w zasadzie masz tak: pas wytyczyli, geodeta zrobił co jego decyzja podziałowa została spłodzona i w zasadzie tyle czasy komuny minęły więc za frajer nie zabiorą, ale kasę dostaniesz jak się wezmą za robotę, ergo - przewidzi kasę na wycenę w budżecie (uchwała), a jak to zrobi to zleci wycenę uprawnionemu specowi d/s wyceny nieruchomości, potem zabudżetowanie w Gminie (vide wspomniana uchwała, więc też możesz się dowiedzieć czy hurtem, czy rozdzielnie), potem dostajesz z Gminy wycenę w/s twojej części, jak się zgodzisz na wycenę to kasa na konto - zazwyczaj zaniżają, jak w swoją stronę - zawyżają (wiem wiem, rzetelność zawodu obliguje do obiektywnej wyceny - hłe hłe hłe) nie wiem jaka to gmina, ale niezła broda może Ci urosnąć do czasu jak posmakujesz gminnej kapuchy a potem czeka Cię opłata adiacencka za poprawienie Ci komfortu korzystania z nieruchomości i tu nie wiem, być może kompensacja winien-ma jeżeli to możliwe przy inwestycjach publicznych, więc suma sumarum - kapnie mniej (ile - sprawa indywidualna, może wcale lub dopłacisz ) wsio rozbija się o zamożność gminy, plany i sposób finansowania (dotacje unijne?) to nie tajemnica - możesz się dowiedzieć wszystkiego w gminie ale jedno jest pewne - nic nie możesz na tej części robić, nie dostaniesz żadnego pozwolenia na jakiekolwiek roboty nieuwzględniające, że ten kawałek nie jest już Twój, kasy niet - dsyspozycyjności tym kawałkiem - toże niet