Skocz do zawartości

Stary kocioł - Jak palić?


Recommended Posts

Witam.
Wprowadziłem się niedawno do domu. W tym domu jest kocioł dolnego spalania, który podobno został zrobiony "po sąsiedzku". Stąd też proszę wybaczyć mój ewentualny brak wiedzy o budowie itd. pieca. Dodatkowo, całe życie mieszkałem w blokach, a więc piec, i palenie w nim to dla mnie nowość. 

A problem mój polega na tym, iż przeglądając tematy na internecie widzę, że ludzie mają boleści w stylu "załaduję swój piec węglem do pełna, a trzyma jedynie 7 godzin". Dla mnie to bardziej brzmi jak przechwalanie się, niż żalenie U mnie, gdy naładuję pełen kocioł węglem - trzyma MOŻE 2-2.5 godziny. Czytałem jak to palenie "od góry", nawet w piecach dolnego spalania daje więcej ciepła, dłużej trzyma itd. I fakt, lepiej mi się tak pali, ale ciepła ani nie ma więcej, ani dłużej. Po prostu dużo mniej zachodu jest, gdy palę od góry - godzinę nie muszę schodzić do pieca. Ale to jest niezwykle słaby wynik. A do tego ile węgla schodzi. 
Czego to może być wina? Beznadziejnego kotła? Złej instalacji? Złej jakości paliwa? Braku tych wszystkich pomp itp?

Domyślam się, że za mało informacji podałem, żeby z łatwością i jednoznacznie odpowiedzieć na moje pytanie. Tak więc proszę pytać, a dopiszę brakujące informacje. Na tyle na ile będę w stanie.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję!

Link do komentarza

Instalacja pewnie grawitacyjna...

Jeśli nie potrafisz opisać - zrób parę zdjęć - pieca, instalacji wokól pieca, jakie grzejniki, rury rozprowadzające wodę... kotłownia w piwnicy - a wyżej ile pięter?

Jak stary jest dom i z czego zbudowany, czy ocieplony?

 

2 godziny temu, PalaczNałogowy napisał:

Wprowadziłem się niedawno do domu

Jakie doświadczenia miał poprzedni wlłaściciel?

Link do komentarza
5 godzin temu, PalaczNałogowy napisał:

Witam.
 problem mój polega na tym, iż  pełen kocioł węglem - trzyma MOŻE 2-2.5 godziny.
Domyślam się, że za mało informacji podałem, żeby z łatwością i jednoznacznie odpowiedzieć na moje pytanie. Tak więc proszę pytać, a dopiszę brakujące informacje. Na tyle na ile będę w stanie.

Musisz kupić termometr 500*C i zamontować w czopuchu, pomiar spalin wylatujących w komin pokarze czy kocioł jest coś wart.

https://allegro.pl/termometr-z-sonda-do-pieca-pizzy-wedzarni-0-500c-i5653157412.html 

Link do komentarza

Już wyjaśniam, spaliny wywalane w komin powinny mieć temperaturę w przedziale 120-160*C, każda wyższa temperatura wydalana, to strata, ogrzewamy podwórko, wystarczy prześledzić 1 proces spalania, kocioł powinien jak najdłużej pracować w dolnej temperaturze, podanego przeze mnie przedziału temperatur..

 

 

Link do komentarza

Podstawowe pytanie jest takie czy kocioł daje radę ogrzać budynek? A może przy takim tempie spalania jest w nim zbyt ciepło? Jeżeli temperatura w domu jest dobra to cudów w rodzaju o połowę mniejszego spalania nie będzie.

Jak z czystością komory kotła i wymiennikiem? Czy są czyste? Czy w popiele nie zostaje niedopalony węgiel lub żużel?

Sam czas spalania nic nie mówi. I nie musi wcale świadczyć, że kocioł spala źle. Może mieć po prostu dość małą komorę.

Zaś w układzie grawitacyjnym (bez pompy) nie ma niczego złego, jeżeli tylko zrobiono go poprawnie. Zmiana go na pompowy nie zmniejsza w magiczny sposób zapotrzebowania budynku na ciepło.

Z temperaturą spalin nie byłbym tak rygorystyczny. Około 150°C byłoby ideałem patrząc na sam proces spalania. Ale tu wiele zależy od konstrukcji kotła. I 250°C jest akceptowalne jeżeli kocioł spala czysto bez odkładania sadzy w komorze i na wymienniku. Jakość spalania jest najważniejsza.

Link do komentarza
19 godzin temu, animus napisał:

Już wyjaśniam, spaliny wywalane w komin powinny mieć temperaturę w przedziale 120-160*C, każda wyższa temperatura wydalana, to strata, ogrzewamy podwórko, wystarczy prześledzić 1 proces spalania, kocioł powinien jak najdłużej pracować w dolnej temperaturze, podanego przeze mnie przedziału temperatur..

 

 

Wiem o tym, po rozpaleniu mają nawet mniej, ważna tez jest temperatura na powrocie, ale co tu o tym pisać jak nie wiemy co autor ma w tej kotłowni. Być może sterownik z PID-em wtedy po co mu termometr? Dlatego nie ma co gdybać dopóki autor sie nie wypowie a raczej odpowie na zadane mu pytania.

A autor tematu ma chyba w nosie odpowiadać bo był tu na forum dzisiaj o gdz 10.10 i nic nie napisał.

Link do komentarza
Dnia 15.01.2019 o 16:23, PalaczNałogowy napisał:

W tym domu jest kocioł dolnego spalania, który podobno został zrobiony "po sąsiedzku"

I to może przesądzić.

Sam z dzieciństwa pamiętam żeliwny kocioł a potem samoróbny piec, niby miał być super (wujek spawał, wujek ślusarz i spawacz) a był goowniany!!

Tak więc, tutaj obstawiałbym problem.

Link do komentarza

Dziękuję bardzo za tak wiele odpowiedzi!

Piec znajduje się oczywiście w piwnicy, a nad piwnicą są dwa piętra do ogrzania. Dom ma około 30 lat, i nie jest ocieplany. Poprzedni, a właściwie wciąż obecni właściciele domu nie są także w stanie udzielić mi zbyt wielu informacji. Po prostu zawsze trzeba było do tego pieca schodzić co godzinę. Artykuły, takie jak np co znalazłem na pewnej stronie, że nie sztuką jest zawalić cały piec węglem, odpalić i 24h mieć spokój i ciepło, ale że tak naprawdę trzeba niedużo opału dać, aby powietrze "miało gdzie hulać"  i schodzić co 6 godzin. To brzmi dla mnie jak kompletna magia. Ponieważ nawet jeśli ja załaduję cały piec węglem - od rusztu, po samą górę pieca, po dwóch godzinach w domu zacznie się ochładzać, termometr na piecu będzie pokazywał z 35 stopni, i jeszcze być może trochę żaru będzie przez kolejne 15min, zanim się kompletnie wypali. Tylko przy takim ogrzewaniu można zbankrutować. Serio, ze zdumieniem patrzę na te wszystkie wpisy. Bo gdzie 12, czy w ogóle 24 godziny, a gdzie 2?

Do kotła nie było nic dokupywane, jak został zrobiony, taki stoi. Dołączam zdjęcia, być może coś Wam się uda z nich wywnioskować, a przynajmniej taką mam nadzieję.
W kotle, jak już ostygł i popiół jest gotowy do wybrania - zdecydowanie znajdują się w nim resztki węgla, drewna. I to całkiem niemało.


 

DSC_0198.JPG

DSC_0196.JPG

DSC_0197.JPG

DSC_0199.JPG

DSC_0201.JPG

DSC_0202.JPG

Edytowano przez PalaczNałogowy
Pominięcie ważnego faktu (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Nie ma co tu gdybać, piec do wywalenia i kupno nowego, odpowiedniego do powierzchni użytkowej oraz przeróbka instalacji c.o. na cieńsze rurki bo w tej chwili masz więcej wody w rurach aniżeli w piecu. Wiem, że to jest spory wydatek ale jeżeli chcesz stracić majątek na opał to nie kupuj nowego kotła. Nie wiem ile masz m2 do ogrzewania ale zakładam że na pewno ponad 150 m2 i jak widać na fotkach to piec jest za mały.

I jeszcze podaj jaką masz temperaturę na piecu gdy piec się rozchajcuje na dobre i jaka jest temperatura powrotu, podejrzewam że tego nie mierzyłeś więc poświęć jedno popołudnie i zmierz.

Link do komentarza

Wygląda na to, że jest to piec do spalania węgla, a nie do ogrzewania domu...

Poważnie pomyśl - a nawet zadziałaj, żeby wymienić piec na nowy (tylko nie wiem jaki przy tej instalacji i obowiązujących przepisach :zalamka:) - szybko Ci się "zwróci" poprzez wielkie ograniczenie ilości spalonego węgla... przecież teraz palisz tony węgla...

 

Link do komentarza

Wyobrażasz sobie zakres inwestycji, żeby zrobić to w miarę dobrze ?:icon_rolleyes::zalamka:

Wymiana pieca, rur, pewnie i grzejniki...

Ale tona węgla to pewnie teraz 700, 800 zł za tonę?

 

Ile węgla ci "poprzedni, a właściwie wciąż obecni właściciele domu" zużywali zimą? Macie gaz w budynku czy okolicy?

 

Link do komentarza
2 godziny temu, animus napisał:

Kto wywali tyle kasy i jeszcze na ocieplenie, okna.......

 

No wiesz, palacz nałogowy ma wybór - albo zainwestować (nawet wziąć kredyt :icon_rolleyes:) w to co potrzeba, zdecydowanie mniej palić i więcej spać i wypoczywać, albo...

 

 

Bo w tym stanie, to tylko... palić i... palić :bezradny:

 

Może dotacja? Może...

 

 

 

Prąd ma - niech grzeje prądem...

Link do komentarza

Po pierwsze, rur i grzejników bym na razie nie zmieniał. Co z tego, że jest w nich dużo wody? To i dobrze.

Po drugie, skoro w popiele zostają niedopalone liczne kawałki węgla i drewna to spalanie jest złe. Nie sposób jednak z góry powiedzieć czy to konsekwencja złej konstrukcji kotła czy braku umiejętności palenia. Trzeba poeksperymentować z inną dawką powietrza, przymknięciem szybra, częstotliwością odpopielania.

Po trzecie, jak z temperaturą dymu? przydałoby się zmierzyć przynajmniej temperaturę na powierzchni czopucha. Może być i tak, że szyber w czopuchu jest zbyt mocno otwarty, a silny ciąg w wysokim kominie powoduje, że niedopalone, gorące gazy idą prosto w komin. Po rozpaleniu proponuję sprawdzić jaki będzie efekt mocnego przymknięcia szybra.

Po czwarte, zużycie węgla zawsze będzie duże, skoro budynek jest nieocieplony i duży.

Link do komentarza

Trochę mnie nie było, więc i nie mogłem potestować pieca. Jednakże spróbowałem mocno przymknąć szyber. Nie zauważyłem zbytniej różnicy. Może napiszę jak ja ten piec rozpalam - Na ruszt wrzucam trochę grubiej pociętego drewna, przysypuję to węglem prawie do samej góry, daję troszkę grubszego drewna, na nie cienkie, wrzucam odpaloną rozpałkę no i zamykam. Czasami robię przekładańca, (czyt. z dwie łopatki węgla, trochę drewna, znowu węgiel, znowu drewno i tak do samej góry) ale to jeśli chcę aby szybciej się rozpaliło. Jeśli chodzi o drzwiczki i szyber - próbowałem chyba wszystkich kombinacji. Przymykać szyber już jak piec osiągnie zadowalającą temperaturę, zostawiać szyber cały czas otwarty, zamykać go przed rozpaleniem, otwierać popielnik, zamykać popielnik, dolne drzwiczki otwierać jak najbardziej, zamknąć kompletnie, lekko tylko otworzyć, i to wszystko w przeróżnych konfiguracjach. W zasadzie raz myślę, że coś zadziała i z 30-60min dłużej piec trzyma, ale następnego dnia, albo po prostu później gdy próbuję tak samo rozpalić, jest jeszcze gorzej, albo po prostu inaczej. Nie potrafię nawet dojść do żadnej ciągłości, regularności, ponieważ wszystko zdaje się zależeć od "humoru" kotła. Być może ja po prostu źle palę, nie znam się na tym. Jednakże zdaje mi się, że większość technik przetestowałem. Aha, i jeszcze jedna rzecz. Gdy palę (a palę metodą "od góry", i po około godzinie po prostu przykładam co chwilę) to z komina nie wychodzi żaden dym. Po prostu nic nie widać. I to niezależnie od tego, czy zamknę szyber, czy pozostawię w pełni otwarty. Czyli chyba te gazy się w pewnym stopniu spalają.

Kolejna sprawa - najprawdopodobniej w przyszłości będę chciał wymienić piec i okna. Jak się w ogóle za to zabrać? Oczywiście pytam konkretnie o piec, nie o okna. Moglibyście mi Panowie podać jakieś ciekawe propozycje na powiedzmy ekogroszek? Interesują mnie modele dostępne na dotację. Tyle podatków płacę, to jakiś zwrot mi się choć raz należy haha. Albo nawet jeśli nie model, to chociaż na co powinienem zwracać uwagę, i jakie piece są lepsze i dlaczego? I na jakie dodatkowe wydatki narażę się zmieniając piec? Rury? coś jeszcze? Czy w ogóle nic?
Kaloryfery były wymieniane, więc nie mam żeliwnych.
A, no i nie interesuje mnie ogrzewanie gazem, czy prądem.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :)

Edytowano przez PalaczNałogowy (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Dnia 16.01.2019 o 21:25, mhtyl napisał:

Nie ma co tu gdybać, piec do wywalenia i kupno nowego, odpowiedniego do powierzchni użytkowej oraz przeróbka instalacji c.o. na cieńsze rurki bo w tej chwili masz więcej wody w rurach aniżeli w piecu. Wiem, że to jest spory wydatek ale jeżeli chcesz stracić majątek na opał to nie kupuj nowego kotła. Nie wiem ile masz m2 do ogrzewania ale zakładam że na pewno ponad 150 m2 i jak widać na fotkach to piec jest za mały.

I jeszcze podaj jaką masz temperaturę na piecu gdy piec się rozchajcuje na dobre i jaka jest temperatura powrotu, podejrzewam że tego nie mierzyłeś więc poświęć jedno popołudnie i zmierz.

Ilością wody w instalacji bym się akurat nie martwił. Pytanie raczej brzmi - jak to ogrzać by nie latać co chwila do kotłowni i nie uzupełniać paliwa. A miarkownik ciągu w tym kotle raczej nie występuje a by się przydał.

Link do komentarza
3 godziny temu, PalaczNałogowy napisał:

Trochę mnie nie było, więc i nie mogłem potestować pieca. Jednakże spróbowałem mocno przymknąć szyber. Nie zauważyłem zbytniej różnicy. Może napiszę jak ja ten piec rozpalam - Na ruszt wrzucam trochę grubiej pociętego drewna, przysypuję to węglem prawie do samej góry, daję troszkę grubszego drewna, na nie cienkie, wrzucam odpaloną rozpałkę no i zamykam. Czasami robię przekładańca, (czyt. z dwie łopatki węgla, trochę drewna, znowu węgiel, znowu drewno i tak do samej góry) ale to jeśli chcę aby szybciej się rozpaliło. Jeśli chodzi o drzwiczki i szyber - próbowałem chyba wszystkich kombinacji. Przymykać szyber już jak piec osiągnie zadowalającą temperaturę, zostawiać szyber cały czas otwarty, zamykać go przed rozpaleniem, otwierać popielnik, zamykać popielnik, dolne drzwiczki otwierać jak najbardziej, zamknąć kompletnie, lekko tylko otworzyć, i to wszystko w przeróżnych konfiguracjach. W zasadzie raz myślę, że coś zadziała i z 30-60min dłużej piec trzyma, ale następnego dnia, albo po prostu później gdy próbuję tak samo rozpalić, jest jeszcze gorzej, albo po prostu inaczej. Nie potrafię nawet dojść do żadnej ciągłości, regularności, ponieważ wszystko zdaje się zależeć od "humoru" kotła. Być może ja po prostu źle palę, nie znam się na tym. Jednakże zdaje mi się, że większość technik przetestowałem. Aha, i jeszcze jedna rzecz. Gdy palę (a palę metodą "od góry", i po około godzinie po prostu przykładam co chwilę) to z komina nie wychodzi żaden dym. Po prostu nic nie widać. I to niezależnie od tego, czy zamknę szyber, czy pozostawię w pełni otwarty. Czyli chyba te gazy się w pewnym stopniu spalają.

Kolejna sprawa - najprawdopodobniej w przyszłości będę chciał wymienić piec i okna. Jak się w ogóle za to zabrać? Oczywiście pytam konkretnie o piec, nie o okna. Moglibyście mi Panowie podać jakieś ciekawe propozycje na powiedzmy ekogroszek? Interesują mnie modele dostępne na dotację. Tyle podatków płacę, to jakiś zwrot mi się choć raz należy haha. Albo nawet jeśli nie model, to chociaż na co powinienem zwracać uwagę, i jakie piece są lepsze i dlaczego? I na jakie dodatkowe wydatki narażę się zmieniając piec? Rury? coś jeszcze? Czy w ogóle nic?
Kaloryfery były wymieniane, więc nie mam żeliwnych.
A, no i nie interesuje mnie ogrzewanie gazem, czy prądem.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :)

Codo szybra, to on jest dla idiotów, najlepiej wyciąć to.

A jeżeli chcesz zacząć oszczędzać to najpierw okna, styropian na ściany i ocieplić strop czy co tam masz, stropach.   

 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...