-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Zakopanie pojemnika 2000 litrów na wodę deszczową
PeZet odpisał mesmariusz w kategorii Kanalizacja i odwodnienie
Sorki? Jakie szambo? Kurwa, przecież w baniaku ma być deszczówka! Nie wypłynie baniak, jeśli będzie w nim tyle samo wody co dookoła niego. Wystarczy zrobić w nim małą dziurkę z filtrem. W baniaku woda z dachu, dookoła baniaka woda z deszczu. Słyszeliście o czymś takim jak zbiornik retencyjny? To byłby właśnie zbiornik retencyjny, poniekąd. Kratownica... Mesmariusz - popatrz po czym chodzisz w mieście, często kładki w jakichś przemysłowych przestrzeniach publicznych są kryte kratownicami, nośnymi. Krata, kratownica. Wrzuć w google, to dostaniesz sto linków. -
Zakopanie pojemnika 2000 litrów na wodę deszczową
PeZet odpisał mesmariusz w kategorii Kanalizacja i odwodnienie
A jeszcze mam takiego pomysła: Stawiasz ścianki dookoła plastikowego pojemnika, a na wierchu kładziesz kratownicę. Wtedy w plastikowym zbiorniku zbierasz czystą wodę, a w betonowym zbiera się co bądź. Ty za to masz ogląd na całość i dostęp do całej instalacji. Najtaniej będzie, bo bez styropianu i do tego z dostępem serwisowym. Albo: Robisz oczko wodne, w którym twój baniak będzie zatopiony. Ten pomysł uważam za najlepszy i najtańszy. Serio. Jeśli zrobisz oczko wodne, to przyczep zbiornik linami do płyty. -
Zakopanie pojemnika 2000 litrów na wodę deszczową
PeZet odpisał mesmariusz w kategorii Kanalizacja i odwodnienie
Taki mam pomysł: Zrób nad tym zbiornikiem sklepienie łukowe. To skrót myślowy, chodzi mi o to, że sklepienia łukowe jakoś nie miażdżą tego co jest pod nimi, a jest tam przecież tylko powietrze. W ziemiankach podobnie, w korytarzach piwnicznych zbudowanych na zasadzie sklepienia łukowego - podobnie. Zamiast sadzić płytę betonową i słupy, obłóż zbiornik czymś miękkim, np wełną, wymuruj sklepienie łukowe i zasyp je ziemią. Innymi słowy, zbuduj nad zbiornikiem ziemiankę wypełnioną czymś miękkim albo niczym nie wypełnioną. -
RURA KUCHNIA Nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie. W jedno popołudnie! Jestem dumny, że zrobiłem i że chciało mi się za to zabrać. Nie zasłaniam, trwają próby ciśnieniowe.
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Z albumu Dziennik PeZeta (foto-archiwum)
-
Skosiłem. Na czwórce, żeby lżej, soczyściej i szybciej. Ale to to tam co tam nic to, bo... DYNIE I CUKINIE Lekko dziś rano obleciałem obejście w poszukiwaniu i są! Tutaj sama gratka: dynia-cukinia, fotografia poranna: oraz ta sama dynia-cukinia w ujęcie fotograficznym popołudniowym, trącona lekko rydwanem, ale owoc. Owoc! Jakże urósł od rana, czyż nie? : I idziemy dalej bez ogródek: Z owadem zarobionym po pachy w kielichu: Śliwki są. Gniją szybciej niż dojrzewają. Ekologiczne, niepryskane.
-
Z albumu Ogród (biodynamiczny)
-
Z albumu Ogród (biodynamiczny)
-
Wczoraj nie przykleiłem ani pół kafla, za to posprzątałem poddasze i poszedłem do kina. Jason Bourne. Oj, działo się. A jak na koniec ten Bourne... no nie wiem, normalnie zajebisty. Lubię tego bohatera!
-
Muszę wreszcie skosić tę cholerną trawę,
-
Ale po poście Animusa wnoszę, że może chodzić o to, by fugę pakować jak najgłębiej, a nie po wierzchu. Papraki bowiem mają sposobik, by fugą liznąć tylko powierzchnię szczeliny, zamiast wejść głęboko. Maszyna Animusa czyli wyciskacz do bitej śmietany służy do wpakowania fugi po samo dno. Iżby miejsca wodzie nie dać.
-
KAFLE Wczoraj przykleiłem kolejne 11 sztuk. Wlazłem niniejszym pod schody. Nietknięte kaflem pozostały już tylko sień i pom.gosp. KLEJ Na worku podają, że z worka idzie przykleić około 16kafli. Mnie wychodzi 11 kafli i nie chce wyjść inaczej. Może tak jest dlatego, że nie skaczę po tych kaflach przyklejanych, tylko jak już położę to lekko przesuwam pół centymetra i mam w nosie. Używam poziomicy przez przyzwoitość i czasem się przydaje. Generalnie jednak podkład trzyma idealny poziom i płytki same się kładą, na szczęście, bo z klejem ciężkie są. Dotychczas ze dwa razy odrywałem świeżo położony kafel, żeby zrobić korektę i spokój w głowie mam, bo klej wypełnia całą przestrzeń pod kaflem. Ciężko oderwać, ciężko odessać.
-
Fuga - nie wiem o co chodzi. Odpadające płytki - chodzi o ilość wody w betonie. Masz świeży mur, niewysezonowany, do tego nieodizolowany od podłoża np warstwą papy. Płytki będą odmarzać. Odpuść obklejanie z wierzchu tych murków, zrób tam półki z desek - blaty - z desek szalunkowych, oheblowanych, które zapewne gdzieś na budowie znajdziesz. Te małe płytki z wierzchu wprowadzają optyczne złudzenie, że ściana biegnie poziomo, co też ma swój urok i być może o to ci chodzi.
-
ad 1 Myślałem, że lepiej wychodząc na taras nie ślizgać się na mokrym w przód. Ale po obejrzeniu projektu Animusa - który jest super! zarówno projekt, jak i jego autor - dochodzę do myśli, że albo ślizgasz się wychodząc przez drzwi, albo ślizgasz się inaczej. A argument o braku cięć wydaje mi się kluczowy. ad 2 Nie mam pewności, czy 8 x 15 jest tańsze niż 10x10, a nawet obstawiam, że jest droższe. 8x15 to już bezapelacyjnie konstrukcja, to drewno krokwiowe, a 10x10 to ogrodowa kantóweczka. Niemniej, robiąc u siebie taras, wezmę sobie do serca uwagi Animusa i się zastanowię nad 8x15.
-
Najpierw układasz kantówki 10cmx10cm w odstępach co 1 metr. Na tym układasz kantówki 5cmx10cm w odstępach co 50cm. Na tym układasz deski. Ustal sama ze sobą, czy chcesz mieć deski równolegle czy prostopadle do wyjścia tarasowego. Od tego zależy który poziom kantówek położysz równol., a który prostop. do wyjścia. Aczkolwiek... Lepiej deski układać równolegle do wyjścia. Ergo: kantówki 10x10 ukłądasz wzdłuż muru, a kantówki 5x10 prostopadle. Policzysz sobie ilość, policzysz rozstaw -> chodzi o równomierne rozmieszczenie kantówek vel legarów w taki sposób, by te o wymiarach 10x10 leżały nie rzadziej niż co metr, te węższe nie rzadziej niż co 50cm. I tyle. Tak przynajmniej ja mam zamiar zrobić, a czy jest to dobrze, nie wiem. Nb powtórzę po Busterze, albo po Barbossie - na filmie który ktoś Tobie zapodał jest sporo informacji. Powodzenia!
-
Oj, powiem ja Tobie, stokrotko.35, że - dziękuję za miłe słowo! - w tym roku to jest naprawdę obfitość. Kalarepy biała i czerwona! Buraki czerwona! Rukola włoska i polska. Włoska wcześniej poszła i błyskawicznie, polska cały czas jest. Jeszcze Polska nie zginęęęęła! Słoneczniki dwumetrowe! Sztuk ze dwadzieścia. Dynia i cukinia, zioła, mejaranek, o mój rozmarynie, mięta! I ten, no, cząber z Gombra oraz dodawany do żurku taki charakterystyczny ten teges. Bazylia w donicy z ziemi włoskiej i z polskiej. Włoska do kitu, mała, chuderlawa i zdechnięta. Rzodkiewki urosły tak jędrne jak rzepa, przerosły same siebie, bo ich nie jadłem i zaczęły rosnąć jedna na drugiej. I pomidory w kiściach koktajlowe i takie inne. Maliny byłe też białe i czerwone, jednako słodkie i soczyste, z tego samego rozkrzaczenia, a dwukolorowe jakby narodowe. Bardzo narodowy mamy latoś ogród. PODŁOGA Dziś stuknąłem kolejne nieagresywne 11 kafli. Z całych zostało do położenia: 8 w kuchni ze 6 pod schodami 2 w pokoju sralonowym 1 w sieni A potem już tylko docinki. stuknąłem = przykleiłem