Skocz do zawartości

Szwajcar

Uczestnik
  • Posty

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    4

Wszystko napisane przez Szwajcar

  1. Dodam jeszcze, że montażysta był (i chyba nadal jest) z autoryzowanego salonu Oknoplast. Do samego montażu nie mam większych zastrzeżeń, ale chcę wiedzieć co jeszcze zażądać, by było jak najlepiej.
  2. To, że będzie problem to przeczuwałem. Jak sobie teraz z tym najefektywniej poradzić? Zlicowane z pustakami.
  3. Właśnie zdałem sobie sprawę, że aleje (szpaler) drzew to wyjątek. A takie jednorodne, uporządkowane płaszczyzny drzew jak na dwóch pierwszych zdjęciach to nie dla mnie Czyli jestem jednowymiarowy
  4. Mam wstawione okna PIXEL - przepiękne, ale jeszcze wymagają końcowej obróbki. Pan Montażysta zamontował mi wszystkie jeszcze w zeszłym roku na otworach obrobionych styropianem XPS. Pytanie: Co jeszcze winien zrobić generalny wykonawca domu przed otynkowaniem szpalet i instalacją parapetów? Nakleić taśmy paroprzepuszczalene i paroszczelne? Jak ocieplić parapet? Tak by można było uznać powiedzieć, że jest to ciepły montaż. Poniżej zdjęcia z przykładowego okna i drzwi tarasowych.
  5. To może rzeczywiście "nieuporządkowany" zagajnik będzie fajniejszym rozwiązaniem. W końcu natura jest podlega entropii, czy też pisząc mniej "nieukowo" jest bałaganiarą
  6. Jak chodzi o żywopłoty to trafiłem na fejsie na wiąz turkiestanu. Sprzedawca dość intensywnie reklamuje jako "cudowny żywopłot" http://www.cudowny-zywoplot.pl/ Może przy tej okazji poddam fachowej ocenie tą roślinę.
  7. Choć moja działka składa się z samych skosów to skos szpaleru nie jest przypadkowy . Jest prostopadły do górnej granicy działki Ponadto równolegle do tak zaznaczonego szpaleru będzie ścieżka Ognisko - Kuchnia Aha i drzewo w lewym górnym rogu działki już rośnie. Jest to nabyty z dobrodziejstwem inwentarza klon Adam.
  8. Pergola też będzie: Tak ma mniej więcej to wyglądać. Ale pergola, choć osłoni w trakcie obiadu od słońca, to nie ustrzeże od liczenia ziemniaków w zupie
  9. Demo, widzisz na pierwszej grafice w górnym prawym rogu działki zagajnik? To będzie sosnowo, brzozowy lasek. (Już się małżonka piekli, że oba drzewa pylą ) Myślisz, że dodatkowe przy garażu nie będą przesytem?
  10. 5 metrowy żywopłot to raczej odpada niezbyt ładne i w utrzymaniu kłopotliwe. No i to TUJA On by mi bardziej odpowiadał. Można by było go z gałęzi na dole ogołocić, ale 20 m trochę chyba za bardzo zacieni mi działkę. Mieszkam właściwie w górach i wolałbym rozwiązanie hmmm bardziej swojskie i majestatyczne. Taka bambusowa ściana na 5 metrów wyglądała by trochę desperacko.
  11. Zrobiłem wstępny plan zagospodarowania działki wokół Chaty Wujka Tomka. Południe jest w lewo, zachód do góry! Mam dwóch sąsiadów. Jeden - od południowego wschodu - ma dom zbudowany na zboczu, które zamieniło się w skarpę. Sporo powyżej mojej działki Tak to wygląda od wjazdu: Po lewej stronie sąsiad, po prawej moja chałupa. Tak to wygląda z tarasu południowego A tak z salonu: Wymyśliłem sobie, że posadzę szpaler drzew by trochę poprawić poczucie prywatności w tej części ogrodu: No i pytanie: Jakie drzewa? Chciałbym kupić jakieś, najlepiej zimozielone, drzewa, które na wejściu będą miały tak ze 3 - 4 metry. Grunt, na którym będą posadzone jest już jakiś metr nad poziomem tarasu. Może posadzić je jeszcze na dodatkowym podwyższeniu? W donicach? Najlepiej by szybko osiągały 5, 6 metrów i więcej nie rosły Aha! Ze względu na spokój miru domowego oraz kontrowersyjne i kosztowne rozwiązanie jakim jest rozwód, odpadają tuje.
  12. Angielska metoda tyczenia chodników w parku polega na legalizacji wydeptanych ścieżek. To co jest Ci potrzebne już zdążyłeś sobie wyrysować oponami. (oczywiście nie każdy ślad, ale te najczęściej się pokrywające) Pozostaje wybrać technikę utwardzania nawierzchni.
  13. To on do mnie dzwonił. Dopytywał się czy pamiętam, jak biegł ten drenaż.
  14. Odwodnieniowa epopeja Wczoraj tak z 5, 6 razy odbierałem telefon zaczynający się od słów "Szybkie pytanie techniczne mam..." Pan Paweł - koparkowy - mimo zmrożonej jeszcze ziemi wjechał mi na budowę czynić odwodnienie. - Panie, ja spać nie mogę bo u Pana to odwonienie niezrobione, a tu roztopy i za chwilę bagno będzie - rzucił mi do telefonu jak go zapytałem czy daje radę kopać - mam koparę, a nie jakąś popierdółkę, więc ziemia zmrożona mi nie straszna. Niestety późniejsze telefony nie były tak fajne. Po pierwsze wyraził zwątpienie i zaniepokojenie stanem stóp fundamentowych pod pergolę. Dwie zimy przestały tak jak widać: Wielkich ciężarów te stopy przenosić nie będą, ale prawda jest taka, że grunt pod stopą przemarzł. Drugim problemem było znalezienie drenażu opaskowego, który został położony przy obsypywaniu fundamentów. Utrudnieniem przy szukaniu było kopanie w pobliżu położonego w tym rejonie wymiennika ciepła do rekuperacji. Po jakiś pięciu telefonach w końcu usłyszałem: - Mam znalazłem go w końcu, k...wa 5 metrów rury brakowało. Jak kopali wodę czy gaz to musieli rozharatać i zamiast naprawić, zasypali. Dlatego woda się tu zbierała. Szósty telefon. - Panie, jak tu ta woda zapier.... la. Pompę muszę przywieźć i rury dokupić Wjechałem na budowę po południu. Rowy pokopane Ale w narożniku rzeczywiście tragedia: W środku chłopaki od ogrzewania ostyropianowali łazienkę widać przyłącza z odpływem pod wannę i wyprowadzenie do grzejnika drabinkowego. Zrobili też sypialnię z garderobą: Dziś sytuacja wodna została opanowana: Drenaż przysypany i odprowadzony do zakopanego zbiornika 3000l obok będzie studnia chłonna z rozsączaniem (jak w oczyszczalni ekologicznej). Całe szczęście Pan Paweł dokopał się do warstwy przepuszczalnej więc nie powinno być problemów jak się zbiornik przeleje. Teraz robione jest odwodnienie z dachu: W domu natomiast styropian pojawił się w drugiej łazience: oraz na części salonu: Cieszy to, że mimo niesprzyjającej pogody robota posuwa się do przodu. Zwłaszcza jak zakończy się epopeja odwodnienia ogrodu to rozgarnie się ziemię i wyrówna teren. Nawiozę ładnych parę wywrotek piachu by trochę związać tą glinę w ogrodzie i część ogrodu można już wydzielić. Kłaść humus i siać / sadzić roślinki na wiosnę
  15. No cóż, na efekty, relację i ewentualne refleksje trzeba będzie jednak chyba poczekać do następnego sezonu grzewczego.
  16. Ogólnie się z Tobą zgadzam, ale mam swoje powody by uznać ten wydatek za (dla mnie) uzasadniony. Nie chcę ideologicznej wojny, po prostu taka jest moja decyzja.
  17. Ciąg dalszy: Skończyłem na wełnie. Następne dni to położenie folii od spodu. oraz wysprzątanie chałupy przed położeniem styropianu. Oczywiście nie działo to się "ciurkiem" lecz interwencyjnymi wizytami. Tak 2, 3 dni pracujące w tygodniu. Ważne, że zostało to zrobione i to skutecznie. Na tyle skutecznie pokrywali folią, że nie mogłem się potem doliczyć kanałów wentylacyjnych. Zabrakło trzech, o chociażby tutaj w rogu, zniknął . Potem mieliśmy znowu chwilę przestoju – zresztą to było okres tęgich mrozów więc specjalnej pretensji nie mam. Kominek Stwierdziłem, że skoro budowa coś tam posuwa się do przodu to wezmę się za kominek. Miałem na to 9 tys. PLN u wykonawcy, ale wiedziałem, że kominek który chcę będzie droższy, a Ściemniażer nie znajdzie takiego wykonawcy itd. Jeszcze w lipcu zeszłego roku ustaliłem z ES Polska sp. z o.o. że kominek biorą na siebie, a kwota z kominka pójdzie na dopłaty do ponadstandardowego wyposażenia. Np. armatury łazienkowej, dodatkowych instalacji itp. Z moją koncepcją zgłosiłem się do lokalnej firmy. Po sprowadzeniu na ziemię moich wizji pojawiły się 2 koncepcje. Jedna bez wnęki na drewno, druga z wnęką o jakieś 30 cm za szeroka. Jako, że przywiązaliśmy się z małżonką i dzieciakami do wersji z wnęką jeszcze raz podeszliśmy do sprawy. Pani z firmy kominkowej spisała się na medal kombinując z wkładami. Efektem jest kominek z narożnym wkładem i składzikiem na drewno o łącznej szerokości 110 cm: Będzie w nim użyty wkład Wkład kominkowy firmy Romotop model HEAT L GS 60.44.33.13. Czekam z zamówieniem na wylanie posadzki. Realizacja to 4, 5 tygodni. Posadzka zdąży solidnie stężeć. Kosmiczne ceny dopłat - cd Równolegle odbyły się kolejne negocjacje „dopłat” do armatury łazienkowej. Mam cennik wyposażenia "standard" natomiast zupełnie inną koncepcję łazienek wersji "wymarzonej". Zrobiłem spis armatury (jeszcze w sierpniu) i wg. cen z cenników sklepów internetowych łączny koszt dodatkowego wyposażenia wynosił ok 13 tys. zł. (ceny z 23% VAT) Jakież było moje zdziwienie gdy od Ściemniażera dostałem, że dopłata wyniesie... 15 tys. I to po odjęciu 9 tys. za kominek czyli jakimś cudem wyszło mu 24 tys! Nawet nie zająknął się na temat odliczenia wyposażenia standardowego ~ 5,3 tys. PLN. Oczywiście wysłałem im własne wyliczenia… 13 tys. za zakup armatury w cenach detalicznych z 23% VATem to jakieś 11,4 tys. z VAT 8% (takim mnie obciążają). Od tego odjąć 5,3 tys. za niechciane wyposażenie standardowe i 9 tys. za kominek. I mi wyszło, że zostaje mi jeszcze prawie 3 tys. zł na inne dopłaty! 18 tyś zł różnicy!!! Parę gorących telefonów, których efektem jest to, że łazienki zostaną doprowadzone do stanu surowego z tynkami i instalacjami. Resztę robię we własnym zakresie powiększając budżet dopłat o 5,3 wyposażenia oraz kwotę wynikającą z wykończenia (glazura, malowanie - jeszcze tego nie policzyłem, ale mam cennik). Nawet mi ulżyło, bo czułem się jakbym odzyskał (częściową) kontrolę nad budową. Kraina lodu (Frozen) Po mrozach i takim jakimś automatycznym tygodniowym poślizgu wykonawcy wrócili na plac. A z nimi zaprzyjaźniony już Pan Insztalator Janek , który miał wykonać ocieplenie i ogrzewanie podłogowe. Ale zaczął od przeglądu instalacji wodnej. Stwierdził, że wszystkie rury zalane wodą (teraz zamarznięte lodem) są do wywalenia i położenia na nowo. Pomyślałem "Będzie wojna". Wojna okazała się szybka i zwycięska. Bez większych protestów poszła zgoda na wymianę niepewnych gałązek. Tak jak zmrożone zostały rury tak zmrożony był cały mój budynek. Zimniej niż na zewnątrz. Pomyślałem, że jeszcze mi się robotnicy (sztuk dwie) po przeziębiają i będą nowe opóźnienia. Decyzja – kupię chłopakom kozę. Przejrzałem OLX, ale w mojej okolicy nic konkretnego nie było. No to Obi i Castorama bo takie sklepy mam u siebie w mieście. Na razie przez internet. Wybrałem sobie takową. https://www.obi.pl/kominki/ackerman-piec-stalowy-p1r-eko-10-9-kw/p/6259162 Po taniości, ale bez przegięć. Z założeniem, że potem może sobie włożę do domku narzędziowego lub sprzedam. W opisie czytam - 130 mm przyłącze. Sprawdzam i widzę, że rury tańsze w Castoramie. Pojechałem do Obi – patrzę na niego, jakiś taki mały. Dobra i tak muszę kupić rury w Castoramie, a tam też mieli jakiś w podobnej cenie. Jadę do Castoramy. Zobaczyłem kozę, ale bałem się ją ruszyć. Rozleci się jeszcze i będzie na mnie. Z pomocą Pana obsługującego staram dobrać rury. Wejście komina 200 i przyłącze z redukcją 200 na 150 – potem redukcja z 150 na 130, ale jakaś taka nie chciała wejść. Z obu stron 150… no to coś w rodzaju nypla jako przejściówkę. Do tego kolano, rura i fru do Obi. Znajduję obsługę. "Ten kominek chcę" - pokazuję, bo na 3 piętrze na półkach stoi. Ostatni. Pan widlakiem mi go zdjął na wózek. Dyrdam z nim do auta, przy wyjściu kupując sobie drożdżówkę, bo bez obiadu byłem. Taszczę 51 kg do bagażnika i patrzę co pisze na tabliczce z ceną. Przyłącze 120 mm !!! Kur…czę. No to do Castoramy. Oddaję wszystkie 130 i lecę na stoisko wziąć 120. Prawie 16 – jadę na budowę. Po drodze dzwoni p. Janek. - Panie Piotrku, my na dziś kończymy. - Za 5 minut będę. Poczekajcie trochę. – poczekali Wyładowaliśmy. Podłączenie rurowe pasowało… prawie. Każda rura ma z jednej strony kielich i takim kielichem winna się kończyć przy szybrze kozy. A użycie nypla spowodowało odwrócenie kierunku i rura nie kończyła się kielichem. Nie wchodziła na kozę. Ale prawie dobrze. Jadę do Castoramy dobrać coś co to naprawi np. taki kielich z dwóch stron. Odwrotność tego nypla. Niestety nic takiego nie było. Zrozpaczony zagadnąłem obsługę. Inny Pan ze wschodnim akcentem, z podziwu godną cierpliwością poskładał mi cały układ od nowa tym razem znajdując prawidłową przejściówkę. Z auta zadzwoniłem do znajomego po drewno. - Nie ma mnie jeszcze w domu, umówmy się na 19. – powiedział. - Ok – przynajmniej zjem obiad. Nawet psa zdążyłem przegonić. U kolegi załadowałem do auta 3 taczki wysuszonego drewna kominkowego i fru. Na budowę. Niebo było bezchmurne i mimo zapalonych świateł u sąsiada gwiazdy iskrzyły się w sposób nieosiągalny dla osiedli miejskich. Drzewo zrzuciłem pod okapem i drewnem na pergolę. Rury powymieniałem i dopasowałem do kominka tak, że nie powinno być problemu z jego podłączeniem. Na drugi dzień dzwonię z rana. - Kominek działa? - Działa Panie Piotrku. Dziękujemy. Pierwszy ogień i pierwsze grzanie w chałupie. Mała rzecz, a cieszy. Po pracy wjechałem. No podoba mi się. Ja piroman jestem i ogień lubię w każdej postaci. Podłogówka - czyli wszędzie pod górkę. Chłopaki skończyli z wymianą wody i zabrali się za podłogi. Na razie w 3 pomieszczeniach. Ale poziom łapali na całym domu. Najpierw folia i styropian Potem folia z kratką A na koniec "kręcenie pętli" Wziąłem sobie dzień wolnego (do odebrania za 6 stycznia) i pojechałem na narty. Pogoda – żyleta: I akurat wtedy rozpętała się wojna o sterowanie ogrzewaniem. W projekcie było i cały czas byłem przekonany, że będzie ogrzewanie z termostatami pokojowymi. I dzwoni do mnie wykonawca, że ES Polska mu takiego nie zapłaci. Nosz kw…a. Mocno nakręcony dzwonię do nich. Ale nie Ściemniażera. Z nim nie gadam. Wyżej. - Panie Piotrku, termostaty to nie jest standard. Za wysokie koszty. Standardowo jeden sterownik. - No kurczę, dopłacam kupę kasy do ogrzewania podłogowego i jak nie standard. Mam Was dość. Jeszcze parę słów poleciało, ale nie wypada przytaczać. Wściekły, że mi rekreację psują zadzwoniłem do wykonawcy. Poprosiłem o wycenę dodatkowych elementów. Dopytał się jeszcze czy przewodowe czy bezprzewodowe termostaty. Przewodowe bo nie będę się w baterie bawił. Emocje wyładowałem na muldach. W domu zastałem mail od Ściemnażera z prośbą o decyzję. Standard czy nie, to wypadało takie rzeczy ze mną ustalić wcześniej, a nie kiedy może to zatrzymać prace. Sprawdziłem też dopłaty przy umowie i było tego raptem 4000 za zmianę ogrzewania tradycyjnego na podłogówkę. Więc w sprawie ogromnych pieniędzy trochę pamięć mnie zawiodła. Wycenę dostałem w poniedziałek. 3760 zł netto. Poprosiłem by sfinansowali to z pieniędzy nadpłaconych (kominek, łazienki – patrz wyżej). Koszty rosną ale uznałem, że warto zapłacić za możliwość dokładnej regulacji temperatury w pomieszczeniach. I zapłacę sam, by nie wstrzymywać prac. Inny rodzaj budowania Wziąłem na siebie łazienki więc rozpuściłem wici, by poszukać sobie wykonawcy. Zgłosiła się do mnie jedna firma, ale poślizgi z wylewaniem posadzek (miały być gotowe 12 marca) oddaliły sprawę. Za to specjalnością firmy okazały się roboty ziemne, brukarskie i wiele innych. Zagadnąłem ich, czy nie wykonaliby mi odwodnienia domu, podjazdu oraz otoczenia domu. Tarasy, opaska, wejście, chodniki. Obejrzał budowę i dodał jeszcze drenaż w 2 punkach. Jeszcze przed mrozami nawiózł materiału i przekopał mi okolice podjazdu zasypując żwirem tak by odbierał wodę cieknącą ze skarpy sąsiada. Zupełnie inny styl pracy. Dla niego nie ma żadnych problemów, a wszystko jest do zrobienia. Teraz to ja za nim nie nadążam, dobrze że przyhamowały go mrozy. . Na razie Niestety od piątku (do dziś) nie potrafi na plac dojechać kontener na śmieci, a i tradycyjnie jeszcze robota po weekendzie nie ruszyła. Jedynie zwieźli materiał.
  18. Czytam Twój dziennik - jak zresztą wszystkie - z uwagą i trzymając solidarnie kciuki Też mi się marzy przeprowadzka w wakacje. Mała korespondencyjna rywalizacja?
  19. Za zalanie odpowiadają tynkarze, którzy napełnili cały układ i Ściemniażer, któremu brakuje wiedzy, wyobraźni i doświadczenia by dopilnować budowy. Niestety wpieprzyłem się w taki schemat budowania. Wyplątać z tego mogę, tyle że o odzyskanie od nich kasy walczyłbym w sądzie. Już jest bliżej niż dalej więc zaciskam zęby i walczę na każdym kroku by uzyskać to co chcę. Kroki są małe, ale we właściwym kierunku. Spokojnie. To, że już o tym piszę jest sygnałem pomyślnie przebytej terapii To na razie tylko połowa sprawozdania - retrospekcji - będzie ciąg dalszy. Dzięki za uwagi i wparcie
  20. Witajcie ponownie. Trochę się nie odzywałem, choć forum przeglądam regularnie. Firma budująca mi dom jest niereformowalna jeżeli chodzi o przestoje. Łatwe zadania przeciągają się w tygodnie, a wydawało by się proste rzeczy stają się przeszkodami nie do pokonania. Z drugiej strony nastąpiło chyba zmęczenie materiału. Znajomi od niemal 2 lat pytają "Jak tam budowa?" a ja plączę się w zeznaniach bo przez 2 czy 3 tygodnie nie mam nic nowego do powiedzenia. Trzecią stroną jest to, że budowa weszła w etap, w którym zaznacza się indywidualny charakter domu. Wystrój, wyposażenie, standard wykończenia. Na to nałożył się wyczerpujący się wykonawcy budżet oraz chorobliwe wręcz mijanie się z faktami Menadżera. (zwanego roboczo Ściemniażerem) Generowało to całe mnóstwo problemów hamujących budowę. Ale po kolei bo jestem Wam winien chronologiczną choć trochę relację Skończyłem na robotach tynkarskich z ekipą, która przypominała serial "Sąsiedzi" na żywo oraz przywiezionym na pergolę drewnem. Niestety drewno leży do dziś, a pod znakiem zapytania jest jego przydatność. Jest nieoheblowane oraz nie zaimpregnowane. Przezimowało pod brezentem i tyle. Ekipa tynkarzy to inna para kaloszy. Jak pisałem pojawiali się i znikali, pewnie obrabiali jeszcze ze 3 różne budowy. Jako, że miałem w tym okresie kilka całotygodniowych wyjazdów służbowych mogłem doglądać budowy tylko zdalnie. Telefonicznie lub smsami. Doszły jeszcze problemy z pogodą… Przykładowa konwersacja Po drodze zamarzł im agregat, tak że rozpieprzyło im dokumentnie pierścienie uszczelniające. Kończyli mieszając i zarzucając zaprawę ręcznie. Nie wiem jednak czy wszystkie wykonane przez nich tynki przejdą próbę czasu. Jestem przekonany, że kilka miejsc się iskrzyło jak zamek Elzy w Krainie Lodu. Oczywiście nie wszystko zostało jeszcze zostało otynkowane. Zostały nieobrobione okna i nadproża drzwi tarasowych. No i ściany gdzie będzie inna okładzina jak płyty betonowe czy imitacja cegieł. Przez ponad tydzień nic się nie działo, a potem przyszły przedświąteczne mrozy. Wtedy odbyły się negocjacje nt. ocieplenia stropu. Oto co pokazuje projekt: Dodam jeszcze, że strych jest nieużytkowy i nieocieplony. Buduję dom aspirujący do energooszczędnego więc już na pierwszy rzut oka widać 2 problemy termiczne. Grubość wełny mineralnej jest niewystarczająca Położenie wełny tylko pomiędzy belkami stropu zrobi z nich mostki termiczne. Dodatkowo doszedł projektowy potworek. Montaż płyt sufitowych bezpośrednio do konstrukcji stropu. Poprosiłem Ściemniażera o wycenę dodatkowego ocieplenia. Odpowiedź zwaliła mnie dosłownie z nóg. Odpowiedziałem "entuzjastycznie": Cena przyznajecie zaporowa. Stwierdziłem, że zrobię sobie docieplenie sam, a jak nie chcą się dogadać to niech kładą deski zamiast OSB. Zresztą dogadałem się za 1/5 powyższej ceny z wykonawcą ocieplenia na dodatkowa warstwę wełny oraz ruszt na jej położenie. Co do sufitu, to i tu wykonawca wziął moją stronę i rzetelności budowlanej. Po prostu stwierdził, że nie stać go na jeżdżenie co miesiąc i łatanie pęknięć stropu. Jak chcą robić coś takiego to niech szukają innego wykonawcy. Ostatecznie stanęło na tym, że strop zostanie zrobiony zgodnie ze sztuką. Ale uspokoję się jak go w końcu zobaczę. Nie muszę dodawać, że do świąt nic się na budowie nie działo. A w Święta przyszła odwilż i właśnie w Boże Narodzenie rano zadzwonił do mnie Sąsiad mieszkający (już) obok mojej budowy. - Panie Piotrku, przepraszam, że przeszkadzam w Święta, ale … woda wylewa się z Pańskiego domu. - Woda. – to nie było pytanie, raczej zrezygnowane stwierdzenie, bo już wcześniej martwiłem się, jak nieogrzewany budynek poradzi sobie w mrozy. Nie poradził. - Słyszę szum. Myślałem, że to strumyk z roztopów za wałem szumi. Ale podszedłem, patrzę a z tyłu wylewa się woda. – kontynuował Sąsiad. - Dobra, dziękuję. Już jadę. – rzuciłem do aparatu. Na miejscu zastałem regularną powódź. Lało się tak: Puścił reduktor, ale to mogło puścić cokolwiek. Plastikowa kopułka była po prostu najsłabsza. Pokoje. Korytarz. Dobrze, że w czasie ocieplenia koparka wykopała rów odwadniający. Zakręciłem zawór udrożniłem szczelinę pod drzwiami by ułatwić odpływ wody. Nic więcej nie mogłem zrobić. Nawet się nie denerwowałem. Ot, jeszcze jeden przypadek w niekończącym się paśmie pecha. Od jakiś 2 tygodni mówiło się o ociepleniu sufitu i zamknięciu budynku, ale wiedziałem, że do Nowego Roku nic się nie będzie działo. Doglądałem tylko, jak budynek schnie. Łazienka Pokój Odnotowałem, że na ulicy dojazdowej miasto zainstalowało nam latarnie: oraz ulica Oruby pojawiła się w mapach Yanosika (nawet Google Maps jeszcze jej nie pokazuje) dopiero tydzień po Nowym Roku pojawiła się ekipa z wełną mineralną i przystąpiła do ocieplania stropu. cdn...
  21. Co to ma na celu? Masz dziurę i zalewasz dziurę, zwłaszcza, że jak wlejesz słup wysokości 70cm w tekturę to nie wiem czy nie puści. Ja bym po prostu lał beton w dziurę - przynajmniej zazębi się z gruntem. A pomyślałeś co zrobisz z przestrzenią między tekturą a dziurą? Musisz wypełnić bo pal fundamentowy zacznie się chwiać. nie wiem czemu szybkowiążący - a zdążysz wypoziomować 9 kotew? Jak dla mnie to na tak wykonanym fundamencie to i 5 altan postawisz.
  22. Podłączę się pod temat. A co jeżeli zaprojektowana jest zabudowa całej ściany pod płytkami. Taka chowająca stelaż miski ustępowej, a dodatkowo zakładająca półki. Takie w postaci wgłębień. Czy poza użyciem płyt K-G zielonych jakoś to dodatkowo zabezpieczyć?
  23. Okna jeszcze w trybie budowlanym, ale prezentują się obłędnie (antracyt). Na temat walorów użytkowych wypowiem się za kilka sezonów.
  24. Artykuł z września 2016 wrzucony dzisiaj na forum. Długo przelew szedł Zdziwiony czytałem, że to nowość jak mam je zamontowane w zeszłym roku. A nie... tak zadziałał automat od komentarzy. Gość Arkadiusz skomentował i ... artykuł zaistniał na forum z dzisiejszą datą.
×
×
  • Utwórz nowe...