-
Posty
2 318 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
5
Wszystko napisane przez Baru
-
Wybacz, ale się nie zgadzam ze stwierdzeniem otyłości. Ani poprzednia ma sucz, ani sierściuchy grube nie są. I wbrew obiegowym opiniom, że stają się leniwe i nie polują - przynoszą mi liczne dowody swego kociego oddania, choć micha zawsze jest. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kopiowania zwierzakom uszu i ogonów, dlatego moja czarna ogoniaste posiada, choć jej rodzice ogonki krótkie mieli. Ale nie o tym rozmawialiśmy przecież... Masz rację, schroniska są pełne - ale dlaczego? Czy aby nie przez ludzką niefrasobliwość i osobliwe podejście do tematu sterylizacji? I wybacz - na chwilę obecną i jeszcze parę lat do przodu - nie wzięłabym psa ze schroniska. Nie dlatego, że niepapierzasty i inne tam takie. Ale dlatego, że nie wiem, co w takim psie siedzi. Owszem, kwestia wychowania to jedno i podejrzewam, że dałabym sobie z tym radę, ale pewne cechy charakteru jednak dziedziczy się po przodkach. Nie wiem, jakie predyspozycje siedzą w zwierzaku i w najmniejszym stopniu nie wiem, co z niego wyrośnie. Nie wiesz, co weźmiesz ze schroniska, możesz wiedzieć, co chcesz, ale nie wiesz, co Ci się dostanie. Mam czwórkę dzieci i to ich dobro i bezpieczeństwo muszę mieć przede wszystkim na uwadze. Kupując psa papierzastego - mogę się spodziewać pewnych zachowań i nie spodziewać innych. Wiem np, że czarny terier nigdy, przenigdy nie będzie wymagał ode mnie kilometrowych spacerów i na obecną chwilę mojego życia jest mi to bardzo na rękę. Kiedyś miałam ONka, ale kiedy ją kupiłam, byłam na studiach i mogłam jej poświęcić duuuużo czasu i zapwnić jej ten ruch. Teraz - mimo sentymentu ogromnego do owczarków - nie kupiłabym sobie psa, a raczej suki tej rasy. Podobnie jak żadnego psa myśliwskiego! Ani nie husky'ego, malamuta, syberiana, nowofunlanda, kaukaza i iluś tam innych ras. Labradora i goldena z resztą też Jeszcze kilkqanaście lat temu stukałam w głowę, jak ktoś wydawał szmal na rodowodowego psa, wydawało mi się to głupotą totalną. Moja ONka papierów żadnych oczywiście nie miała, ale ja wtedy po prostu spełniałam swoje marzenie i chciałam mieć psa do kochania, a nie do pokazywania na wystawach. Na szczęście sucz mi się udała bardzo i podjerzewam, że mądrzejszego psa już nigdy mieć nie będę. I jeszcze jedno: Problem nietrzymania moczu - przynajmniej u kobiet - z tego co wiem - jest w dużej mierze spowodowany właśnie ciążami i porodami...
-
Moją ONkę staerylizowałam w wielu prawie lat 10 (na szczęście wszystko dobrze się skończyło) i gdyby nie zaszły pewne chorobowe okoliczności u mojej czarnuli - już 2 lata temu zostałaby wysterylizowana. I żeby nie było - sucz jest papierzasta, Mł. Championa Pl ma, na skończenie dorosłego championatu zabrakło mi już czasu, z każdej wystawy - ocena doskonała, czyli suką hodowlaną być mogła, ale nie chciałam jej kryć, Iwracając do Twojej wypowiedzi - pytałam jak się objawia ów syndrom, a nie co to jest. Wszystkie moje koty są po sterylkach - i panie i panowie i przynajmniej mam pewność, że nie przyczyniam się do kolejnych kocich nieszczęść. I nie dostrzegam ujemnych skutków sterylizacji...
-
No i znowu mnie zaskoczyłeś. Jak się objawia syndrom posterylizacyjny? I czy wyliminowanie możliwości wystąpienia ropomacicza uważasz za przejaw wygody?
-
Wg mojej starej szkoły uszy same się usztywniają i nie ma co im w tym pomagać. Ale może się coś zmieniło od czasu, kiedy ja miałam ON-ka... Sterylka jest jak najbardziej ok, przynajmniej ma się pewność, że nam sucz na ropomacicze nie zejdzie i nie trzeba jej będzie pilnować dwa razy w roku.
-
Ooooo, fajowa mała! Kątowana jest, czy prosta linia grzbietu?
-
Rysiu!!!!
-
Nooo - przeca naklikałam - już widzę, jak oddziera szafki, żeby się dostać do ścian za nimi... Ale mówisz, że rowa kuć nie czsza? Ino tylko w łapkach takich po szczanie? Styknie? PS. Do wewontka stosownego się udaj - dej co poczytać przed spaniem, nie bądź taki!!
-
He, he, he... Już go widzę, jak oddziera wszystkie szafki naokoło i kuje rów w ścianie
-
Do kuchni?? No jassssne, że mam A tak naprawdę to koło lodowki nie mam, ale Wyględny twierdzi, że pod szafkami wążykiem, wążykiem i będzie. Ja tam nie wiem, czy tak może być... Ze czy meterki tegoż wążyka pewnikiem będzie. Ma to ręce i nogi, czy niezbyt to dobrz rokuje?
-
I jak znaleźliście już psiaka? A co do papierów - nie chodziło mi o rodowód, czasem zdarza się, że zanim sucz będzie miała szczeniaki rozsądny właścicel ją przświetli, żeby nie fabrykować kalek. I do tego wcale nie trzeba mieć rasowego psa. Czasem suka nie ma papierów na rozmnażanie (nienmoże być suką hodowlaną z punktu widzenia związku kynologicznego, bo wystawy niezaliczone, bo się komuś w to bawić nie chciało, ale sucz jest rodowodowa), ale mimo to ma szczeniaki i a nóż-widelec jąprześwietlono przed dopuszczeniem do krycia?
-
Magazynowanie deszczówki i drenaż wokół domu
Baru odpisał jarson w kategorii Kanalizacja i odwodnienie
No to nie dawaj rury drenażowej, tylko kanalizacyjną, żebyś strat wodnych po drodze nie miał, a na końcu w dziurę jakąś beczkę zakopać? Może studzienkę kanalizacyjną (oczywiśce jakoś zatkać od spodu) - ale one mają chyba małą średnicę, przynajmniej ja taką miałam. Ja trawnika nie podlewam, chromolę i tak cholerstwo trzeba kosić raz w tygodniu , a ponieważ trochę tego mam, to i schodzi długo. -
Magazynowanie deszczówki i drenaż wokół domu
Baru odpisał jarson w kategorii Kanalizacja i odwodnienie
Nie mam piwnicy w domu, ale mam odprowadzenie deszczówki z dachu, bo kałuże by mi stały w trawie, a wolę tego uniknąć. Ja zrobiłam to z pomocą mojej rodzinki: najpierw z tatą okopałam dom z trzech stron (mam 4 rury spustowe z dachu), potem wykop został wymierzony, dobrane odpowiednie rury i kolanka - zwykłe kanalizacyjne. Przy jednej z rur jest trójnik i od niego odchodzi w głąb ogrodu też rura kanalizacyjna ( o ile dobrze pamiętam to dwie rury, chyba te najdłuższe) i dopiero potem żółta rura drenażowa. Przy domu wykop wysypany był piaskiem, a tam gdzie rura drenażowa - są otoczaki. Rura kończy się się dziurą w ziemi - jakiś metr średnicy i ok. 2m głębokości, też zasypana otoczakami i przykryta jest darnią - nie wiem, czy udałoby mi się ją teraz znaleźć. -
No jassne!! Zawsze musicie zejść na dziwne tematy! Tamarze się lapsło, a Wy od razu!! Nieładnie, panowie, nieładnie Tak btw - przyjszłam tu, bo tyż się przymierzamy do zakupu sprzętu chłodzącego, ino tylko rozbieżność między mną, a Wyględnym jest w temacie. Jest tak: mamy starą chłodzarko-zamrażarkę (17lat jej stuknie w tym roku) i zamrażarkę Liebherra - szufladkową, wypaśną. No i ja w ramach rozsądku twierdzę, że lepiej kupić jeno dużą chłodziarkę do kuchni (zamrażarka stoi w spiżarce), a Wyględny chce side by side, bo tam kostkarka jest!! I mamy sytuację patową .
-
Też mam lavamata - drugi rok używam - i pralki i suszarki. Niestety suszarka już zdążyła się zepsuć - pękł pasek. Ale Pan serwisant stwierdził, że coś musiało od początku być nie-halo z filcem naokoło bębna, bo strasznie ciężko się obracał. Wymienił więc filce i pasek (na szczęście w ramch gwarancji!).
-
Korzenie drzew niestety też Już niejedna jabłonka - a w tym roku grusza - straciła życie Spróbuj owinąć cały korzeń taką plastikową siatką z małymi oczkami - mój tato tak robi i twierdzi, że to przynosi efekty...
-
ODLICZAMY !!! :)))
Baru odpisał daggulka w kategorii LetKA 2013, czyli letni zlot Forumowiczów Budujemy Dom
Rany boskie! Gaweł!! Spania nie masz?!?!