-
Posty
21 739 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
144
Wszystko napisane przez daggulka
-
aj tam , Ty jak zwykle uprzejmy ... a tu trza rzeczy po imieniu nazywać ... zareklamować się chciał używając takiej oto sztuczki licząc na to, że ludzie to idioci i będą łykać jak pelikan
-
Replay .... zaś czas nie funguje jak trza , zima zaskoczyła naszą Redakcję?
-
dom w stanie surowym za 120 tyś gotowy do kupienia
daggulka odpisał ryba86 w kategorii Z życia wzięte...
zależy co tam chcesz mieć - jeśli standard wykończenia ze średniej / niższej półki i dobrze przemyślane inwestycje w instalacje i inne pożeracze kasy - myślę, że się zmieścisz razem z wykończeniem poddasza .... ale bez szaleństw i liczyć każdą złotówke dwa razy zanim wydasz na jakieś mało potrzebne nowinki i gadżety ... bo za 120 tys to marmurów nie ma jeśli masz tylko gołe ściany .... p.s. generalnie - dość przyjemna oferta za taką cenę... ja mam dokładnie tyle samo ... rada: na wypadek gdybyś dotąd mieszkał w centrum miasta - powiadam ci - zanim zdecydujesz się na kupno domku przemyśl sobie priorytety ... - w domku zawsze jest coś do zrobienia -niby niedaleko do miasta , ale gdziekolwiek ruszyć zadek - wszędzie samochodem , małżonka też będzie musiała mieć , bez tego ani rusz ... - do pubu z przyjaciółmi to tylko przy bezalkoholowym - zima - odśnieżanie podjazdu , lato - koszenie trawnika ... zależy kto ma jakie fetysze , ale nie są to moje ulubione zajęcia ... - nie wiem jaka wioska, ale zapytaj sąsiadów, czy zimą pługi odśnieżają drogę, bo może się zdarzyć że nie dojedziesz do pracy ... itp itd... Reasumując .... są plusy jak kawa latem na tarasie i minusy jak te powyżej .... wielu nie myśli o tych minusach , wychodzą w trakcie użytkowania .... a warto pomyśleć wcześniej czy domek na wsi to jest to czego chcesz naprawdę -
ja tez sobie popalam .... ale wychodzę na zewnątrz ... zimą - zostaje kotłownia, coby sople z nosa nie zwisały natomiast mam też zwierzaki - w ilości hurtowej : trzy psy i kota ... pomagają kadzidełka , zapach z nich unosi się znacznie dłużej niż ten ze świeczek lub lampionów mnie też .... bardzo
-
U mnie sie zmieścił w tych wymiarach kotłowni kocioł z podajnikiem plus bojler 300l stojący - pamiętaj, żeby wysunąć zestaw na tyle do przodu , żebyś i z tyłu miał swobodny dostęp do kotła i do wyczystki w kominie . Nie zapomnij o podeście pod kocioł - ja mam na jakieś na oko 10 centów, byłam szczęśliwa z tego pomysłu kiedy zalało mi kotłownie (mam ją niżej, na poziomie garażu). Kumaty instalator powinien o wszystko zadbać , ale to ty jesteś od kontroli czy jest on faktycznie kumaty .
-
prawie listopad .... można się zacząć zastanawiać i dzielić wzajemnie spostrzeżeniami , coby sie nie obudzić w grudniu bez pomysłu , albo z takim
-
Jakie rasy psów dobrza znoszą życie w bloku?
daggulka odpisał martabzym84 w kategorii Nasze zwierzaki
tak właśnie często bywa niestety -
Perypetie budowlane Solange :)
daggulka odpisał solange63 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
a i owszem, zgadzam się .... a w ogóle to też przywitać się wpadłam .... jak patrzę na tą śliczną działkę na zdjęciu z zieloną równą trawką , to aż mi żal ściśniętego serca solange63 na widok zjeżdżającej tam koparki i ciężkiego sprzętu -
Płyta fundamentowa a duża przemarzalność gleby.
daggulka odpisał kn89 w kategorii Technologie budowy
stadion narodowy? -
pozostawia się palący (jakkolwiek to brzmi ) ... co to za interes żeby wywalić taką kasę na kocioł i codziennie rozpalać- szlag by cie trafił, uwierz ...
-
u mnie schody ze spocznikiem najzwyczajniej "nie wyszły" , zabrakło metrażu .... dlatego mam 4 szerokie wygodne zabiegi
-
Wpadłam opisać rozwiązanie sprawy - tak, na przyszłość może się komuś przyda Fachman przywiózł dłuższy ślimak .... zamontował , ale nadal zrywało zawleczki .... rozebrał, pozaglądał ... i się okazało, że w jednym miejscu w mieszkanku ślimaka zbrylił sie węgiel na ściankach i haczył o ślimak - powstawał spory opór i zrywało zawleczkę. Węgiel zbrylił sie , ponieważ ślimak był wyrąbany i zamiast przesuwać kamyczki to je mielił , węgiel jak wiemy nie zawsze jest suchy , więc oblepiło twardym kawałek mieszkanka ślimaka . Fachman wziął przyrząd , wyrąbał mechanicznie ze ścianek ten oblepiony zbrylony węgiel , czyli usunął powód "haczenia" , założył dłuższy ślimak i funguje. Zrobił jeszcze jeden myk - powiększył otwór na zawleczkę , teraz jest zawleczką śruba nie piątka jak wcześniej , tylko szóstka. Już pisze dlaczego - ponieważ węgiel jest różny , raz się trafi bardziej raz mniej badziewiasty , w węglu można znaleźć różne cuda wianki .... po prostu sprawił, że zawleczka jest teraz ciut bardziej wytrzymała i byle kamyczek zaplatany w węgiel jej nie zerwie... Przy wszystkich pracach był małż, wiec pooglądał sobie - na drugi raz już będzie wiedział jak sam nasmarować łożyska , wymienić ślimak ... i chwała, bo szarpnęło nas 470 zeta .... dla porównania - na allegro ślimak kosztuje max. 140zł , a u nas w sklepie 320 plus 150 robocizna ,.... dlatego kolejny ślimak wymienimy sobie sami bo już wiemy jak . Powodzenia życzę wszystkim z problemami kotłowymi .
-
jak nie to sie nieźle wkur.... wymiana ślimaka i robocizna szarpnie z 4 stówki p.s. a mówią, że nie liczy się rozmiar ... kłamią perfidnie jak widać
-
właśnie wyszedł mechanik , nie naprawił ... co było: zapieczona tuleja na ślimaku jak pisał Jarecki - i to w cholerę - cuda na kiju wykonywał żeby to ściągnąć cholerstwo , ponadto ślimak jak wyciągnęli cały i go zobaczyłam , to wtedy dopiero ujrzałam w jakim jest złym stanie - jak się go mocniej stuknęło to się kawałki metalu z niego odłamywały , czyli do wymiany ... no i mechanik przesmarował wszystko , przywiózł nowy ślimak , ale po zamontowaniu się okazał za krótki ... co skutkowało tym, że wszystko szło chwilę , a następnie zrywała się zawleczka , bo węgiel się na końcu klinował z powodu zbyt krótkiego ślimaka (taką ma mechanik fantazję na ten temat , nie wiem czy dobrą ) wymontował , ma jutro przywieźć dłuższy i zamontować.... i ponoć ma się rozwiązać nasz problem tym samym ... jak myślicie? czy zbyt krótki (o jakieś 5cm) ślimak może powodować zacinanie się i zrywanie zawleczki? bo jak pogadałam z mechanikiem, to on nie ma innej koncepcji , stwierdził że tam nie ma prawa po obejrzeniu i przesmarowaniu się co innego dziać... a- jeszcze jedno , silnik po pomierzeniu okazał się ok ....
-
no proszę cię - nie przesadzaj... właśnie ...
-
a za pazuchą woreczek z butaprenem? a serio - naprawdę , uwierz mi - mam okna dachowe , otwieram je przecież ... ba , zdarza mi sie choć rzadko zapalić fajke stojąc w tym oknie - i nic nie czuć oprócz dymu z fajki wyżej wymienionej ale przecież ciąć się nie będę z powodu twojego braku wiary w moje słowa
-
nie no .... ostatnio nawet sporo mieszkam nie wiem jak sama papa - ale gont nie śmierdzi ... jestem tego pewna ... no chyba że ja taka mało wrażliwa na zapachy jestem ....
-
ok, przyjęłam .... aczkolwiek w wygrzebanej karcie urządzenia - motoreduktora czyli napędu NORD wyczytałam, iż : "reduktor napełniony jest syntetycznym olejem [bla bla bla] wymiana oleju powinna nastąpić nie później niż po 3 latach eksploatacji. ... o to to ... nigdy tego nie robiłam
-
Przede wszystkim trzeba uściślić, że nawiązałeś do grzejników aluminiowych .... Nova Florida - pierwsze raz słyszę.... z Krakowa to pewnie KFA - ja posiadam takowe od lat 5 .... czy zżółkły? a cholera je tam wie - nie pamiętam jakie były wcześniej , ale na pewno nie są żółte jak zęby u konia ... Ale - jedno chcę ci uzmysłowić - nie wiem jaką masz instalację ( w alu czy w miedzi czy łączoną) , ale może się zdarzyć jak u mnie nie daj boszszsz , że przy łączonej instalacji ( miedź przy kotle, alupexy w podłogach , aluminium w grzejnikach) powstał konflikt i zaczął mi się wydzielać wodór w instalacji - średnio przyjemna okoliczność ... babranina z inhibitorami , odpowietrznikami automatycznymi, kontrolowaniem poziomu gazu itepe... Dlaczego nie chcesz panelowych - stalowych?
-
mam gont od lat pięciu ... nie stwierdziłam żadnych oprócz tych z komina , gdzie mi spierd.... obróbkę blacharską też mi się nic nie dzieje z gontem .... u sąsiada już wymieniali dachówkę ceramiczną , bo mu się powłoka kruszyła po kilku latach - wada .... co prawda nie płacił za wymianę, bo reklamacja uwzględniona, ale stres, stracony czas , i zadeptany ogródek ... w dachówkach powalają koszty właśnie dachówek wykańczających - jeszcze jak kto ma stodołę z prostym dachem dwuspadowym to pal licho , ale jak se kto pierdyknie ze dwie jaskółki, daszek na ganeczku , jeszcze połączonym garażu , wybajerowany to może mu szczęka opaść przy podliczeniu - jest alternatywa , wykończyć blacharsko - ale to jakby se kupić garsonke od prady i założyć do tego chińskie tenisówki gont? trza deskowanie pod spód , to też kasa ... ale przecież pod dachówkę też się kładzie folię i stelaż - tak? a do deskowania można wykorzystać deski po szałunkach ... ja tak zrobiłam ... dokupiłam chyba tylko z kubik ... no chyba cie całkiem animus powaliło ..... wybacz , ale mieszkam od lat pięciu i nie zauważyłam takowego zjawiska ... wstydź się , takie mity powielać .... I zgadzam się z bajbagą - powinno się brać warunki wszystkie pod uwagę a nie tylko swoje widzimisię wybierając dach ... dach kryty gontem w lesie tudzież miejscu bardzo zacienionym będzie porastał "zielenią" , dach z gontu lub blachy w wietrznych terenach może odfrunąć bo za lekki ... są też na przykład sytuacje, gdzie grunt jest tak specyficzny, że wyklucza zbyt duże obciążenie , więc wtedy dachówka odpada ....
-
wielkie dzięki, Jarecki .... w przekładni nigdy nie grzebałam i wychodzi, że to błąd ... dzięki za rady , przyłożę do tego większą wagę na przyszłość.... jeśli chodzi o palenisko i te wszystkie czyszczenia - są robione terminowo .... ślimak skontrolowałam teraz pierwszy raz po 5 latach - jest nadgryziony i uszczerbiony w niektórych miejscach , ale nie łysy .... aczkolwiek wiem, ze wymaga wymiany ... jeśli chodzi o kondensator - wkręciłam 8uf , ale mam jeszcze profilaktycznie w zapasie 10 tak mam cichą nadzieję, że to tylko przekładnia - koszt znacznie mniejszy niż silnik .... jutro się okaże
-
taaa ... ale jak sie zepsuje na drugi raz to już bede wiedziała co i jak , ponadto może ktoś jeszcze ma podobne problemy , se wygoogluje i może mu moje wypociny na coś się zdadzą... jak silnik się okaże ok .... to jeszcze mi przychodzi do głowy olej w przekładni (nie wymieniany od 5 lat , a piszą, że wskazane wymieniać co 3 lata) i łożyska w przekładni ... ale najpierw sprawdzimy silnik ...
-
póki co - małż rozmawiał z elektromechanikiem w sobotę i tamten mu powiedział, ze silnik 5-letni to powinien tak zapingalać, ze z butów wyrywać ... wykręciliśmy silnik, i jutro jedziemy do niego pomierzyć bo może tu leży przyczyna jak Jani zresztą sugerował.... jak bede wymieniać na nowy to ten wykręcę i z nim pojadę kupić taki sam .... na razie szukamy gdzie indziej, bo nie sądzę żeby ślimak był w aż tak złym stanie, żeby na tą chwilę był to powód awarii... aczkolwiek lepiej go wymienić , bo skoro jest już pouszczerbiany to znaczy że niedługo mu się żywot pewnie całkiem skończy ....
-
wleźliśmy dziś do tej kotłowni , wszak nie da sie tam nic spierd.... bardziej , bo i tak nie działa sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak: odkręciliśmy rurę w której mieszka ślimak od strony pieca - wygrzebaliśmy ze trzy łopaty drobnego zbrylonego badziewia , na końcówce ślimaka zauważyliśmy nadgryzienia zębem czasu i użytkowania , czyli jest pouszczerbiany , ponadłamywany , ale nie powiem że łysy całkiem .... pewnie tak na całości .... daliśmy mu iść bez węgla, pousuwał sobie to co mu tam w środku było - w cholerę drobnicy wypadło z rury ... nie wyciągaliśmy go całego , bo po co - sam se chodząc usunął ze środka tą drobnicę.... potem zmontowaliśmy , wsypaliśmy dwa wiaderka - poszedł chwilę i zaś stanął .... wiem, że ślimak pójdzie do wymiany bo lepiej to zrobić już a nie czekać aż całkiem ołysieje , aczkolwiek po obejrzeniu go dziś nie sądzę, aby był w tak tragicznym stanie , aby to była tylko i wyłącznie jego wina - na pustym przebiegu idzie , a na obciążeniu węglem już nie ... nie mam pomysła, koncepcje mi się skończyły - ma ktoś jakieś sugestie gdzie mu jeszcze zajrzeć? łożyska? motoreduktor? rozkręcać?