Żałosne są stwierdzenia
Chemia jest wszędzie, w ziemi, w wodzie, w powietrzu. Przyczepiłeś się mnie, a wszyscy po kolei o chemii piszą. Pokazałeś moskitierę jedną, to co, mam sobie na każdym łóżku, krześle i przy każdym stole powieszać firanki? Zabarykadować okna i drzwi i najlepiej z domu nie wychodzić. To ja mam dziecka na dwór nie wypuścić? W firankę go owinąć? Sorry bardzo, ale żyjemy w chemicznym świecie i dopuść do siebie myśl, że tego nie ominiesz. Może Twój wyidealizowany świat nie ma w sobie chemii, zazdroszczę. Ale jak wyjdziesz z Matrixa trafi cię smutna rzeczywistość. Mieszkam między stawem i rowem. Komary są u nas na pęczki, dobrze nie wyjdziezs na dwór, masz na sobie 10, przejdziesz 10 kroków, masz 100. Zapraszam do siebie, postoisz na dworze i zaczniesz kochać chemię. No, może przesadziłam - tolerować. Pomyśl, co mają robić ludzie z terenów, gdzie przeszła powódź. Oni nie myślą czy im chemia teraz przeszkadza, byle się od paskudztwa opędzić. Widać nigdy nie byłeś w sytuacji, że firaneczka nad łóżeczkiem to tylko marzenia ściętej głowy. Zazdroszczę mieszkania, gdzie to wystarcza. Współczuję myśleniu, że każdy ma tak dobrze.