Skocz do zawartości

Leszek4

Uczestnik
  • Posty

    1 492
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    50

Wszystko napisane przez Leszek4

  1. Kiedyś, po imprezie w pobliskiej knajpie, zadzwoniłem rano do znajomej, która prowadzi tę knajpę: - Ty, rozejrzyj się, czy nie ma gdzieś tam mojego wózka. - OK – padło w odpowiedzi. I odłożyłem słuchawkę. Oddzwoniła po jakichś 2 min., kiedy zrozumiała, że ją wkręciłem. Retro, to prawda - nie jest łatwo z tym żyć, a dzisiaj ciężko znaleźć osobę z podobnym problemem... Ale wreszcie widzę bratnią duszę. PS Ale nas ten Elutek wkręcił w temat!
  2. Odpowiem Ci anegdotą. W szpitalu pielęgniarka ma ogolić pacjenta przed operacją. Konkretnie chodzi o pachwiny. Rozbiera go i widzi ogromny interes. Nie może powstrzymać się od uwagi: - Panie Leszku, ależ to prawdziwy młot! A on dumnie: - Jeszcze 10 lat temu wieszałem na nim wiadro z wodą i przenosiłem 100 metrów od studni do domu bez pomocy rąk! - A teraz się to już nie udaje? - Ano nie, kolana po drodze wysiadają...
  3. Do jasnej @?&^%$#@ !!!! Ja nie po takim wiotczeniu! Ja o zasłabnięciu pod wpływem zbyt dużej ilości podniesionych ciężarów!
  4. Prawdopodobnie klasyczny przełącznik gwiazda-trójkąt: najpierw jest gwiazdą, trójkąty to już później, po gwiazdorskim rozruchu...
  5. Chodziło mi o to, że widywałem najlepszych elektryków, niebywale zaprzyjaźnionych z prundem, nieźle... uziemionych...
  6. Byłem w piątek na siłowni, znaczy się w knajpie, żeby co nieco poćwiczyć. Zestaw przyrządów urozmaicony. Wniosek: brak treningów powoduje, że szybko wiotczejemy. I nie jest to OT, bo ma duży związek z tym wątkiem...
  7. Pod warunkiem, że jest tylko jedna faza... Trójfazowe grozi już porażeniem o skutkach śmiertelnych.
  8. Przykro mi Daggula. Chyba wiem, co czujesz. Myślałem, że jestem twardy. Do czasu... Mam też kociaka, ma jakieś 12 lat. Moja córcia, wtedy jeszcze 10-letni szkrab, przyniosła ją (bo to kotka jest) w pudełku, kiedy miała może tydzień. Jej matka zginęła. Pamiętam, jak płakała żebym się zgodził ją zatrzymać, bo kotek bez nas zdechnie. Karmiliśmy ją z buteleczki, z zestawu lalki Barbie. Nie wyrosła na wielkiego kota, to taka czarna drobinka. Często przychodzi do mnie i wtula się do twarzy, albo wciska główkę pod dłoń – żeby ją głaskać. Kochana. Dała nam wiele radości. Pamiętamy np., jak będąc młodziutkim kociakiem walczyła z naszą papużką falistą. Wskakiwała na klatkę, a papuga dziobała ją od spodu w poduszki pod łapkami. Cóż to były za walki! 2 m-ce temu córka pojechała z nią do weterynarza zapytać czy można coś z robić w sprawie jej przepukliny i coraz częstszego wymiotowania. Wtedy okazało się, że przepuklina to mały problem. Ona ma raka... Niby to tylko zwierzak, ale poczułem wtedy falę gorąca na twarzy i klatce piersiowej i okropny żal. Teraz wszyscy jeszcze bardziej kochamy tę czarną drobinę...
  9. No to git. Ja powinienem ściągnąć około 16-tej.
  10. Spoko. Wprawdzie to prawdziwe ferrari wśród wózków elektrycznych, ale zostawię go na drugim biegu (sam jeżdżę tylko na piątce) i trzeba będzie tylko wcisnąć zielony na joysticku, rozłożyć podjazdy, no i sterować (bułka z masłem!). Muszę jednak przyjechać o takiej porze, żeby osoba wyjeżdżająca nie była już "pod wpływem", bo mogłaby zrobić krzywdę sobie lub - co gorsza - przejechać mnie! Jak to więc zaplanować (na którą?)? No bo tak to widzę, że przyjeżdżam i dzwonię do Ciebie, że już jestem, a Ty wołasz o pomoc.
  11. Ino merol, ale co mi tam. Będę sam w pokoju 2-osobowym (na parterze), w którym będzie usunięte jedno łóżko w celu poprawienia możliwości manewrowania. Więc będzie mnóstwo miejsca. I tak impreza jest w piwniczce skąd będę musiał co jakiś czas wyjeżdżać (WC) po aluminiowych podjazdach, które tam się wrzuci (są tam trzy schody - i do wyjścia, i do toalety, która jest w środku). Dam rady. Byle rano wózek się odnalazł... PS. Jeszcze będę musiał w piątek znaleźć chętnego do wyjechania moim bolidem z bagażnika auta (Passat kombi) i podjechania nim pod drzwi kierowcy.
  12. A czy wszystkie są na parterze? No bo mam obawy, że w chwili przypływu dobrego samopoczucia porwę na piętro...
  13. A pomijając i estetykę, i ilość gniazdek, to na Twoim miejscu Łosiu pomyślałbym o odżałowaniu tych paru stówek i zatrudnieniu elektryka (nawet na tym etapie), który pomyśli o najważniejszym - ochronie przeciwporażeniowej domowników (dobór zabezpieczeń, połączenia wyrównawcze etc.). Na to nie jest jeszcze za późno (w sumie, to na to chyba nigdy nie jest za późno), bo Ty chyba nie jesteś w stanie zrobić tego dobrze (sądzę po trasie ułożonych przewodów, co jest podstawą).
  14. Nie mam czasu na wgłębianie się w proces legislacyjny tego przepisu, ale podam mój przykład. Działka oznaczona symbolem "R", grunt rolny w III klasie, w MPZP teren przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną. Podczas procedury uzyskiwania przeze mnie PnB (we wrześniu ub.r.) starostwo, powołując się na "świeże" (miało wejść w życie z początkiem września) skreślenie przez ustawodawcę jednego z przepisów ustawy o ochronie gruntów, nakazał złożenie wniosku o odrolnienie. Z tego co pamiętam, chodziło o to, że w gminach miejskich (takich jak moja) decyzję o odrolnieniu podejmuje starosta. Nie pobiera się opłaty, jeśli wyłączenie dotyczy gruntu o powierzchni do 5 arów (jeśli dobrze pamiętam). Tak było u mnie. Działka ma ponad 14 arów, a wyłączenie nastąpiło na 5 arach (czyli tyle, co pod chałupę i budynek gospodarczy). Dostałem stosowną decyzję. PS. Czy ja dobrze piszę w wątku o zmywarce?
  15. Nie ma sprawy. Irbis nie miał czasu na taki duży zakres, więc dobiłem targu z miejscowym wykonawcą.
  16. Znaczy się, on nie ma zostać moim kumplem, lecz wybudować mi chałupę. A nawet najlepszy fachowiec nie uniknie błędów, wykonując swoją robotę pod wpływem alkoholu.
  17. Wypadałoby nieco uaktualnić. PnB uzyskałem w ub.r., ale nie spieszyłem się z budową. Postanowiłem zimę przeznaczyć na negocjacje z wykonawcami, a z budową wystartować na wiosnę tego roku. Zakres robót: - roboty ziemne, w tym przygotowanie podbudowy zjazdu z drogi gminnej oraz wycinka kilkunastu brzóz. - budynek mieszkalny do SSO, w tym dach z pełnym deskowaniem, dachówką ceramiczną, ociepleniem stropu i obłożeniem płytami mfp, - budynek gospodarczy (5mx7m) do SSO, - drenaż drogi i wokół budynków. Stanęło na 90 tys. zł. Cena nie obejmuje materiałów, koparki i geodety. Na tej cenie zatrzymały się dwie firmy i uznałem, że nie ma sensu dobijać ich cenowo. Wybrałem tę, której szef jest totalnym wrogiem alkoholu i (ponoć) przestrzega trzeźwości swoich pracowników, jak oka w głowie. Sam ponoć w życiu nie wypił kieliszka wódki. No zobaczymy. Teraz negocjuję ceny materiałów z kilkoma hurtowniami i tartakami. Kierownikiem budowy będzie mój projektant-konstruktor. Będzie też inspektor nadzoru, bo taki dostałem warunek w PnB. Po poniesieniu nakładów związanych z zabezpieczeniem domu przed wpływem działalności górniczej, kierownik budowy przygotuje mi wystąpienie o zwrot tych nakładów. Teraz kilka obrazków (w budynku mieszkalnym, w garażu doszedł kanał samochodowy). [attachment=21109:A_1_rzut_parteru.pdf] [attachment=21110:A_4_przekr_j_AA.pdf] [attachment=21111:A_5_przekr_j_BB.pdf] [attachment=21107:A_11_rzu...zyziemia.pdf] [attachment=21108:A_13_przekroje.pdf] A_11_rzut_przyziemia.pdf A_13_przekroje.pdf A_1_rzut_parteru.pdf A_4_przekr_j_AA.pdf A_5_przekr_j_BB.pdf
  18. To strasznie przykre. Myślę że autor tematu weźmie to pod uwagę. W każdym razie życzę założycielowi tematu wszystkiego dobrego. Do autora: jeśli uważasz, że Ona Cię kocha, to podstaw jej wątpliwości, które tutaj napisaliśmy.
  19. Racja. Ale ja zakładam uczciwość Jego małżonki. To też trzeba wziąć pod uwagę.
  20. Piratu, ja dalej (z rozpędu) sobie piję coś tam i zaśmiecę ten wątek tym, że te maluchy zdążyły już obsikać babcię przy zmianie pieluch. Ona mi się tym pochwaliła (my faceci chyba tego nie rozumiemy)! PS. Redaktorze - wytnijta te moje (zbyt)szczęśliwe pogaduchy!
  21. A wiesz czemu zostawiam sprawę relacji pomiędzy małżonkami? No bo jeśli Ona widziałaby przyszłość swoją z kim innym, to nie brnęłaby w taką inwestycję z obecnym małżonkiem. Do autora tematu: Kobiety myślą inaczej niż my. A sprawa zakupu domu pokazuje jej niezrealizowane marzenia. Zgódź się z nią, jeśli jest świadoma zagrożeń, o których napisałem powyżej.
  22. Marzeniem Twojej małżonki jest DOM. Nie dziw się jej. Przelicz koszty kredytu i zapytaj ją czy w razie rodzinnego niepowodzenia liczy się z koniecznością oddania całego Waszego dorobku (i dorobku Waszego dziecka również) bankowi, z którego kredyt zaciągnęliście. W Waszym wieku i sytuacji to chyba nie ma sensu. No bo dziecko wyfrunie, a bankowe długi zostaną mu w spadku. Co innego jeśli dziecko byłoby już na tyle ustabilizowane, że zdeklarowałoby się, że w tym domu widzi przyszłość swojej rodziny.
  23. Bajbaga, świetny kawałek. Znałem go. Skąd Ty masz pamięć do takich rzeczy? Bobiczek, termin i miejsce mojego sanatorium obgadamy chyba jeszcze w Brennej. No bo mój uwielbiany drapieżnik żeruje w dość specyficznych porach, a w połowach szczupaka czy okonia, to jestem doopa. (no wiesz - wózek)
  24. Cóż za deklaracja! (Och te samcze skojarzenia!) Daga nie dam rady! Ale wybacz: - właśnie wróciłem z imprezy, na której opijaliśmy sukces koleżanki, która została babcią i to cudownych bliźniaków! Chłopczyk i dziewczynka! Tak bardzo się cieszę, bo to moja koleżanka z biura, a na te dzieciątka (jej córki) czekała (w zniechęceniu już) kilka lat. Sorry za mój głupi wpis, ale jestem naprawdę szczęśliwy! Bo to cudowne, kiedy widzisz, jak cieszy się przyjaciółka, której ta sprawa ocierała się o rodzinną tragedię.
×
×
  • Utwórz nowe...