-
Posty
16 346 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
420
Wszystko napisane przez bajbaga
-
odpowiedź : https://forum.budujemydom.pl/index.php?show...amp;#entry68719
-
Szanowny Panie T.B – znajomość obowiązującego prawa, w tym prawa budowlanego, nie jest Pana najmocniejszą stroną, a namawianie inwestorów aby postępowali wbrew obowiązującym przepisom - wręcz nagminna. Zgodnie z PB Art.3. ust. 3. elektrownia wiatrowa jest budowlą i podlega wszelkim rygorom tego prawa. Nie jest też „przewidziana” w Art.29 jako budowa „na zgłoszenie”, wobec czego stawiane tego typu budowli wymaga pozwolenia na budowę. Zupełnie inną sprawą jest fakt, że maszty (samodzielne konstrukcje) powyżej 4m wymagają dodatkowych uzgodnień i zezwoleń (regulują to przepisy odrębne), przed wydaniem pozwolenia na budowę.
-
Niestety. Zgodnie z Prawem Budowlanym postawienie tego typu konstrukcji wymaga pozwolenia na budowę.
-
Bo to już było. Była taka pralka „WIATKA” i miała dwa pobory wody: ciepłej i zimnej. Jak nie było ciepłej, albo ciepła była "za zimna" grzała grzałka. http://instrukcja.pl/i/pralka_automatyczna...ugi_1#photo_top no ale to było produkcji ZSRR, czyli be.
-
Literalnie, rzecz ujmując, jest to zmiana istotna, bo zmienia się kubatura budynku - a w związku z tym ................ niestety.
-
Ile trwa uzyskanie pozwolenia na budowę?
bajbaga odpisał Pomocnik w kategorii Budujemy Dom - komentarze
A to znasz – "misczu"? Prawo Budowlane: -
Tyle, że „gazownicy” mają swoją „jedyną i słuszną” interpretację tego zapisu. Notabene nie powołują się na ten zapis, tylko na "jakieś wewnętrzne" przepisy w kontekście mieszkań zamieszkania zbiorowego. Z drugiej strony zobacz jak ten sam zapis jest „naciągany” w drugą stronę (sam tak robiłem) w przypadku jeśli w salonie z otwarta kuchnią zainstalowany jest kominek, a nad kuchnią ma być okap elektryczny. Z definicji jest to przecież jedno pomieszczenie.
-
Bo, wytłumaczenie, że par. 150.9 nie dotyczy kuchenek gazowych, graniczy z cudem. Bo najprawdopodobniej, ci „panowie ze spółdzielni” kontrolowali urządzenia gazowe – a z „gazownikami” nie podyskutujesz. Walczyłem i poległem – okap bez wentylatora.
-
Jeśli w kuchni jest zamontowana kuchenka na gaz, to tak, czy inaczej nie wolno stosować wentylacji mechanicznej wyciągowej – nawet jeśli kanał wentylacyjny jest indywidualny.
-
Mam wątpliwość. Zakładając, że przegroda ma konstrukcję Pana T.B tj. (od wewnątrz) płyta GK, paroizoizolacja, wełna. Zakładając, ze ściana nie jest pomalowana „barierą dyfuzyjną”. Biorąc pod uwagę powyższe i fakt, że gips jest materiałem dość mocno higroskopijnym, to moim zdaniem, w takim przypadku, tak wykonane pomieszczenia wymagają intensywniejszej wentylacji niż pomieszczenia, których przegrody nie posiadają wspomnianej „izolacji”. Uwaga: Pogrubione poprawiłem - był oczywisty i mój błąd w sformułowaniu
-
Tak się zastanawiam, czy zawsze występuje. Biorąc pod uwagę fakt, że ściany od wewnątrz są malowane w większości przypadków farbą „nieparoprzepuszczalną”, a wręcz izolującą proces dyfuzji, to skąd niby ma być ta para (wilgoć). No chyba, że „krąży” tam wilgoć technologiczna.
-
Ciekawe – nawet bardzo. A fakt, że gips jest materiałem silnie higroskopijnym został pominięty? Jeśli jest izolacja, która zabezpiecza przed „czymś”, to przy założeniu, że ta izolacja jest skuteczna, gdzie to „coś” się podziewa? Wniosek zaiste odkrywczy, ale bezpodstawny. Natomiast, jest to ciekawe stwierdzenie w kontekście Pana sformułowań dotyczących projektowania systemów wentylacyjnych. Chodzi mi o ten dogmat, głoszony przez Pana, że wydajność wentylacji oblicza się max 20m3/h x ilość osób. Jak 60m3/h poradzi sobie w domu z 3 osobami, dwiema łazienkami, osobnym WC, nawet kuchnią elektryczną. Dom ma około 150m2 i kubaturę netto około 400m3. Czy to też należy do złego projektowania?
-
Aby nie zaśmiecać, odpowiedź : https://forum.budujemydom.pl/index.php?show...amp;#entry68376
-
Zastanawia, i nawet można się z nim zgodzić, bo: 1. Folia paroizolacyjna, w zasadzie „opóźnia” przenikanie wilgoci (pary) a nie jest barierą nie do pokonania. 2. Skoro tak, to ta „para” gdzieś się gromadzi – czyli w płycie GK, o grubości około 2cm, czyli o ograniczonej „pojemności”. 3. Skoro tak, to należy ją usunąć – czyli zastosować „przewidywalną” sprawną i najlepiej „nastawną” wentylację. 4. Skoro tak, to tylko wentylacja „mechaniczna” jest w stanie temu podołać. 5. Jeśli nie będzie skutecznej wentylacji, to biorąc pod uwagę punkt.2 mamy grzyb, pleśń i wykwity na ścianie od wewnątrz pomieszczenia. 6. Jeśli nie będzie skutecznej wentylacji, to biorąc pod uwagę punkt 1, wcześniej, czy później wilgoć „wejdzie” w warstwę izolacyjną, a wtedy ………. W zasadzie to wszystko co napisałem wyżej jest o kant d… rozbite, jeśli ściany nie są pomalowane farbą paroprzepuszczalną - ale to już zupełnie inna bajka.
-
Tak się zastanawiam. Co ma wspólnego informacja „obcojęzyczna”, że firma X produkowała niezgodnie z procedurą bloczki, które rozpadały się, z paroizolacją.
-
W tym domu najprawdopodobniej wszystko opłacane jest ryczałtem – stąd taka cena CWU. Jak znam życie, to za ten ryczałt gazowy też nieźle zapłacisz. Nawet postawienie własnej kotłowni nie rozwiąże przyszłościowo waszych problemów. Bez względu na zasilanie, należy doprowadzić w pierwszej kolejności do opomiarowania wszystkich nośników u lokatorów.
-
Jest jeszcze trzecie rozwiązanie, skuteczne ale drogie. Mianowicie tzw. „wielorurki”
-
To nie jest kwestia nazewnictwa. Nawet jakby potocznie byłaby nazwana „kosmiczna”, to efekt byłby dokładnie taki sam. Większość, niestety, nie utożsamia wentylacji z ogólną zasadą „jak coś wylata, to wpierw musi wlatać” i to jest problemem, a nie potoczna nazwa.
-
Mając szacunek dla czytających nie chce ich narażać na dalsze zaśmiecanie tego tematu. Moja odpowiedź, tu: https://forum.budujemydom.pl/index.php?showtopic=9765
-
Pozwoliłem sobie na założenie nowego tematu. Zapraszam do udziału wszystkich, którzy chcą polemizować z Panem T.B nie zaśmiecając przy tym tematu zasadniczego w danym wątku. Na dobry początek: Dokładnie z takiego samego powodu dla którego używa się, niesłusznie, pojęcia „wentylacja mechaniczna”, dla określenia sztucznego, wymuszonego ruchu powietrza, za pomocą urządzenia elektrycznego (wentylatora). Biorąc ściśle określenia fizyczne, wentylacja potocznie znana jako „grawitacyjna”, jest to ruch cząstek powietrza, spowodowany zjawiskami fizycznymi, związanymi z mechaniką gazów (cieczy), wywołany naturalnymi zjawiskami fizycznymi. Tak wiec w przypadku wentylacji „grawitacyjnej” biorąc pod uwagę tylko fizykę, należało by używać pojęcia „wentylacja mechaniczna”, bo jest bardziej adekwatna niż dla potocznego znaczenia tego określenia..
-
Napisałem również to: Również napisałem w „zasadzie”, a nie jako - dogmat.. Uważam, że sterowanie nawiewem w danym pomieszczeniu, jest bardziej korzystne, bo pozwala dość dokładnie skierować nawiew świeżego powietrza tak gdzie jest w danym momencie wymagane. Swoją wypowiedź ograniczyłem ściśle do zadanego pytania. Starałem się nie rozmydlać wątku. Jeśli ktoś zapyta jak można i czy można, „sterować” wentylacją „grawitacyjną” – zapewne też weznę udział w takiej dyskusji.
-
Nawiewnik jest istotnym elementem wentylacji. W zasadzie, w wentylacji zwanej grawitacyjną, są to jedyne elementy pozwalające na „sterowanie” tą wentylacją. Właściwy dobór tego elementu może zapewnić w miarę prawidłową wentylację, z ograniczeniem kosztów ogrzewania powietrza wentylacyjnego. Jak to zrobić, pokazano w sposób jasny: http://www.dom.pl/wszystko-o-nawiewnikach.html . Natomiast sam nie jestem zwolennikiem nawiewników „automatycznych”. Nawet pomijając słuszne uwagi Pana T.B (w tym zakresie), to pozostaje fakt, że im prostszy automat, tym głupsze urządzenie. Tu mamy właśnie taka sytuację. Takie rozwiązanie miałoby sens, gdyby „czujnik” był umieszczony w strumieniu powietrza usuwanego. Dlatego, moim zdaniem, lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie nawiewnika „ręcznego”, ale ze stopniową lub płynną regulacją. Stosowanie nawiewników tzw. 2 stopniowych (otwarty/zamknięty) niczego nie rozwiązuje. Nawiewnik powinien zapewniać przepływ od 20 do 50m3/h (przy 10Pa) w pozycji „zupełnie” otwartej, oraz w pozycji „zupełnie” zamkniętej od 20 do 30% tego co w „zupełnie” otwartej.
-
A oto kolejny paradoks głoszonych przez Pana T.B, że tak ocieplane fundamenty powodują „ucieczkę” do gruntu min. 400kWh z 1mb takich fundamentów. Ba, Pan T.B to stwierdził na podstawie odczytu z czujników: A jak to się ma do rzeczywistości? Wystarczy porównać. Dom Jeziera rok w rok, zużywa około 13.500kWh – „na wszystko”. A powinien tylko ze względu na „złe fundamenty” zużyć od 19.000 do 24.000kWh + oczywiście zużycie „bytowe”.
-
Wszystko gra, tylko co jest prawdą, bo np. zapis z 2008r.