Skocz do zawartości

kropeczka_ns

Uczestnik
  • Posty

    1 866
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kropeczka_ns

  1. no dobra i pita jak podliczyłam to jakiś tam zwrot wyszedł więc warto było
  2. Fajny... a ogórdek piekny. Ja sama wszystko robię, po troszkę, na ogrodnika już nic nie zostało:) po zaplaceniu kostki
  3. mnie się tak podsumowując wydaje że jeśli ktoś nie ma gazu- to albo funduje sobie za duże pieniądze bezobsługową pompę ciepła płacąc te 50 czy 70 tys (plus odsetki!! o tym nie pamietamy!) albo jeśli chce mieć tańsze ogrzewanie, obsługuje kocioł na eko groszek i ma dużo taniej. A jesli ma gaz to ja nie rozumiem już idei PC kompletnie... denerwują mnie artykuły gdzie piszą że państwo tacy i tacy mają NISKIE koszty dzieki pc po czym podana jest suma rachunków znacnzie wyższa niż to co ja np płace.....
  4. noo tylko że kazdy dom projektował architekt.... jasne kolorki może sobie własciciel kosmiczne zaserwować ale jednak projekt ktoś narysował. I pewnie, większość domków jest ok, ale są jednak dziwaczne wyjątki..
  5. ja myślę tak- jesli ktoś może sobie pozwolić, lepsza od blachy napewno będzie dachówka. Trochę drożej, ale to inwestycja z gatunku tych na wieczność. Mieszkałam 6 lat na poddaszu pod blachą. Było głośno , gorąco w lecie, okropnie w czasie burzy, zimno w zimie. Pewnie- blok- więc napewno nie fajnie zaizolowany, ale po tych 6 latach dachówka u nas to był pewnik. Z kolei ładna blachodachówka wcale źle nie wygląda i nie psuje urody domu, więc jeśli ktoś nie może ceny dachówki przeskoczyć to niech kładzie blachę i już
  6. no teraz w zasadzie od wczesnej wiosny każda wolna sobota to tworzenie ogródka. I znów sami (bo pieniązki eee tego na raty idą...) po kawałeczku, po kilka roślinek ale ile to daje radości:)
  7. daggulko ja już dawno na podstawie tylko tego co czytam tu na forum doszłam że eko groszek wychodzi dużo taniej niż pc (chyba w tej chwili najtaniej) i nawet gaz jest sporo tańszy niż pc. U mnie podobnie jak u Ciebie koszt całej instalacji grzewczej to około 20 tysięcy (piec gazowy + cała kotłownia+ podłogówka + grzejniki) plus około 10 tys kominek z turbiną i DGP. Za prąd płacimy tak jak napisałaś nieco ponad 200 zł miesięcznie (ostatnio np 214 zł). Nie podliczyłam gazu ale kolega właśnie podliczył dom 160 m2 budowany identycznie jak nasz- 2400 zł od wrzesnia do kwietnia.
  8. dlatego warto znaleźc wykonawcę któremu się zaufa... Mój wykonawca mówił mi kiedyś że w tej chwili plagą są naczytani w necie rozmaitych mądrości a nie znający się tak naparwde na podstawach inwestorzy. Trudno z nimi rozmawiać, trudno do czegokolwiek przekonać. Tak jak pisze Jętka, wiedzą zawsze lepiej. My tak nie budowaliśmy. Zakładaliśmy że skoro nie mamy o tym pojęcia, musimy znaleźć kogoś kto to pojęcie ma i przeprowadzi nas za rączkę przez budowę i tak było. Nie próbowaliśmy w miesiąc przerobić sztuki budowlanej z netu czy gazet. Zakładaliśmy że nasz doświadczony, polecany, i sprawdzony na sto sposobów wykonawca WIE co mówi.Wybudował tyle róznych domów że ma porównanie. I w wielu bardzo wielu przypadkach na pytanie "dlaczego tak?" odpowiem wam "bo tam mi doradził wykonawca".
  9. u mnie też jest merkury market i koszystałam z tego sklepu. Zdanie mam takie: -dosyć duży wybór a klimat generlanie taki supermarketowy. Kupiłam tam np w dobrej cenie bardzo fajną baterię do kuchni (mieli naparwde duży wybór) Jest dużo lamp, ale tak poukładane wszystkie na kupie że cięzko się ogląda. Jeśli się coś wypatrzy cierpliwie to można kupić fajną -natomiast mieli nieporównywalnie droższe płytki i nie wiem czemu!!! (ponad 20 zł na m2 moich płytek w stosunku do hurtowni na tej samej ulicy!)- więc jak zawsze zasada sparwdzać ceny...wybór płytek taki sobie -nie da się targować... -obsługa- średnia. Nie jest rewelacyjnie, choć są uprzejmi, nie można im nic zarzucić.
  10. Trudno wypowiadać się arbitralnie o "brzydkiej kolorystyce"............... bo gust to śliska rzecz. W mojej okolicy stoi domek z niebrzydką, klasyczną bryłą tak pomalowany że odlot. No horror. Tak odblaskowych kolorków i namieszanej elewacji sobie nie wyobrażacie... a jednak chyba nie można zabronić arbitralnie ludziom pomalować tak jak IM sie podoba? Jeśli chodzi o bryłę domu to moim zdaniem dużo urody daje generalnie symetria. Im bardziej dom jest symetryczny, taki bardziej przysadzisty (nie lubię wysokich, wieżowatych) tym lepiej wygląda. Uroku dodaje bardzo ładny, rozległy dach (tez wolę symetryczne, 2 lub 4 spadowe, ale harmonijne), duze ładne okna. Sporo spośród gotowych projektów jest własnie tego typu- nie wydziwianych, klasycznych, symetrycznych, domków gdzie nie ma się do czego przyczepić Ja osobiście ostatnio ogladałam 2 domy projektowane na zamówienie i oba są z zewnatrz nie za ładne. Oba duże i właśnie takie cięzkie, a jeden jest taki wizualnie jakby obciety z jednej strony, do tego stopnia że to się z daleka rzuca w oczy że coś z nim jest "nie tak". Aż dziwnie, każdy mijając go spojrzy (chyba że o to chodziło...) i zastanawiam się ile w tym było wyboru architekta, a ile pomysłu inwestora... w każdym razie przedziwny dom. Nie lubię domów z wieżyczkami poprzyklejanymi do bryły (była taka moda parę lat temu szczególnie na wsiach) i z tysiacem różnych pierdołek.. za to widziałam ekstremalnie proste domki, takie dwuspadowe "stodółki" niedrogie w budowie z tak ładnie pomyślanym wykończeniem i elewacją , że bardzo prosta bryła zyskiwała naparwde dużo uroku. Tylko że.... ktoś może miec skrajnie inny gust. I pojawia się pytanie czy można ludziom zabraniać kierować sie własnym poczuciem smaku nawet jesli dla nas dom jest okropny.....?
  11. Azalko będziesz zadowolona, zobaczysz. Taras powinien być zadaszony, ja tylko takie projekty brałam pod uwagę. Ja mam jeszcze jedną uwage ważną. Jeśli ustawiamy dom tak jak u mnie, z wjazdem od południa, to lepiej wybrac projekt bardziej otwarty. Jeśli bym zamknęła salon, byłby relatywnie niezbyt jasny- rzadko miałby słońce prosto w okna. Ale mój salon stanowi całosc z jadalnią, z jadalnia jest na zachód- czyli tak jak pisałam bardzo bardzo słoneczna popołudniami. I mając to jako jedno pomieszczenie, ma się jasny salon.
  12. ja dodam moją rozmowę na zajęciach z psychiatrii z 16-letnią anorektyczką- pamietam że przy wzroście ok 165 cm (czyli podobnym do mojego) ważyła coś 46 czy 48 kg. (czyli jak na anorektyczkę jeszcze nie tragedia..ale te po 30 kg umierają zwykle) Nazwijmy ją Kasia, nie pamiętam imienia. Ja: Kasiu czy ty uważasz że jesteś za gruba? Kasia:TAK! Ja : z czy uważasz że ja jestem za gruba? Kasia: NIE! Ty jesteś zgrabna! Ja: Kasiu ale ja ważę 59 czy 60 kg a ty 46 a wzrost mamy podobny, więc jak ja mogę być zgrabna a ty gruba? Kasia: no bo ty jesteś starsza...? Anorektyczki tylko siebie widzą fałszywie, inne dziewczyny oceniają normalnie, nie uważają ich za zbyt grube. Teraz uważa się że idealne dla osób dorosłych czyli powiedzmy po 30-40 jest waga bliska górnej granicy normy czyli BMI około 25. Taka waga wiąze się z najlepszym zdrowiem zazwyczaj, bez nadwagi, ale i nie za niska- bo ze zbyt niską waga wiąża się inne problemy zdrowotne, choćby osteoporoza u kobiet. Więc do takiej wagi powinnyśmy się odchudzać. Oczywiście jesli potęzny facet dużo ćwiczy i jest umięsniony, ma wyższą wagę co wcale nie świadczy że jest otyły. Nie odchudzajcie się jeśli mieścicie się w BMI do 25. Jeśli chcecie poprawić sylwetkę, ćwiczcie. A dietę stosujcie zdrową i racjonalną i pilnujcie żeby nie utyć- to wszystko. Inną sprawą jest budowa ciała, mam koleżankę która ma bardzo drobne kosci i ważąc sporo mniej ode mnie jesi wizualnie znacznie "pulchniejsza"- więc nie ma reguł dla wszystkich. Ja przytyłam ostatnio kilogram. Znowu dietka już przedwakacyjna...
  13. no właśnie. Ja całkowicie się zgadzam z Acią. Ja mieszkałam 19 lat na wsi, w domu z rodzicami. Byli wśród naszych sąsiadów bardzo rózni ludzie, i tacy super porządni, bardzo dbający nawet nieraz pomimo skromnych środków o dom i otoczenie- i byli tacy którym pomimo niełzej sytuacji finansowej dziadostwo nie przeszkadzało- i tacy wręcz zalatujący patologią społeczną- kazdy inny. Na wsi nie było bloków, wszyscy mieszkali w domach, a ludzie jak ludzie- byli bardzo rózni. PO studiach wprowadziłam się do bloku jak wiekszość młodych rodzin. No i taki był nasz blok- młode, pracujace małzeństwa- taka była zresztą idea TBS-u. To trochę determinowało typ ludzi mieszkających- 80% to młodzi, nie bogaci ale pracujący i jakiś dochód osiągający. Nie mogę na nich narzekać, naprawdę. Był spokój, było bezpiecznie, byli tylko jedni którzy czasem głosno i uciążliwie imprezowali, wszyscy mieli małe dzieci więc rozumieli innych- naparwde wiele doświadczyłam życzliwości sąsiadów. Podwórko było ogrodzone więc takie trochę "własne" nie niczyje- i generalnie ludzie poczuwali się np do sprzatniecia śmieci czy zwrócenia uwagi dziecku żeby papierki wyrzucało do kosza itp. Nie było odpukac ani jednej rodziny jakiejś patologicznej na szczęście. Większość moich sąsiadów powoli wybudowało domki:) Mam też przykład koleżanki która całe zycie mieszkała w bloku a teraz ma dom- i tak jak miała w bloku najpierw u rodziców, potem u siebie- wszystko poukładane, zadbane, dobrane- tak samo ma teraz w domu. Po prostu taka jest, lubi ład, estetykę, i gdziekolwiek jest takie ma otoczenie. To zalęzy od charakteru i wychowania, absolutnie nie od zameldowania:)
  14. poczytałam wasze ostatnie posty i mam taka małą refleksję po spotkaniu z jednymi znajomymi... mam takie wrażenie- że ich małżeństwo- staż około 2 lata, jedno małe dziecko, więc nie długo jeszcze) że- pomimo że niby są ok, niby są zgodni, odnoszą się do siebie uprzejmie (za uprzejmie..?), grzecznie, itd to niestety mam wrażenie że osobowośc tego faceta.. blednie.. znika. Że jakoś tak jak to się zawsze mówiło pod pantoflem jest- ale głównie mentalnie. Że wypowiadając każda opinię zerka co "ona " o tym pomyśli. Ze stracił jakiś taki luz, fantazję, naturalną wesołosc która miał. (jego żona taka bardzo poukładna i nie jakaś wyluzowana..) I to jest zagrożenie. Nowe zagrożenie które dostrzegłam- żeby nie gasić, nie tłumić czyjejś osobowości. Bo kiedyś coś pęknie. A można to robić bez awantur i krzyków, grzecznie i spokojnie- a pomimo to kogoś zamykac w mentalnej klatce. Więc bardzo ważne żeby pozwolić drugiej osobie być sobą. Zachowując szacunek do siebie nawzajem, nie tłumić czyjegoś charakteru, nie ograniczac zainteresowań, kontaktów. Każdy w związku musi być wolny. Trzeba otworzyć całkowicie drzwi i wtedy ta druga osoba sama przyjdzie, bo chce. Nigdy dlatego że musi. A spotykam wiele osób zatruwających życie męzowi (zonie też, choć to chyba częsciej baby)podejrzeniami, nieufnoscią. Nic na siłę. Do niczego go (jej) nie zmusimy! Dla mnie naprzykład jeśli mój mąz pojechał na szkolenie z pracy i bawił się dobrze na imprezie z koleżanką która lubi - i opowiada mi o tym normalnie, tak samo jak o spotkaniu z kolegą- to jest właśnie normalne. Przeciez go nie uwiąże, nie zamkne w klatce, sam musi decydować gdzie jest granica kontaktów towarzyskich i co jest jeszcze koleżeństwem a co już zaczyna przekraczać tą granice. A znam dziewczyny które skręcają się z zazdrości w takiej sytuacji! No i w drugą stronę- mówię mu że chce spotkać się z kolegą z którym się przyjaźnię i że wychodze z nim na kawę- wszystko ok:) żadnych scen, głupich pytań, insynuacji. Bądźmy sobą i pozwólmy na to drugiemu. Bądźmy związkiem wolnych ludzi opartym na radości przebywania razem, na szacunku do siebie i własnej decyzji że tej osobie chcemy dochowac wierności:) a napewno się uda do grobowej deski.... i dziewczyny dbajcie o siebie:) ubierajcie się ładnie dla męża, dbajcie o swój wyglad:) wy będziecie czuły sie lepiej a facet napewno to doceni:)
  15. ja używam tabletek, na początku wsypałam sól ale też nie jestem pewna czy przy tabletkach trzeba. Tabletki są bardzo wygodne, calgonit są dośc drogie ale nie wiem czy nie lepsze są somat (chyba lepiej myją) a są tańsze.
  16. moi znajomi mają widoczne takie poprzeczne belki w jednym pokoju. Efekt jest super, bardzo ładnie i przytulnie:) aż im zazdroszczę że sama tak nie zrobiłam:)
  17. No ja teraz jestem monotematyczna bo każdą sobotę spędzam w ogródku:) Mam jeszcze nie zagospodarowany spory kawałek wzdłuż ogrodzenia z przodu. Tam nie chcę sadzić wysokich roślin typu drzewa, bo to blisko domu i od południa i nie chcę zasłaniać i zacieniać domu, więc myślałam o krzewach ozdobnych. Narazie wsadziłam jeden krzaczek- tradycyjną forsycję Kwitnący krzew forsycji zawsze jakoś miło kojarzy mi się z wiosną. Proszę o pomysły i propozycje i rady jak krzewy rozplanować żeby pasowały do siebie i np kwitły w róznych porach. Gdybym chciała posadzić jasmin- czy dobrze znosi przycinanie?
  18. piekne! dziekuje za przypomnienie o maciejce! Chcę ją razem z lawendą posadzić przy tarasie:) cudnie pachnie:) A ja przypominam- piwonie. Moja mama ma takie kwitnące kępy w trawie- wyjątkowo ozdobne kwiaty a sam krzew też ładnie wygląda, ma ładne liscie
  19. Zawsze bardzo podobały mi sie sosny. Marzyło mi się na działce mieć ich kilka. Oczywiście wiem że z malutkich sosenek szybko wyrastają ogromne drzewa więc zdecydowaliśmy się na sosny wzdłuż ogrodzenia które oddziela nas od pól, z tyłu za domem daleko od samego domu- całą szerokośc działki. Wsadziłam narazie na zmianę - 3 sosny czarne i 3 sosny żółte- pinus ponderosa a tu czarna: oczywiście moje są malutkie. Wsadziłam je co 3 metry- bo mam taki pomysł zeby coś posadzić pomiędzy nimi, podoba mi się takie urozmaicenie, nie rząd takich samych drzewek tylko trochę naturalnego "lasku". Co sądzicie o pomyśle urozmaicenia i posadzenia też np ładnych drzewek liściastych? Moze jarzebinka żeby jesienią było ładnie? Może klon? Czy raczej świerki luib jodełki? I mam też takie specjalne sosenki na które choruję Niesamowicie spodobała mi się srebrna sosna koreańska. ale to już jest drogie drzewko, mała sadzonka kosztuje w granicach 120-130 zł więc może posadzimy jedną taką, osobno, jako ozdobne drzewo, tylko jeszcze nie zdecydowaliśmy się na miejsce na nią. Może macie jeszcze inne propozycje ładnych sosen i nie tylko też innych drzew?
  20. 150/m3 buk- porąbane równo na kawałki taki z 40-60 cm idelanie wchodzą. Przywiezienie 100 zł za 5 m3. Układał małżonek sam:) małopolska. Są u nas miejsca po 120 ale było gorsze.
  21. hehehehe Acik jakbym słyszała mojego szwagra! Wykopie wszystko co nie jest trawą
  22. to nie takie proste bo ma się często więcej niż jednego sąsiada:) więc krótko- 6 lat w bloku- małym ogrodzonym, 19 mieszkań, wszyscy się znają. wśród sąsiadów jedni bliscy przyjaciele, jedni dobrzy koledzy powiedzmy, pozostali- conajmniej poprawnie. Odpukac, było spokojnie i bez jakichś zgrzytów. Teraz jesteśmy w domku. Na przeciwko wyjątkowo sympatyczna małżeństwo w naszym wieku. Między naszymi dziecmi już serdeczna przyjaźń i wspólne zabawy:) A my też już niejedną kawkę i browarka opróżniliśmy wspólnie. Oby tak dalej bo narazie super:) Poniżej budują się tacy jedni i chwilami byli dziwni trochę jak się cos załatwiało... jeszcze nie mieszkają wiec..... a poza tym zdecydowana większośc młodych "domkowiczów" to byli blokersi bo na palcach jednej ręki pewnie można policzyc takich których na starcie stac na dom....i większosc zaczyna od bloku:)
  23. Jakie macie rośliny? Może pokażecie zdjęcia? Z jakimi macie problemy a które rosną bez kłopotów? Ja np w ostatnią sobotę wsadziłam dwa świerczki conica- srebrny i zółty 3 kosodrzewinki, kilka wrzosów i karłowate rododendrony:) mam też kilka rodzajów jałowców między innymi blue carpet
  24. wsadziłam narazie 3 karłowate- zobaczymy:) pochwalę się jeśli zakwitną
  25. granit nie jest tylko szary. Są rózne opcje szaro-rudego z, mniejszym lub większym udziałem rudego. Ja mam taką kostkę szaro rudą tylko mało rudego. Są też kostki czarne. Podobnie jak Rosie mnie bardzo podobał się granit zawsze i nie chciałam za nic kostki betonowej... granitowa była troszkę droższa, ale nie aż tyle jak sie obawiałam. Rosa ten ogród!!! Przepiękny.......................... czy ja kiedyś będe taki miała... patrząc na moje malutkie skromniutkie roślinki.....
×
×
  • Utwórz nowe...