Pani Agnieszka dała ciała - bez przyjemności. Chyba nie przeczytała co podpisuje, a podpisała i powołała się na [uprawnienia kupującego] których market nie dotrzymał. Przy czym, market nie musiał się zgodzić (formalnie) na akurat taki sposób załatwienia sprawy. Ja zaryzykowałbym, oparcie się na "paragrafie" (art. 8.3.) mówiącym o dotrzymaniu terminu (14 dniowego) powiadomienia o sposobie załatwienia tej reklamacji i ewentualnych negocjacjach. Ps. Market formalnie, nie zgłosił "protestu" co do sposobu załatwienia tej reklamacji (zaproponowanego przez nabywcę) - to jest punkt zaczepienia.