-
Posty
1 492 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
50
Wszystko napisane przez Leszek4
-
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
No to fajnie, że Wam się podoba. Dla mnie najważniejsze są walory użytkowe i - jak na razie- nie mam powodu do narzekania. Jest dobrze. Taaaak, brawo ja! Tylko że to wszystko zostało okupione drugim rokiem z rzędu bez mojej pasji. Może pod konie m-ca się wybiorę na jakąś poważniejszą zasiadkę. Wentylacja mechaniczna. Może ona pociągnąć nieźle po liczniku. Mnie próbowała, ale byłem czujny. Za duży ciąg (85%, centrala 500 m3) i brudne filtry mogą zwiększyć zużycie nawet o 10 kWh na dobę. Przynajmniej mnie tak wyszło z obserwacji. Wymiana filtrów i ustawienie wentylatorów na 35% o tyle właśnie zmniejszyło dobowe zużycie prądu, a to przecież niemało. Teraz dobowo licznik pokazuje zużycie energii elektrycznej przez cały dom w granicach 10 kWh. Sarny. Te bydlęta wyraźnie polują na moją kotkę! W samo południe przyleźć to potrafi pod sam płot, rozglądając się za moją kociną. Jakość fotki taka sobie, bo robiona telefonem. -
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Nie lepiej. Pantograf tylko na filmiku wydaje się być idealny. Ja mam wystarczająco dużo przestrzeni. Teraz w mojej szafie wisi jakieś 40 swetrów, marynarek, bluz i koszul. Musiałbym to podzielić na jakieś 5-6 pantografów, bo aby je sprawnie obsługiwać nie może na nich wisieć po kilka kilogramów ciuchów. Teraz podjeżdżam i biorę co mi się uwidzi od razu. Tak samo, aby powiesić po prasowaniu, nie muszę pantografować. Kosz na brudne ciuchy. W lewym, dolnym rogu widać kawałek płóciennego kosza na brudne rzeczy, osadzonego na metalowej ramce-szufladzie. Bardzo fajna sprawa. Łapię za szmaciane uchwyty i walę z torbą do pralni. U mnie się sprawdza. -
Zrób jak Ci radzi animus. Z uwagi, że masz alergię na chamów, zadbaj o to, żeby np. ten Twój kolega był przy tym, choćby to miało być kilka godzin. Nie możesz przy tym stolarzu być sama! Żeby się nie nudzić, to możecie w tym czasie razem z kolegą opróżnić butelkę tego czy owego. Ino potem nie spuście wpie*rdolu temu stolarzowi.
-
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
No wiesz, nie zawsze byłem na wózku. Za młodu byłem środkowym... -
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Najczęściej. Dzisiaj po południu sarna podbiegła pod mój płot, goniąc... mojego kotka! Bydlę! Garderoba. Moja osobista, w pokoju. W zasadzie to działa i jest już niemal ukończona. Brakuje pierdół takich jak lustro. No ale po co facetowi lustro?! Kiedyś może... Poskładałem ją w zasadzie sam, bo wybrałem cholernie drogi system Elfa. Polecam tylko tym, co nie mają co robić z kasą. Ja miałem co z nią robić, ale zlekceważyłem problem i dopiero kiedy któryś raz z kolei dokupiłem pewne elementy, to sobie to podliczyłem. Ale jak już tę kasę na te cholerstwo wybulą, to docenią możliwości konfiguracyjne tego ustrojstwa. No bo jedyne stałe elementy, to są te dwie szyny poziome u samej góry, na których wiszą doczepione szyny pionowe. Resztę, począwszy od szyn pionowych, można dowolnie przesuwać, zmieniać, zamieniać, co zresztą czyniłem wielokrotnie, dopasowując do coraz to nowych moich kaprysów. W każdym razie, jeśli ja na wózku mogę sobie to ustrojstwo poskładać, to i wasze dzieciaki, tudzież małżonki sobie z tym poradzą. -
Z powyższego opisu nie wynika czy wszystkie skrzydła i ościeżnice są u Ciebie. Jeśli nie, to doprowadź do tego żeby się znalazły. W końcu to jest Twoja (zapłacona) własność. A potem temu krzyczącemu gierojowi zasadź tęgiego kopa, który będzie sowitą zapłatą generalną. Żadnej kasy, jedynie czułe "żegnam". Z pewnością się mu to nie spodoba, więc posłuż mu dobrą radą: "idź pan z tym do sądu". I niech koorwa idzie! A Ty się nie przejmuj. Niech Ci kto inny dokończy tę robotę, albo w końcu mię wkoorwisz i sam Ci to dokończę, bo szlag mnie trafia, kiedy czytam jak traktują moją Basieńkę najróżniejszej maści cwaniaki.
-
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
W celach kronikarskich trza uzupełnić: - wprowadziłem się 20 kwietnia 2016 r., - przez jakieś 2 tygodnie mieszkałem sam, - pomimo wielu braków wykończeniowych domu i jego otoczenia - poradziłem sobie bez problemów. I jak jest? FAJNIE. A teraz robimy taras. Znaczy się powoli z nim startujemy. Miał być z drewna, będzie z kostki z posypką. Będzie tego tarasu 110 m2, bo salon połączymy z sypialniami na tyłach domu. Podbudowa z klińca jest już wstępnie ubita płytą pięćsetką. Łażą mi pod domem sarny i inna zwierzyna. W ciągu dnia są nieco dalej, tak jak na tej fotce: Na pierwszym planie stoły z mojego kompletu ogrodowego, pod nimi ubity kliniec, a w dali pasące się bydle - taki mam widok, kiedy otworze jedno z okien tarasowych. -
Piotrek, popieram z całego serca! Marsz jest najważniejszy. Sam bym się stawił, ale dla mnie to zbyt uciążliwe z uwagi na odległość. A trzeba tam być, bo: To równie dobrze może być ostatni marsz. Nikt nie zagwarantuje, że "dobra zmiana" nie wpadnie którejś nocy na pomysł ustawy o zakazie zgromadzeń, bo zagrożenie terrorystyczne, bo szczyt NATO, bo Światowe Dni Młodzieży, bo KOD to nie-Polacy i zdrajcy, bo cokolwiek... Już Podpal i Skłóć zadbało, żeby Trybunał zgodność wszelkich ustaw z Konstytucją RP rozpatrywał za 10 lat, albo i później.
-
I dlatego jesteś mało lubiany, bo koorwa powtarzasz te swoje głupoty, jak mantrę. Nie potrafisz normalnie, jak facet pogadać o doopach, o rybach, o modelach latających, o dobrych trunkach?! Już widzę te dziesiątki desperatów, którzy na Jeśce obsiądą Cię, aby razem się napić i.... POGADAĆ! PS. I o muzyce!
-
Nie wiedziałem, że zawarła umowę. Skoro tak, to pewnie i jakąś zaliczkę wpłaciła, bo takie ciule, jak ten stolarz, to cwane są. Basi naprawdę trzeba pomóc.
-
Basiu, krótki kaszel: powiedz temu jegomościowi, że ma sobie te drzwi zabierać i wsadzić w doopę! Nie chcesz ich i koniec, kończysz z nim tę kaleczną współpracę. Pokaż mu, żeś kobita z ikrą! Nie w sensie ciąży, ale faceta z jajami! Po prostu wmów sobie, że nie chcesz tych drzwi i tyle. Wymyślisz coś innego. Np. wspaniałomyślnie ulegniesz prośbom tego samego biednego stolarza, który zaproponuje wiele ustępstw, byle te drzwi Ci jednak sprzedać, bo co on teraz z nimi zrobi? W ciemno gwarantuję Ci, że jak nie puści ich komuś w cenie materiału, to nikt ich nie kupi, bo każdy potencjalny kupiec ma inną wizję domu. I on dobrze o tym wie!
-
Artur, wyjdź kiedyś wreszcie z założenia, że ponownie nocą, ukradkiem nakasztaniłeś w temacie, używając przy okazji obraźliwych określeń zarówno w stosunku do założycielki tematu, jak i tych, którzy chcieli jej pomóc. Piernicz więc tę Twoją fizykę i jak otworzysz dzisiaj browara, to pobaw się lulokiem, a nie klawiaturą. Zaoszczędzisz sobie obciachu, bo teraz żałośnie lawirujesz, jak wybrnąć z nocnych głupot wygłaszanych niczym prawda objawiona. Buster, zawór bezpieczeństwa, nie wymiana bojlera.
-
Nie wiem Arturku, jakie paliwo napędza Twoją głupotę, ale raczej nie jest to nocna herbatka. Dzisiejszej nocy, zamiast butelki weź do ręki pirometr i zmierz sobie temperaturę obudowy i innych elementów bojlera (kurki spustowe, wyjścia rur itp.). Może doznasz olśnienia, że im wyższa różnica temperatur pomiędzy bańką bojlera a otoczeniem, tym więcej ciepła bojler ten oddaje do otoczenia. Warstwa izolacji, którą owinięty jest zbiornik, nie jest w stanie tego zatrzymać. Dlatego - jeżeli zależy komuś na jak najniższym zużyciu energii - należy w bojlerze utrzymywać najniższą wystarczającą do jego potrzeb temperaturę wody. A kojarzenie Ciebie z matematyką, czy fizyką to trochę tak, jak szympansa z Kopernikiem.
-
Każde zwiększenie temperatury, to większe zużycie prądu. Czasem tak trzeba, gdy wody mało, a chętnych do kąpieli dużo (bo to tylko o kąpiel chodzi, cała reszta potrzebuje niewiele wody). Tylko że w życiu jest tak, że nie dasz rady być niewolnicą bojlera i ciągle myśleć o kręceniu tym termostatem. Ustaw raz, jak napisałem wyżej, potem ewentualnie skoryguj i zapomnij o tym cholerstwie. Jest tyle fajniejszych w życiu rzeczy do zrobienia. Dopisałem: A, i ważna informacja, która o mało mi nie umknęła. Skoro masz taki pęd do kręcenia tym termostatem, to raz na tydzień, dwa podkręć mu na 60 st. C, np. w sobotę, kiedy potrzeba więcej wody. Jak nagrzeje i lampka zgaśnie, to zmniejsz tak, jak było. Chodzi o zamordowanie bakterii legionella, które uwielbiają ciepłą (nie gorącą) wodę i namnażają się w niej szybciej od królików w Australii. Ino że są ponoć bardzo niebezpieczne.
-
No wiesz, taki ślimak to nim się spakuje, a potem wyprowadzi, to parę lat mogło potrwać... Ja tam stawiam na żaby, bo nie ma nikogo, kto mógłby Cię nie lubić. No, nie licząc Heńka!
-
Nie wiem ilu Was tam mieszka, ale bojler wygląda na dość duży. Ustaw sobie na stałe temperaturę najniższą jaka Ci wystarcza do obsłużenia całej rodzinki - to oznacza najniższe straty cieplne, a więc i mniejsze zużycie energii elektrycznej, bo grzałka rzadziej będzie dogrzewać na pokrycie strat ciepła. Zrób sobie po prostu eksperymencik: ustaw teraz na 35-40 st. C i zobaczysz czy wszystkim starcza. Jeśli nie, to podwyższysz sobie nieco.
-
To ten Twój sąsiad. No wiesz, ten co puszcza z głośników rechotanie żab.
-
Nieprawda. Myśl Arturo, myśl.
-
No bo cały w tym ambaras, że komary są głuche i rechotanie żab działa na nie podobnie co popularne nad wodą zaklęcie "spier*alaj!!!"
-
Widziałaś kiedyś latające żaby (w Polsce), które uganiają się za komarami? To że żaba zeżre komara nie oznacza, że te się wyniosą na pustynię. Naprawdę liczącym się wrogiem komarów są nietoperze. Żerują o tych samych porach co komary i się nimi obżerają. No i nie pełzają w trawie tylko koszą je w locie! Uwielbiam te latające myszki właśnie z tego powodu, ale bez deetu i tak nad wodę się nie wybieram, choćbym wiedział, że na mojej miejscówce będzie i tysiąc nietoperzy. Tak jest z pewnością. Nie znasz jednak rechotu tysięcy samców odbijającego się w nocnej tafli jeziora. Godzinami. Tak że nawet nie da się porozmawiać. Dzień w dzień, noc w noc. To okres ich godów. Właśnie teraz. Masz może jakiegoś żabiego singla?
-
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Żeby nie było, że cała chata jest szaro-bura, to wrzucę fotkę jednego z pokoi dla przyszłych wnuków. Koncepcja: córka. Wykonanie: jej babcia. Na podłodze panele ułożył: jej dziadek. Fotka zrobiona telefonem, więc i kolorów nie oddaje rzetelnie, a w rzeczywistości są naprawdę ładne. No i nie widać całej ściany okiennej, która w całości jest biała. Podoba mi się też ich sypialnia, gdzie na ścianach połączyli pionowy pas białego trawertynu z jakąś niebiesko-turkusową oraz białą farbą. Fotki nie zrobiłem, bo mają tam taki bałagan, że hej! -
Rechot żab panaceum na komary?! A to dobre! O tej porze roku, o zmierzchu, na styku dnia i nocy stada żab (samce), w linii brzegowej zbiorników wodnych, urządzają taki rechot, że czasem odechciewa się kontaktu z przyrodą. Wtedy też najbardziej uaktywniają się komarzyce. Nie ze względu na żabi rechot, a dlatego, że styk dnia i nocy jest ich ulubioną porą żerowania. Jeśli więc sąsiad Twój jest takim melomanem-dziwakiem i lubi słuchać żab, to nic mi to tego, bo o gustach raczej nie dyskutuję. Natomiast jeśli tym odgania komary, to załatw mu skierowanie do dobrego lekarza. Tak. Najlepiej w promieniu 20 km.
-
Jestem na wózku i muszę zbudować sobie dom
temat odpisał na pytanie Leszek4 w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Jasność jest wysoce wystarczająca. Próbowałem zrobić fotkę teraz, nocą. Kiepsko mi szło, bo robione z ręki, bez lampy i jeszcze trza było tak manewrować, aby nie uwiecznić bajzlu, kurde bele. No ale mimo wszystko - jak widać - rękę mam stabilną...