-
Posty
6 403 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Dom w konstrukcji szkieletowej - czy warto budować?
PeZet odpisał Tade w kategorii Technologie budowy
MagdaK2, owszem, na północy jest zimniej, ale u nas jest więcej wilgoci. I to sprawia, że u nas jest cieplej, ale zimniej. -
Kiedyś gdzieś coś znalazłem na ten temat na elektrodzie i na pewno gdzieś w sieci, być może na forum SEP. Dokładnie nie powiem gdzie, bo nie pamiętam i nie mam już tych materiałów. Z tego co mi kiedyś wyszło z moich obliczeń: na 40-metrowym odcinku kabla 5x10mm2 (30mb+ jakieś zakrętasy), straty były na tyle duże, że w granicach jakiejś normy z trudem się mieściłem. A pobór prądu mam około 16A-20A
-
Ewka, buty zimowe czekają w Kielcach, owszem nabyte, nie pomnę co one za jedne, ale zimowe i pasujące, lekko schodzone, od kolegi ale teraz, bym tak rzekł, wymieniam mu różne bypasy coby chłodzenie przetoką nie poszło. No i też po to by zimą ciepło w środku mieć, więc i bypasy ogrzewania też nowe będą - już są. I kółko jedno roztelepane z lekka pod paskiem wielorowkowym dziś wymieniłem.
-
Dziś, AD 18 X 2013, po latach tak znojnie spędzanych na pracach instalacyjnych, budowlanych, porządkowych, projektowych, konsultacyjnych, a i rekreacji zażywając - ilekroć potrzeba, konieczność lub wola była taka iżby z prądu elektrycznego korzystawszy takiej czy innej aktywności zażywać i doświadczać - uruchomiłem trzyfazowe zasilanie za pośrednictwem ziemnego kabla specjalnie na tę okoliczność zakopanego lat temu ze sześć i niewykorzystywanego z uwagi na niemoc ogarnięcia tematu trzech faz, pięciu kabli, uziemienia i ogólnie braku wewnętrznego poczucia, że wszystko jest już na tyle zapięte, iż mocy trzech faz doświadczać przyzwolenie jest, pełnią mocy tej ciesząc się urządzenia włączać i wyłączać wybiórczo i gromadnie bez obawy o przeciążenie. A takowe częstokroć ostatnimi czasy do dnia dzisiejszego przytrafiało się w porach częstokroć nienajodpwiedniejszych z uwagi na wielość przeróżnych odbiorników, a było tak jako że zasilanie domostwa całego z wpuszczonego z zewnętrza ku wnętrzu przez nawiew podkominkowy przedłużacza jednego ciągnione było. Tak więc cieszę się radością własną iż jednocześnie i grzejnik olejowy chodzi na max aż gorąc odeń bije, i farelka, z której termowyłącznik wydłubany został, bo jak sądziłem zwarcia robił (co jednakowoż okazało się mylną diagnozą, ponieważ zwyczajnie farelka przeciążała zabezpieczenie przedłużacza), i terma wodę grzeje i to tak, że nie pozostaje nic innego jak tylko bąki radosne pod prysznicem gorącym puszczać, i światło jest, i to nawet to zewnętrzne na-gankowe, dotychczas zwarciami różnicowoprądowymi nękane złotną porą słotną zazwyczaj, a tu teraz świeci, choć deszcz i siąp. I z radości tej przeogromnej dalej Aleksandrowi gumy sparciałe wymieniam na takichże samych kształtów i rozmiarów, jedynie z tą różnicą, że nowe, nowością fabryczną pachnące są, a i tak je od razu zabezpieczam na okoliczność parcienia, by najbliższe 16 lat temat gum zszedł z zasięgu pola mego widzenia. Zaraza jaka czy co... ta składnia, chyba kropki zapominam stawiać.
-
Solange63, nic nie rozsadzi, nic nie rozsadzi. Na wierzch kawałek folii przypnij albo przybij deski od wierzchu i wsio. A przynajmniej mury będziesz miała odfajkowane w tym roku. A jakby kto pisał, że wiater przewróci, to weź podeprzyj od środka deską i chwatit. Podpieranie deską osobiście przerabiałem jak mnie latem wichury chciały kawałek prostej ściany (podkreślam - prostej ściany, bez narożnika i bardziej wysokiej niż szerokiej) chciały wywalić w czasie burzy.
-
Mojego zaufania taka samopas niepodparta ściana też nie wzbudzała, do czasu. Jak już ją postawiłem i zasłoniłem dach dechami, zapomniałem o temacie. Płatew oparta na murze (tak było w moim projekcie i u ciebie - z tego co widzę - płatew też oprze się na murze, a przynajmniej z murem zwiąże) związała konstrukcję. A też i same trójkąty jakieś szczególnie wielkie nie są, tylko wrażenie takie robią. To nie kościół, inne siły działają, ziemskie.
-
Skoro murujecie szczyty, to pamiętaj, Łosiu, żebyście nie dojechali do samych desek ino niżej o 10cm. Między wierzch ściany a deski wklejasz 10cm styropianu. W przeciwnym razie mostek termiczny miał będziesz i grzybicę w rogach i kątach.
-
A gdybym tak projekt garażu zanabył i o pozwolenie na budowę garażu wystąpić planował, czy natenczas pozwolenie obecne zmianie by ulec musiało, czy byłyby pozwolenia dwa?
-
Krokwy-ście postawili, to jużeście z robotą jakby w domu są.
-
Hm... hm... No tak... Mhm. Ulżyło mi. Znaczy się, inwestor nie planuje robić kwadratury koła. Chwali mu się, że nie planuje.
-
Jak niby wydobędzie, skoro chce ukrywać? Zdaniem mym jaki plastyk musi smykałką ruszyć. Plastycy mają inne paczenie (patrzenie) na 3 wymiary, wymyślą coś takiego, że w kopulastym wnętrzu proste sciany się zobaczy - co można osiągnąć na przykład odpowiednimi kolorami przechodząc od dołu ku górze jak i odpowiednim oświetleniem. Nie potrzeba prostych ścian po temu budować, żeby wyeksponować. To co napisałem, może przeczyć lub być nie w związku z tym, o czym dyskutujemy, ale to tylko pozornie: ukryć krzywiznę zachowując ją - o to chodzi! - a przez to np zaskoczyć nieobytego gościa. Innymi słowy złudzenie optyczne można osiągnąć bez murowania prostych odcinków: samym kolorem i światłem. Podpowiem: na ten przykład weź narysuj na ścianie kopuły takie dwie krechy, ino pod odpowiednim kątem: / \ ...a będą wyglądały na równoległe. Natenczas oko będzie się gubić, bo nie zobaczy przejścia ze ściany na sufit, a wszak już z dołu wzrokiem się szło, tak i na sufit się wejść było powinno, a tu wciąż ściana mimo że w górę patrzymy. Więcej takich cudów jest, co w przypadku kopuły aż się proszą wykorzystać zamiast stawiania prostych ścian!!! Tylko do tego potrzebny jest plastyk, albo plastyk=psycholog, a nie budowlaniec, binesmen czy amator tego tego czy tamtego. Kopuła ma swoje wymagania, innych zawodowców wymaga. Szczególnie w wykończeniówce. A właściwie przede wszystkim. Ale inwestor rządzi. Jak zawsze.
-
Tak oto żeśmy Bohuna usiekli! Czyli termostat wymieniłem. Odkręciłem śruby, wywaliłem starocia - anglik siedział, pewnie jeszcze z czasów fabrycznej nowości, miejscami podśniedziały kamieniem jakim albo co. Wstawiłem szkopa - wahlera. Chodzi, ino grzmi! Wreszcie check engine mnie nie zapala się. Dokopałem się do świec. W saabie, okazuje się, jest w bagażniku rewelacyjny klucz do świec - specyjalny, bo długi. Pasek wielorowkowy wymieniłem. Założyłem ten krótszy, co ma nieledwie 220cm! W odróżnieniu od dłuższego co ma coś koło 2 i pół metra. No i kółko- rolkę trza będzie wymienić, bo się lekko kiwa. Pozostało wymienić: - świece, - ze dwa węże gumowe, - olej w skrzyni - płyn hamulcowy - wspomnianą rolkę i będę mógł uznać, że wygrzebię się ze spraw motoryzacyjno-serwisowych. A wtedy... a wtedy... A wtedy... a wtedy zanabędę pompę obiegową do ce-o. I hulnę ce-o. Może i pieca przed zimą jakiego w postaci kozła wstawię. Taki chitry plan mam. A jednocześnie będę kupywał opony zimowe. I impregnat do dachu. I drewno rąbał. I piwo pił. Ho - ho! A! Z tytułu wstawienia sprawnego termostatu spalanie mi spadło dość znacząco. W trasie to nawet i 7/100 da radę! A w mieszanej cykli to śmiało mogę przyjąć że jest 8/stówę. Nie wstawiam gazu, mowy nie ma.
-
Nadrobiłem zaległości lekturowe i co czytam: Autorushd, chcesz prostować ściany i sufit. To po grzyba stawiasz kopułę??? Cały urok takiego kształtu, że mus znaleźć koncepcję - pisałeś, że masz jakichś architektów wnętrz, którzy coś Ci tam kombinują. Niech kombinują. Autorushd, zanim zdecydujesz o realizacji własnych pomysłów, skonfrontuj je z pomysłami zawodowców, dla których Twoje przedsięwzięcie z całą pewnością jest inspirującym wyzwaniem. A prostować ściany to, za przeproszeniem, każdy potrafi. Powtórzę: nie co dzień ludzie budują kopuły, więc weź pozór i na ten fakt. Śmiem nawet twierdzić, że obywatelskim obowiązkiem kolegi jest myśleć o kopule jako kopule, a nie prostować ściany. Wszak wchodzisz to do annałów historii budownictwa rodzimego naszego, krajowego, polskiego, gdzie dziad z dziada domy stawiał z kwadrata, a ty po kole. Więc namawiam Cię, sugeruję, perswaduję, proszę: Autorushd... bój się Boga i nie rób kwadratury koła.
-
Kiwaczek, jasne że wtrącaj. Ten mój to 900 NG, czyli dwójka, czyli bodaj pierwszy już z GM. Tak sądzę. Ewka, on robi mnóstwo rzeczy przy okazji. Normalnie ty jedziesz, a on ci kręgosłup masuje. ścisza muzę, podgłaśnia, mówi co dolać. Najczęściej benzynę. Tinek, Tinuś... zabiłeś mi ćwieka ...hm... ...bo może jego trzeba uczyć?
-
Ewa, co tu gadać, samochody z duszą bezdachy bezdroża mają. Myślałem też, wiesz, o czymś takim, jak doscovery co to śnieg mu i błoto nie będzie straszne, alem po rozum poszedł iż nie jest mnie potrzebny tak duży osobnik. Mało tego - czterech odrzwi mieć nie muszę, boć ja sporadycznie w składzie większym niż dwie sztuki jeżdżę, z czego jedna sztuka to w zasadzie zawsze ja, a druga to pies. Więc na kija mi wielgachny na ten przykład bagażnik! A za to kwestia rdzy zżerającej blachę dopadała mnie nieustannie od czasu jak mnie poprzedni samochód systematycznie się utleniał. W w ten deseń myśląc - za marką volvo się rozglądałem, o paradoksie najchętniej 850. A jest - 900NG convertible. Masakra. On ma na ten przykłąd funkcję speed on - jak się zwalnia i zatrzymuje to radio samo się ścisza i na odwrót - jak się przyspiesza to radio się robi się głośniej. Funkcja foloł mi hołm, nie oznacza "przyprowadź do mnie moją chatę", ale że świeci w przód przez pół minuty iżbym mógł kluczem w zamek trafić jak po ciemaku do domu powrócę. Sam zamyka szyby wsie jak zamknę drzwi pilotem. Kluczyk - stacyjka jest obok dźwigni hamulca ręcznego. Żeby kluczyk wyjąć, muszę wrzucić wsteczny! Dobrze że ma normalną kierownicę. I kto to widział iżby na fotelu mieć regulację kręgosłupa na wysokości krzyża? Dach mu się otwiera z jednego guzika i sam chowa w bagażniku. A nadal jest miejsce - 280 litrów. Nie rdzawi się. Saaboloty są pokręcone i są totalnie zaskakujące.
-
Otóż to, niezanazbyt użytkowym, a tu sobie jak raz dach składam i mam to czego w motocyklu tak bardzo chciałem a jednocześnie na czterech jadę. Jak zrobiłem prawo jazdy motocyklowe pięć lat temu, tak co rok bardziej mnie przeraża wizja jeżdżenia motocyklem. Aż tu z przypadku mnie się trafił bezdach! I to jest coś anekspektiwli łonderful.
-
Fura ma rozrząd łańcuchowy. Oby się zatem lepiej by nie rozlatywała. Obecnie wężyki wymieniam podciśnienia bo sparciałe a jutro walczyć zamierzam z odkręceniem śrub by wymienić termostat, bom w temacie odkręcania tych śrub poległ kilka dni temu. Miałem tylko klucze zjechane na śrubach do murłaty i hydrauliki. A radość panie jest taka, że nawet już przestałem myśleć o motocyklu, bo mnie ten nabytek w pełni takie poczeby zaspokaja. Poczeby, tak. W dalszej kolejności w kolejce czeka pasek wielorowkowy - jutro - i rolka napinacza - później. Przepłukałem układ kierowniczy wlawszy zielone febi 6161 last week No i obecnie rozpracowywam gdzie mam czujniki temperatury - są ich ponoć dwaj. A wszystko stąd, że komputer mówi check engine i wskaźnik temperatury pokazuje zimny silnik. A przyjdzie czas i na sondę lambda. Wstawię LS02, boscha, a owszem, pasująca acz uniwersalna. No i takie tam... zero budowy. Nie chce mi się nawet myśleć o budowie. Choć dziś oglądałem piece kominkowe. Ale budowy - zero. Acha, i wymieniłem przewód powrotny układu wspomagania, kable do świec, olej, panie, i nasmarowałem mechanizm składania dachu. Impregnowałem dach - magiczna sprawa - krople po zabiegu nie wsiąkają tylko w postaci kulkawej-okrągłej staczają się z dachu. Ale autko jest fenomenalne, check engine się zapala ino przy przejściu z małego obiegu chłodziwa na duży i co ciekawe tylko w trasie. Po warsiawie nie zapala się nic podejrzanego. Dziś podliczyłem spalanie. W cyklu mieszanym 9,1l/setkę. W trasie będzie 8 z hakiem. A po mieście dyszka. A propos budowy.... brakuje mi garażu. ... i betonowego placu, bo podejrzewam, że mnie starletka zgniła od stania w trawie!!!
-
Nie sądziłem, że ten film jest tak znany! Łosiu, dzięki za info. Nie miałem pojęcia gdzie szukać.
-
Może żółty w szprychy się nie wkręci.
-
I odkrywam nieznany mi dotychczas świat chemii do pielęgnacji aut. Specyjalne szampony do miękkich dachów. Nanotechnologiczne impregnaty do poszyć dachowych. Mikrofibrowe ściereczki różną jakość mają - zależnie od ceny i miejsca zakupu. Spraye do uszczelek. Silikonowe przewody podciśnieniowe. Szczotki miękkiej szukam, najlepiej z końskiego włosia, bo tylko taką można bez uszczerbku miękki bezdach z z tkaniny o nazwie sonnenland myć-szorować.
-
Oj, tak! Jak dotychczas samochody traktowałem czysto użytkowo, tak z tym moim bezdachem normalnie zwariowałem! Jest totalny, niesamowity. Piesowi zamontowałem specjalny podróżniczy kokpit, coby nie zasierściał auta, a i pies normalnie uwielbia wskakiwać. Uchylam mu tylną szybę i Dragon łeb spod bezdacha wystawia. Szał i szok. I jaki wygodny, nawet jak pali dychę na sto. Systematycznie wymieniam mu pierdoły, bo mam zamiar w czasie wakacji w jaką podróż europejską się wybrać. Tymczasem... Człowiek od stosu drewna, spytał mnie ostatnio czy nie obrażę się, jeśli on zgarnie CAŁOŚĆ, bo znalazł kupca na całość. A ja dostanę jesienną brzozę. Zgodziłem się, bo co miałem zrobić. A poza tym... Jestem, jestem, choć mnie nie ma. Z kotłownią nie wyrobiłem się. Inne sprawy. Z głowy powoli paruje wszystka wiedza kotłowniana com ją zaczął opanowywać. Szczęściem dyskusje odnotowane są i schematy. W listopadzie-grudniu mam zamiar ruszyć lekuchno kwestię kotłownianą, wtedy czas się znajdzie. A z konkretów: Chyba nie zamontuję kominka z płaszczem. Postawię najprawdopodobniej jakiś zgrabny piec wolnostojący i wyposażę go w wymiennik wodny. Niewykluczone, że wymiennik kupię gotowy, ale chodzi mi po głowie zlecenie konstrukcji. Rury, spawanie, etc.
-
Jeszcze nie jest przegwizdane. Chudziak nadal jest nie-najbardziej-twardy i da radę przy nim coś poprawić.
-
1. Jestem. Ale nic nie pi0szę, bo mnie nie ma. Czasu nie ma. 2. Za zapałki nie zapłaciłem i powiedziałem, że jak chcą mi zostawić zapałki, to za składowanie odpadu resztę biorę gratis. Obraza nastąpiła i deklaracja, że zapałki zabiorą a za resztę będziemy się liczyć normalnie. I rzecz oczywista dopotną te metrówki, bo to w metrowych odcinkach zwiezione. Efekt: od trzech tygodni niczego nie zabrali, niczego nie pocięli i za nic pieniądza nie zobaczyli. Ergo 8 m3 nie wiadomo czego zalega mi na środku łąki. 3. Dokumenty watopodobne złożone. Przemiła Pani powiedziała, że jeszcze nie miała takiej ilości faktur do rozliczenia (130szt). 4. Zgnił mi samochód. Ułybało mu się coś w rodzaju wahacza i czegoś jeszcze, w efekcie gwiazdeczka-starletka dokończyła żywota na szrotlawecie, a na jej miejsce kilka dni temu pojawił się aleksander podróżnik - saab 900. Jest gites i ma miękki dach. Czas kupić kapelusz i biały szal.
-
Mnie się zdaje, że pies jak raz zachoruje na babeciozę z winy kleszcza, to organizmem swym immunologicznym wytwarza jakieś antyciała i się uodparnia. Patrz tak po mym psie, co chorobę był kiedyś przeszedł, a w tym roku kilkakrotnie żarty zdrowy jest. Podczas gdy sąsiada pies właśnie z choroby wyszedł którą po raz pierwszy był złapał. A psy oba w tym samym miejscu okolicy sparują bawią się. Tak mniemam, że uodparnia się on pies na kleszcze. Ale musi raz zachorować - kroplówki, zastrzyki, te sprawy. I przeżyć.
-
Złożyłem. 137 faktur. Pani powiedziała, że tyle to jeszcze nie miała... Czekam. Interaktywny pdf jest super. Qubacen, nie ma czegoś takiego jak szpilka budowlana. Są kotwy, gwoździe, śruby, wkręty.