Człowiek jest uparty, ale żeby aż tak.
A reklama tej membrany pięknie działa, chyba pleśń ewidentnie pokazała wartość tego czegoś.
Przecież jak temperatura spada do zera to mikro otworki w tej szmacie są niedrożne, zamarza.
a przepustowość pary wodnej jest niewielka i z czasem zanika.
To są zalecenia dla deweloperów.
Wracamy.
Osuszacze adsorpcyjne mają dużą wydajność bez względu na temperaturę w pomieszczeniu.
Są stosowane często w chłodniach a nawet w zamrażalniach.
Osuszacze adsorpcyjne ale regenerowane na gorąco, pracują nawet w temperaturach do -40˚C.
Wszystko zależy od wilgotności wewnątrz, jeżeli jest większa to wietrzenie przyniesie pożądany efekt.
Jeżeli pogoda, wysoka wilgotność, nie sprzyja w pozbywaniu się wilgoci z mieszkania, a nie można czekać z pracami, aż wyschnie, trzeba wspomóc się osuszaczami.
Tu akurat jestem przeciwnikiem środków chem. każdy preparat podniesie niestety wilgotność, a nie o to nam chodzi, zresztą konstrukcja dachowa powinna być świeżo zaimpregnowana i nie boi się takiej pleśni przez co najmniej 10 lat.
Proponuję pozostawić to do obserwacji i okresu letniego, wtedy można zdecydować.
Tak, paraizolacja powinna odciąć wilgoć z mieszkania. Widać że strych nie radzi sobie z taką ilością wilgoci.
Na strychu trzeba zrobić nawiewy wentylacyjne, żeby to co jest zaczęło działać.
Parter można grzać ale również trzeba wietrzyć, pozbyć się wilgoci technologicznej, inaczej i płyty g/k zaczną pleśnieć.
Zimne powietrze (te jaśniejsze strzałki) przepływa przestrzenią nad membraną a wewnątrz jest zamknięte cieplejsze pod membraną i dlatego dochodzi do kondensacji, izolacja cieplna ścian zewnętrznych zamknęła drogę wentylacji (te ciemniejsze strzałki).
Same kratki wywiewne nie wystarczą, powietrze musi napłynąć, żeby te wilgotne mogło wylecieć, tu nie ma próżni.
Ta przestrzeń z konstrukcją, powyżej izolacji stropowej z celulozy, trzeba zwentylować na stałe! Wstawić kratki w szczytach itd.
W dodatku ta memmbrana musi zostać zasłonięta przed światłem bo się starzeje, ekspozycja to 6 miesięcy max, z czasem zrobi się krucha i w rękach się rozlezie, takie to goowno. Zwłaszcza szybko w miejscach bezpośredniego padania słońca.
Tu nic się nie dzieje, ta powierzchowna pleśń pojawiła się w wyniku kondensacji, z braku izolacji pomiędzy krokwiami.
Jedynie co martwi to słabej jakości membrana dachowa, jej paroprzepuszczalność może być zbyt mała.
Równowaga, to o to chodzi, ilość CO2 w atmosferze, jeżeli uwalniamy jej w nadmiarze. to zaczynają się problemy.
Rośliny zostają wycięta przez człowieka, a w to miejsce wali się beton.
Palenie ogniska bez celu, w szybkim tempie uwalnia CO2, gdyby to zielsko gniło, w tym czasie urośnie następna roślina.
To właśnie się tak zaczyna, jest natura, jest pięknie, przychodzi człowiek, zaczyna dewastację, rąbie, kopie, tnie i czar prysł.
Wali beton, zwozi. pryska, chemię, produkuje śmieci i czuje się w tym eco.
Musi być pompka z rozdrabniaczem.
Takie stosowane do kampera 12V, albo w toaletach na jachtach.
https://allegro.pl/listing?string=POMPA - MACERATOR 12V
Czyli ma tam luksus na wypasie.
Myślę, że to strach pisał ten scenariusz.
https://allegrolokalnie.pl/oferta/domek-holenderski-willerby
https://allegro.pl/oferta/domki-domek-dom-drewniane-letniskowe-caloroczne-7552377032
Tu jeszcze się spokojnie da, ja miałem przypadek, przejąłem budowę z fundamentami, po zleconej przeze mnie inwentaryzacji geodety, fundamenty trzeba było częściowo rozbijać, resztę zasypać. Wykorzystałem może 15%.