Skocz do zawartości

Co zrobić z rodziną lisów?


Recommended Posts

Napisano
Całkiem przypadkiem znalazłem u siebie gniazdo lisów w słomie złożonej pod wiatą.
Mama lisica i trzy młode liski. Mama znosi zdobycz z okolicy (ostatnio był żuraw) i odwiedza zagrody wiejskie (chyba uszła z jakiejś pułapki, bo wlecze za sobą tylną łapę).

Nie aby mi specjalnie przeszkadzały, ale obawiam się aby Max nie złapał wścieklizny. Chyba w ubiegłym roku, latem, widziałem ogłoszenia o wykrytych przypadkach w okolicy.

Jak na razie zwierzaki zachowują się normalnie (uciekają i kryją się na widok człowieka), wyglądają wyjątkowo zdrowo ale to zawsze dzikie zwierzę na podwórku. Zastanawiam się nad zgłoszeniem sprawy leśniczemu... może jakąś szczepionkę udostępni? Bo złapać je i wywieźć gdzieś dalej będzie chyba trudno...
Napisano
Szkodnik, którego populacja osiąga astronomiczne rozmiary, pustosząc wszystko co żyje wokół. To przez lisy nie ma zajęcy, bażantów i mnóstwa, mnóstwa innych stworzeń, dlatego moja rada jest jedna: utylizować aż do osiągnięcia normalnej liczebności.
Napisano (edytowany)
Nie miałabym sumienia zutylizować . Komara tak , osę ok, muchę - w sumie może. Ale nie lisa. Ani fretki. Ani innego futrzaka. Ja bym zaszczepiła i poczekała , aż małe dorosną i rodzina się wyniesie.
Ależ bym fot natłukła .... to takie Animal Planet na własnym podwórku, lepsze niż tv icon_biggrin.gif Edytowano przez daggulka (zobacz historię edycji)
Napisano
Cytat

Ja bym zaszczepiła i poczekała , aż małe dorosną i rodzina się wyniesie.



Oj, naiwna, naiwna... Wyniesie...
Przyszła tu żeby urodzić i wykarmić dzieci, to się będzie wynosić...
Daga, jutro Ci pokażę czołg pod powieką.
Napisano
Cytat

Oj, naiwna, naiwna... Wyniesie...
Przyszła tu żeby urodzić i wykarmić dzieci, to się będzie wynosić...
Daga, jutro Ci pokażę czołg pod powieką.


Zadomowiła się pod moją nieobecność.
Ogrodzone 10ha, żaden pies jej tu nie przeszkadzał, bo Max był ze mną.

Pierwsze co zrobiłem po przyjeździe to koszenie - tylko dzięki temu je zauważyłem.
Zastanowiły mnie zalegające wokół pozostałości ptactwa, ale pomyślałem, że to moja kotka załapała się na resztki z jakiejś większej imprezy.

Zacząłem zwracać uwagę na drobiazgi: zniknęła miska z karmą dla kotki - następnego dnia znalazłem ją kilkadziesiąt metrów dalej na polance wygniecionej trawy. Kot? Nie możliwe!
Koty jakieś takie nieobecne, wpadają tylko na jedzenie, a i to niespokojne...

Któregoś dnia nie wysiadłem od razu z samochodu, przemyśliwując nad planem działania i kątem oka zobaczyłem ruch w okolicach wiaty. To była mama lisica, pociągająca łapą. Zniknęła mi wśród wiązek słomy. Następnego dnia, kiedy drogą wykoszoną przez kosiarkę szedłem na plantację, mignęły mi trzy łebki młodzieży, szybko chowającej się w chaszczach.

Zbadałem temat dokładniej i znalazłem miejsce ucztowania młodzieży pod dachem - czego tam nie było: resztki kur, kaczek, gęsi, żurawia. Teraz właśnie nadchodzi nawałnica, więc pewnie schronią się znowu pod dachem...

Zapytacie skąd wiem o nawałnicy? Ze strony duńskiego instytutu meteorologii, który swoimi radarami obejmuje teren ujścia Odry (bo Bornholm nie daleko!). Można na niej z niewielkim opóźnieniem (10-20 min.) obserwować strefę opadów, ich rodzaj, kierunek (po kliknięciu odtwarzania) - adres: Pogoda w czasie rzeczywistym - Zachodniopomorskie wybrzeże

Wracając do lisów: leśniczy zapewnił mnie, że aktualnie wścieklizna nie występuje na naszym terenie, a ilość wykładanych szczepionek na wściekliznę dla drapieżników gwarantuje, że i moje powinny być zdrowe w tym zakresie...
Myślę, że lisy same wyniosą się z "lokalu", wokół którego zaczęło być "niespokojnie".
Napisano
Taak - kilka dni ich nie widziałem i już myślałem, że sobie poszły, a okazuje się, że poszły całkiem niedaleko - do zagajnika brzozowego 50m od budynku. Zauważyłem lisicę jak wygrzewała się na słońcu. Dojrzała mnie, ale kiedy tylko stwierdziła, że nie przejawiam zbytniego nią zainteresowania zignorowała mnie całkowicie.

Mam kolejnego uchodźcę na plantacji - co roku poprawiam ogrodzenie likwidując podkopy. Lisom zostawiłem co kilkadziesiąt metrów przejście górą, a zające (prawie unikalny gatunek) niech sobie żerują poza moim terenem. Tymczasem znalazłem kilka podkopów, które pieczołowicie likwidowałem jesienią.

Częściowo na pewno lisica ułatwiła sobie znoszenie do gniazda zdobyczy, ale reszta to sprawka co najmniej jednego zająca, którego dziś zauważyłem. Do końca nie jestem pewien czy to zając czy królik, bo nie uciekał susami z postawionymi słuchami, tylko pokicał sobie 20 metrów z uszami położonymi po sobie, aby go w trawie nie było widać. Kiedy się zbliżyłem pokicał znowu nieduży dystans i tak kilka razy.

Kiedyś ktoś pytał dlaczego twierdzę, że strzecha to ekologiczne pokrycie. Wtedy nieco prowokowałem, ale kiedy dziś zobaczyłem na swoim dachu dzięcioła pstrego - można by podać ten argument - dzięcioł spokojnie żerował wybierając insekty spomiędzy źdźbeł trzciny. Podobnie mógłby się zachowywać tylko na dachu pokrytym drewnianym gontem, ale to by świadczyło o jego (gontu) złym stanie Tymczasem strzecha to zawsze pełna stołówka
Napisano
Hah tam zaraz J.Kościuszko - po prostu fajnie jest móc czuć się częścią dobrze funkcjonującego systemu.

W każdym razie ten pstry całkiem mnie zaskoczył - w ubiegłym roku "ściągnąłem" go na sośnie, ale na dachu?
To mi się jakoś nie mieści w głowie, a jednak jest takie naturalne.

Napisano (edytowany)
Cytat

..... po prostu fajnie jest móc czuć się częścią dobrze funkcjonującego systemu.


icon_eek.gif
Przeca one równie dobrze czują się na elewacji budynku - zwłaszcza ocieplonej styropianem.



Znane są jako "pierwsze" szkodniki elewacji.

dopisałem:

Czyli można wysnuć z tego wniosek, że ocieplenie styropianem jest ekologicznym, bo dzięcioły ............ Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Napisano
Przeczytaj to co napisałeś i pomyśl przez chwilę:
Piszesz, że one dobrze się czują na elewacji ocieplonej styropianem... - jaki jest koniec tej przygody??
Dalej piszesz, że traktuje się je z tego powodu jako szkodniki, co sugeruje wynik zderzenia interesów środowiska i człowieka!

Naprawdę nie widzisz różnicy?
Moja interpretacja tego faktu: dzięcioł próbował potraktować styropian na elewacji jako swoje naturalne środowisko (bo da się w tym łatwo dziuplę wydziergać). Działalność ta jest traktowana przez człowieka jako szkodliwa i kolejnym krokiem będzie opracowanie technologii zapobiegającej szkodom (oby nie eliminacja szkodnika, jak zwykle dzieje się w zderzeniu interesów człowieka i środowiska). Nie zachodzi tu zjawisko synergii...

W przypadku strzechy: człowiek zyskuje pokrycie dachu, a środowisko zyskało nowy teren do ekspansji.
W naturalny sposób owady wykorzystują strzechę jako kryjówkę, drapieżniki zaś jako miejsce łowów.
W tym wszystkim pozostaje jeszcze kwestia tego o czym pisałem wyżej - satysfakcji, poczucia się częścią systemu ekologicznego, jakiejś takiej naturalnej estetyki ...
Napisano (edytowany)
Jednak bufonada wychodzi z Ciebie zawsze icon_mrgreen.gif

Przewrotnie:

Cytat

W przypadku strzechy: człowiek zyskuje pokrycie dachu, a środowisko zyskało nowy teren do ekspansji.
W naturalny sposób owady wykorzystują strzechę jako kryjówkę, drapieżniki zaś jako miejsce łowów.

Tymczasem strzecha to zawsze pełna stołówka



A posiadaczom takiego dachu mówisz, ze strzecha to siedlisko "innego" życia ?
ze decydując się na strzechę musza pogodzić się z dzikimi lokatorami ?

icon_cool.gif icon_mrgreen.gif

pogrubiłem Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Napisano (edytowany)
A co w przypadku kominów ? Sie takie coś porozłaziło po bokach gniazda

Miały to szczęście, że im zaprawa przy dalszym murowaniu na łeb się nie zwaliła - 2 wyciągnąłem 3 gdzieś sobie poleciał ale słabo leciał więc marny jego los - gracja była na polu i widziałem jak nosem niuchała.

Nawet nie wiem co to za gatunek był - "rodzice" mieli taki biały pasek na torsie Edytowano przez Draagon (zobacz historię edycji)
Napisano
Cytat

A co w przypadku kominów ? Sie takie coś porozłaziło po bokach gniazda



Wniosek - ekologiczne. icon_mrgreen.gif

Ps. U mnie w wielkiej płycie też ekologicznie - od lat na balkonie gniazdują jaskółki.
Napisano
Cytat

Jednak bufonada wychodzi z Ciebie zawsze


Nie - to tylko Twoje pisanie pokazuje, że nie jesteś w stanie zrozumieć o czym piszę

Cytat

Przewrotnie:


Próbujesz traktować mnie swoją miarą, a to strzelanie w płot.

Cytat

A posiadaczom takiego dachu mówisz, ze strzecha to siedlisko "innego" życia ?
ze decydując się na strzechę musza pogodzić się z dzikimi lokatorami ?


Sugerujesz że muszę oszukiwać? Nie muszę!
A gdybyś miał wątpliwości to znajdziesz w sieci moje wypowiedzi na ten temat.
Tu dla przykładu cytat z firmowego serwisu, z forum - wpis z 2006 roku:

Cytat

irbis [11.02.2006 0:37:47 ayr136.neoplus.adsl.tpnet.pl]
Strzechy trzcinowej nie zabezpiecza się przed gryzoniami - to byłoby niezgodne z ideą krycia strzechą, która ma na celu zbliżyć nas do natury, sprawić abyśmy współistnieli z naturą. Z drugiej strony nie spotkałem w swojej praktyce gniazd gryzoni w prawidłowo wykonanej strzesze - trzcina powinna być tak ściśle ułożona aby gryzonie nie mogły w nią wniknąć. Najczęściej strzecha zamieszkana jest przez owady - osy, pająki itp. Rankiem, kiedy rosa jeszcze nie obeschnie, na kilkuletniej strzesze widać srebrzysty nalot - to pajęczyny pokryte rosą.



Napisano
Cytat

A co w przypadku kominów ? Sie takie coś porozłaziło po bokach gniazda.


Jeśli pytasz jak zabezpiecza się komin przed gniazdowaniem ptaków, to wykonuje się daszek z otworem dymowym osłoniętym siatką.
Coś w tym stylu:



Cytat

Nawet nie wiem co to za gatunek był - "rodzice" mieli taki biały pasek na torsie


Najprawdopodobniej pliszka siwa.

Cytat

:ih: :ih: :ih:
Zawsze wychodzi icon_cool.gif


O tym właśnie pisałem - jak nie wiesz co powiedzieć, to robisz z siebie błazna.

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Od dołu folia paroizolacyjna bezpośrednio pod płyty g-k, chociaż jeżeli zaraz nad nimi jest OSB to i tak para wodna zbytnio przez nią nie przejdzie. Bardziej mnie zastanawia całość od góry, bo skuteczność wentylacji przestrzeni z wełną będzie bardzo słaba, gdy zostawimy 2 cm poziomej szczeliny pomiędzy wełną i płytą OSB, płyty też rozsuniemy po 2 m. Bezpieczniej byłoby od góry ułożyć deski i pomiędzy nimi zrobić odstępy po 2 cm. Płyty to jest jednak duża ciągłą powierzchnia. 
    • Po pierwsze, skoro to podłoga na legarach to jak wygląda sprawa z konstrukcją i izolacją tej podłogi? Ile tam jest lub będzie izolacji? Czy rurki mają być zalane w warstwie jastrychu? Po drugie, skoro w tej łazience jest dość chłodno to czym jest teraz ogrzewana? Jakimś grzejnikiem? Na ile gorąca woda do niego trafia? Wtedy będzie można ocenić jaką ma moc. Po trzecie, mam nadzieję, że podłogówka ma tu uzupełniać ogrzewanie grzejnikiem, nie je całkowicie zastąpić? Bo prawdopodobnie w takiej słabo izolowanej łazience nie będzie w stanie tego zrobić. Ta łazienka jest mała, powierzchni z podłogówką będzie tam więc ok. 1,5 m2. Nawet naprawdę mocno grzejąca podłoga (jak na podłogówkę) nie odda więc do pomieszczenia więcej jak ok. 200-300 W mocy. To mało, jako jedyne źródło ciepła się nie sprawdzi. Przy okazji, dlaczego nie zaplanowano ogrzewania pod prysznicem? Po czwarte, nie wiem czy warto w takiej łazience męczyć się z robieniem wodnej podłogówki. Efekt ciepłej podłogi z powodzeniem zapewniłaby tam elektryczna mata pod płytkami. 
    • Tego nie wiem, ale kiedyś wydawało mi się, że pozyskiwanie drewna wyłącznie zimą wynikało raczej z cyklu rocznego życia na wsi, po prostu w pozostałych porach roku nikt nie miał na to czasu, ale kiedy dorastałem wujek wyprowadził mnie z błędu. Owszem, czasem zdarzało się pozyskiwać drzewa w innych porach roku, były przecież wiatrołomy po burzach, czasem jakieś drzewo było nagle potrzebne na jakiś gospodarczy plot, ale takiego, letniego drewna nikt nie stosował na elementy konstrukcyjne. Zima ma jeszcze tę zaletę, ze szkodniki wtedy śpią i drewno z zimowej obróbki daje gwarancje, ze nie zostało zarobaczone w drodze z lasu przez tartak do odbiorcy. A suche, odkorowane drewno już nie jest tak przystępne dla robactwa.
    • Podobno nawet faza księżyca miała znaczenie, ale jakie, to sam z ciekawości chciałbym się dowiedzieć. Nasze krokwie są z poszczególnych klocków, czyli nie tak jak teraz, że tnie się z jednego grubego na kilka krokwi, tylko nasze są po prostu cienkie z oflisem, są takie co mają niewięcej niż 10cm średnicy, a mimo to dachówkę betonową przez jakieś 60 lat utrzymały. Po zamontowaniu okna dachowego musiałem podciąć dosłownie 1-2cm na długość pół metra, bo płyta GK by nie weszła. I tak sobie myślę, 5 minut roboty. Cieliśmy te 3 krokwie chyba z 3 godziny i jeden łańcuch musieliśmy wymienić na świeżo zaostrzony, bo nie brał już w ogóle. Te krokwie dokończyły mi tą piłę, która za swojego żywota ścięła chyba z 50 kubików. Sprzęgło się rozleciało. Poskładałem, ale na następny raz przy gałęziach już był amen. Jak teraz wkręcałem haki pod płyty, to wkrętarkę trzeba było mocno trzymać. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • Na marginesie wspomnę, że kiedyś drzewo na budowę było ścinane wyłącznie w zimie, inaczej mówiąc w okresie kiedy ustawało krążenie soków wewnątrz drzewa. I tylko takie drewno było używane. Oczywiście, dzisiaj tej zasady nikt nie przestrzega, ale jeśli ktoś będzie to czytał i przygotowywał się do budowy, to polecam o tym pamiętać. Stolarze i cieśle mówili, ze drewno zimowe ma lepszą jakość niż to z okresu wegetacji. 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...