No wlasnie, po co ? A jednak ...
Pomysl jest niezly, ale jesli o mnie chodzi, to musialabym sie gleboko zastanowic. Z jednej strony, tworzy sie jakas wiez z objektem, wszystko jedno jakim, z drugiej, ma sie ochote przygarnac choc na moment cos innego, ale, tak sie ciezko rozstac, ale, to nowe jest swietne, ale ... Itd.
Wszystko do rozwazenia, zostaje jeszcze aspekt praktyczny procederu, co jesli np. dzielo zostanie uszkodzone w czasie "goscinnych wystepow" lub w transporcie ? Ja np. nie potrafie chyba tak swietnie pakowac jak Ty.
Tym niemniej, temat do przemyslen jest.
P.S. A moze chcialbys w ramach wymiany moje dwa rysunki z okresu mlodzienczej tworczosci ? Wartosc wylacznie sentymentalna
Zartuje. Do nich tez sie przywiazalam...