ta, czasem ludzie się nie znają. ja raz w Polsce dostałam opiernicz, że "takie wielkie bydle, powinno być w kagańcu", na nic zdały się moje tłumaczenia, że to nie groźna rasa (a Spajki był ze mną na krótkiej smyczy). Pani uspokoiła się dopiero, gdy powiedziałam, że dzwonię na policję i skoro mnie nie chce słuchać, może posłucha pana policjanta...