
BIGL
Uczestnik-
Posty
562 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
5
Wszystko napisane przez BIGL
-
budowa domu poniżej 100tys projekt Delta Nilu 78
BIGL odpisał michalklo w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Koszt projektu z adaptacją to w moim przypadku ok 1/100, wszystkie brygady (SSO, hydraulik, elektryk, glazurnik, brygada od szpachlowania ) +koparka to 39000 - wydaje się sporo prawda. Z tego gdybym rozkładał budowę w czasie to mógłbym "uszczknąć" jakieś 7500zł (hydraulik, glazurnik i szpachlowanie). Myślę że te prace trwały by dodatkowo jakieś 3-5 miesiące, niby nic strasznego ,ale jeżeli podliczymy koszty ew. dojazdów, grzania domu itp. to realne oszczędności to ok 3000-3500. Pamiętaj że pod koniec budowy (a zwłaszcza kasy) stajemy się bardziej nerwowi i nasz zapał ulatuje bezpowrotnie niby wszystko jest po staremu ale strasznie dobija wydawanie kolejnego 1000 na 2 zaworki lub gniazdka (jakie to wszytko drogie , przecież za 9000 kupiłem wszystkie cegły na dom itp). 180 tys wystarczy na postawienie domu, ale dodaj jeszcze jakieś 80tys (w najlepszym wypadku), aby móc w nim zamieszkać -
Gratulacje i wszystkiego dobrego
-
Wiem , wiem Wczoraj nabiłem baniak, ale i też zwiększyłem temperaturę krzywej na 29* (zakładana temperatura podłogi przy 0 na zewnątrz) aby gładzie lepiej schły. Z moich obserwacji to po zaizolowaniu sam proces ładowania przebiega znacznie dynamiczniej tzn. szybciej wskakuje a wysokie temperatury. Laddomat lub zawór 3d do pilnowania powrotu na kocioł jest calkowicie zbędny, 0 problemów z kondensatem, oklejaniem itp. Podczas rozpalania woda w ruszcie osiąga 50* i dalej jest tylko lepiej. Dokładne pomiary zrobię jak już będę normalnie mieszkał Ps. Nie -5 tylko -12 . Trza by reprezentacyjnego świerka (sosnę ;) ) przyodziać w lampki .
-
Ciepełko teraz się przyda
-
budowa domu poniżej 100tys projekt Delta Nilu 78
BIGL odpisał michalklo w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Widzę żę pozostaje jedynie życzyć Ci POWODZENIA -
Grzejników nie chciałem bo ich po prostu nie lubię , w tak niewielkim domu byłby problem z ew. ustawianiem mebli itp. Nie wiadomo czy nasz rząd nie zrobi kolejnego ukłonu w stronę niemieckich technologii i nie zakaże (w imię ekologii ) pieców na paliwa stałe itp., przy podłogówce niskotemperaturowej mam ew. wyjście na pompę ciepła - działkę pod kolektor poziomy mam idealną. Rodzice Justyny maja piec z podajnikiem - o ile w dużym średnio ocieplonym domu z grzejnikami jest jeszcze do przełknięcia, to myślę że w moim przypadku w ogóle nie zdał by egzaminu. Nie dość że ciężko jest takie cudo ekonomicznie eksploatować (przy 100% podłogówki to raczej niewykonalne) to jeszcze huczy, szumi jak wariat . Teraz palę na maxa (fakt że dopiero się uczę) i jak już górna warstwa drewna się spali to dymu z komina nie widać , ewentualna sadza na ruszcie to taki pyłek - wystarczy dosłownie dmuchnąć . Kotłownia pracuje bezgłośnie , no czasem słychać siłownik zaworu . Jedynym ograniczeniem są gabaryty baniaczka , a ten z ociepleniem zajmuje troszkę miejsca - popracuję nad tym po naprawie wężownicy. Jeżeli chodzi o samą wężownicę i jej wydajność to jestem (właściwie byłem i będę ) bardzo zadowolony - nie ma ograniczeń w wodzie i jej temp. . Przyznaje się że dałem ciała przy lutowaniu ustrojstwa - mój błąd polegał na tym że nie zlutowałem całych trójników jednocześnie, tzn. najpierw zalutowalem wężownicę ,a króćce wyjściowe już w buforze. Ograniczała mnie średnica wężownicy i jakoś nie wpadłem na pomysł aby lutować wszystko na raz jak już była w środku - zwłaszcza że obie dennice były wtedy zdjęte . Przecieki były tylko na tych 2 króćcach, takie minimalne - jakieś 3 litry na 1.5-2 h, dziwne jest to że próby ciśnieniowe nic nie wykazywały i podciekało dopiero po nagrzaniu wody. Myślałem o tym aby wpuścić tam jakiś uszczelniacz w płynie , ale to cwu i dodatkowo to było by jakieś lepienie itp. Po sezonie spuszczę zład w jakiś baniak i naprawię to cudo... Finansowo wbrew pozorom kotłownia wyszła znacznie taniej niż ew. piec z podajnikiem.... , o satysfakcji już nie wspomnę .
-
Zapraszam serdecznie - jak coś to się zgadamy na PW, choć ostrzegam że strasznie zalatany jestem . Na budowie prace brną się do przodu - miałem troszkę problemów z wężownicą cwu i do wiosny (koniec sezonu grzewczego) wodę będzie podgrzewał bojler 120L. Kociołek świetnie daje sobie radę z buforem i grzanie zładu to prawdziwa przyjemność. Bez izolacji bufora mogłem nagrzać max do 60* -samo przebywanie wtedy w kotłowni to była jedna wielka sauna (baniak grzał jak cholera). W tym tygodniu owinąłem drania 35 cm wełny ,a na górę wsadziłem 45cm czapkę - wczoraj zagrzałem 80-90* i w środku było całkiem przyjemnie, a jak rury od kotła ostygły to zrobiło się nawet chłodno . Zbiłem dzisiaj tak na szybko obudowę z kg i w kotłowni teraz jest raczej ciasno Z eksploatacji mogę powiedzieć tylko że na dzień dzisiejszy gdy temperatury oscylują w okolicach 0* palę w kotle co 2 dni - każde rozpalenie to mniej więcej pół worka węgla (12-13kg). Dzisiaj termometry wskazywały (od dołu) 30,50,60,80 . Doszedłem do ładu z sterownikiem pogodowym - na początku cholernik trochę świrował, tzn. kręcił w kółko zaworem i mimo zadanej temp. podgrzewał do temp max (tj 40*), a potem wszystko schładzał. Jak się do niego dobrałem to aż iskry poszły i musiałem latać do skrzynki bo bezpieczniki wywaliło (kabel się wysuną i zrobił pstryk) . Potem po resecie sterownik - a właściwie już sterowniczek kochany - hula jak trzeba i jest całkowicie uległy , wystraszył się biedak... Średnio zgodnie z ustawioną krzywą w podłogi idzie 25* (wraca jakieś 23) - w domu utrzymuję temperaturę 21* i myślę że mając na względzie że to nowy dom jest bardzo dobrze. Zobaczymy co będzie jak naprawdę przymrozi Jakieś 2 miesiące mamy już swój adres i dzisiaj przy okazji zakupów nabyliśmy już prawdziwą skrzynkę na listy . Jutro wpadają spece od szpachlowania i malunków - nie to że bym nie podołał -0 - nie mam czasu i głowy aby się tym szybko i sprawnie zająć .. W weekend zamontowałem wszystkie drzwi wewnętrzne i uprzątnąłem cały dom - normalnie horror ile wszelakiego dziadostwa jest w moim posiadaniu. Dzisiaj nie będzie zdjęć - aparat stracil zapał i nie rusza się komody . Taki rysuneczek mojej córuni pt. " Tata na budowie"
-
Popieram - wstrzymaj się z murowaniem. Wiem że pogoda kusi ale teraz mamy listopad - co innego gdyby to był marzec..... Pamiętam jak rok temu umówiłem na poniedziałek brygadę i chciałem zwozić materiały, zima zaczęła się w sobotę i tak trzymała do marca. . Najważniejsze że macie już fundamenty, to pozwala i znacznie ułatwia rozpoczęcie prac wczesną wiosną Ps. Brakiem izolacji poziomej na ławach zbytnio się nie przejmuj, wbrew temu co można przeczytać nie ma ona aż tak istotnego wpływu (skoro fundamenty i tak stoją w ew. wodzie). Przypilnuj dokładnie izolacji na fundamentach (tej właściwej), najlepiej 2 warstwy papy wypuszczone jakieś 10-15 cm do wewnątrz tak aby łatwo można było potem połączyć z izolacją posadzki.
-
Damy radę zrobić to szybko tanio i w miarę skutecznie - niech no tylko ten szał budowlany opadnie i będzie troszkę więcej wolnego czasu .... Z beczką na dachu to nie jest taki dobry pomysł bo ma ograniczoną sprawność i nie zawsze jest ciepło. Miałem prysznic solarny (pojemność raptem 15-20L) i w sierpniu nagrzał się tylko 3 razy (niskie temp.),a jak woda długo stoi to potrafi się zazielenić. Taki prosty solarek z wężownicą to już całkiem dobre rozwiązanie - tylko potrzebny jest jakiś zasobnik cwu lub buforek... Co do rozwiązania z linku to tak myślę że jakby tą blachę aluminiową tylko naciąć po środku zgodnie z przebiegiem rurek i odopowiednio wyprofilować to by przylegała do rurek większą powierzchnią - ciekawy temat...
-
W sumie mam 5 odpowietrznikow: 2 na rozdzielaczach, nad pompą podłogówki, buforem i nad naczyniem wzbiorczym. Zapewne problem był w zbyt małym ciśnieniu przy - przy bezwładnym odpowietrzeniu (ciśnienie z samego układu, czyli słup wody w buforze) przepływomierze stawiały zbyt duży opór i pompa mieliła w miejscu. Jak podłączyłem kran pod 1 zawór spustowy , a drugim upuszczałem wodę to udało mi się opdowietrzyć tylko 3 nitki ( mam studnię i hydrofor nastawiony na 1.5-2 bary). Dopiero po wykręceniu przepłuwomierza i zakorkowaniu wszystko ładnie zagrało. Dodam że podłogówka do tej pory była całkowicie pusta , a przy wylewkach nabiłem w nią powietrze
-
Dzięki Wam za dobre słowo . Dzisiaj kupiłem 4 worki węgla - 2 polskie i 2 ruskie, po raz pierwszy w życiu paliłem w piecu kamieniami . Drewno mam iglaste i o ile w kominku pali się cudownie (suche jak pieprz) to w kotle z rusztem wodnym idzie to tak sobie , węgiel jest OK . Bufor przez jakiś czas będzie w fazach testowych więc nie będę go zbytnio izolował, mam taki gigantyczny kaloryfer w kotłowni . Uzbrajam łazienkę , wczoraj udało się zamontować grzejnik drabinkę - jest zasilany jednym z obiegów rozdzielacza więc grzeje słabiutko, z drugiej strony jest znacznie przewymiarowany i dodatkowo zamontowałem grzałkę elektryczną - da radę . Dzisiaj zamontowałem i przykleiłem 2 kibelki, resztę zaworków do wody, pompę oczyszczalni, brodzik prysznicowy itp. - taki dzień instalatorski . Niby takie duperele, a zleciał cały dzień
-
Niestety życie czasem stawia nas pod ścianą i sprawy jakby się mogło wydawać ważne okazują się nie mieć znaczenia - nasza budowa zeszla trochę z kursu i straciła na impecie. Dzisiaj udało mi się odpalić podłogówkę, ale o tym po kolei... Jak wiadomo powszechnie ogrzewanie naszego domku to 100% podłogówki spięte przez bufor z kotłem na paliwo stałe. Po zpięciu tego ustrojstwa mogę śmiało nazwać siebie hydraulikiem-amatorem , o ile wszystko jest w sieci łącznie z opisami to sprawa wygląda zupełnie inaczej dla takliego laika w temacie jak ja. Miałem dobrego hydraulika - wieloletnie doświadczenie itp. ale przy takim układzie od razu przyznał się że nie ma pojęcia jak to zrobić. Poszukałem parę schematów , on przedstawil mi swoje pomysły i jakoś razem coś skleciliśmy. Jak już mieliśmy ogólny szkic instalacji Grzesiek (hydraulik) umnówił mnie na prezentację w firmie "eksperckiej" abym podobierał jakieś zawory itp. Na miejscu powiedziałem dla prezesa o co nam chodzi i czego potrzebuję , a on odparł że takiego czegoś nie ma i to nie bedzie działać - wyjechałem normalnie załamany bo w glowie mialem jeszcze więcej wątpliwości.... Ustaliliśmy że robimy według wcześniejszego schematu tzn. Grzesiek zrobi to co zechcę Podłączyliśmy bufor zasilanie./powrót rurami 2" i zasilanie dodatkowo idzie przez syfon (u-rurka), ma to zapobiec ew. samorozładowywaniu bufora (grawitacja, naczynia połączone itp ), w górę bezpośrednio nad kotłem idzie rura 1" do naczynia zbiorczego (na strychu) , a jego przelew jest wpięty w odpowiertrzenie kanalizy - taki full wypas . Zasilanie podłogówki wraz z podmieszaniem jest zrobione na rurach 1", w skład wchodzą: pompa, zawór 3 drogowy mieszający z siłownikiem Afriso, sterownik pogodowy Key UMS-4P i dodatkowo jako zabezpieczenie sterownik pompy Arsen - ten oprócz sterowania pompą ma ją wyłączyć w razie zbyt wysokiej temp. Ciepłą wodą dyryguje 3 drogowy termostatyczny zawór Afriso - oczywiście ręczny . Podczas pierwszego napełnienia bufora byl i mały dreszczyk - zaczęło kapać z górnego króćca wężownicy cwu , a po 2 godzinach lao się już z 2 . Normalnie horror bo po zlutowaniu ustrojstwa testowalem to cudo przez 2 dni ciśnieniem 5 bar. Wężownica w środku jest zlutowana tylko w 2 miejscach (w sumie 6 lutów) - z góry i na dole i normalnie aż mi nogi lataly z obawy że to puścił dolny 3-nik i trzeba będzie kłaść baniak Po zwaleniu pokrywy okazało się że jeden lut na górnym 3-niku faktycznie był słabiutki - na początku może i szczelny ale puscil po transporcie bufora (60 km po żwirówkach i dziurach), a nie wiedzieć czemu po dowiezieniu na miejsce nie zrobiłem kolejnej próby szczelności Dobrze że zrobiłem: -otwieraną dennicę (1 bufor i nauka) -słaby lut wyszedł na tym etapie -podczas składania bufora zamówiłem (na miejscu niedostępne) 4 trójniki Po usunięciu awarii poskładaliśmy wszystko do kupy i jakieś 2 dni temu pierwszy raz napaliłem w kociołku Dobiłem bufor do 40* i pierwszy raz umyłem ręce w ciepłej wodzie (oczywiście pierwszy raz w tym domu ) - oto wanna z Ciepłą wodą - normalnie luksus . Zawór z siłownikiem przestawiłem na sterowanie ręczne i włączyłem pompę do podłogówki - niby wszystko OK, ale po 5 minutach rura od podmieszania robiła się gorąca , a sama pompa jakoś dziwnie chlupotała. Belka zasilająca na rozdzielaczu ciepła, ale przepływomierze nie uginały się nawet o 1mm Po 4 godzinnej walce diagnoza byla jedna - powietrze w układzie. Odpowietrzenie podłogówki to nie taka prosta sprawa - w moim przypadku polegało to na spięciu belki powrotnej rozdzielacza z kranem (poprzez zawór spustowy), i pompowaniu wody w każdą kolejną nitkę. Aby to sprawnić i przyspieszyć wykęcalem przepływomierz z danej nitki i zastępowałem go korkiem. Taka to rada bo z przepływomierzem za cholerę nie mogło przepchnąć wody. Po takim zabiegu (czasami kilkukrotnym ) wszystkie przeplywomierze uginają się jak trzeba, zawór przestał szaleć i pompa prawidłowo pracuje (bezgłośnie) Rozdzielacz ile to ja się przy nim naklęczałem A to nasza kotłownia - sami faceci : Kocioł, Bufor , Hydrofor , wkrótce dołączy jeszcze pan Rekuperator Orurowanie i sterowanie kotłowni : W piecu się pali to i temperatura rośnie
-
Wiem że najlepsze jest liściaste ale tego mam od cholery i trochę... Podsuszę i może jakoś podsypując sadpalu uda to się popalić - jak nie w kominku to w najgorszym wypadku będę miał zapas ogniskowy na jakieś 20 lat Patrzyłem dzisiaj tą przepustnicę i nie widzę żadnej trudności w skracaniu linki. Wystarczy przeciąć ją w środku przepustnicy wyciągnąć z pancerza, skrócić pancerz na daną długość (w domowych warunkach brzeszczotem bo przy obcinaczkach łatwo można zacisnąć końcówkę) i dociąć linkę z odpowiednim zapasem. Po tym wszystkim wkładamy linkę w pancerz i ładujemy do przepustnicy, zaginamy końcówkę i wszystko gra.
-
Jutro sprawdzę (właśnie poodpinałem kominek pod plytki) i napiszę co i jak. - jeżeli skracać linkę to to tylko od strrony przepustnicy (powinno być łatwiej)...
-
Nie nie palę drewnem po budowie bo jest zbyt mokre - nie zadbałem na czas i tak leżało pod chmurką, w dodatku od czasu do czasu podlewałem je wodą (baniak 1000l stał obok). Jak zrobię z nim porządek to za rok będzie jak znalazł.. Do linki możesz zastosować wszelakie spinki ołowiane dostępne w "rowerowym" sklepie lub też zwykłą kostkę elektryczną, a właściwie jej metalowy środek z 2 śrubeczkami
-
Bingo. Mam dokładnie tak zrobione i nic się nie dzieje . Przepustnica jest wklejona na silikon do rury 110 i od niej leci dopiero spiro do wlotu kominkowego. Myślę że to dobre rozwiązanie. Co do smarowania linki to moja ma wewnątrz wkładkę teflonową więc ten zabieg jest raczej zbyteczny.
-
Pololotek przeszedł reinkarnację ( w hucie ), więc zamiast Apoloniusza (żona i Wiśniewski skutecznie podnoszą na duchu ) przed naszym domem na reprezentacyjnym trawniku stoi moj nowy wszędołaz . Wolny to wolny ale przynajmniej wszędzie wjedzie i w dodatku potrafi robić fajne sztuczki. Oto cud techniki . Gdzieś na forum jest temat o ciężkim sprzęcie na działce itp. - dla mnie to pestka bo czasami pod domem mam 2 wywrotki, ogromną koparę lub takie to cudo jak na fotce... Do sąsiedniej wioski kładą asfalt i cholera wie czemu wszyscy upierają się na bezpieczny nocleg właśnie u nas (oczywiście za naszą zgodą). Wszelakie zniszczenia są natychmiast naprawiane i w dodatku mam super utwardzoną drogę Dzisiaj upps w zasadzie to wczoraj sypnęło śniegiem (i dalej sypie ) więc przyszła pora na uruchomienie awaryjnego ogrzewania. Natchnęło mnie na instalację kominka - MAMY CIEPEŁKO W DOMU Jakiś miesiąc temu kupiliśmy Zuzię 16KW - wiem że przybogato ale nie chciałem aby ograniczała mnie długość polan jak to jest przy mniejszych wkładach.. Co do wykonania samego kominka to minusem jest popielnik ( jakiś taki "delikatny" i dostępny tylko przy otwartych drzwiach wkładu) ,a cała reszta uwzględniając przedział cenowy jest na ogromnym plusie . Zuzia to super babka i robi naprawdę dobrą robotę. Dzisiaj przywieźliśmy całą przyczepkę drewna więc można poszaleć , domek fajnie się nagrzewa, gładzie i kleje super wysychają - normalnie luksus Nadmuchałem materac i jak nic mnie nie przepłoszy to będzie pierwsza noc w domu Sufity i ściany mam już wszystkie zaciągnięte Vario i jutro powinienem zacząć szpachlować gładzią finiszową. Do układania płyt polecam każdemu wypożyczyć dedykowany podnośnik - super sprawa i można przykręcać płyty samemu Glazurnik skończył układać kotłownię więc z hydraulikiem spinamy bufor bufor z kociołkiem , a to naczynko wzbiorcze na naszym poddaszu takie tam 100 litrowe maleństwo . Wymyśliłem sobie że aby nie zamarzło to zabuduję je skrzynią, ocieplę , a od spodu z kotłowni zrobię kanał dla ciepłego powietrza. Łazienka też nam się jakoś wykleja - w ogóle w domu robi się co raz bardziej domowo
-
Cześć i powodzenia Co do dachu to wygląda super pod warunkiem że jest robiony przez dobrą ekipę. Łaty trzeba równiutko i bardzo starannie nabić bo inaczej blacha się troszkę pofaluje , a na pięknym rąbku wygląda to nadzwyczaj paskudnie. Z rąbkiem poradzi sobie każda brygada bo wbrew pozorom sama praca jest nie tyle trudna co czasochłonna(przynajmniej tak wygląda). Ps. Bawole okna (tak na wszelki wypadek ) przy rąbku wyglądają fatalnie - przynajmniej te co ja widziałem.....
-
budowa domu poniżej 100tys projekt Delta Nilu 78
BIGL odpisał michalklo w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Nie podcinam Ci skrzydeł ale musisz wszystko dokladnie (realnie) jeszcze raz przeliczyć. Poczytaj dzienniki i zobacz co kryje się pod pojęciem fundamenty, a co pod SSZ. Wielu z nas buduje rozsądnie więc życzę miłej lektury -
Cześć Co do transportu waszych drzewek do tartaku to wystarczy podjechać do leśniczego - ma z 1000 telefonów do kierowców z samochodem do dłużycy i zapwene coś Wam doradzi . Ocieplcie ten kanał powietrzny (przed zalaniem ) jakimś stryropianem bo zrobi wam się konkretny mostek termiczny.
-
Draagon to będzie dla mnie zaszczyt , z tym że musisz pamiętać że 99% prac robię pierwszy raz w życiu .
-
Dzięki Ten nadchodzący listopad jest sprawcą całego zamieszania, czasu nie ma a tyle jeszcze mamy do zrobienia . Normalnie padam na pysk od tego zapierdzielu , ale jeszcze troszkę i powinno się wszystko uspokoić ...... Mój sputnik i wozityłek pan Polonez wypiął się na mnie w tak trudnym okresie i musiałem drania zawieźć na złomowisko - zajeździłem go na śmierć W tym tygodniu zakończyłem całkowicie wstępne szpachlowanie i pozawieszałem stelaże do kg. Wszystkie (prawie ) sufity wyglądają tak W ciągu 2 dni poukładaliśmy z Przemkiem (to mój pomocnik od elewacji ) cały dom oprócz łazienki i wc - jutro przychodzi glazurnik i może uda się dopasować wysokość sufitu do płytek glazury (oczywiście tu mam ograniczone pole manewru ). Dzisiaj zamontowałem pierwszy parapet w naszym domu, z racji że glazurnik (o ile się dogadamy w negocjacjach ) zacznie od kotłowni (ja normalnie nie mam czasu ) to pierwsza deska jest właśnie tam Parapety mamy identyczne do całego domu tzn. dębowe robione w tym samym zakładzie co nasze wejściowe drzwi. W środku tygodnia ma pojawić się też nasz hydraulik i prawdopodobnie zaczniemy spinać całą instalację do kupy . Ja muszę przygotować łazienkę i wc dla glazurnika , poukładać pozostałe 2 warstwy wełny między belkami, ogarnąć folię na sufity i zacząć przykręcać płyty...... MASAKRA
-
Od początku zakładałem że u nas będzie podbitka PCV - tak łatwiej, prościej i niby praktycznie Wiosną tato podarował mi przyczepkę podbitki drewnianej ( nie tej z marketu, ale takiej tartacznej calówki ), pomyślałem że może wybiję tym sufit ganku, lub też coś sklecę za 100 lat Poukładałem te deski na belkach stropowych i podczas impregnacji popryskałem jakimś szuwaksem od wszelakiej maści robalów i grzybków. Mijały miesiące i jak już nadszedł czas na podbitkę policzyłem metry za udałem się na rekonesans - cena mnie powaliła, w zasadzie nie sama cena ale stosunek cena/jakość. Po paru kalkulacjach postanowiłem przeprosić się jednak z kochanym drewienkiem - prawdę to najstarsze dziady gadają że z naturą nikt nie wygrał Kupiłem jakieś 20l bejcy w kolorze "palisander" (cokolwiek to w tym przypadku znaczy ) i pomalowałem wszystkie deski tym ustrojstwem. Malowałem na poddaszu i deski schły na belkach, tak patrząc na nie zajmowały jakby się mogło wydawać jakieś 40m2 domu, więc o ilość byłem raczej spokojny .Jak już doszło do docinania i przykręcania to po jednej ścianie zacząłem się bać czy starczy mi na następną Telefon do taty trochę mnie uspokoił - mówił że ma jeszcze trochę chociaż już nie podbitki ale szalówki (z pw) i z innego zakładu . W sumie moja podbitka składa się z 4 rodzajów desek - oczywiście tak układałem że w niektórych przypadkach tylko ja wiem o co chodzi Udało mi się nawet zamontować sygnalizator alarmowy - czy prawidłowo to się okaże Dla ułatwienia sobie życia i poprawy bezpieczeństwa oświetlenie na ganku jak i tarasie mam sterowane za pomocą czujek ruchu. Bardzo przydatna sprawa gdy wracamy nocą do domu - zero problemów ze znalezieniem kluczy itp. - koszt czujnika to ok 20 zł. Udało mi się kupić w bardzo dobrej cenie wełnę do ocieplenia stropu, zdecydowałem się za Unimatę z Isovera z lambdą 0,039 - zastosowanie w moim przypadku "lepszej" wełny nie miało by sensu z racji planowanej (za 100, a teraz to nawet za 1000 lat ) adaptacji poddasza. Za różnicę w cenie kupiłem płyty osb na stryszek ,2x 12mm. W większości domu mam poszpachlowane (z siatką) łączenia płyt i wstawione narożniki - jakoś tak niebezpiecznie kanciasto się zrobiło . Pierwsza warstwa wełny jest od dołu belek i wygląda to tak , najpierw przypinam zszywaczem (zszywki 14mm) gęsto sznurek, ma on za zadanie stanowić oparcie dla 2 górnych warstw wełny (w sumie 3x10cm). Następnie mocuję dolną warstwę do belek przy pomocy takich kółeczek - pierwszą rolkę mocowałem samymi wkrętami i sznurkiem ale jakoś kiepsko to szło i raczej nie było to wiarygodne. Na koniec wszystko profilaktycznie przeplatam sznurkiem od spodu - widzę że zostanie mi trochę kółek więc powkręcam je jeszcze w bardziej newralgiczne miejsca Żeby nie było że to taka piękna i czysta robota : Jako ze nie można już dostać się z drabinki na poddasze to zamontowałem jakieś ciepłe (oczywiście tylko z nazwy ) opuszczane schody - z czasem to wejście jeszcze docieplę .. Mamy też drzwi wewnętrzne do kotłowni - z demobilu od brata (dzięki stary ) ,ale prezentują się pięknie CDN
-
Obolały, zmęczony, targany skrajnymi emocjami mogę ogłosić koniec (prawie ) prac elewacyjnych na naszym domku . Praca ciężka ,troszkę mozolna jeżeli robimy to dokładnie ale jednocześnie dająca ogromną satysfakcję. Własnoręcznie wykleiłem 2150 kg kleju (większość poszła na przyklejanie styro) i 250m2 siatki - prawej dłoni nie mogę zacisnąć w pięść (od pacy ), a całe ciało boli od tego cholernego balansowania na rusztowaniu . Psychicznie też strasznie - od bluzgów i nienawiści po pośpiewywanie i motylki w brzuchu . Taka mała prezentacja efektów : Front domu, ściana już zagruntowana (bez ganku), została tylko podbitka i rynny) Przed Po Ściana wschodnia, została tylko podbitka ( jutro). powinienem zejść już wreszcie na ziemię Przed Po Ściana zachodnia, ta już ma podbitkę więc jest w 99% skończona Przed Po No i ściana zachodnia - zostało gruntowanie i podbitka Blaszane parapety jakoś mi nie podchodziły (blacha 0.5mm i 20cm styro ), płytek też zbytnio nie chciałem - odpadające fugi itp - stanęło ma takim rozwiązaniu , podpatrzyłem to u teściów i wydaje się być OK. Życie na wsi jest piękne , pod nogami na rusztowaniu wala się KOTKA DOROTKA , sąsiadki zezują z zazdrością na nasz nowy domek i jest nasz budowlany pocieszyciel (dla Dragona) - jak coś to posłałem go dalej .... Kleiłem klejem Ceresit ZU - dobrze się tym pracowało i przy zgraniu ze słońcem spokojnie zaciągałem cale pasy nawet na szczytowych ścianach . Do obróbki okien użyłem też jednego worka kleju Atlas (Ceresit się skończył, a markety pracują do 22 ) , ziarnistość była podobna, ale jakby szybciej zastygał.- oczywiście to nie jest żadna wytyczna . Siatka którą zatapiałem to też j zółty, czeski Atlas (tak było napisane) - w porównaniu z marketówką białą jest zajebista i praca z nią to prawdziwa przyjemność. Na okna i obrobienie fundamentu kupiłem właśnie takie białe coś z marketu - działać to działa ale ile z tym utrapienia - poszczególne włókna oddzielają się od siebie (normalnie rozpada się w rękach), i łatwo to coś przeciąć szpachlą - stanowczo odradzam . Przepraszam jeżeli ktoś odczyta to jako przechwałki - po prostu jestem cholernie dumny z efektów, jakości prac, jak i zaoszczędzonych 10000 ....
-
Pięknie Wam to wychodzi Szacun dla Twego Ojca - naprawdę dobra robota, choć nie jestem ekspertem budowlanym to Wasz dom wygląda lepiej niż nie jeden bydowany przez "profesjonalne" brygady Muszę się odnieść do ostatniego zdjęcia - mam identyczne (chodzi mi o ptaszka ), może jest to ptaszek budowlany co lata po budowach i dodaje otuchy dla strapionych inwestorów Ps. Życie na wsi jest piękne