-
Posty
23 726 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
405
Wszystko napisane przez retrofood
-
Coś tam spadną, jako że te lampy pracują w warunkach tragicznego współczynnika mocy. Tak pokrótce wyjasnię poglądowo o co chodzi. Wszystkie urządzenia zużywają energię elektryczną, która dzieli się na czynną i bierną. A nasze domowe liczniki wykazują jedynie zużycie energii czynnej, tej biernej nie zliczają!!! Więc za nią nie płacimy. Miało to swoje uzasadnienie w dawnych czasach, kiedy większość urządzeń domowych charakteryzowała przede wszystkim moc czynna, a tylko silniki elektryczne pobierały moc bierną, a i to w niewielkiej wysokości. Dlatego też instalowanie liczników energii biernej było całkowicie nieopłacalne. Ale sytuacja się zmieniła. Po pierwsze, do 2020 roku wszystkie liczniki mają być wymienione na cyfrowe, a te mają takie mozliwości o jakich się wam chyba nie śniło. Po drugie, znakomita większość domowych urządzeń zużywa energię bierną!!! Wszystkie zasilacze impulsowe, lampy LED, coraz większa liczba wszelkiego rodzaju silników, elektronika... I teraz moja teza. Po 2020 roku odbiorcy indywidualni też będą płacić za zużycie energii biernej! Zalożę się z każdym!!! Piszę "też" dlatego, że przemysł płaci za nią od dawna i wie, jakie to są koszty. A wtedy pogadamy o tych Waszych oszczędnościach na LED-ach.
-
On nie jest podziemny, tylko w zagłębieniu. A co, wujek google się na Ciebie obraził?
-
A czemu ucho masz w gipsie?
-
Ale śmiecę tylko w jednym miejscu! Nie posiadam umiejętności rozdwajania się.
-
Oj sprawdź, nie zapominając, że przepisy na budowę zbiorników na gaz ziemny (lżejszy od powietrza) są inne. Zakopywałeś kiedyś zbiornik na LPG? Dostarczasz do takiego gaz?
-
Zbiornik LPG na wlasnosc
retrofood odpisał rijswijker w kategorii Szukam ekipy, materiałów na budowę
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że niczego nie można sensownie zaplanować. Raz to jest tańsze, a potem ktoś wpada na pomysł oblożenia tego akcyzą lub podatkiem ekologicznym... i za dwa lata znowu zmiana... -
Przecież napisałem. Przepisy tego zabraniają ze względów bezpieczeństwa. Gaz LPG jako cięższy od powietrza, przy rozszczelnieniu instalacji podziemnego zbiornika gromadzi się, grożąc wybuchem. W podziemiach nie ma wiatru, który go "wywieje".
-
LPG jest cięższy od powietrza i przy uszkodzeniu instalacji zbierałby się na dole tworząc piękną mieszankę i czekałby na sylwestra żeby wystrzelić tysiącem fajerwerków. Złośliwce zazdroszczą i zabronili.
-
Zbiornik LPG na wlasnosc
retrofood odpisał rijswijker w kategorii Szukam ekipy, materiałów na budowę
Biorąc pod uwagę, że LPG pochodzi z Rosji... -
Nie da rady. Zabronione prawnie.
-
Rozwalam własnie stare łożko z desek debowych, bo go z jednej strony korniki zjadły. Deska gr. 20 mm. długość 2 metry. Łożko dla dorosłych!!! Cały ciężar poprzecznych desek wsparty na listwie (jeden bok, drugi to samo) 2,5 x 2,5 cm przykreconej sześcioma wkrętami do deski. Daj se siana, takie grube to nieestetyczne. Zresztą, rób jak uważasz.
-
Prędzej się sam skrzywisz. Opanuj się! Toż to nie ma być przeciwczołgowe!
-
a tak na marginesie, po cholerę takie to grube? Pamietaj, że tylko kobieta na płask wytrzyma tyle ile deska na sztorc. Jesli dąb, to zwykła calówka, czyli 25 mm, a sosna to np. 32 mm grubości i np. 18 cm szerokości. I to wszystko! Wytrzyma, badź spokojny. Deski sosnowe o tej długości można znaleźć bez sęków, miałem takie w tym roku, ale już sprzedałem. Są bardzo poszukiwane przez stolarzy, a mnie się dwie takie sosny w tym roku trafiły.
-
Hm... Widziałeś kiedyś sosnę bez sęków? Wygiąć się nie wygnie, ale dzieci ktore nie skaczą jeszcze nie widziałem. To się zlamie. Trzeba inny gatunek drzewa.
-
A czemu niby?
-
Darmowy prąd przez 10 godzin na dobę do końca roku, a potem bardzo tania energia poza szczytem - takie zasady ogłosiła dziś energetyczna firma Duon. Czy to oferta, która wywoła trzęsienie ziemi na rynku energetycznym, czy tylko marketingowy trik? Prześwietlamy. Firma Duon to jeden z najbardziej agresywnych nowych graczy na rynku energetycznym. Ten niezależny sprzedawca energii tym się różni od RWE czy Tauronu, że nie produkuje energii, lecz kupuje prąd na giełdzie. A potem nam go sprzedaje. To Duon zaczął oferować w kioskach z gazetami kupony na tanią energię. Potem pojawiła się w Duonie oferta zmiany dostawcy prądu przez internet (firma załatwia wszystkie formalności). Duon oferował też prąd z ceną przez pierwszy rok o połowę niższą niż u konkurencji oraz z gwarancją najniższej ceny. A z okazji eliminacji do piłkarskich mistrzostw świata firma obiecywała tym niższe ceny, im więcej meczów wygrają piłkarze . Na szczęście dla Duonu przegrywali z kretesem. Ale wysiłki Duonu skłoniły do działania takich gigantów jak RWE czy Tauron, w którym prąd po obniżce bywa nawet droższy niż przed nią. Umowa na trzy lata. A za darmo głównie w nocy Od poniedziałku Duon rusza z kolejną nietypową promocją. Otóż w godzinach niższego popytu na energię firma będzie dawała nowym klientom przez 10 godzin na dobę prąd za... darmo. Warunek jest tylko jeden - trzeba podpisać z Duonem cyrograf na kupowanie prądu przez trzy lata. "Happy hours" z prądem za darmo będą trwały w Duonie w godzinach 13-15 oraz między 22 a 6. Darmowa energia - bez żadnego limitu zużycia - będzie dostępna do końca 2014 r., a później (przez kolejne dwa lata trwania umowy) klienci będą płacili za prąd w godzinach objętych "happy hours" stawkę 0,13 zł za kWh. Czyli nadal niewiele, bo te 0,13 zł to połowa tego, co widać dziś w nocnych taryfach u konkurencji. Okazja czy marketingowy trik?
-
A ja się ciągle zastanawiam dlaczego muszę płacić za śmieci w dwóch gminach? Czy ja jestem aż taki śmieciuch? jedna opłata by nie wystarczyła?
-
Żeś porządnych tapet nie oglądał. No, ba! Jeśli ktoś chce być mechanikiem...
-
To tylko brać. Całkiem słusznie. Porządne odcięcie 1 mm mokrej tapety na mokrej ścianie i to na całej długości to bardzo trudne zadanie. Ale temat został narzucony!
-
A przeczytałeś pierwszy post?
-
Jeśli nie zdzierają majątku, to oczywiście że tak! Po pierwsze masz o wiele wiecej miejsca. Ręczne nakładanie kleju jest uciążliwe a tak... sięgasz za koniec rolki, ciągnesz na odpowiednią długość i... gotowe. Wokół czysto i masz tapetę poklejoną równiutko na całej powierzchni. Składasz ją, kleisz następny pas, ucinasz po takiej prowadnicy na maszynce, składasz, następny... Czekasz teraz kilka minut aż nasiąknie i potem kładziesz. Przy ręcznym klejenieu przygotoanie kilku pasów kolejnych jest drobnym problemem, tutaj nie tracisz czasu, bo zawsze masz np. dwa gotowe i namoknięte. Ale... jest niejedno ale. Te ustrojstwa mają regulację grubości warstwy kleju. Trzeba to dobrać i ustawić w zależności od rodzaju tapety i ściany, co takie proste nie jest, bez doświadczenia może być trudne. Warto też mieć stół tapeciarski o długości minimum 3 metry (one są rozkładane, to taka niewielka walizka), no i nauczyć się obsługiwać, jak kazde narzędzie. Darowałbym sobie taką. Zakładka 1 mm to upierdliwe że hej! Jeśli 10 mm to nie ma problemu, ale odcięcie 1 mm... powodzenia! W tej sytuacji sprawdziłbym najpierw wzor czy da się coś zrobić, jesli nie, to zrezygnowałbym z takiej. Natomiast pozostawienie zakładki to powrót do jakości sowieckiej z lat siedemdziesiatych. Mogę wam opisać jak wyglądał tapetowanie u nich. Wydajność mieli oszałamiającą. Pokój w ciągu dwóch godzin albo krócej. Dało się? Dało! Gratuluję! Mam podobne spostrzeżenia. I tak lepszy niż poziomica. Muterka M10 albo większa i pion idealny.
-
Domyślałem się, ze tak odpiszesz. Ale się zdecyduj, przyklejałeś najpierw środek, czy "zaczepiałeś" na środku? Taka maleńka różnica. Bo to się własnie tak robi. Kleju powinno się dawać tyle, zeby tapetę, ktora już trzyma się ściany, można było swobodnie przesunać dłonią. Oczywiście, w jakimś zakresie. Wtedy spasowuje się ją do któregoś boku, prostuje płaszczyznę i rzeczywiście, zaczynając od środka walcuje naprzemiennie strony w jakimś zakresie długości, a potem dociska rolką spoinę na dokładnie. Bo na winylówce błędy do +/- 1 mm da się usunąć bez ruszania całego pasa. Potem trzeba zejść niżej na drabinie i jechać dalsze fragmenty. Niestety, to wcale nie wyklucza pozostawiania bąbli, czasem są to bąble z nadmiarem kleju, chociaż zdecydownie zmniejsza ich ilość, bo one pozostają z różnych przyczyn. A to łagodna nierówność ściany, a to jakieś skrzywienia, czy załamanie pasa tapety gdzieś na dole i cały szereg innych przyczyn. Nie ma sensu ich szukanie, bo to nie zmieni rzeczywistości. Jasne, że w warunkach domowych jest to później nie do zauważenia, raczej tylko do usłyszenia, o czym wspominałem. Tapeta nie odpadnie. jednak dobrze jest wychwycić je wszystkie, gdyż tapetę trzymającą się ściany jest o wiele trudniej uszkodzić, niż gdy pod nią jest bąbel. Jak się coś niesie i zaczepi o ścianę, to przy bąblu tapeta jest rozerwana, jeśli przyklejona, to i ślad często nie pozostanie.
-
Nie ma tak dobrze. W firmach nie występuje.