Dżizassssssssss, tyle dyskusji o pochłaniaczu. W sumie u Basi, to jest zawsze tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle dyskusji o każdej ....
Dobrze, że zakończyłam pisaństwo w swoim DB, bo zamiast 5 lat budowałabym się 15 analizując wszystkie pomysły, wariacje, sposoby na to i owo
Chyba mnie muł budowlany dopada
Moim prostym babskim tokiem rozumowania, pochłaniacz:
-ma się podobać
-ma być jak najcichszy
-ma być bezobsługowy (lub prawie)
Jak mieszkałam w nastu miejscach w swym burzliwym żywocie i obsługiwałam naście pochłaniaczy, tak nigdy nie wymieniłam filtra węglowego. Kratki metalowe myłam w zmywarce, ale filtr po zakończeniu żywota był wyjmowany i nigdy nie powracał. Waliłabym dziurę w ścianie. Bajzel raz, spokój do końca życia.