęć, ale nie mam niestety w archiwum, choć chyba w dzienniku gdzieś jest. Szukałem, nie znalazłem. Jedną pełną zimę tak przezimowałem. Ma to swój urok. Jest jak wyprawa na mroźną północ bez wychodzenia z domu. Powodzenia. edit: kosmetisz
-
Bobiczku, prezesie! Rośliny od Ciebie wybujałe są i piękne. Jakie normalnie giganty! Nie ma zdjęć, ale są normalnie ogromne po półtora metra. Zakwitł dziś taki jeden co ma kwiaty jak pochodnia dokoła łodygi - płomyki. Ogromny, po pachę. Inny wielgachny rósł w warzywniaku, bo myśleliśmy że to jakiś ogórek albo coś, ale on kwiatem jest! Piękne roślinki, jak łobuzy jesienne się rządzą.
-
Przypadkiem. Kupiłem wór, a nie wziąłem próbki płytki, i jak dowiozłem, to mnie zaświtało, że przecież jak zafuguję a kolor nie podejdzie albo i odcień, to będzie przerąbane na wiele lat z powodu głupstwa! Tyle zabiegów, doborów, papraniny i głupi odcień by spaprał sprawę. No nie! A z worka zawsze się sypie, w miejscu gdzie jest uchwyt do rozerwania - sypie się zawsze, wie to każdy, bo się usypuje na buty, na podłogę podczas otwierania tych worków z klejem, z cementem. No to zebrałem ciutek tego co się sypało i napaprałem na obrzynek kafla, naplułem, rozmazałem. Zaschło. Nie pasowało. Oddałem. Zwrócili 118zł, zapłaciłem potem 150! Taka historia.