Zamysliłam się. Kilka refleksji. Wspominając wszystkie spotkania - przyznaję Ci rację , ale też w kontekście trochę innym. Często myślałam , że to wszystko jest na poziomie bardzo płytkim. Zabawa, rozrywka. Ale nie. Nie tylko. Byłam na wszystkich zlotach począwszy od 2007 roku (jeszcze w "starych" czasach) , piszę z Wami od 2006 - czasem mniej, czasem więcej - ale trwam, jestem tu. To sporo czasu. Kiedyś ktos mi powiedział, że te przyjaźnie forumowe, to nie takie całkiem prawdziwe przyjaźnie. Teraz wiem, że ten ktoś się mylił. Pomimo tego, że zawsze jestem jakaś taka daleka od zaangażowania się emocjonalnego w jakiekolwiek relacje , to z Wami mi się nie do końca to udało .... i chwała. Uzmysłowiłam sobie to na ostatnim zlocie (własciwie paradoksalnie w momencie kiedy się przed samą sobą i jeszcze kimś tego wypierałam )- bo przecież nie widząc Was przez 4 miesiące , pisząc rzadko ostatnio na forum - witając się ze wszystkimi czułam się jakbym nie widziała się z Wami raptem kilka dni a nie miesięcy. Wsparcie w tych trudnych chwilach i dzielenie się radościami w tych wspaniałych, wspólne przeżywanie on line i w realu radości, smutków, dobrego i złego humoru, wzlotów i upadków , tęsknota i radość związana ze zlotami , pomoc w wielu sprawach zarówno w sensie realnym jak i duchowym , spotkania nie tylko zlotowe .... kurcze, przecież to musi zbliżać. Nie ma innej opcji. Dlatego wiem, że to:
jest bardzo , bardzo prawdziwe. Tutaj nie ma się czego bać - tutaj trzeba się cieszyć, że mamy możliwość spotkać w swoim życiu tak wiele niesamowitych osób. Dawać i czerpać pozytywną energię. Jak będzie - czas pokaże, ale życzyłabym sobie i Wam jeszcze wielu spotkań i wielu napisanych postów. Howkh .