Adiq - gratuluję serdecznie. Ja straciłam nadzieję że do zlotu sie ogarne .... waga stoi w miejscu ( w łazience ) , stepper stoi w miejscu ( w salonie). Nie mam kiedy ćwiczyć , zabiegana jestem , zalatana , zauczona ... ech , trudno - będziecie musieli przeżyć ta traumę widząc mnie na zlocie . Ale , ale , ale .... nie podżeram wieczorami . Naumiałam się , żeby zjeść śniadanie, jakiekolwiek przed wyjście , nie tylko kawę ... i naumiałam się nie podżerać. Ewentualnie jesli jestem bardzo głodna, zjadam jakiś owoc. Po kolacji też nic już nie podżeram. Dziennie zjadam coś kole 1000-1500 kca, zależy od dnia . Słodycze bardzo , bardzo ograniczam. Dwie kostki czekolady, jakiś mały batonik milky way raz za jakiś czas. Pożyjemy , zobaczymy co bedzie dalej. Natenczas onegdaj - z braku czasu jest jak jest.
Własnie ... ja już sie ogarnęłam z jedzeniem wieczornym , piwo - sporadycznie , tudzież lampka wina. Właściwie to prawie wcale, tylko jak gdzieś wychodzę choć ostatnio i w takiej sytuacji często woda jak zwierzęta ... no niezupełnie, bo z cytryną . Co to z człowiekiem szkoła robi - nawet w weekend porządnie napić się nie można