-
Posty
1 279 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
47
Wszystko napisane przez adam_mk
-
Tak się waham.... Brać dmuchańca czy nie? Będzie lało i zatapiało czy już nie? No - i czy zabrać jaką puchową kurtałkę... Wieczorami bywa i 3 stc... A komuś się ociepla... Adam M.
-
Żeby nie było, żem tylko bajkopisarz-fantasta to wrzucam kilka fotek z jakiejś kolejnej roboty. Może komu pomogą w pracach... Zwijanie stożka do solara/PC: i wężownica do CWU tu stoi "do góry nogami", bo normalnie by nie stała... Adam M.
-
Wygląda bardzo obiecująco. Izolację nad akumulatorem a pod podłogą masz dobrą? Bo podłogówka w okolicy 60stC to mało miła jest... Wrzuć czasem jakie dane, odczyty temperatur. Adam M.
-
Do kilku pomieszczeń można dać po dwa kable. Wtedy jest możliwość pokrosowania tego tak, jak tylko się chce. Ja umiem sobie wyobrazić pomieszczenie z telefonem a bez komputera... Co się ta ułożona skrętka ma nudzić... niech pracuje! Adam M.
-
"Od wczoraj zacząłem ładować solarkami swój buforek na potem. Co prawda na razie mam tylko połowę kolektorów w stosunku do założeń ale i tak po dwóch dniach wyniki są obiecujące Start nastąpił przy temp. 12,6st.C, teraz buforek ma 14,6stC." Trochę niepokojący jest szybki wzrost tej temperatury. Dwa dni i dwa stopnie, a słońca było mało... Jaki duży masz solar? Bo jak 1m2 - to jeszcze gorzej ale jak ze 100m2 ? Bufor jest, i na dodatek (sądząc z opisu) ma małą oporność wewnętrzną. Co z pojemnością? Adam M.
-
Zrozumiałem z opisu, że robisz dwie instalacje. I grzejnikową i podłogową. Ich suma mocy to grubo za dużo. Jedna a dobra to aż dość. Adam M.
-
"Od zarania dziejów, ludzie „osadzali się” w pobliży wody – bardzo często nad jej brzegiem." Tak! Na wysokiej skarpie, pobliskim wzgórzu, skale nadbrzeżnej... Przy wodzie była przystań dla łodzi i budy targu rybnego... Ale... fakt! Mniej nas było to było w czym wybierać. Adam M.
-
Fajnie, tylko.... ILE Chcą utopić w takim miejscu? WSZYSTKO, CO MAJĄ?!!! (bo przecież zwloką tam CAŁY swój stan posiadania) Dla mnie to GŁUPOTA! Dobry towar kosztuje więcej. NIKT nie lubi taniej Chininy, co się w rękach sypie, często PRZED zakupem... To CZEMU z działkami robią tak, jak nie należy? Dla CHWILOWEJ oszczędności? A do tego potem się nie ubezpieczają, bo w TAKIM MIEJSCU ubezpieczenie bywa dość nieprzyjemnie drogie.... Jak to nazwać? Adam M.
-
Prawie wszyscy, którzy się budują lub chcą zbudować dom, rozważają wiele aspektów związanych z lokalizacją działki. Dojazd, widoki, pochyłości, koszt i wiele innych. Czy nie należałoby też, a nawet w pierwszym rzędzie, rozważyć tego, co spotkało wielu już zbudowanych w tym roku? Po co zmieniać pastwisko na działkę budowlaną, jak w okolicy a do tego ze 2 m wyżej, mamy jaką rzeczkę czy jeziorko? Wydaje mi się, że akurat TERAZ jest bardzo dobry czas na wybieranie z kilku propozycji tej właściwej działki. Teraz widać, czy to, co sobie tam zbudujemy, nie odpłynie w niebyt przy jakiej okazji… Źle się jeździ, żabami rzuca – ale jak oglądać jaką działkę – to TERAZ! Ja tak uważam. A Wy? Adam M.
-
Budujesz dom. Chcesz, żeby był "przyjazny". Zrób okablowanie strukturalne. (co za nazwa!!! ) Łopatą... Do każdego sensownego pomieszczenia (kibel i łazienka - nie) wprowadź sobie skrętkę UTP. Końce zbierz w jakiej komórce. Tam wstaw panel krosowniczy. Listwa z rzędem gniazdek "komputerowych". Wtedy będzie można tam dać haba czy swicza i sieć domowa pojawi się "sama" tam, gdzie chcesz. Do tego... Kabel UTP to 4 pary. Masz 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Na 4 i 5 (zwykle niebieski, niebiesko-biały, dwa środkowe) dajesz telefon, bo tego sieć nie potrzebuje! Masz i sieć i telefony tam, gdzie chcesz, a jak zmienisz umeblowanie i przeznaczenie pomieszczeń to w panelu poprzekładasz wtyczki - i dalej jest o.k. Będzie ogrodzenie, bramofon (pewnie łączony z telefonem, bo każda mała centralka telefoniczna teraz to "umie"). Przyda się, a wydatek TERAZ to kabel i trochę roboty. Zaników w takiej sieci NIGDY nie będzie, bo to sieć domowa i dobrze (mam nadzieję) wykonana. Te zaniki robią się "tam daleko", bo niektóre serwery kapią danymi "po kawałku" i bardzo różnymi trasami. Sieć jest globalna. Gadasz z całym światem. Sterowniki, najczęściej zasysasz wprost z Taiwanu. Wiesz gdzie to jest? Wiesz co jest "po drodze"? Ze światłowodów można se fajną lampkę do domu sprawić... No, "gwiaździste niebo" jako oświetlenie zrobić.... Adam M.
-
Wybacz, ale ględzisz jak potłuczony i kompletnie nie na temat! CO budujesz? Dom? A wiesz, że niezgodnego z normami nie odbiorą? A norma to mniej niż 0,3W/1m2 x stK. POLICZ SOBIE POWIERZCHNIĘ ZEWNĘTRZNĄ DOMU!!! POMNÓŻ PRZEZ TEN NORMOWY PARAMETR I POMNÓŻ PRZEZ 40 (dla -20 za oknem i + 20 wewnątrz)! DODAJ 30% (straty wentylacyjne) - WYJDZIE MOC POTRZEBNA W MROZY. Wynik masz w watach. PODZIEL WYNIK PRZEZ POWIERZCHNIĘ PODŁOGI. Wyjdzie moc na 1m2. ZOBACZ CO ZAPROJEKTOWAŁEŚ TAK TANIO I GOSPODARCZO!!!!!! Realnie - potrzebujesz około 40W/1m2 podłogi (sprawdź, wyżej masz jak się to liczy). Budujesz coś co daje CO NAJMNIEJ 150W/1m2. NIGDY nie będziesz tego używał, albo rodzina (i Ty) wyskoczycie z majtek, bo będzie sauna! No, chyba, że domu nie tynkujesz, nie ocieplasz i stawiasz ściany zewnętrzne na jedną cegłę. Wtedy może być dobrze. Musisz być bogaty facet, skoro takie metody wybierasz.... Adam M.
-
Wszystko zależy od tego, czy sprawa trafi w ręce kogoś obdarzonego bodaj podstawową wiedzą o fizyce i budowaniu. Jak myślicie? PO CO TYNKUJE SIĘ DOMY?! - Żeby zmniejszyć ich zewnętrzną powierzchnię! W starym i nieotynkowanym domu można ją zmniejszyć O POŁOWĘ! A to oznacza zmniejszenie o połowę powierzchni, z której paruje woda.... To co ma zrobić, jak odparować nie może? - ZOSTAJE!!! A jak się ją dodatkowo podgrzeje - to robi się warunki IDEALNE DLA GRZYBKÓW. Tutaj mieszkali całe lata, a jak doszli do wniosku, że nie da się tego za ludzkie pieniądze ogrzać (zobaczcie ciepło parowania wody!!!) to zapaćkali wszystkie ściany "na gładko" - żeby ładnie wyglądało - i sprzedali. Osobna sprawa to - czy wiedzieli, że generują wady ukryte. Sprawa jest jasna - wygenerowano te wady! Dom je ma! Uważam, że premedytacji nie było i że sprzedawcy są tak samo zaskoczeni jak nabywcy. Jednym zdaniem - gówno wpadło w wentylator! Teraz będą koszty i kupa roboty, albo spychacz trzeba zatrudnić.... Póki dom był przed remontem to jakoś się bronił. Drogo było w utrzymaniu (ogrzewaniu), ale grzybka i smrodu mogło nie być, jak mrozów nie było. Ten remont go "zabił" bo był zrobiony bez odrobiny pomysłu i wiedzy. Adam M.
-
Wiem! Widziałem. Ze światłowodów robią... W chałupie taki kawałek światłowodu jest w sam raz! Adam M.
-
Strasznie rzeźbisz! Masz sporo kasy... chyba... Da się to wszystko ślicznie spiąć. Tylko jaki baniaczek - bufor, Ci potrzebny i trzeba by mu miejsce znaleźć. Poza tym. CZEMU budujesz dupiatą chałupę? Nie możesz zbudować dobrej? To zleć komuś! Adam M.
-
Jakby Ci to tak lapidarnie a nie za mocno powiedzieć.... Może... Zmień to co palisz, bo mocne! Po pierwsze - gdzie do plexsiastych światłowodów masz karty? To system dla audio, choć i dane nosi, tyle, że od skrętki wiele nie szybszy! A szklane? A bank jaki rozbiłeś? To do tanich rozwiązań nie należy. A po co, jak i tak nawet 1/100 możliwości realnie nie wykorzystasz. Transfer poza chałupą zabije cały pomysł. Adam M.
-
Snuj tę pajęczynę na zdrowych, miedzianych skrętkach. Trochę roboty a koszt materiału mały, za to efekt naprawdę dobry. Na UTP dobrej klasy majątku nie wydasz. Adam M.
-
Osuszacz tutaj to "pudrowanie trupa, żeby zdrowo wyglądał"... Nic nie rozwiąże. Tu trzeba budę od podstaw zrobić a przedtem odgrzybić, co nie jest łatwe. Ja bym tego nie robił, bo szkoda zdrowia i nerwów. Łatwiej nowe postawić jak ratować takie coś. Adam M.
-
Nie mam dobrych wieści... Stary dom, który "urodził się" do pieców i nieszczelnych okien został "zamordowany" remontem. Szczelne okna, zero wentylacji i efekty takie, że wierzyć się nie chce... Koszmar jakiś... Tam trzeba by zrobić wszystko... Walcz jak możesz, żeby to oddać! Adam M.
-
Nie ma siły! Będę i wezmę udział, jak się dopcham!!! Adam M.
-
Mnie DHMO zaczyna rujnować dach. Skąd się tam bierze to nie wiem, ale na razie zasmołowania dziur nie mogę zrobić... Adam M.
-
Pewnie niewiele osób się nad tym zastanawiało, ale może trzeba czasem? DHMO jest bezbarwny, bezwonny, nie ma smaku i zabija corocznie nieprzeliczone tysiące ludzi. Większość tych zgonów jest spowodowana niezamierzonym wprowadzeniem DHMO do płuc, lecz niebezpieczeństwa związane z tą substancją nie ograniczają się do przypadków inhalacji. Przedłużony kontakt z zestaloną postacią DHMO powoduje rozlegle zniszczenia tkanek. Objawy spożycia DHMO mogą obejmować nadmierne pocenie się, zwiększenie ilości oddawanego moczu, a nawet zaburzenia samopoczucia, nudności, wymioty i zaburzenia równowagi elektrolitycznej organizmu. Pozbawienie dostępu do DHMO oznacza dla osób uzależnionych pewną śmierć. - jest niekiedy określany jako kwas protonowy i jest głównym składnikiem kwaśnych deszczów, - przyczynia się do zwiększenia efektu szklarniowego na Ziemi, - może być przyczyną poważnych poparzeń, - współuczestniczy w procesach erozji gleb, - przyspiesza korozję i rdzewienie wielu metali, - może spowodować awarię urządzeń elektrycznych, - zmniejsza skuteczność działania hamulców samochodowych, - został wykryty w komórkach nieuleczalnych nowotworów złośliwych, Duże ilości DHMO znalezione zostały we właściwie wszystkich strumieniach, jeziorach i zbiornikach współczesnej Ameryki. Ale skażenie nie ogranicza się do jednego kraju i przybrało zasięg globalny: substancje te znaleziono nawet w lodzie Antarktydy. W dolinach wielkich rzek DHMO powoduje niekiedy zniszczenia idące w miliony dolarów. Pomimo zagrożeń, DHMO jest wciąż używany - jako rozpuszczalnik i czynnik chłodniczy w przemyśle, - w reaktorach jądrowych, - w produkcji pianek z tworzyw sztucznych, - jako opóźniacz zapłonu - na wiele sposobów podczas okrutnych doświadczeń na zwierzętach, - podczas rozprowadzania pestycydów; nawet po starannym spłukaniu otoczenie pozostaje zanieczyszczone DHMO, - jako dodatek do "szybkiej żywności" i innych produktów żywnościowych. Fabryki zrzucają odpadowy DHMO do rzek i oceanów i nie udaje się tego w żaden sposób powstrzymać, ponieważ ta praktyka jest wciąż legalna. Wpływ DHMO na dziką przyrodę jest również przeogromny i nie wolno nam tego dłużej ignorować. W sieci jest sporo ostrzeżeń przed tych środkiem chemicznym! Adam M. (Często stosuję DHMO w moich pracach. Czasem się nieźle sprawdza!)
-
Witam Ponieważ wielokrotnie, w wielu miejscach i wielu dyskusjach już ten temat powracał, powraca i będzie jeszcze powracał (bumerang jakiś?! ), to postanowiłem zrobić to, co każdy, przecież, może (bodaj w części) zrobić! Zobaczyć osobiście (po raz już któryś tam) SAM o co tu chodzi! Dość mam już bredni wygłaszanych z wielkim przekonaniem a dotyczących różnych konstrukcji GWC (które czasem popełniam), systemów wentylacji itp. zagadnień. Pierwszy krok: W sieci poszukałem informacji DEFINIUJĄCYCH radon jako taki. Dowiedziałem się z kilku źródeł, że: • Jest najcięższym znanym (istniejącym) gazem SZLACHETNYM! (chemicznie – bierny!!!) • Jest produktem (przejściowym, nietrwałym) rozpadu w aż trzech głównych szeregach promieniotwórczego rozpadu materii. • Ma WIELE izotopów, z których izotop 222Rn jest najtrwalszy, bo czas jego rozpadu wynosi prawie 4 doby (3,. Inne – to tylko godziny! • Ma w stanie gazowym i warunkach normalnych gęstość rzędu 9,3 kg/1m3 (powietrze to około 1kg/1m3 – więc radon ściele się nisko i raczej nie miesza) • Rozpadając się wysyła głównie promieniowanie alfa i znacznie mniej beta. • A także, że „Radon stanowi 40-50% dawki promieniowania, jaką otrzymuje mieszkaniec Polski od źródeł naturalnych.” Drugi krok: Poszukałem w innych witrynach/źródłach informacji uzupełniających. Na przykład – jak ocenić ILE go jest! Są takie jednostki jak Bekerel(e) na 1m3. 1Bq to jeden rozpad na 1 sekundę w 1 m3. Jeżeli więc „zliczeń” licznika promieniotwórczości jest dużo – to i radonu jest dużo! CO TO JEST promieniowanie alfa. Wikipedia podaje, ze „Promieniowanie alfa jest to strumień jąder helu.” Przekładając „z Polskiego na nasze” - to jak takie jadro sobie „stoi” to jest jądrem helu. Ale jak zasuwa ze sporą prędkością – to już cząstka alfa! Podaje też (Wikipedia) że: „Promieniowanie alfa jest bardzo silnie pochłaniane Nawet kilka centymetrów powietrza stanowi całkowitą osłonę przed tym promieniowaniem. Podobnie kartka papieru, albo naskórek pochłania całkowicie promienie alfa.” Wniosek prosty! – RATLEREK!!! Straszy, widać, słychać – ale żeby zagryzł – to BARDZO się trzeba postarać i własne gardło DO SAMEJ JEGO PASZCZY trzeba podstawić! Czy to znaczy – że olać, bo „strachy na Lachy”? NIE! Najlepiej przekonał się o tym pewien Ruski szpion w Anglii ! WIEDZIEĆ co i jak! Jak się da – to unikać. Jak nie – to nie wpadać w panikę!!! GDZIE występuje! Zawartość Rn-222 w powietrzu atmosferycznym w warstwie przypowierzchniowej jest znacząca. Średnie stężenie 222Rn w powietrzu w Polsce wynosi ok. 10 Bq/mł. (rozpadów na sekundę w 1m3). Gromadzi się w budynkach mieszkalnych, zwłaszcza w piwnicach, przedostając się tam z gleby w wyniku różnicy ciśnień (efekt kominowy). Dotyczy to zwłaszcza podłoża granitowego, zawierającego większe ilości uranu w swoim składzie niż np. skały osadowe. Aktualnie w Polsce obowiązuje limit stężenia radonu w nowych budynkach mieszkalnych wynoszący 200 Bq/m3. (limit – przydział? NIE! To tyle, ile jest uważane za dawkę, „normalną i nie wywołującą wpływu na cokolwiek”). JAK on nam szkodzi? Obserwuje się niekorzystny wpływ radonu na zdrowie, szkodliwe efekty działania radonu polegają na uszkadzaniu struktury chemicznej kwasu DNA przez wysokoenergetyczne, krótkotrwałe produkty rozpadu radonu 222Rn, co wywołuje rozwój komórek rakowych Powoduje to np. zachorowania na raka płuc wśród górników. W wielu krajach wprowadzono normy określające dopuszczające stężenia radonu w powietrzu, w pomieszczeniach i wodach pitnych np. w Czechach norma ta wynosi 200 Bq/mł. Częste wietrzenie pomieszczeń może się przyczynić do spadku stężenia radonu. Robiąc jakieś przybliżenie – to może szkodzić , bo jest jak łatające kowadło! Wielki i ciężki! Tylko, że daleko nie poleci – właśnie z TEGO powodu! Ale jakby tak w naszych płucach sobie takie kowadła latały? Kilku się nie zauważy nawet! (do 200 jak podaje norma). Organizm „broni” się dobrze! „ZNA” promieniotwórczość naturalną od „zawsze” więc się przystosował… A ta BETA, której jest mało, ale jest? Znowu Wikipedia: „Promieniowanie beta powstaje podczas rozpadu beta, jest strumieniem elektronów lub pozytonów poruszających się z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Promieniowanie beta jest silnie pochłaniane przez materię, przez którą przechodzi. Promieniowanie to jest zatrzymywane już przez miedzianą blachę. ( i nie tylko!!!) Kundelek ratlerkopodobny?! No, coś w tym stylu! Trzeci krok: Polazłem do firmy i z mojej przepastnej szafy wyjąłem jeden z kilku leżących tam mierników! Odkurzyłem i wymieniłem mu baterię! Wykonałem pomiar sprawdzający to, co wyczytałem (dla mnie nie nowość, bo wielokrotnie wcześniej stykałem się z problematyką i wykonywałem takie czynności!!!) Pomiary udokumentowałem zdjęciami. Tym razem posłużyłem się miernikiem bardzo popularnym, RKSB-104 ustawionym na rejestrację „zliczeń na minutę”. Uzyskany pomiar W MIEJSCU POMIARU JEST PORÓWNYWALNY z ilością rozpadów w 1m3 (średnio). CELOWO nie wprowadzam tu DOKŁADNYCH wyliczeń w Siwertach Bekerelach czy Rentgenach, bo cholernie piętrowe ułamki by wyszły i ogólny obraz by się zaciemnił! Zasada JEST (jak mi się wydaje) czytelna: Dużo zliczeń – to wysoka promieniotwórczość! Pomiarów dokonałem: Na trawniku przed domem (Dąbrowa Górnicza). W piwnicy (dość głębokiej) 10 piętrowego bloku. Na balkonie 10 piętra. Nad „mineralną gazowaną czerpaną z najgłębszych źródeł gór” Nad kranówą popularną i codzienną (chlorovitem kranowym). I – kontrolnie – w okolicy mało „gorącego” źródełka! Wyraźnie wyszło co i jak! Schowałem mierniczek i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, otworzyłem piwo… Wcale nie mam zamiaru się stresować! Nie ma czym! Pozdrawiam Adam M. Takie sobie wspominki…. Kiedyś, ale nie tak dawno, żeby wielu z Was tego nie mogło pamiętać, przyszedłem jak co rano do pracy. Jak co dzień, wyjąłem z szafy Geigera i załączyłem, żeby „zliczyć naturalne tło” i wprowadzić korektę do tego, co zrobi dyfraktometr Rentgenowski z wstawioną próbką… Obejrzałem wynik, kurwnąłem na ewidentnie zje… psutą rurkę komory jonizacyjnej i wymieniłem ją na nową. Powtórzyłem pomiar, kurwnąłem, wymieniłem rurkę na kolejną… TO SAMO!!! PONAD 380!!! Zmieniłem miernik na inny…. Zmierzyłem ponownie… Zawezwałem kolegę, z którym razem pracowaliśmy i powtórzyliśmy te pomiary jeszcze kilka razy…. To było rano, 28 kwietnia 1986 roku…Poniedziałek…. Majowe święto już tuż-tuż! Fajnie się ten tydzień rozpoczął!!! Lugola to potem koleżanki kilka dni z rzędu w laboratorium pichciły… Nie piłem! Ma ohydny smak! Nadal mam tylko dwie ręce i dwie nogi… Dzieci mam śliczne (choć trochę leniwe)… Adam M.
-
Jak się gdzieś dokłada trochę sieci to "idąc na skróty" pcha się kable w każą dziurę i nie sprawdza co w niej jest. Zawsze działa. Ale jak da się od startu zrobić dobrze - to bym zrobił dobrze. Adam M.
-
To taki test. Ma 1/2 m3. Udzielił sporo ciekawych odpowiedzi. Rurka fi28 (cal). Z tą cysterną... To ciepełko z lata na zimę i do podłogówki. Adam M.
-
Wielokrotnie spotykałem się z różnymi konstrukcjami zbiorników – buforów wodnych. Akumulowanie ciepła w wodzie ma pełne uzasadnienie w jej parametrach fizycznych. Proces akumulacji jednak posiada liczne ograniczenia praktyczne. To, co jest technologicznie najprostsze, wcale nie jest tu optymalne. Najczęściej popełnianą niekonsekwencją konstruktorów jest wykonywanie wężownic ogrzewających zład w postaci walca z rur zwiniętych w okrąg. O ile najniższe zwoje dość dynamicznie oddają strumień ciepła do otaczającego je płynu, o tyle chmurka podgrzanej wody opływająca coraz wyżej położone zwitki skutecznie tę dynamikę redukuje. Praktycznie, gdyby udało się wyeliminować to zjawisko, to długość wężownicy grzejnej mogłaby być znacznie mniejsza (tańsza). Wytworzona „chmurka” cieczy o podwyższonej temperaturze, mniejszej gęstości, a więc i lżejsza, wznosi się pod sam szczyt zbiornika w postaci strugi wstępującej, która z powodu wcześniej opisanej geometrii rury grzewczej ułożona jest przy ściance zbiornika. Zimniejsza i gęściejsza woda jednocześnie opada centralnie, w okolicach pionowej osi zbiornika. Jest to oczywiste dla wszystkich zjawisko konwekcji. Wypada zwrócić uwagę, że jest takie miejsce, gdzieś w połowie drogi pomiędzy ścianką a osią pionową zbiornika, gdzie woda „stoi”. Ten stan wywołany jest małą dla wody, ale niezerową lepkością. W tym obszarze, działające na blisko siebie położone warstwy wstępującą i zstępującą, siły powodują lokalne turbulencje, mieszanie się i uśrednianie temperatur. W efekcie woda pod szczytem zbiornika wcale nie jest tak ciepła, jak wynikałoby z podawanych do niego mocy a i struga wody zimnej też nie tak szybko opada, jak można by się tego spodziewać z wyliczeń. Proces akumulacji dysponowanego strumienia ciepła jest spowolniony w porównaniu z jego obliczeniowym potencjałem. Milcząco założyłem tu, najczęściej wykonywany, zbiornik w postaci walca postawionego pionowo. Ten kształt i taka jego orientacja w przestrzeni, co wcale nie jest oczywiste na pierwszy rzut oka, ma bardzo jasno wytyczony cel. Zbiornik taki powinien być akumulatorem warstwowym, co oznacza, że na różnych jego wysokościach utrzymują się w miarę stałe w czasie temperatury. Utrzymywanie „warstw” o różnych temperaturach przy takiej konstrukcji jest iluzoryczne, bo wystarczy, aby załączył się piec (źródło ciepła) i natychmiast warstwowy układ zaburzany jest wcześniej opisywanymi strugami (wstępującą i zstępującą). Cel, jakim jest wytworzenie możliwości korzystania z określonych „warstw” jest tym gorzej spełniany im większe moce dostarczane są do zbiornika. Jest to generator problemów dla automatyki urządzeń odbiorczych. A miało być tak pięknie! Prosto miało być! Co robić? Żebym to ja wiedział co doradzić?! Najprościej, to usiąść i pomyśleć a potem zlecić lub wykonać samemu, bo kupienie takiego, jaki akurat jest potrzebny jest bardzo trudne. Naszkicowałem konstrukcję, która eliminuje sporo opisanych wad. To nie jest wyłącznie mój pomysł. Raczej jest połączeniem (w celu prezentacji rozwiązań) kilku różnych widzianych konstrukcji. No, w każdym razie ja takie (lub prawie takie) zlecałem do tych układów, których wykonanie mi powierzano. Pracują bez zastrzeżeń i dlatego mam do tego rozwiązania zaufanie. Pierwszy rysunek pokazuje przekrój pionowy przez zbiornik. Wyraźnie widać na nim centralnie umieszczony odwrócony lejek, którego proporcje do reszty zbiornika można sobie wyobrazić. Pod stożkiem tego lejka umieszczona jest spirala grzewcza zasilana ze źródła ciepła, którym może być solar czy PC. Zwoje tej spirali ułożone są w „ślimaka”. Rozbieżnie od środka i w dół, i powinny być luźno rozłożone w przestrzeni pod stożkiem np. w dwu warstwach. Istotne jest aby unikać sytuacji, w której wypadnie nam zwój bezpośrednio nad zwojem, żeby nie powtórzyć już opisanego błędu. Opisany „ślimak” jest trudny do poprawnego wykonania z tego powodu, że jego pierwsze zwoje muszą z konieczności być bardzo ciasne. Zwykle radziłem sobie tak, że wykonywałem dwa lub trzy takie ślimaki z rury o mniejszym przekroju, którą łatwo było ukształtować tak, jak potrzeba i łączyłem z wyprowadzeniami o większym przekroju (docelowym – np. ž”}, które wyprowadzałem na zewnątrz. Taki zabieg jednocześnie rozwija powierzchnię wymiany i przez to usprawnia proces grzania wody w obszarze stożka „lejka”. Strumień ogrzanej wody prowadzony jest pionowo pod szczyt zbiornika bez możliwości mieszania się z chłodniejszymi warstwami. Tam napełnia zbiornik ciepłem „od góry” i co faktycznie zauważyłem – bardzo szybko. Chłodniejsze obszary wody „osuwają się” w dół zgodnie z ich rozdziałem grawitacyjnym/temperaturowym. Nie występują w nich obszary turbulencji i mieszania. W okolicach lub w samej dennicy należy umieścić spust zładu. Osobnym obwodem hydraulicznym, ale wspólnym termodynamicznym jest układ CWU. Pozostająca pod ciśnieniem sieci woda pitna doprowadzana jest do złącza kilkuzwojowej wężownicy zaczynającej się w okolicy dna zbiornika, a kończącej się pod szczytem. Zwoje te mają stopniowo zagęszczający się skok. Na wysokości około połowy zbiornika w tę wężownicę wpięty jest trójnik powrotu cyrkulacji układu CWU z odprowadzeniem poprzez ścianę zbiornika. Objętość tej wężownicy jest pomijalnie mała (litr, dwa) i stanowi układ ogrzewacza przepływowego. Takie rozwiązanie zabezpiecza układ CWU przed wszelkimi problemami związanymi z namnażaniem się legionelli. Po prostu – tu jest to niemożliwe. Automatycznie – nie istnieje konieczność przegrzewania dużych ilości wody ponad 70stC co jest i trudne i kosztowne. Po „prawej” stronie zbiornika (jest okrągły, więc jest to tylko prawa strona rysunku) widoczne są króćce przyłączające obwód ogrzewania podłogowego – zasilanie mieszacza i powrót z układu ogrzewania. Po „lewej” stronie widoczne są króćce przyłączające kominek z płaszczem czy piec stałopalny lub gazowy. To opcja, bo rzadko stosuje się i pompę ciepła i piec gazowy. Częściej kominek – więc narysowałem i tę możliwość. UWAGA: Jeżeli będzie i kominek z płaszczem i pompa ciepła, to pionową rurę lejka należałoby wyposażyć w perforację od ž wysokości zbiornika do jej końca. To jest naprawdę akumulator warstwowy i w przypadku sumowania źródeł ciepła struga z lejka nie mogłaby uzupełniać ładunku ciepła. Zapalenie w kominku nie wyłączyłoby pompy ciepła ale i nie pozwoliłoby odebrać od niej pompowanej energii. Kominek podaje znacznie cieplejszą wodę niż może to zrobić pompa ciepła. Ta perforacja na tym odcinku jest więc konieczna w tym szczególnym przypadku. Ale to jeszcze nie koniec „tajemnic”. UWAGA! Przez pomyłkę zamienione są opisy wlotów i wylotów. Zład, naturalnie, kręci się w przeciwną stronę, co łatwo sprawdzić wyciągając korek z jakiej wanny w części napełnionej wodą. Następny rysunek ilustruje geometrię wlotów i wylotów z/do tego zbiornika. Ułożenie ich otworów tak, jak na rysunku sprawia, że cały zład w momencie przepływu (poboru/doprowadzania) wody wiruje łagodnie. Taki zabieg techniczny nie dopuszcza do turbulencji i niszczenia „warstwowego” układu temperaturowego zładu. Zbiornik tak skonstruowany „bierze” szybko i wydajnie i równie „łatwo oddaje” strumienie ciepła. Wielkość akumulatora, oczywiście, zależy wprost od masy wody w zbiorniku. Jednocześnie spełniony jest wymóg szczególnej (podwójnej) izolacji wody pitnej od obiegu glikolowego (freonowego) solara czy PC. Bardzo istotna jest też sprawa termoizolacji takiego baniaka. Sugerowałbym bardzo szczelne owinięcie go matą lamelową (to taka 5cm wełna mineralna nalepiona na folię aluminiową) a potem obłożenie styropianem. Może to szokujące, ale warstwa 30cm nie jest tu „za bogata”. Jakby kogoś było stać, to niech stosuje nawet grubszą. TEN zbiornik (bufor) ma olbrzymią powierzchnię w porównaniu z dowolnym elementem instalacji. Zadziwiające, jak spore straty mogą tu powstawać. Pozdrawiam Adam M.