-
Posty
2 316 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
4
Wszystko napisane przez Baru
-
21 stycznia minęło 7 lat, od kiedy ostatni raz przytuliłąm moją pierwszą wymarzoną psicę ... I powiem Wam, że to wcale nic nie zmienia... rok, dwa czy siedem... Ryczę jak to piszę
-
J jeszcze jedno... Tytuł tego wątku nie powinien brzmieć "Golden i ogródek", tylko "czy nadaję się na właściciela i przewodnika psa"? Ogródek jest w tym miejscu na samym końcu hierarchii stada ...
-
Na początek ostrzegam lojalnie: jestem zdecydowanym przeciwnikiem trzymania psów w kojcu! I zawsze będę powtarzać, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Pies za bardzo nastawiony jest na człowieka, na to, żeby reagować na jego polecenia, żeby być z nim kilkanaście minut dziennie. A pozostawiony sam sobie - szczególnie w takim wieku - sam się "wychowuje". Okres 8-9 m-cy do mniej więcej 15m-cy to okres ludzkich nastolatków. Zamknięcie takiego psa w kojcu to jak pozostawienie nastolatka samemu sobie, żeby się sam wychował. W tym czasie pies dorasta, usiłuje ponieść swoją pozycję w stadzie. Jak będzie w kojcu i wypuścisz go na kilka godzin nawet np w sobotę czy niedzielę - to dla niego (i dla Was też) będzie za mało, żebyście się dobrze poznali i byli zadowoleni ze swojego towarzystwa. Psa się nie oddaje na szkolenie!! Z psem się jeździ na szkolenia, organizowane np przez Związek Kynologiczny. A ten "golden" nie jest wcale za stary (o ile w ogóle istnieje pojęcie za starego psa) do tresury. Wiadomo, że im wcześniej - tym lepiej, ale to też jest całkiem dobry wiek. Ja ma psa i trzy koty. Nie jedzą w tym samym czasie z jednej miski, ale koty pokradają Nadii żarcie z miski, a Nadia wykorzysta każdą okazję, żeby kotom wyczyścić michę. Nie śpią ze sobą, ale też i nie wojują... Normalnie żyją obok siebie...
-
Prezes!!! Igrasz z ogniem!! ALe chyba wiesz o tym, nie?? Hodowcą to ja też nie jestem i nie będę - nie nadaję się . Nie sprzedałabym szczeniaka osobie, która by mi się nie spodobała . I istnieje obawa, że wszystkie szczeniorki zostałyby u mnie . Papier sam w sobie nie ma żadnego znaczenia, ale dzięki niemu wiesz, że szczeniak nie jest w chowu wsobnego, bo i tak się zdarza, jak zwierzaki nie są wystarczająco pilnowane. Na papierze masz wypisane 4 pokolenia wstecz... Prawda - jak się ktoś uprze to każdy papier można spreparować . A Twojej psinie jakiś bandyta pewnie coś przez płot musiał podrzucić - udusiłabym gołymi rękami takiego sq...na!!!
-
Sezon kleszczowy uważam za rozpoczęty W łikend wykręciłam jednego najpierw Warce, potem Szczylkowi. Po Warkowym "pasażerze na gapę" wszystkie kudłacze zostały spsikane jakimś francuskim specyfikiem i ten, który wykręciłam Szczylkowi był już kaput, ale trochę napity. Pewnie zakupię Nadii jeszcze obrożę dla mojego świętego spokoju.
-
Ja szczepię na zmianę: w jednym roku - na wszystko co możliwe - wtedy ok. 60zł płacę, a w drugim - sama wścieklizna - wtedy ok. 30 - tak jak napisała Kropeczka.
-
Boszszsz... czarny, niekątowany - broń Boże, trochę podpalane łapy na dole - to była moja pierwsza, wymarzona psica. Miała prawie 12 lat, jak ją musiałam uśpić . Szukałam długo takiego samego egzemplarza... Same - za przeproszeniem - srające postawy - naokoło widziałam. Że już nie wspomnę o możliwości wystąpienia dysplazji przy takim kątowaniu. Rybniczak! Nie kupuj byle czego, sprawdź, czy rodzice mają prześwietlenia w kierunku dysplazji, bo to bardzo poważne schorzenie, nie wyleczysz tego nigdy, tylko psiak się będzie męczył, Ty też patrząc ja jego cierpienie, że nie wspomnę o kasie wydaną na weta. Gwoli ścisłości muszę dodać, że HD-A u obydwojga rodziców nie daje nigdy 100% pewności, że szczeniak będzie wolny od dysplazji. Jak już będziesz miał tego szczeniorka - zakaz chodzenia po schodach, zakaz skakania wszelakiego - to za bardzo obciąża stawy bardzo szybko rosnącego szczeniaka. Zabawy i bieganie - umiarkowane i pod kontrolą dorosłego, napewno odpada bieganie przy rowerze przez pierwszy (mniej więcej) rok. Czyli "niedrogo" to raczej względne pojęcie... Nie mówię, że bezpapierowe psy są gorsze - broń Boże, moja owczarka nie miała i była naprawdę wspaniałym przyjacielem, w zasadzie nie chorowała, za to notorycznie miała szyte łapy - poprzecinane na szkłach, których pełno zawsze koło bloków było. Gdzie tam się wtedy słyszało o dysplazji (w tym roku minie 20 lat od momentu jak ją kupiłam), dałam za nią jakieś gówniane pieniądze, bo facet chciał się pozbyć suki - chodował psy, żeby je sprzedać do policji, więc suka była niewygodna. Ja tak długo mogę gadać... Więc spadam, coby nie przynudzać...
-
Moja Warka nie przytyła w ogóle - a jest po sterylce już prawie rok. Z tym, że jest to kocię wychodzące, ale zaznaczam, że jeść bardzo lubi. Odgłos otwieranej lodówki zbudzi ją z najgłębszego snu .
-
Kotki maja ruję . Pilnuj jej, żeby Ci nie zwiała, bo mimo, że do tej pory niewychodząca może mieć ciągoty do pójścia za instynktem. Planujesz ją rozmnażać? Bo jak nie - wysterylizują ją i będziesz miał spokój. I z jej jękami, i z rozwalającym zapaszkiem absztyfikantów podchodzących pod dom... Poza tym z kotkami to nie jest tak, jak z sukami - suka ma cieczkę dwa razy w roku i poza tym - jest spokój. Niektóre kotki - jeżeli nie zaciążą - mogą mieć kolejną ruję za kilka tygodni. Oczywiście mogą, ale wcale nie muszą. Ja przezyłam raz pełna rujkę i to była masakra! Nigdy więcej!
-
Ano wysłała tego smsa... Artur! Daj mi te wyniki, poprosze kumpelę, żeby coś powiedziała i Ci przekażę... Zapytam, czy ktoś z jej znajomych ze studiów nie osiadł w w-wie... Może akurat... A tymczasem trzymaj się, a ja trzymam kciuki za kicię, żeby z tego wyszła...
-
WĄTEK INFORMACYJNY ...
Baru odpisał daggulka w kategorii LetKA 2011 czyli letni zlot Forumowiczów Budujemy Dom
Ale czemu?! Taż to przca przez mojego focha i dupny nastrój wszyćko wycieny... -
WĄTEK INFORMACYJNY ...
Baru odpisał daggulka w kategorii LetKA 2011 czyli letni zlot Forumowiczów Budujemy Dom
No i przeze mnie to wyjszło... -
Moja - jak jej zakładam wdzianko pada na bok jak sparaliżowana . Jak ją stawiam na łapy - słania się, jakby była ledwo żywa Strasznie śmiesznie to wygląda. To już moja trzecia kotka starylizowana i każda zachowuje się inaczej. Pierwsza zażarcie walczyła z kubraczkiem i udawało się jej wyciągnąć tylne łapki, ale wsadzała je pod ubranko, tak, że miała do dyspozycji tylko przednie łapki i tak ganiała tylko na przednim napędzie . Druga - olewała ubranko i funkcjonowała w zasadzie normalnie. A tą bierze paraliż...
-
Jak dla mnie dziwne na maksa, że wet niezaszczepioną kicię sterylizował Ja szczepię cały mój inwentarz raz w roku. I co drugi rok - płodozmian , czyli co drugi rok pełna szczepionka (na chybawszystkocojestmożliwe), na przemian z samą wścieklizną.
-
Chyba mi się to nie spodobało. Co to za urawniłowka?? Chyba sobie żartuje z deczka owa pani. Nie dość, że zarabia na nas przyzwoicie już któryś raz z kolei to już idzie po bandzie. Bo są frajery, co się same pchają to jeszcze cza by coś skubnąć... Sory, jeżeli przeginam, ale jestem mega-wqr...a i to mnie dodatkowo zajeżyło.