Skocz do zawartości

JBZ

Uczestnik
  • Posty

    132
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez JBZ

  1. Nie przeczytał Pan uważnie, co napisałem poprzednio. Stosowanie rozwiązań energooszczędnych i uzyskanie domu o możliwie najniższych potrzebach energetycznych, jest możliwe wyłącznie po żmudnych ale koniecznych obliczeniach, tj. projekcie kompleksowym takiego domu - wraz z instalacjami. W każdym innym przypadku, skutki będą opłakane! Jedynymi zadowolonymi będą sprzedawcy, którzy wcisną Panu co się tylko da. Współczynniki przenikania ciepła U nie tylko dla okien i drzwi, ale także dla wszystkich przegród tracących ciepło muszą byc ściśle do siebie dopasowane. W przeciwnym razie, wyda Pan pieniądze, ale efektu nie będzie. Nie można uogólnić odpowiedzi, gdyż każdy projekt uzyskuje zupełnie odmienne wyniki takich analiz. Pozdrawiam,
  2. Dziwne, że ludzie nie mający pojęcia o fizyce budowli tyle piszą na zasadzie domysłów bądź wyczytanych fragmentów reklam z folderów? Co wypowiedź, to góra niedorzeczności! A teraz do rzeczy: Dla zapewnienia wymaganego komfortu cieplnego w domu, przegrody tracące ciepło muszą mieć odpowiedni opór cieplny. Ten obliczamy dla typowego (obliczeniowego) dnia zimy. Z punktu widzenia strat ciepła, nie ma żadnego znaczenia ciężar zastosowanych materiałów, ale dla lata, im materiał ścian i stropów będzie cięższy, tym mocniej zmniejszy uciążliwy strumień wnikania ciepła z zewnątrz. Chodzi o rolę pojemności cieplnej tych przegród - im bardziej masywne, tym dłużej będa utrzymywać chłód w mieszkaniu. Najgorsze pod tym względem są domy szkieletowe, gdzie zdolności akumulacji ciepła są niemal zerowe. Sytuację komplikuje fakt, iż zimą wraz ze strumieniem ciepła na zewnątrz dyfunduje także strumień pary wodnej, która łatwo ulega kondensacji w strefie obniżonych temperatur, tj. bliżej strony zewnętrznej. Kondensująca para wodna natychmiast zwiększa przewodność cieplną tego materiału. Mokra przegroda silnie przewodzi ciepło i zamiast korzyści mamy straty na dodatkowym dogrzewaniu wnętrz, żeby utrzymać wymagane temperatury. Pod tym względem najgorsze są ściany cienkie a silnie docieplone. Ściany w domach szkieletowych z tego względu są najlepsze. Jak widać, nie ma złotego środka i typowego rozwiązania! Każdy przypadek wymaga oddzielnego rozpatrzenia - nawet w na pozór takich samych projektach, gdyż dom we Wrocławiu np. nie będzie kondensować pary wodnej, zaś w Suwałkach będzie, a często jest odwrotnie. Podczas analizy cieplno-wilgotnościowej wykonujemy obliczenia tak długo, aż albo wykluczymy kondensację, albo ją zminimalizujemy na tyle, że nie wywoła większych niż 5% strat ciepła ścian a w rezultacie większych niż 0,5 % strat całego domu czy mieszkania. Dzisiaj, kiedy certyfikacja energetyczna jest obowiązkowa, wreszcie skończą się takie doradzania jak wyżej: a to ściana taka, a to inna, a ja dam 15-20 cm styropianu a inny 20 cm wełny itd. itp. Koniec i kropka! Teraz trzeba najpierw policzyć ile wyniesie ekonomicznie uzasadniona grubość ocieplenia a dopiero wtedy obliczy się rodzaj i grubości poszczególnych warstw tak, aby zużycie energii przez dom czy mieszkanie było najmniejsze! Już takie obliczenia wykonujemy od pół roku i zaskoczę tu wszystkich: są domy, gdzie nie opłaca się montować więcej niż 10 cm ocieplenia, a nawet mniej. Są też domy, gdzie 20 cm jest zbyt małą wartością. Koniec z wróżeniem z fusów! Każdy dom musi mieć policzony swój certyfikat i każdy musi być poprzedzony analizami, a nie trafianiem jak w Totka w rodzaj materiału czy ocieplenia! Więcej na ten temat znajdziecie na www.bdb.com.pl jedynym w Polsce serwisie doradczym. Każdy uzyskuje tam odpowiedź na swoje pytania i żadne nie zostaje bez odpowiedzi, a są one imienne, a nie anonimowe! Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  3. Jeśli przewidujecie jakiekolwiek nieszczelności w paroizolacji z folii, to te prace nie mają sensu! Więcej na te i inne tematy znajdziecie w serwisie BDB Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  4. Każdy przypadek docieplenia powinien być poprzedzony obliczeniami cieplno-wilgotnościowymi. W przeciwnym razie możesz uzyskać efekt odwrotny od zamierzonego, tj. zamiast docieplenia uzyskasz mokre i zimne ściany! Wejdź na BDB i zobacz w dziale Poradnik > O co pytali inni? jakie są różne odpowiedzi i jak można uniknąć błędów. Koszt obliczeń jest symboliczny a uzyskasz tam wiarygodną odpowiedź. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  5. Przed budową oraz w trakcie zamiast czytać książki, szybciej i wygodniej znajdziesz odpowiedzi na wszelkie pytania w serwisie www.bdb.com.pl Wejdź do działu Poradnik > O co pytali inni? i się przekonaj jak korzystają inni. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  6. Projekty można zgłaszać na BDB Tam też można modyfikować projekty w celu uzyskania domu energooszczędnego.
  7. Budować samemu można, ale pod okiem inżyniera lub konsultując non-stop u specjalisty. W przeciwnym razie wpakujesz się w szereg błędów. Jest tylko kwestią ile ich już popełniłeś a ile popełnisz? Wszystkie błędy wyjdą już po roku od zamieszkania. Pozdrawiam,
  8. Chcąc uzyskać możliwie największe oszczędności w kosztach eksploatacji domów - szczególnie energooszczędnych, trzeba precyzyjnie dopasować: współczynniki przenikania ciepła przegród tracących ciepło, charakterystykę energetyczną urządzeń cieplnych do charakterystyki energetycznej domu. W innym przypadku, nie wiesz czy rzeczywiste zapotrzebowanie energii jest zbliżone do optymalnego czy może hen daleko.
  9. Są zapewne płytki typu cotto? Wymagają one specjalnej konserwacji, ale nie tą pastą. Jeśli tak, popełniłeś błędy w konserwacji. Można z tym poradzić, ale musimy wykonać próby w swoim laboratorium, a potem podamy skuteczny sposób usunięcia pasty i innych stosowanych już środków oraz właściwej konserwacji tych płytek. Pozdrawiam,
  10. Referencje sprawdzi każdy sam. Trzeba poprosić wykonawcę czy developera o adresy jego realizacji. Następnie trzeba sprawdzić (najlepiej osobiście) kilka z nich, ale wyłącznie użytkowane nie krócej niż 3 lata. Zasięgnij opinii użytkowników lub inwestorów. Dopiero wtedy uzyskasz własny osąd o jakości obiektów. Oczywiście, nie jest to dowód poprawności wykonawctwa na obiekcie, którym się interesujesz. Podczas oględzin zabierz ze sobą specjalistę. W ten sposób zmniejszysz do minimum przegapienie usterek. Piszę o tym, gdyż w mojej praktyce, konsultowałem ponad 1700 obiektów dużych i jednorodzinnych i w żadnym przypadku nie spotkałem obiektu bez błędów. Nie sądzę, żeby było i w tym przypadku inaczej. Jest tylko kwestią, czy usterki są istotne czy nie. Pozdrawiam,
  11. Nie zapomnij konsultować poszczególne etapy robót. Masz szansę w ten sposób wyeliminować błędy wykonawcze.
  12. Jakość budowania poznaje się po referencjach, a nie opiniach "znajomych". Jeśli już tak piszesz, to podaj do nich namiary. Podczas odbioru robót weź ze sobą specjalistę budownictwa i nie pominiesz wszelkich bubli.
  13. Budujecie sami? Można, ale konsultujcie budowę na http://www.bdb.com.pl Kosztuje grosze, a macie pewność uniknięcia pomyłek i możecie pytać do woli. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  14. Nie na forum, a do specjalisty się udaj bowiem możesz zaznać tragedii! Jerzy Zembrowski
  15. Witam. Niestety, tenże pracownik naukowy (wiem, że nie fizyk budowli) nie ma racji. Wpuszczenie zimnego powietrza pod warstwę termoizolacyjną (jaka by nie była), to zbrodnia! Głównym czynnikiem nadającym opór cieplny - każdego materiału - jest jak największa ilość komórek wypełnionych powietrzem (jak najmniejszych rozmiarów). Na tej zasadzie zbudowane są styropiany czy wełny. Jeśli warstwa powietrza zamknięta otoczką kleju pod styropianem czy wełną będzie trwać w bezruchu, będzie izolatorem. Jeśli spowodujemy tam jakikolwiek ruch, będzie przewodnikiem. Może Pan spotkanego naukowca wrócić na ziemię, pytając, czemu zimą opatula się szczelnie przed zimnem? Dokładnie z tego samego powodu. Nic nie da kożuch czy futro, jeśli rękawy będą zbyt luźne i powietrze wedrze się dołem pod połami, a wyjdzie rękawami. Tyle "łopatologii". Na więcej szkoda mi czasu - i tak tylko sporadycznie tu zaglądam. Co do Pana pytania, porusza Pan niezwykle ważne zagadnienie - wręcz kluczowe w technice ociepleń. Otóż, wszystkie warstwy przegrody nie mogą być ułożone przypadkowo, tj. w dowolnej kolejności i dowolnej grubości. Wprawdzie, wedle algebry, suma nie zależy od kolejności dodawania i suma oporów cieplnych tych warstw daje tę samą wartość, ale tylko teoretycznie i tylko rozpatrując ruch ciepła. W rzeczywistości, oprócz strumienia ciepła, porusza się także strumień pary wodnej - zjawisko dyfuzji pary wodnej. Wiedząc o tym, niestety, suma oporów cieplnych będzie zależeć od kolejności ułożenia warstw przegrody, gdyż opór cieplny jest funkcją wilgotności poszczególnych warstw. Z tego powodu, unikamy ułożenia termoizolacji od wewnątrz przegród, gdyż rośnie wilgotność wszystkich warstw - także tej termoizolacyjnej. Nie wiele pomoże zastosowanie folii PE przed termoizolacją, gdyż wewnątrz przegrody wykropli się nie ta para, którą wstrzymamy folią, lecz ta zawarta w warstwach leżących poza folią. Zatem, lokowanie termoizolacji na zewnątrz przegrody ma swoje uzasadnie, ale nie ma nic na "żywioł", gdyż żeby nie dopuścić do kondensacji pary w warstwach, trzeba wspomóc dyfuzję parze na zewnątrz. Jeśli na jej drodze przepływu pojawi się warstwa o oporze dyfuzji większym niż ją poprzedzająca, dojdzie do wzrostu ciśnienia cząstkowego pary i mamy stan zagrożenia! Może dojść do kondensacji pary. Może, ale nie musi. Jeśli dojdzie, to niewielką kondensację możemy pomijać, byleby ilość kondensatu zdążyła odparować przez lato. Jeśli, dobierając różne kombinacje materiałów poszczególnych warstw, nie wyeliminujemy kondensacji, to znajdujemy takie rozwiązanie, które stan kondensacji przesuwa z zimy na wiosnę - tak, tak! Ogromną rolę stanowi właśnie wspominana przez Pana nie tylko grubość i rodzaj ocieplenia, ale przede wszystkim opór dyfuzyjny wyprawy elewacyjnej oraz farby na niej! Można takimi zjawiskami sterować w fazie projektu - jeśli nie budowlanego, to projektu ocieplenia. Dlatego w każdej Aprobacie Technicznej ITB stoi "czarno na białym", że każde ocieplenie musi być poprzedzone projektem technicznym ocieplenia! Praktyka w Polsce jest taka, że masowo ignoruje się ten zapis - chyba, że inwestor buduje najwyższy budynek mieszkalny w Polsce, wtedy zleca mi taki projekt, bo się obawia czego innego - siły ssącej wiatru! Takie obliczenia, wchodzą w zakres analizy cieplno-wilgotnościowej budynku. Na koniec oblicza się także charakterystykę energetyczną obiektu, tzw. certyfikat energetyczny. Już wkrótce, będzie to w Polsce powszechne i wreszcie skończy się "partyzantka" w ociepleniach, a wykonawca będzie z inwestorem uzgadniał jedynie kolorystykę, a nie rodzaj wyprawy, ocieplenia czy farby - także farby wewnątrznej! Farba wewnętrzna, to także warstwa przegrody, mająca ważny wpływ na jej dyfuzyjność. Sterując oporem tej farby, możemy także wyeliminować kondensację pary w przegrodzie, ale możemy także doprowadzić do jej eskalacji! Muszę przyznać z zadowoleniem, że do coraz większej ilości inwestorów dociera potrzeba wykonywania takich projektów lub przynajmniej analiz cieplno-wilgotnościowych. Do naszego serwisu www.bdb.com.pl napływa coraz więcej takich zgłoszeń - nie tylko od nowych inwestorów, ale także od zawiedzionych, których domy zużywają więcej energii na ogrzewanie niż im wmawiano przed budową. W tych ostatnich przypadkach, zwykle stwierdzam masową kondensację pary wodnej w ścianach czy stropach, a materiały wilgotne zimą zamiast chronić przed przewodzeniem ciepła, to zwiększają straty ciepła przez przenikanie. Tyle z grubsza, bo jest jeszcze kwestia wentylacji oraz doboru, sprawności i regulacji instalacji grzewczych. Na więcej zapraszam do BDB. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  16. Jest to kolejny przykład partyzantki w budownictwie! Gdyby takie rozwiązanie miało sens, byłoby obowiązujące. Rozumiem, że pod słowem "niektórzy", wskazuje Pan na tzw. fachowców? Prawda jest taka, że fachowców ze świeczką szukać u nas - a szczególnie w dziedzinie ociepleń i dociepleń. Jakiekolwiek zalecenie musi wynikać z fizyki budowli, a nie pomysłów i urojeń! Gdyby dopuścić do takiego rozwiązania, o jakim Pan pisze, to uzyska się stan odwrotny do zamierzonego. Para wodna unosząc się wraz z powietrzem skoncentruje się w górnych warstwach na tyle, że jej ciśnienie cząstkowe wzrośnie powyżej stanu nasycenia i otrzymamy zalewanie muru wodą (pod warstwą ocieplenia)! Ponadto, przepływ zimnego powietrza w dolnych partiach muru doprowadzi do jego wychłodzenia i także kondensacji pary wodnej w tych miejscach! Warstwa termoizolacji będzie atrapą! Z tego powodu płyty ociepleń przykleja się po obwodzie, aby para wodna uchodziła najkrótszą drogą do atmosfery, a nie wzdłuż płyt! Ponadto, zwracam uwagę na konieczność takiego pokrywania płyt klejem, aby po ich przyłożeniu do muru, powierzchnia kleju nie wynosiła mniej niż 60% całości płyty. Tyle z grubsza, żeby nie pisać książki. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  17. Prawda jest taka, że błędy spotykamy i w projektach, i podczas wykonawstwa. Własciwie, to trudno wskazać, co wyklucza błędy. Wydawać by się mogło, że projektant mając wyższe wykształcenie, nie powinien popełniać błędów. Podobnie, kierownik budowy czy inspektor nadzoru. Niestety, nie spotkałem jeszcze ani projektu bez błędów (grubo ponad 1800 analizowałem), ani budowy bez błędów (ponad 1600 - od domów jednorodzinnych, po 120 tys. m3 kubatury). Skąd zatem, się biorą błędy? Zawsze z braku wiedzy! Niestety, poziom wiedzy inżynierów czy architektów zwykle zatrzymuje się w okolicach ostatniego roku studiów. Potem dochodzą uproszczenia życia i technologii z praktyki budowlanej pod okiem mających uprawnienia budowniczych starszego pokolenia. Potem przychodzą własne błędy i uproszczenia sobie życia. Potem przychodzi rutyna i zastój, które to elementy życia zwodowego boją się nowości i nowatorstwa. Jeśli spojrzy się na ilość odwiedzających targi budowlane np. Budmę, to inżynierowie stanowią zaledwie kilka procent! Większość, to gapie ze szkół, studenci i budujący we własnym zakresie. Architektów jak na lekarstwo! Jeśli spojrzy się na ilość projektantów czy inżynierów z uprawnieniami będących uczestnikami konferencji, seminariów czy wykładów szkoleniowych, to "ręce opadają"!!! Na sali konferencyjnej siedzą głównie: organizatorzy, głoszący referaty i ich goście, promotorzy i sponsorzy oraz garstka szefów firm lub ich kierownictwa! Bywam na takich imprezach, prowadzę wykłady szkoleniowe i wiem! Przykładowo, w ubiegłym roku na zaproszonych imiennie 670 projektantów (także architektów) z regionu Pomorza, na całodniowe szkolenie w Sopocie na temat hydroizolacji fundamentów, tarasów, balkonów i dachów zielonych - przybyło: 5 architektów, 11 kierowników budów i 4 inspektorów nadzoru oraz 8 szefów firm wykonawczych! Trzy lata temu na zaproszonych imiennie 857 architektów i 86 firm wykonawczych, na temat projektowania i wykonawstwa dachów zielonych w Warszawie, przybyło: 4 architektów, 8 przedstawicieli wykonawców, 6 osób z urzędu gmin i 4 dziennikarzy z prasy! Dobre? Wymowne. A projektują hydroizolacje, tarasy, balkony czy dachy zielone i garaże podziemne, wszyscy! Jak? Źle! W większości źle. Błędów tyle, że czasami ręce opadają! Czego dotyczą te błędy? Głównie fizyki budowli, tj. zagadnień ruchu ciepła i wilgoci. Także akustyki. Dlaczego tak jest? Ponieważ na studiach fizyka budowli jest traktowana PO MACOSZEMU! Na wszystkich wydziałach! Ważniejsze są takie przedmioty jak ergonomia, filozofia czy nauki społeczne. Fizyka budowli podawana jest w wymiarze bardzo symbolicznym na wydziałach ogólnobudowlanych. Najwięcej na wydziałach inżynierii sanitarnej. Na architekturze, niemal wcale - tylko encyklopedycznie! Dlaczego? Nie ma specjalistów do prowadzenia wykładów (w całej Polsce zaledwie kilkanaście osób) oraz nie ma aparatury pomiarowej i laboratoriów do fizyki budowli, bo jest droga i uczelni nie stać! Inna sprawa, że uczelnie też nie walczą o zmianę programu studiów - programów, które pamiętają jeszcze wczesnego Gomułkę! Jakie jest wyjście na dzisiaj? Oddawać projekty budowlane do sprawdzenia specjalistom fizyki budowli i żądać od architektów poprawienia błędów. Ale to tylko przyczynek do uniknięcia błędów. Potem trzeba żądać od wykonawców rygorytycznego trzymania się projektu - żadnych zmian! Inwestor także musi schować swoje ambicje poprawiania rzeczywistości, tj. szukania tańszych bądź prostszych rozwiązań. Wtedy powstanie dom bez błędów. Dla osób chcących we własnym zakresie jednak budować lub dla projektantów chcących stosować rozwiązania bezbłędne, utworzyłem specjalny serwis internetowy Baza Doradztwa Budowlanego BDB pod adresem BDB, gdzie prezentujemy wiele konkretnych rozwiązań (rysunki detali), technologii prac a także odpowiadamy na zapytania użytkowników - wszystko za symboliczną opłatą roczną. Prezentujemy także wiedzę fizyki budowli w dwóch wersjach: encyklopedycznej i rozbudowanej. Muszę przyznać, że chyba coś w tym jest, bowiem wśród użytkowników mamy coraz więcej i więcej architektów i inżynierów budownictwa. Jednakże najwięcej mamy budujących we własnym zakresie. Pozdrawiam, Jerzy Zembrowski
  18. Nie ma racji redakcja, ani mąż Paulony. Problem nie jest wcale trudny. Jeśli ma Pani świadków, iż kierownik budowy był na budowie i kierował budową do chwili obecnej, ponosi on pełną odpowiedzialność za stan budowy. Proszę jedynie zatrzymać budowę i zawiadomić o tym lokalne władze, podając przyczynę, iż kierownik porzucił sprawowanie powierzonej funkcji. Dobrze byłoby zawiadomić prokuratora o tym zdarzeniu, bowiem rezygnacja z datą wsteczną jest przestępstwem. Takie zachowanie kierownika może skutkować także odebraniem mu uprawnień budowlanych. Nie ma znaczenia, gdzie znajduje się dziennik budowy - u inwestora czy kierownika budowy. Znaczenie ma stan wpisów do dziennika. Teraz proszę wpisać do dziennika, iż komisja nadzoru stwierdziła odstępstwa od projektu oraz fakt porzucenia nadzoru w marcu tego roku. Resztą zajmie się prokurator. Nowy kierownik budowy musi sporządzić inwentaryzację stanu budowy i po jej podpisaniu przez inwestora, od tego stanu będzie on odpowiadał za realizację budowy. Za stan do dnia marca (faktycznego porzucenia) odpowiada poprzedni kierownik. Jeśli były prowadzone roboty od marca do chwili sporządzenia protokołu, to za nie odpowiada inwestor. Jeśli będzie przez nadzór zlecona ekspertyza, za nią zapłaci Pani, ale jej kosztami może Pani obciążyć poprzedniego kierownika budowy, kierując sprawę do sądu. Mając zgłoszenie do prokuratora, świadków kierowania budową przez poprzednika oraz wyniki komisji i ekspertyzę, nie tylko może Pani żądać zwrotu kosztów ekspertyzy, ale także wszelkich innych kosztów poniesionych na skutek porzucenia nadzoru, a także odszkodowania. Kierownik budowy nie może porzucić ot tak sobie kierowania budową - a tymbardziej z datą wsteczną! Może zrzec się kierowania budowy, ale z daną datą spisując protokół przekazania stanu i zaawansowania budowy. Czy kierownik wspisywał odstępstwa od projektu do dziennika budowy, czy nie, nie znosi jego odpowiedzialności za stan techniczny budowy. Jerzy Zembrowski
  19. JBZ

    chińszczyzna

    A kto to kupuje badziewie? Nie żal pieniędzy? Lepiej je wydać na Czerwony Krzyż. Pozdrawiam,
  20. JBZ

    Rekuperator

    Hej ZB? Kolejny nick panie Brzęczkowski vel Wacław vel Abramek vel Wentylatorek? Kto jest mgr fizyki? Brzęczkowski? Z trzech uczelni wyrzucony Brzęczkowski chciałby mieć taki tutuł, ale nie dla psa kiełbasa! Jeśli idzie o mnie, to jestem specjalistą fizyki budowli. Wykaz moich publikacji oraz osiągnięć zawodowych jest na www.bdb.com.pl A jakie są te publikacje Brzęczkowskiego i gdzie zamieszczone? Jeszcze raz podkreślam: proszę nie robić ludziom piany z mózgu rekuperatorami i nie naciągać na zbędne wydatki naiwnych! Ma rację piwopijca: dla każdego domu potrzebny jest projekt wentylacji - także ujmujący rekuperator! Jerzy Zembrowski
  21. Jak to jest, że za tak trudne tematy biorą się inwestorzy nie mający o tym pojęcia? Jerzy Zembrowski
  22. Tak, każda grupa tynków cienkowarstwowych posiada inną przepuszczalność pary wodnej. Generalnie, można je uszeregować od najmniejszej do największej: akrylowy, silikatowy, silikonowy, mineralny. Jeżeli stary tynk nie jest spękany, można nie stosować warstwy szpachlowej zbrojonej, ale jeśli odwrotnie, konieczne. Jerzy Zembrowski
  23. Jest możliwe wykonanie takiego podjazdu jak pragnie Murphy. Będą okrągłe kamyki. Będzie trwała nawierzchnia. Jerzy Zembrowski
  24. Witam. Jak to dyletanci potrafią naiwnym zrobić pranie mózgów!? Kupuuuuujcie wszyscy rekuperatory, a będzie zdrowo i przyjemnie! Komu? Brzęczkowskiemu vel Wacław i podobnym! Teraz kilka słów prawdy o rekuperacji ciepła. W systemach wentylacji mechanicznej (wyłącznie), tj. takich, gdzie nie ma wentylacji grawitacyjnej, odzyskiwanie ciepła usuwanego wraz z powietrzem wywiewanym, ma sens. Jeśli nawet 10% ciepła się odzyska, to już można przełożyć na oszczędności, bo tyleż nie będzie się kupować. Ale ... żeby zrozumieć co to jest rekuperacja i czemu służą rekuperatory, zacznijmy od podstaw. Co to jest wentylacja mechaniczna? Jest zespół dwóch systemów: - nawiewnego (czerpnia powietrza, filtry, komora kurzowa, nagrzewnica wstępna, nagrzewnica podstawowa, rurociągi izolowane termicznie i akustycznie rozprowadzające powietrze do pomieszczeń, nawiewniki w pomieszczeniach, przepustnice, wentylator nawiewny, automatyka, instalacja elektryczna), - wywiewnego (kratki wentylacyjne, rurociągi wywiewne zbierające powietrze z pomieszczeń, wentylator wywiewny, wyrzutnia powietrza). Generalnym zadaniem wentylacji mechanicznej jest to samo, co wentylacji grawitacyjnej: usunąć powietrze zużyte a dostarczyć w to miejsce świeże zewnętrzne. Wentylacja mechaniczna może pracować w dwóch układach: - samowystarczalna (całość zapotrzebowania ciepła dla domu pokrywa wentylacja: zarówno na straty ciepła przez przenikanie, jak też na ogrzanie zimnego zewnętrznego), - wspomagana (straty ciepła przez przenikanie pokrywa instalacja c.o., zaś na ogrzanie zimnego zewnętrznego pokrywa wentylacja). Jeśli na drodze powietrza wywiewanego postawi się wymiennik przeponowy ciepła, który częściowo odbierze ciepło z powietrza i to ciepło częściowo dostarczy się do powietrza czerpanego z zewnątrz, to w ten sposób nieco odciąży się nagrzewnice podgrzewające zimne powietrze zewnętrzne. To jest właśnie rekuperacja, czyli odzysk ciepła. Żeby mocniej spopularyzować ideę rekuperacji, producenci tych wymienników ciepła wpadli na prosty pomysł: wentylator nawiewny, wywiewny oraz nagrzewnice wpakowali w jedną obudowę i zostaje domontować pozostałe w/w elementy. Tak prosto powstanie instalacja nawiewno-wywiewna. Ale... Ale im dłuższe przewody wentylacyjne, tym większe opory hydrauliczne i tym większa moc potrzebna do ich napędu i tym większy hałas i szum. Więc te zestawy produkuje się niezbyt dużych mocy, żeby chwycić klienta na małą cenę. Zamiast rozległych instalacji z regulacjami, proponuje się krótkie przewody: gdzieś w pokoju czy korytarzu nawiewne, zaś w łazience wywiewne. I po sprawie! Tak po sprawie - sprzedającym czy montującym! A co z tego ma klient? Niewiele albo nic! Zatem, nie mówny o rekuperatorach jako cudzie, lecz o ich uzasadnieniu stosowania! Rekuperator nie jest kotłem ani źródłem ciepła i mieszkań nie ogrzeje - nigdy! Jedynie może zmniejszyć nieco koszty eksploatacji wentylacji mechanicznej! Czy wentylacja mechaniczna zamiast grawitacyjnej ma sens? Może, jeśli najpierw wykona się właśnie projekt techniczny! W projekcie obliczamy i dobieramy wentylację mechaniczną kierując się dwoma aspektami: ilością zysków ciepła latem oraz ilością strat ciepła zimą! Oczywiście dbając o wymaganą ilość powietrza świeżego. Projektujemy rozdział powietrza po całym domu, bo nie mogą istnieć strefy tzw. martwe, gdzie powietrze stoi w bezruchu, jak też strefy, gdzie powietrze przepływa z prędkością powodującą odczucie przeciągów! Wyliczamy pomieszczenia, gdzie ma być pewne podciśnienie (np. kuchnia, spiżarka), a gdzie nadciśnienie, gdyż całe mieszkanie musi być poprawnie wentylowane! Pamiętajmy, że przy wentylacji mechanicznej nie ma kanałów wentylacji grawitacyjnej! Wszystkie okna muszą być zamknięte - przez okrągły rok! Przez okrągły rok, bowiem powietrze jest w ruchu wywołanym przez wentylator nawiewny i wywiewny! Dopiero teraz dobieramy rekuperator ciepła, tj. moc wentylatorów oraz jego moc cieplną i moc jego nagrzewnic. W mieszkaniach małych lub domkach małych i parterowych udaje się dobrać taki rekuperator, ale już w domach większych, nie. Trzeba oddzielnie montować każdy element: wentylatory, nagrzewnice kilkustopniowe, automatykę itd. Jeśli ktoś ma zamiar (a takie jest zamierzenie każdego inwestora) oszczędnie i z sensem wydać (niemałe pieniądze) na wentylację mechaniczną, to bez projektu, nawet nie ma co myśleć o tym! W przeciwnym razie, skończy się na pozostawieniu pieniędzy w kasie u takich szarlatanów jak Brzęczkowski vel Wacław i potem: szukaj Waści wiatru w polu! Z projektu wynikną elementy, które podczas eksploatacji są sprawdzalne: - roczne zużycie energii na napędy wentylatorów, - roczne zużycie energii cieplnej, - wydajność powietrza i jego rozdział w pomieszczeniach, - wilgotność i temperatura powietrza w każdym pomieszczeniu, - koszt inwestycji oraz koszt konserwacji eksploatacyjnej, - czas zwrotu poniesionych nakładów. Kto takie projekty wykonuje? Każdy specjalista fizyki budowli lub inżynier instalacji sanitarnych. Dlatego Brzęczkowski boi się słowa projekt, gdyż jest analfabetą w dziedzinie budownictwa! Mam nadzieję, że co nieco objaśniłem. Jeśli ktoś chce więcej, zapraszam na www.bdb.com.pl Pozdrawiam wszystkich błądzących oraz także zawiedzionych moją wypowiedzią. Jerzy Zembrowski
  25. Tak to jest, jak się nie ma żadnego wykształcenia, to i bełkot najwyższej klasy!
×
×
  • Utwórz nowe...