-
Posty
21 730 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
144
Wszystko napisane przez daggulka
-
tia .... powiem jakie jedyne wyjście jest w kontekście mojej obecności na takiej imprezie: ogłuszyć, powiązać , zakneblować, przewieźć, rozebrać nie zdejmując knebla i lin żeglarskich którymi byłabym powiązana , zwykły sznurek przy mojej desperacji mógłby nie wystarczyć ..... A ja wczoraj pojechałam ..... po bandzie ..... Rano w pracy wszamałam serek wiejski , potem wyskoczyły mi nagłe sprawy na mieście i w perspektywie miałam od razu wyjazd do Czech .... więc w domku dopiero wieczorkiem .... no i kurrrcze kole 14 już mnie zaczął palnik napierniczać .... znaczy jak w zegarku - co miało oznaczać , że ominęłam posiłek ... No i co tu teraz ? przeca se nie kupie serka i łyżeczki i nie bede szamać na ławce jak kloszard jakiś ... no to wlazłam do fast fooda ... i pytam : sałatki Pani ma? nie ma noż szlag .... a co jest ? ale takiego najmniej tłustego na bazie warzyw i drobiu? tortilla .... no to mówie : ok ... niech mi ja Pani zrobi z duża ilością warzyw , mało drobiu (bo pewnie smażony na tłuszczu ), i z sosem pomidorowym .... baba sie gapi , ale mówi : ok .... no i zżarłam tą tortille ... wyrzuty na sumieniu miałam do wieczora, żeby sie ostatecznie dobić pochłąnełam jeszcze w domu kawałek sernika i piernika - a co , jak szaleć to szaleć.... ... i taka zniesmaczona swoim zachowaniem poszłam w kimono ... rano wstaje i mówię : nawet cholera nie wchodzę na wage bo bedzie 66 .... ale se myśle : se naważyłaś to teraz wypij gupia babo ..... no i żech stanęła ..... i jest ..... TADAAAAAAAM ..... 64 ..... wczoraj majac na uwadze bieżący dzien i swoje naganne zachowanie naszykowałam sobie jedzonko do pracy ....i ..... zostało w lodówce ....
-
Oki, oki ... każdy ma inną wrażliwość .... ja na pewno nie tolerowałabym zachowań nachalnych i świńskich .... absolutnie żadnego dotykania a tym bardziej szczypania - pewnie musiałby przyjść nazajutrz do pracy w okularach słonecznych .... chodziło mi raczej .... no właśnie .... o jakieś delikatne przejawy życzliwości , czasem zabarwione żartobliwie podtekstem ..... oczywiście wszystko w formie życzliwego żartu i z umiarem ..... nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałaś - absolutnie nie pozwoliłabym sobie na jakiekolwiek przejawy molestowania ..... takiego jakim ja go rozumiem ..... na pewno molestowaniem nie jest dla mnie komplement czy kwiatek na urodziny .....
-
wolałabym nie ..... a to ..... to już przesadzenie ...... choć jak bardzo chcecie to sobie organizujcie .... ojjj .... jeśli skóra to cholernie gruba .....
-
chopaki, jesteście niemożliwe....
-
Elcia ... dzięki za wyjasnienia .... teraz to już całkiem zdębiałam .... jem wedle książki tylko to co wolno - i nie jakieś ogromne ilości , tylko mniej więcej tyle co w dziennych jadłospisach dukanowskich , piję 1,5 l wody z aqua slim plus cztery kawy to jest dodatkowo 800ml .... i nic ... nadal 65 ... cholerka ... coś mi się zdo, że te ostatnie 5 kilo to najtrudniej będzie zrzucić i bez wysiłku fizycznego się nie obejdzie .... stepper i rowerek mam w domu , więc zamiast na nie patrzeć trza zacząć ich używać...
-
to chyba jacyś przewrażliwieńcy .... do pracy chodzę ubrana dekoldziasto zazwyczaj ( żeby odwrócić uwagę od twarzy ) ... to jakbym miała założyć sprawę każdemu klientowi co zamiast w oczy mi na cycki patrzy to bym już pracować do końca życia nie musiała... jeno na Karaibach drinki sączyła a murzyn by mi wachlował ....... wachlarzem .... hm ... może warto przemyśleć?
-
no właśnie o to , że fajnie byłoby mieć szefa który czasem "pobajeruje" .... i nie chodzi mi tu o jakieś obleśne molestowanie , tylko właśnie o zwracanie uwagi : puszczenie oczka , czasem uśmiech , komplement , zapisanie sobie daty urodzin pracownic i chocby kwiatuszek w prezencie .... mógłby być człowiekiem, a nie jak elekronicky mordulec - robotem ... Podnieść czasem morale pracownic .... atmosfera od razu zupełnie inna ....
-
znam mojego szefa doskonale .... na zlocie powiem Ci dlaczego aż tak dobrze i nie jest to to o czym wszyscy zapewne teraz pomyśleli .... i wiem, że to nie jest to o czym Ty myślisz tylko ja mam rację .... Takim jest człowiekiem .... i już....
-
Chciałam napisać coś mądrego, ale nic nie przychodzi mi do głowy oprócz tego, że na ile Cię znam to wiem, że nie jesteś w stanie zrobić nikomu z premedytacją krzywdy bez powodu ..... Więc .... Paniom oczywiście zazdrościmy szefa .... o to molestowanko mi chodzi konkretnie... Mój szef traktuje ludzi przedmiotowo , także kobiety ..... Przyjechał kiedyś i moja koleżanka miała akurat nową fryzurę ... zarąbiście powiem wyglądała .... Szef stanął obok Niej i mówi : o, zmieniła Pani fryzurę , ładnie .... na co Ona : dziękuję za komplement - i spłonęła rumieńcem ... na co szef : to nie był komplement , stwierdzam fakt ....
-
a liczyłaś na to, ze wypowie się tu 20 osób jednogłośnie? i to po Twojej myśli? No, kochana .... tak to tylko w erze .... Każdy radzi wedle swojej wiedzy - jedni czysto teoretycznej , inni także praktycznej , ale nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie ..... tak jak nikt nie podejmował w sprawie : "z czego wybudować dom" e tam ..... przesadzasz ...... aczkolwiek coś w tym jest , bo kupiłaś materiał drogi sam w sobie który z założenia służy do budowy ściany jednowarstwowej i zamiast przejść nad tym do porządku dziennego - zaczynasz kombinować pod wpływem głosów z zewnątrz ..... które coś gdzieś zasłyszały , ale nie wiedzą gdzie dzwoni ..... które nie potrafią przedstawić Ci dokładnych informacji i wyliczeń w stylu : przed dociepleniem zużyłem tyle , a po ociepleniu zużyłem tyle .... tylko ograniczają się do stwierdzeń fantastycznonaukowych w stylu " a , ja tam dociepliłem dla świętego spokoju i jestem zadowolony " ... Było się wcześniej dokształcić i głosów posłuchać - przed wyborem ściany i wybrać taniego max'a i docieplić styro i nie miałabyś problemu na głowie .... Ale rozumiem, że dla Ciebie nie jest ważny aspekt finansowy , bo rozważasz docieplenie tej już i tak drogiej ściany ..... tylko wchodzą w grę lęki i obawy ..... i stąd ten temat .... Nikt Ci nie powie i nie obliczy dokładnie ile zaoszczędzisz docieplając tą ścianę ..... i czy w ogóle .... bo każdy dom jest inny ..... Dlatego cała ta dyskusja jest o doope roztrzaś , bo każdy swoje racje przedkłada .... a nikt nie potrafi strzelić konkretnymi danymi takimi , że : jakbyś nie ociepliła to zużyłabyś tyle i tyle , jakbyś dociepliła, to spaliłabyś tyle i tyle .... jednocześnie ocieplenie styro będzie Cię kosztować tyle i tyle .... i w przeliczeniu zwróci Ci się to w okresie takim i takim ..... To wszystko jest w sferze domysłów..... no , chyba że ktoś potrafi? Osoby które mają jednowarstwową ścianę są zawsze wyśmiewane i inni powątpiewają jeśli jednowarstwowcy piszą , że koszty ogrzewania nie sa dużo wyższe od standardowej dwuwarstwówki .... Podałam konkretne koszty grzania ekogroszkiem ..... 250zł na miesiąc uśredniając cały rok biorąc pod uwagę CO i CWU ... domek 130m pow. użytkowej , plus garaż 30m .... Może niech się pochwalą dwuwarstwowcy z domków o podobnym metrażu czy zeszło im mniej w ubiegłym roku niż 4 tony ekogrochu .... za cały rok .... i będziemy widzieć jakiego rzędu są to różnice ..... oczywiście nie są to dane laboratoryjne , bo każdy dom jest inny .... ale przynajmniej będzie widać, czy różnice są tak ogromne że warto ładować się w koszty docieplenia styropianem .... To wyżej - na chłodny rozum ..... Tobie , ashantess radzę - dociepl i zapomnij ..... bo jesteś tak nastawiona do tej sprawy że jeśli tego nie zrobisz - jak już zamieszkasz będziesz się zadręczać .... co by było gdybym jednak dociepliła, na pewno byłoby lepiej , mniejsze zużycie , mniejsze rachunki .... Na budowie decyzje podejmuje się szybko , krótko i na temat wypisując sobie na kartce plusy i minusy ..... zapomina ..... i podejmuje kolejną decyzję bez oglądania się za siebie i gdybania ..... i jest takich setki ..... pozdrawiam .... i życzę powodzenia .... ja i inni po budowie .... Ty jeszcze przed .... to dopiero jest interesujące ..... Prosiłam kilkadziesiąt wpisów wcześniej, żebyś przedstawił mi dowody na swoje czysto teoretyczne wywody .... znaczy namiary na domy z Ytonga, tudzież BK które szlag trafił po dwóch zimach w stanie nieotynkowanym ..... i jakby ..... echo ..... nie doczekałam się..... znaczy nadal upierasz się czysto teoretycznie ..... gdyby problem był tak poważny jak piszesz ..... w necie roiłoby się od zdjęć takich domów , informacji na ten temat zaczerpniętych z realnych sytuacji ..... a takie czysto teoretyczne gdybanie rodem z ulotki xelli .... to mnie nie satysfakcjonuje ....
-
a ja se daję spokój z serniczkiem ..... bo potrafiłam wszamać połowę blachy dziennie .... wolno , bo to sam twaróg i jajka w zasadzie .... no ale czy to nie za dużo? niby Dukan pisze, ze tych białek należy jeść dużo , żeby się nie ograniczać .... ale może to nie jest tak do końca ? może należy przestrzegać elementarnych zasad , np. nie jeść po 18 czy jeść tylko ograniczone ilości? wie ktoś jak to w tym Dukanie jest?
-
może ja tutaj popełniam błąd? jadam mało do 16 , bo w pracy ..... a większość dziennego wyżywienia pochłaniam po 17 .... a często jadam kolację i o 21 ...
-
a ja kurrrrrr .... nadal w miejscu ... może ja kuźwa już więcej nie moge schuść? cholera jasna .. jak nie mogę? ja nie mogę? a doopa ... nie poddam się....
-
nie doświadczyłam nigdy i nie potrafiłabym chyba stosować wobec innych w pracy ... w każdym razie - potrafię wyobrazić sobie jak nieprzyjemne i uciążliwe mogą być takie zachowania w pracy ... ogólnie psują atmosferę , a atmosfera w pracy jest najważniejsza .... bardzo źle pracować w miejscu do którego przychodzi się ze wstrętem i przymusem ...
-
Nawiązując do powyższego ..... spokojnie można te placki kukurydziane nadziewać czymś innym chyba .... no i kurcze - takie danie może być naprawdę dietetyczne .... super pomysł.... Pytanko mam tylko - te placki kukurydziane to można gotowe gdzieś kupić, czy można samemu też upiec .... i jak?
-
Masz dwa wyjścia ..... - albo ocieplisz teraz i otynkujesz (czemu zresztą skłaniasz sie od początku) - albo nie ocieplisz i nie otynkujesz , zobaczysz jaka będzie pierwsza i druga zima w kontekście zużycia opału i jeśli będziesz niezadowolona - ocieplisz po drugim ogrzewanym sezonie Otynkowanie teraz i docieplenie za rok , dwa to kasa za tynk wyrzucona w błoto . Nie słuchaj przewrażliwionych - nic się ytongowi nie stanie przez rok, dwa jeśli postoi zadaszony i ogrzewany od wewnątrz . Muszę Cię zawieść ..... rachunki za CO diametralnie Ci się na korzyść nie zmienią po dociepleniu ..... nie wiem kiedy Ci się te kilka złotych oszczędności miesięcznie zwróci i czy warto sobie tym głowę zawracać. Z punktu widzenia ekonomicznego - kokosów na tym interesie docieplenia ytonga36 nie zrobisz.... tym bardziej biorąc pod uwagę, że już wtopiłaś kasę kupując tak drogi materiał - po prostu zarżniesz ideę ekonomiczności Twojej ściany . O ile z ekonomicznym punktem widzenia jest tak, ze można udowodnić że Ci się to nie opłaci lub opłaci niewiele - o tyle z emocjami i lękami nie ma co dyskutować . Jeśli uważasz , ze poczujesz lepszy komfort psychiczny na dźwięk słowa "docieplony" - to dociepl i śpij spokojnie - teraz ... za jednym zamachem . Ot .... cała filozofia ...
-
masz bardzo podobnie jak ja ..... ja tez w ciągu ostatnich 4 lat schudłam sobie kilkanaście kilosków .... teraz przy wzroście 166 ważę 65 .... chciałabym 60 , ale mój organizm nie chce.... ... nic to ,nie poddaję się i walczyć będę jak lwica .... słuchać się mnie ma i koniec ....
-
Z tego co mi wiadomo - Stasiu raczej nie jedzie ....
-
Ja Cie prosze ..... co to są 2 kilogramy? 10 - to jest coś .... ale 2? nie zawracaj sobie głowy .... na pewno i tak wyglądasz super
-
nieco ponad 2 godziny do zamknięcia listy ...... pamiętajcie .... czas mija o 24 ...... dobranoc ....
-
ojjjj ....czekamy , czekamy ...... chyba wszyscy ...... z niecierpliwością.....