-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Ha, zaskoczyłaś mnie. Wyleciało mi z głowy, że przecież jesteś w innej części świata. A skoro tak, to i tak jest niesamowite, że okoliczności życia są aż tak odmienne. W jakiś sposób jest to fascynujące: kury raczej są takie same, podobnie psy i ludzie, a proszę bardzo - przepis inny.
-
Tak było i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja by powtórzyć. To ja się chyba nie znam, bo mi się wydaje, że barf jest najtańszą dietą. Nie kupuję mu krowich żołądków mielonych u pakowanych próżniowo i innych takich, bo wtedy to faktycznie jest to kosztowna dieta. Ale w wydaniu codziennym, na dziko czyli jakby w zgodzie z ideą barfa oznacza to surową rybę co jakiś czas, gotowaną marchewkę z rosołu. Chleb i wszystko co spada ze stołu. A podstawa to kości cielęce i surowe korpusy kurczacze. On potwór żre wszystko. A dzięki barfowi sraczki dostaje tylko jak go przekarmię zrzynkami wędlin.
-
Dla piesków - owszem. To jednak nie jest piesek. Ani nawet pies. Mon Dieu... mój potwór! od pięciu lat za podstawę diety ma korpusy i kurze kości. Surowe. Jest taka dieta co się nazywa BARF. I cielęce kości. I wołowe, które siekierą trzeba rąbać.
-
Ta, jest... Potem znowu go nie było, ale był za ogrodzeniem, u sąsiadów. Wlazłem, przerzuciłem go przez bramę. Zwichnął nogę. Po dniu wyzdrowiał. Znów zniknął. Pojechałem, pojawił się, iść nie chciał, wsiadłem do samochodu, przyleciał. Jest. Koniec ze spaniem poza chatą.
-
Mirrzo, żeby przytaczać konkrety zdarzenia nie musisz mieć upoważnienia o ile nie podajesz nazwisk i adresów. Przytoczenie paragrafu!!, na który powoływał się jakiś ubezpieczyciel nie jest ani karalne, ani nawet moralnie podejrzane. Natomiast mało eleganckie jest mówienie innym "wiem, ale nie powiem".
-
Wysokiej klasy tynki, te co składają się z trzech albo i czterech warstw, mają grubość coś koło 2,5 cm. Tak więc myślę, że szkoda skuwać skoro nie odpada. Szpece niech wyrównają ubytki, a potem wykończenie. Szkoda skuwać.
-
Piest jes.
-
Wczoraj wystawiłem moskitierę, a dziś małosolne. Pies przedwczoraj nocował na zewnętrzu i był nawiał. Rano na gwizd pojawił się przy bramie. Wczoraj też nocował na zewnętrzu, eksperymentalnie, jako że wykazał skruchę po powrocie i złożył samokrytykę. I co? I rano zastałem go prażącego sierść w słońcu! Można? I owszem. Tak więc i dziś zostawiam gada outdoor, przezornie spasłem go kurzymi korpusami i żołądkami i jutro zobaczymy co zobaczymy. I umyłem szybę cezarową oraz podklejone zostały sznurkowe uszczelki. A trawa rośnie...
-
Pit, jak myślisz, czy ten galimatias przepisów to oni tu zrobili po to, by któryś wujcio coś na tym zyskał czy to bałagan bo zwalczają się obozy gazowy z paliwami stałymi? Czy może jest coś innego? Np zwykły burdel, ha ha.
-
Właśnie, o to, to, zmieniły się przepisy niedawno. I czy czasem wtedy też nie zmieniono czegoś w sprawie kominków? Bo od tej sejmowej korespondencji, którą przytoczyłeś, minęło 9 lat. Nadal kominek to tylko ozdoba i gadżet?
-
Motyla noga mać, normalnie do z takimi obfajdanymi przepisami. W bladź!
-
No właśnie, czego dotyczyła dyskusja? 1. Czy kominek to piec, czy może kocioł. 2. Czy można kocioł albo piec zainstalować w pokoju.
-
No dobra, fajnie z tym kotłem elektrycznym. Czy to oznacza, że sam nie mogę sobie zbudować kotła elektrycznego i nim ogrzewać chaty? A jak to jest z kominkiem? Też producent musi potwierdzić? Zapewne tak, sądzę, musi potwierdzić jakieś coś, skoro urządzenie ma ogrzewać pomieszczenia - sprawność, moc, zużycie paliwa, emisja substancji szkodliwych. Wsio ryba czy kominek powietrzny czyli piec czy też kominek z płaszczem czyli kocioł. Jeden i drugi musi mieć potwierdzone określone parametry? Ale jakie parametry? Czy sam nie mogę sobie zbudować kotła elektrycznego i nim ogrzewać chaty? Albo wyspawać sobie kocioł na węgiel, zbudować sterowniki. Bez certyfikatów. A załóżmy, że działa.
-
Mnie to przekonuje z tym aparatem. Wzmacniacz słuchu sobie można mieć, można sobie konstruować i proszę bardzo. Ale jeśli ktoś ma nabyć z powodów zdrowotnych medyczne urządzenie, to ono nazywa się aparat słuchowy i spełnia określone normy. Te same normy może spełniać dowolny wzmacniacz słuchu. Żeby stał się aparatem słuchowym wystarczy, że zdobędzie odpowiedni certyfikat, który wiąże się z jakimś tam badaniem i formalnościami. Nie dziwi mnie to. Jest pełna jasność.
-
Odnośnie różnic piec a kocioł, znalazłem chyba zgrabne rozróżnienie: chodzi o sposób dostarczania ciepła. Piec produkuje je tam gdzie stoi, a kocioł dysponuje nośnikiem ciepła umożliwiającym ogrzanie innego miejsca niż tylko to w którym jest ustawiony. Tylko czy montaż systemu DGP sprawi, że kominek - piec stanie się kominkiem - kotłem, skoro nośnikiem ciepła będzie ukierunkowany strumień powietrza? A czym jest pompa ciepła? Kotłem? Bo jest, sądzę, czymś więcej niż tylko grzejnikiem. O grzejniku zaś mówi się, że jest wymiennikiem ciepła. Z kolei wymiennikiem ciepła jest też chłodnica, jak i wymiennik w centrali rekuperacyjnej. Normalnie nie wiadomo co jest czym i nie będzie wiadomo, póki ktoś nie przytoczy obowiązujących w świecie NAUKI definicji tych pojęć. Póki to nie nastąpi to tak można dyskutować ad mortem defecatam. ----------------- Dopisałem po przeczytaniu Twojej, Bajbago odpowiedzi: Tak, te przytoczone przez Ciebie fragmenty norm ewidentnie rozmywają granice. Chyba, że gdzie indziej pojawiło się dookreślenie co jest czym. A jeśli nie pojawiło się, to tym bardziej pogłębia moje powyższe wątpliwości co jest czym: kocioł, piec, pompa pci, grzejnik, wymiennik przeciwprądowy. Podoba mi się określenie grzałki i bańki jako kocioł elektryczny. I chyba faktycznie nim jest. Może jeszcze da się podciągnąć to pod piec akumulacyjny - bo taki mam wpisany w projekt. Elektryczny piec akumulacyjny, dodam.
-
Jakoś tak. Wiesz, ja się na tym nie znam. Chodzi mi po głowie, że gdzieś na jakimś forum o ogrzewaniu dyskutowali wymiatacze z politechniki. I jakoś tak zgrabnie jeden sformułował różnice między tymi dwoma delikwentami - kotłem i piecem. Pójdź po źródłosłowie - nie od parady jeden piecze, a drugi kotłuje (kotłować to nic innego jak bulgotać, gotować). Po namyśle sądzę, że podkowa w piecu nie czyni z pieca kotła. To nadal jest piec, tyle że z podkową w środku. Podobnie jak szafa ze sznurkiem nie staje się windą.
-
Ad 1, 2, 3, 4 Wyposażony w płaszcz wodny piec staje się kotłem. W piecu czynnikiem roboczym czy jak to zwał jest ogień. W kotle czynnikiem roboczym jest woda. Ad PS ... Ale chyba nie wobec przepisów.
-
Można by też wyciąć w parawanie kształt taki jak ten uskok. Elegancko krawędź zasłonić jakimś kształtownikiem. Szyba wtedy będzie szła po płytkach - i tu niżej, jak i tam wyżej, gdzie jest szerzej. Tak, tnij w parawanie, a nie muruj, buduj. Albo wstaw - tam gdzie kombinujesz te cegły wstawiać - wstaw tam zaślepkę z tego samego z czego wykonany będzie parawan.
-
Panowie, a wiecie może gdzie szukać definicji urządzeń o których piszecie? Czytam Was z uwagą, ale mam wrażenie, że bijecie się o znaczenie słowa, które w świecie przepisów mają jasną definicję. Gdzie znaleźć te definicje? Bo kominek z pw i piec z podkową są kotłami skoro czynnikiem przenoszącym ciepło jest woda. Ale to za mało, bo są inne jeszcze parametry, które kocioł jako urządzenie musi spełnić. I gdzieś musi być przecież opisane jakie to są parametry - w jakimś rozporządzeniu albo wytycznych dla projektowania i produkcji tych urządzeń. Pojęcie kotłowni jest chyba zdefiniowane i jest też określone przepisami, jakie pomieszczenie jest pokojem, a jakie kotłownią. Czy w świetle prawa można na stałe przebywać w kotłowni? Mogę tam spać? Farelka - nie przejdzie, bo wtedy i grzałka do herbaty by przeszła jako źródło ogrzewania.
-
Wstawiłem dziś moskitierę w okno. Sprawdza się. Bo muchi! Właściwie, tego roku po raz pierwszy mam okazję na spokojnie popatrzeć na ten môj kawałek pastwiska. I normalnie, normalnie aż mnie chwilami stupor dopada ze zdziwienia, że tak tu jest i ja tu jestem. Jak w gościach, tylko wychodzić nie trzeba do domu. Albo jak na turnusie za friko.
-
Ojej, bo to jest w ogóle bardzo ciekawa dyskusja. (linka) Mirrzo zapodał istotne paragrafy:
-
Cenne spostrzeżenie co do zmuszania do myślenia, a szczególnie - niewiedza co powie szef. Tak, wiem, że formalnie mam ogrzewanie elektryczne. Życie uczy, że nie znasz dnia ni godziny - przyjdzie akurat taki, co to podpadnę czymkolwiek (znam, wiem,że tak bywa) i mi zacznie kombinować. Muszę wiedzieć LEKKO szerzej niż przepis. Popatrz na przypadek Tinka z balustradą. Gdyby nie znał przepisu, to by mu się czepnęli, choć nie mieli racji.
-
Bajbaga napisał tak i zebrał esencję - kominek z płaszczem a przepisy. (linka do postu)
-
Bajbago, duży plus za to. Ogromny. Kopiuję Twoją wypowiedź do swojego dziennika, bo kompletuję argumenty na okoliczność odbioru.