Tiiiiiiiiiaaaaaa.
Rozalka ciężko zachorowała. Matka próbowała leczyć ją swoimi metodami – m.in. szturchańcami i wódką z piołunem, wezwała też znachorkę. Metody znachorki też nie pomogły, więc doszła do wniosku, że Rozalka musi się wypocić. Doradziła jej matce, by umieścić dziewczynkę w rozpalonym piecu. Po wyjęciu dziecko było martwe. Zmarło w wyniku poparzeń.
I ser mater z tym, bo niby było to dawno.
Ale współcześnie sa też nawiedzeni - głośna sprawa zagłodzenia dziecka.
Ale też je..ł to pies - bo mimo wszystko omawiane sytuacje były/są incydentalnymi.
Gorsze jest to, że teraz jest to sekciarstwo o dużym zakresie i bardzo dużą oscylacją - i nie piję tu do nikogo z przedpiszących.
I powiem tak - nie będziesz czerpał przyjemności z jedzenia, nie będziesz pił i palił, nie będziesz bzykał - niewątpliwie będziesz żył długo - tylko po co ? (bo świętym tez nie zostaniesz).
Przeto, jedz i pij z umiarem i smakiem, bzykaj - być może to szkodliwe dla zdrowia, ale przyjemne.