Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    23 657
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    403

Wszystko napisane przez retrofood

  1. PS. A jaka radość w zimie, kiedy śnieg zsuwający się z dachu tworzy pryzmę dwa metry od ściany, i da się obejść dom dookoła bez potrzeb/y odśnieżania. Jeszcze człowiek z politowaniem spogląda na sąsiadów, którzy pryzmą śniegu miewają zasypane drzwi wejściowe. W tym, w tym, ale nie łudź się, że to jest dobre. Jak Ci wiatr jesienią zasypie rynny liśćmi z drzew, to masz w domu powódź.
  2. Niby można przedłużać, (o grubość docieplenia to nawet zdecydowanie za mało), ale dlaczego wciąż poprawiać niewydarzonych pseudofachowych projektantów? Pamiętam czasy lat siedemdziesiątych ub. wieku i początki "murowańców" epoki gierkowskiej. Tam też krokwie kończono tuż poza brzegiem ściany, tak na 15-20 cm.,. Ale po czasie okazało się, że to nie zdaje egzaminu!!! Deszcze nie padają wyłącznie z góry, najczęściej podczas opadów wieje wiatr i nieosłonięte ściany mokną, poza tym krople spadając na ziemię blisko ściany rozpryskują się na nią. w efekcie ściany nie nadążają pozbyć się tak dużej ilości wilgoci, która potrafi pokazać się nawet wewnątrz pomieszczeń. Dlatego ja, wymieniając pokrycia dachów na swoich budynkach, przy okazji na każdym z nich wydłużyłem krokwie o co najmniej o jeden metr dla ochrony ścian przed wilgocią, a na budynku gospodarczym nawet o dwa i pół metra (z jednej strony), ale tam w celach zagospodarowania tej przestrzeni dla potrzeb majsterkowania. I na pewno tych zmian nie żałuję.
  3. Napisz jaki to dach. Zwykły, dwuspadowy czy bardziej skomplikowane kształty? Bo w tym drugim przypadku blachodachówkę odradzam zdecydowanie, ze względu na duże odpady z arkusza.
  4. Widzę, że nie udało ci się domyślić, że sześć przewodów i złączki, układa się bez gniazdka w puszce. Więc wbij sobie to do głowy łopatą, żeby pozostało w niej na dłużej. A później zamiast gniazdka z sześcioma przewodami, układa się z gniazdkiem tylko trzy. Jeśli nie widzisz róznicy, to zastosuj łopatę jeszcze raz.
  5. Wszystko prawda, jednak plastikowa panienka też mniej kosztuje niż taka żywa, ale żywe nie odchodzą do lamusa.
  6. No to najpierw profil przyścienny Ud dookoła a potem główny sufitowy CD60 co poł metra.
  7. Zależy co to za materiał. Bo listwy bywają drewniane, lub... papierowe! Tak, tak, są takie z papieru. I papierowe są pokrywane folią. Jeśli ona pękła - trudno to zamaskować. Bo drewnianą, lakierowaną, można zamaskować łatwiej. Ale jakie by nie były, to pewnie spęczniały od wilgoci i pękły od spuchnięcia. Jako reklamacja - żądałbym wymiany. Ale gdybym sam robił - można to zamaskować po wysuszeniu. W użytkowaniu moczone nie będzie, więc jest szansa, że raz dobrze zrobione, nie będzie się powtarzać.
  8. Nieprawda. Włókna azbestu uwalniają się wraz z korozją lepiszcza cementowego i unosząc się w powietrzu, są wchłaniane do płuc. To jest szkodliwe, a nie leżące na dachu arkusze. A szkodliwe są dopiero w płucach. Azbest jest w płucach niezniszczalny, stąd jego ogromna szkodliwość. Bo organizm nie potrafi go usunąć. (Ciekawe czy ktoś z was próbował azbest spalić. Ja takie doświadczenia mam za sobą.). To takie coś jak gwóźdź w bucie, którego nie można wyjąć. Włókna mineralne dają się z czasem rozłożyć i wchłonąć, tak jak woda z różnych wysięków, czy powietrze w jelitach. W końcu espumisan likwiduje jedynie błonę powierzchniową bąbli gazu, a wtedy cząsteczki gazu są wchłaniane przez organizm.
  9. Pan poseł Kołodziejczak obiecuje zalegalizowanie produkcji własnej takiego płynu, więc nie będzie to zbyt drogie.
  10. Prościej, ale do drzewa nigdy nie mam zaufania jeśli chodzi o stałość wymiarów. Drewno pracuje w różnych warunkach atmosferycznych. Dlatego drewno stosuje się tam, gdzie takie drobne różnice nie grają roli. Z tego powodu stelaż sufitowy lepiej robić z profili giętych, masz wtedy pewność. I oczywiście, metr między mocowaniami dla g/k to "nieco" za dużo.
  11. Jest "piec gazowy", jest "piec węglowy", dlatego myślałem, że w "kominku grawitacyjnym" ciepło wytwarza grawitacja. Bezpłatnie zresztą... A tu taki zawód.
  12. I co z tego? Pianobeton też miał być rewelacyjnym materiałem budowlanym, a jest najwyżej takim sobie.
  13. Mogę zapomnieć, nie porównuję, ale niektóre cechy wynikają wprost z surowca i nie da się ich ominąć. I żadna wyższa jakość ich nie zmieni. A jeśli mam się z nimi pogodzić, to wybrałbym ceramikę. Mam naprzeciwko swojej wiejskiej chaty dawny budynek szkolny. Koniec XIX wieku. Dach o skomplikowanej konstrukcji z dachówką ówcześnie wypalaną. Leży do dziś. PS. Strychulec to jest ten element, którym nadaje się dachówce ostateczny wygląd powierzchni. To ostatnie pociągnięcie, które formuje gładź. Oczywiście ciągnie się gopo prowadnicach, aby zachować powtarzalność.
  14. Bo uważam, że ma szereg wad, o których jakoś mało się mówi, tak półgębkiem i to tylko czasami. Przecież od końca lat 60-tych, do 90-tych, cementowa dachówka była pokryciem podstawowym (oprócz bloków rzecz jasna i PGR-ów, tam królował eternit), więc i trochę układałem, trochę się napatrzyłem i trochę wiem. Po pierwsze jest ciężka. Z tego wynika szereg konsekwencji. Ceramiczna też jest ciężka, ale ma mniejszą podatność na mech. Następne, dlaczego producenci dają najwyżej tylko 30-letnią gwarancję? Cementówkę która wytrwa spoko 30 lat to ja mogę zrobić za szopą nawet dzisiaj. Bez chemii i bez wielkich urządzeń. Szwagier ma jeszcze formy i stół. Gdzie postęp? Jeśli co 30 lat mam wymieniać pokrycie dachu, to wolę trapezówkę, wygodniej się robi i szybciej. I też nie bedę miał izolacji termicznej jak przy cementówce. PS. Znasz słowo strychulec?
  15. Nie o to mi chodziło, ja nie kwestionuję ludzkich wyborów. Chodzi mi natomiast o to, czybyś Ty, teraz, czyli z uwzględnieniem życiowych doświadczeń, wybrał dachówkę cementową na swój dach? (Może być i Braas). Bo ja nie.
  16. A musisz? Wiesz ile waży jedna sztuka? To wszystko trzeba wynieść na dach.
  17. Pytanie, czy uginała się w nich wcześniej czy dopiero teraz? A może ta "pianka" to nie był polistyren? I coś z nią się dzieje?
  18. Jeśli płyty podkładu nie były sklejone i miały luzy, to mogły wytworzyć szpary i teraz panele nadmiernie się uginają w tych miejscach.. Ale to przypuszczenie. Myślę, że to pianka (polistyren spieniony) podkładowa w płytach (50 cm kwadrat). Takie dodatkowe docieplenie i amortyzacja. Tylko kiedyś tego nie klejono taśmą i teraz jest to uznawane za błąd. Bo one w eksploatacji właśnie sie przesuwały. No właśnie uginają się na szparach i zamek próbuje się rozerwać. Ale oddzielna sprawą są ewentualne nierówności podłoża. Nie mamy szans ocenić tego na forum.
×
×
  • Utwórz nowe...