-
Posty
21 999 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
159
Wszystko napisane przez daggulka
-
ja tez sobie popalam .... ale wychodzę na zewnątrz ... zimą - zostaje kotłownia, coby sople z nosa nie zwisały natomiast mam też zwierzaki - w ilości hurtowej : trzy psy i kota ... pomagają kadzidełka , zapach z nich unosi się znacznie dłużej niż ten ze świeczek lub lampionów mnie też .... bardzo
-
U mnie sie zmieścił w tych wymiarach kotłowni kocioł z podajnikiem plus bojler 300l stojący - pamiętaj, żeby wysunąć zestaw na tyle do przodu , żebyś i z tyłu miał swobodny dostęp do kotła i do wyczystki w kominie . Nie zapomnij o podeście pod kocioł - ja mam na jakieś na oko 10 centów, byłam szczęśliwa z tego pomysłu kiedy zalało mi kotłownie (mam ją niżej, na poziomie garażu). Kumaty instalator powinien o wszystko zadbać , ale to ty jesteś od kontroli czy jest on faktycznie kumaty .
-
prawie listopad .... można się zacząć zastanawiać i dzielić wzajemnie spostrzeżeniami , coby sie nie obudzić w grudniu bez pomysłu , albo z takim
-
Jakie rasy psów dobrza znoszą życie w bloku?
daggulka odpisał martabzym84 w kategorii Nasze zwierzaki
tak właśnie często bywa niestety -
Perypetie budowlane Solange :)
daggulka odpisał solange63 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
a i owszem, zgadzam się .... a w ogóle to też przywitać się wpadłam .... jak patrzę na tą śliczną działkę na zdjęciu z zieloną równą trawką , to aż mi żal ściśniętego serca solange63 na widok zjeżdżającej tam koparki i ciężkiego sprzętu -
Płyta fundamentowa a duża przemarzalność gleby.
daggulka odpisał kn89 w kategorii Technologie budowy
stadion narodowy? -
pozostawia się palący (jakkolwiek to brzmi ) ... co to za interes żeby wywalić taką kasę na kocioł i codziennie rozpalać- szlag by cie trafił, uwierz ...
-
u mnie schody ze spocznikiem najzwyczajniej "nie wyszły" , zabrakło metrażu .... dlatego mam 4 szerokie wygodne zabiegi
-
Wpadłam opisać rozwiązanie sprawy - tak, na przyszłość może się komuś przyda Fachman przywiózł dłuższy ślimak .... zamontował , ale nadal zrywało zawleczki .... rozebrał, pozaglądał ... i się okazało, że w jednym miejscu w mieszkanku ślimaka zbrylił sie węgiel na ściankach i haczył o ślimak - powstawał spory opór i zrywało zawleczkę. Węgiel zbrylił sie , ponieważ ślimak był wyrąbany i zamiast przesuwać kamyczki to je mielił , węgiel jak wiemy nie zawsze jest suchy , więc oblepiło twardym kawałek mieszkanka ślimaka . Fachman wziął przyrząd , wyrąbał mechanicznie ze ścianek ten oblepiony zbrylony węgiel , czyli usunął powód "haczenia" , założył dłuższy ślimak i funguje. Zrobił jeszcze jeden myk - powiększył otwór na zawleczkę , teraz jest zawleczką śruba nie piątka jak wcześniej , tylko szóstka. Już pisze dlaczego - ponieważ węgiel jest różny , raz się trafi bardziej raz mniej badziewiasty , w węglu można znaleźć różne cuda wianki .... po prostu sprawił, że zawleczka jest teraz ciut bardziej wytrzymała i byle kamyczek zaplatany w węgiel jej nie zerwie... Przy wszystkich pracach był małż, wiec pooglądał sobie - na drugi raz już będzie wiedział jak sam nasmarować łożyska , wymienić ślimak ... i chwała, bo szarpnęło nas 470 zeta .... dla porównania - na allegro ślimak kosztuje max. 140zł , a u nas w sklepie 320 plus 150 robocizna ,.... dlatego kolejny ślimak wymienimy sobie sami bo już wiemy jak . Powodzenia życzę wszystkim z problemami kotłowymi .
-
jak nie to sie nieźle wkur.... wymiana ślimaka i robocizna szarpnie z 4 stówki p.s. a mówią, że nie liczy się rozmiar ... kłamią perfidnie jak widać
-
właśnie wyszedł mechanik , nie naprawił ... co było: zapieczona tuleja na ślimaku jak pisał Jarecki - i to w cholerę - cuda na kiju wykonywał żeby to ściągnąć cholerstwo , ponadto ślimak jak wyciągnęli cały i go zobaczyłam , to wtedy dopiero ujrzałam w jakim jest złym stanie - jak się go mocniej stuknęło to się kawałki metalu z niego odłamywały , czyli do wymiany ... no i mechanik przesmarował wszystko , przywiózł nowy ślimak , ale po zamontowaniu się okazał za krótki ... co skutkowało tym, że wszystko szło chwilę , a następnie zrywała się zawleczka , bo węgiel się na końcu klinował z powodu zbyt krótkiego ślimaka (taką ma mechanik fantazję na ten temat , nie wiem czy dobrą ) wymontował , ma jutro przywieźć dłuższy i zamontować.... i ponoć ma się rozwiązać nasz problem tym samym ... jak myślicie? czy zbyt krótki (o jakieś 5cm) ślimak może powodować zacinanie się i zrywanie zawleczki? bo jak pogadałam z mechanikiem, to on nie ma innej koncepcji , stwierdził że tam nie ma prawa po obejrzeniu i przesmarowaniu się co innego dziać... a- jeszcze jedno , silnik po pomierzeniu okazał się ok ....
-
no proszę cię - nie przesadzaj... właśnie ...
-
a za pazuchą woreczek z butaprenem? a serio - naprawdę , uwierz mi - mam okna dachowe , otwieram je przecież ... ba , zdarza mi sie choć rzadko zapalić fajke stojąc w tym oknie - i nic nie czuć oprócz dymu z fajki wyżej wymienionej ale przecież ciąć się nie będę z powodu twojego braku wiary w moje słowa
-
nie no .... ostatnio nawet sporo mieszkam nie wiem jak sama papa - ale gont nie śmierdzi ... jestem tego pewna ... no chyba że ja taka mało wrażliwa na zapachy jestem ....
-
ok, przyjęłam .... aczkolwiek w wygrzebanej karcie urządzenia - motoreduktora czyli napędu NORD wyczytałam, iż : "reduktor napełniony jest syntetycznym olejem [bla bla bla] wymiana oleju powinna nastąpić nie później niż po 3 latach eksploatacji. ... o to to ... nigdy tego nie robiłam
-
Przede wszystkim trzeba uściślić, że nawiązałeś do grzejników aluminiowych .... Nova Florida - pierwsze raz słyszę.... z Krakowa to pewnie KFA - ja posiadam takowe od lat 5 .... czy zżółkły? a cholera je tam wie - nie pamiętam jakie były wcześniej , ale na pewno nie są żółte jak zęby u konia ... Ale - jedno chcę ci uzmysłowić - nie wiem jaką masz instalację ( w alu czy w miedzi czy łączoną) , ale może się zdarzyć jak u mnie nie daj boszszsz , że przy łączonej instalacji ( miedź przy kotle, alupexy w podłogach , aluminium w grzejnikach) powstał konflikt i zaczął mi się wydzielać wodór w instalacji - średnio przyjemna okoliczność ... babranina z inhibitorami , odpowietrznikami automatycznymi, kontrolowaniem poziomu gazu itepe... Dlaczego nie chcesz panelowych - stalowych?
-
mam gont od lat pięciu ... nie stwierdziłam żadnych oprócz tych z komina , gdzie mi spierd.... obróbkę blacharską też mi się nic nie dzieje z gontem .... u sąsiada już wymieniali dachówkę ceramiczną , bo mu się powłoka kruszyła po kilku latach - wada .... co prawda nie płacił za wymianę, bo reklamacja uwzględniona, ale stres, stracony czas , i zadeptany ogródek ... w dachówkach powalają koszty właśnie dachówek wykańczających - jeszcze jak kto ma stodołę z prostym dachem dwuspadowym to pal licho , ale jak se kto pierdyknie ze dwie jaskółki, daszek na ganeczku , jeszcze połączonym garażu , wybajerowany to może mu szczęka opaść przy podliczeniu - jest alternatywa , wykończyć blacharsko - ale to jakby se kupić garsonke od prady i założyć do tego chińskie tenisówki gont? trza deskowanie pod spód , to też kasa ... ale przecież pod dachówkę też się kładzie folię i stelaż - tak? a do deskowania można wykorzystać deski po szałunkach ... ja tak zrobiłam ... dokupiłam chyba tylko z kubik ... no chyba cie całkiem animus powaliło ..... wybacz , ale mieszkam od lat pięciu i nie zauważyłam takowego zjawiska ... wstydź się , takie mity powielać .... I zgadzam się z bajbagą - powinno się brać warunki wszystkie pod uwagę a nie tylko swoje widzimisię wybierając dach ... dach kryty gontem w lesie tudzież miejscu bardzo zacienionym będzie porastał "zielenią" , dach z gontu lub blachy w wietrznych terenach może odfrunąć bo za lekki ... są też na przykład sytuacje, gdzie grunt jest tak specyficzny, że wyklucza zbyt duże obciążenie , więc wtedy dachówka odpada ....
-
wielkie dzięki, Jarecki .... w przekładni nigdy nie grzebałam i wychodzi, że to błąd ... dzięki za rady , przyłożę do tego większą wagę na przyszłość.... jeśli chodzi o palenisko i te wszystkie czyszczenia - są robione terminowo .... ślimak skontrolowałam teraz pierwszy raz po 5 latach - jest nadgryziony i uszczerbiony w niektórych miejscach , ale nie łysy .... aczkolwiek wiem, ze wymaga wymiany ... jeśli chodzi o kondensator - wkręciłam 8uf , ale mam jeszcze profilaktycznie w zapasie 10 tak mam cichą nadzieję, że to tylko przekładnia - koszt znacznie mniejszy niż silnik .... jutro się okaże
-
taaa ... ale jak sie zepsuje na drugi raz to już bede wiedziała co i jak , ponadto może ktoś jeszcze ma podobne problemy , se wygoogluje i może mu moje wypociny na coś się zdadzą... jak silnik się okaże ok .... to jeszcze mi przychodzi do głowy olej w przekładni (nie wymieniany od 5 lat , a piszą, że wskazane wymieniać co 3 lata) i łożyska w przekładni ... ale najpierw sprawdzimy silnik ...
-
póki co - małż rozmawiał z elektromechanikiem w sobotę i tamten mu powiedział, ze silnik 5-letni to powinien tak zapingalać, ze z butów wyrywać ... wykręciliśmy silnik, i jutro jedziemy do niego pomierzyć bo może tu leży przyczyna jak Jani zresztą sugerował.... jak bede wymieniać na nowy to ten wykręcę i z nim pojadę kupić taki sam .... na razie szukamy gdzie indziej, bo nie sądzę żeby ślimak był w aż tak złym stanie, żeby na tą chwilę był to powód awarii... aczkolwiek lepiej go wymienić , bo skoro jest już pouszczerbiany to znaczy że niedługo mu się żywot pewnie całkiem skończy ....
-
wleźliśmy dziś do tej kotłowni , wszak nie da sie tam nic spierd.... bardziej , bo i tak nie działa sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak: odkręciliśmy rurę w której mieszka ślimak od strony pieca - wygrzebaliśmy ze trzy łopaty drobnego zbrylonego badziewia , na końcówce ślimaka zauważyliśmy nadgryzienia zębem czasu i użytkowania , czyli jest pouszczerbiany , ponadłamywany , ale nie powiem że łysy całkiem .... pewnie tak na całości .... daliśmy mu iść bez węgla, pousuwał sobie to co mu tam w środku było - w cholerę drobnicy wypadło z rury ... nie wyciągaliśmy go całego , bo po co - sam se chodząc usunął ze środka tą drobnicę.... potem zmontowaliśmy , wsypaliśmy dwa wiaderka - poszedł chwilę i zaś stanął .... wiem, że ślimak pójdzie do wymiany bo lepiej to zrobić już a nie czekać aż całkiem ołysieje , aczkolwiek po obejrzeniu go dziś nie sądzę, aby był w tak tragicznym stanie , aby to była tylko i wyłącznie jego wina - na pustym przebiegu idzie , a na obciążeniu węglem już nie ... nie mam pomysła, koncepcje mi się skończyły - ma ktoś jakieś sugestie gdzie mu jeszcze zajrzeć? łożyska? motoreduktor? rozkręcać?
-
no nic , sami nie wymyślimy .... trza mi fachmana ....
-
tak na babski rozum , Heniu - od początku mi się wydaje, że to coś ze ślimakiem .... tylko szukałam zależności - to co zapodałeś wydaje się prawdopodobne.... też mi się wydaje, że trza będzie wymienić ślimak .... muszę teraz użyć uroku osobistego , w ostateczności gróźb (być może nawet karalnych ), i poprosić fachmana z Pszczyny, żeby znalazł czas w poniedziałek i przyjechał wymienić ten wyjątkowo uparty okaz fauny
-
Adiq - dokładnie , coraz częściej - załamana jestem .... wygląda to tak, że przestaje szłać w nocy , rankiem włączam i jest zamiast chrzęstu podawania ekogrochu dźwięk "buuuuuuu" , któryś raz z kolei .... dotąd po wymianie kondensatora zaskakiwał - a dziś foch - nie i koniec .... Mhtyl - dałam większy kondensator dziś ... 10 - tkę i niestety nie ruszył .... wkurw.... na max zadzwoniłam do najbliższego mechanika od pieców ( w Pszczynie) , bo Fakora se zmieniła właściciela i odżegnali się od kotłów które produkowali ileś wstecz , w sensie że się wypięli - a mogli, bo okres gwarancyjny minął , szlag by ich trafił więc opisałam temu fachmanowi co i jak i on mi mówi, ze na jego rozum to zaciął się ślimak .... i każe wyjąć zawleczkę i przekręcić śrubę ślimaka .... no to wyciągam zawleczkę, biorę kombinerki - a śruba ni hu hu , wiem, ze powinna dać się przekręcić, ale nie da się i koniec .... rozkręciliśmy co się da żeby się tam dostać i tą śrubą pokręcić jednak jakoś (razem z silnikiem się kręciła ) , coś tam się odrobinę udało ... ale nie jakieś ekwilibrystyki , nie myślcie o 360 stopniach wokół osi - żadnych takich , raptem kilka centów w te i wewte ... luźno szło, nie tak jakby coś było zaklinowane , po prostu silnik wisiał z drugiej strony i nie dało się zbyt wielkich manewrów uskuteczniać wokół osi .... i jak to poruszyliśmy , włączyliśmy sterownik na tym rozbebeszonym sprzęcie i .... działał .... na tym nowym kondensatorze , i po tym pokręceniu ręcznym śrubą .... chwilowo uspokojeni - poskładaliśmy , podokręcaliśmy śruby , śrubki, wsypaliśmy do podajnika 2 wiadra grochu , załączyliśmy - noż kurrrrrr , zaś buczy i nie idzie .... fachman najbliższy termin ma kole środy .... w domu się wychłodziło .... naprawdę mam ochotę tam wejść do tej kotłowni i podpalić ten pierd..... złom
-
A czy ktoś może mi wytłumaczyć jak ciemnej babie - jakie zadanie spełnia ten kondensator? może mi coś rozjaśni ... za co on jest odpowiedzialny? jakie ma zadanie... ?