Skocz do zawartości

Szwajcar

Uczestnik
  • Posty

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    4

Wszystko napisane przez Szwajcar

  1. Ekipa która spier..niczyła wieniec była ekipą interwencyjną i więcej na budowie się nie pojawią. Na budowę wchodzą dwie inne ekipy. Jedna od ścian, ścianek (jeszcze mają być słupy pod dach). Ona też ma zrobić poprawki wypchniętych żeber w ścianach. To lokalna firma - zresztą rodzina mojej koleżanki. Druga - strop drewniany, więźba i dach. Ta nazywa się "DRM partner" - mają nawet stronę http://www.drmpartner.pl/ Pozostaje problem nadzoru, ale tu sprawa jest trochę skomplikowana bo jestem związany umową. Na razie mam plan naprawczy przedstawiony przez firmę Generalnego Wykonawcę. Harmonogram w środowisku klienta wygląda natomiast tak: Co do banku problemu nie ma - jeszcze. Mały problem będzie w kwietniu, jak inwestycja nie będzie jeszcze skończona. Bo wtedy Generalny Wykonawca będzie mi musiał pokryć koszty aneksu - 200zł.
  2. No właśnie jak co sobota rozpędzam kawą piątkową biesiadę Jak co tydzień z przyjaciółmi gramy w siatkę, a później konsumujemy właśnie piwo. Fakt, że w zimie wolę czerwone wino i Jacka Danielsa nie zmienia faktu, że napojem bogów nie pogardzę o każdej porze dnia czy nocy Mam jednak pewną przypadłość. Nie doświadczyłem jeszcze tak dużego mrozu by piwo miało być ciepłe A tak ogólnie jeszcze... Bardzo dzięki wszystkim za wsparcie.
  3. Już dobrym znakiem jest to, że przez ponad rok temat był martwy i ktoś go odświeżył. Tak przynajmniej się pocieszam do momentu ewentualnej dostawy Ja nie omieszkam dać zdjęć jak już będę takowe miał. I dobrych i złych. Po prostu prawdziwych.
  4. Mój zięć nazywa naszą zmywarkę "Paszcza rekina"
  5. No ja tego akurat za dziwne nie uważam. Nikt specjalnie w stopę sobie nie strzela. Gorzej jak prościej jest użyć Photoshopa niż wyprodukować prostą partię Natomiast ze stresem obserwuję ten temat, bo mam mieć tą dachówkę Biorąc pod uwagę jak pechową mam budowę...
  6. Zależy jaki model. Mój ojciec ma jakiś podstawowy to jest okropnie głośna. Mimo zamkniętej kuchni słychać ją w salonie na tyle, że to przeszkadza. Także polecam sprawdzić ewentualnie ten parametr przed zakupem.
  7. Będzie kłopot... Strop drewniany, a i poddasze nieużytkowe.
  8. Redakcji też się spodobało I od razu 332 Użytkowników czyta ten temat
  9. Hej... A ile jeszcze przede mną? Myślisz, że jakieś egzorcyzmy lub odczynianie uroków coś by pomogło? Ale to wykracza poza forum budowlane
  10. No jak nie chcesz mnie dołować to musisz się do tego jakoś inaczej zabrać. Ale nie martw się, publiczne przyznanie się, że jest się frajerem na łasce partaczy oczyszcza. Trochę Jak to przytacza jeden z moich współpracowników. [Tu należy włączyć zachrypnięty głos a'la Himilsbach] "Bierzesz zaliczkę... potem drugą zaliczkę... a po trzeciej zaliczce jest już Twój!" A jak mogę to sprawdzić?
  11. Witajcie. Dawno tu nic nie popełniłem, choć na forum zaglądam regularnie. Ale jak ostatnio pisałem - pod koniec sierpnia - mój dom prezentował się tak: A miesiąc później prezentował się tak: "Znajdź x szczegółów którymi różnią się te obrazki" Otóż sąsiadowi widocznemu za moimi murami dach pokrył się dachówką. Moja budowa jak stała tak stała. A przecież radośnie, w sierpniu obwieściłem, że po przestojach i negocjacjach wracamy do prac. W poprzednich relacjach - litościwie dla Generalnego Wykonawcy i jego podwykonawcy - oszczędziłem szczegółowego opisu z prania firmowych brudów i wzajemnych oskarżeń, bo uznałem, że się w końcu dogadali. Jednakże Podwykonawca z Generalnym Wykonawcą się nie dogadali się i ten pierwszy spierniczył z budowy nawet nie naprawiając wypchniętych betonowych żeber. Na budowie został trochę sprzętu z wypożyczalni oraz syf, kiła i mogiła. Mogiła moich marzeń i radości z budowania domu. A wg umowy, za niecałe 3 miesiące miałem się wprowadzać do domu wykończonego "pod klucz" Dla ścisłości - by nie było, że skąpię firmom grosza - dom finansuję z kredytu i środków własnych wpłacanych solidarnie z bankiem wg harmonogramu. Równymi transzami, awansem z góry za każdy z etapów. Wkład własny już wypłaciłem im w całości. Transze nie są odzwierciedleniem wykonanych prac i właściwie zapłaciłem już firmie niemal za połowę domu (45%) Spójrzcie na fotografie powyżej. Czy tak wygląda pół domu? Za każdym razem, jak cement końca etapu był jeszcze ciepły, pierwsze co dostawałem to wezwanie do zapłaty. Za następny etap. Początkiem września głowę miałem zajętą trochę innymi sprawami - między innymi wydałem córkę za mąż. Jednakże użeranie się z budowlańcami i firmą wykonawczą zabierały całą moją dobrą energię. Dzwoniłem codziennie. Aby jednak mieć podkładkę aktywności szły za tym maile i smsy. Wezwałem też firmę do przedstawienia planu naprawczego. Nie zliczę już ile razy byłem robiony "w konia" (by nie powiedzieć dosadniej). "Że już uzgodnione, że dogadane, firma na wieniec wchodzi od jutra, środy, piątku)" Skończą w 3 dni, no tydzień. Ostatnia ekipa, ta która w końcu roboty się podjęła, poślizg z wejściem miała 10 dniowy. Przez 10 dni jeździłem sprawdzać czy już byli, a menadżer "grał głupa" że mieli być ale coś tam. Przez te 10 dni moja budowa była najsmutniejszym dla mnie miejscem na ziemi. Patrzyłem na jej opłakany i niezmienny kształt z zazdrością patrząc na rosnące mury, kładzione krokwie, wieszane wiechy domów budowanych po sąsiedzku. I tylko dwa z tych domów zaczęte były przed moją budową, pozostałe później. Sąsiad, który teraz ociepla kompletnie zadaszony i oszklony budynek (ten którego dach widać zza moich "ruin") był niemal na podobnym etapie. Moje ściany były w połowie, a jego przy wieńcu. Jak w końcu "ekipa" dotarła to okazało się, że jest tego ledwo 3 ludzi i z trzech dni zrobiły się 3 tygodnie. Choć przez ostatnie 2 to słyszałem codziennie, że zaleją "pojutrze" lub "na koniec tygodnia". W międzyczasie zdążyli zrobić za nisko jedno z nadproży, by je skuć i zrobić jeszcze raz. Na dobrej wysokości. Oczywiście tym, który zauważył, że nadproże było za nisko był? Kierownik budowy? Bzzz - nie Menadżer budowy? Bzzzz - próbuj dalej. Robotnicy, szef ekipy wykonawczej? - Wrong answer! Analizując zdjęcia z budowy wieczorem doszedłem do tego patrząc na spoiny pustaków. Zaś Panowie na budowie uprzyjemniali sobie czas... grzybobraniem... W końcu jednak wieniec budynku zaszalowali w całości. Stosując BHP prosto z rosyjskich portali społecznościowych... I ostatecznie nieszczęsny, pechowy wieniec został wylany. I co otrzymałem następnego dnia? SMSa o kolejną forsę. Czy muszę mówić, że widocznych też tam ustaleń nie otrzymałem do dziś? Zadzwoniłem i powiedziałem, że bank życzy sobie udokumentowania zakończenia etapu i zdjęć zabetonowanego wieńca. No i następna ekipa... tak, tak jeszcze inna - lokalna, co ścianki działowe ma robić, na gwałt zabrała się za rozszalowanie wieńca. Jak zobaczyłem ten obraz nędzy i rozpaczy, to już nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Po prostu się wściekłem i wysmarowałem następującego maila: Załączam parę przykładów: Mój inspektor ocenił, że wieniec jest właściwie do rozbiórki i wykonania na nowo. Czego też zażądałem, a ponadto naprawienia żeber murów (tych wybrzuszonych) oraz uprzątnięcia terenu z gruzu i śmieci zalegających wokół budynku. Do tego czasu wstrzymuję finansowanie. To było w sobotę a "już" we wtorek byli u mnie na budowie Menadżer i Kierownik Budowy. Pocmokali, polatali w mokasynach po błocie i uradzili, że element niedolany do skucia i wylania na nowo, reszta do naprawy. Menedżer powiadomił mnie, że mają przyjechać (ekipa od wieńca), naprawić, zalać do końca tygodnia. No to sprawdzam. Środa, jestem na budowie... ani żywego ducha Czwartek, również Piątek bez żartów. Pojawili się w poniedziałek. Do renowacji dziur i raków użyli takiego czegoś: Zalali wczoraj... beton jeszcze ciepły i w szalunkach. Dziś dostałem mailem: Ręce opadają
  12. Gdzieś głębiej, na stronie, jest filmik z tego. Puściłem w trybie pełnoekranowym. To chyba cienie drzew bujających się na wietrze. Przy pomniejszeniu interferują z prążkami powstałymi z prętów ogrodzenia. Leszek4 - jakbyś to wyceniał (wstępnie) to daj znać na forum jak to wychodzi.
  13. Jest jeszcze taka alternatywa: http://fancyfence.pl/
  14. Zdejmę żagiel, zwinę roletę. A jak będzie trzeba to zrobię spustoszenie w tralkach. Ale zobaczymy, mam jednak ponad 16 m2 szkła (nie licząc okien w kuchni).
  15. Prawie miesiąc upłynął od mojego ostatniego wpisu i nawet to, że połowę tego czasu zużył mi urlop nie stanowi usprawiedliwienia. Ale już to, że na budowie niewiele się działo, a sytuacja była na tyle nieciekawa, że aż się nie chce o tym pisać już trochę pod usprawiedliwienie podpada. Prać publicznie sytuacji nie zamierzam ani pręgierzy stawiać. Było i mam nadzieję, minęło. Tuszę, że dalsza część budowy przebiegnie bez większych przeszkód, a tym samym relacja z postępów będzie bardziej systematyczna. Trochę relację trzeba będzie nadrobić. W pierwszym rzędzie jestem winien Wam jak rozstrzygnąłem sytuację z pergolą. Robiłem symulację oświetlenia, posiłkowałem się sugestiami z forum, tym, co mi opowiedział na ten temat wujek google oraz prowadząc zażarte dyskusje rodzinne wyszło mi rozwiązanie - bardzo eklektyczne - które przedstawiam do oceny. Jako, że decyzje już zapadły to uwagi przyjmuję na klatę i wszystkie nie zwiastujące katastrofy budowlanej wysyłam na przysłowiowy Berdyczów A oto wybrany wariant: Część zadaszona pokryta będzie tą samą dachówką, co dach, lecz spadek będzie zmniejszony do 12o. Jako, że jest to poniżej zaleceń dla wybranej dachówki (Koramic Orea 9) pod dachówką będzie pełne deskowanie i papa. Co do samej budowy, ugrzęzłem na wpisie, w którym powstawało deskowanie by wylać żebra betonowe w ścianach oraz słupy. Deskowanie powstało zostało zalane betonem. zalano też stopy pod pergolę I od tego momentu zaczęły się problemy z budową i postępem prac. Parę razy na budowie witał mnie taki sam obrazek - zaszalowane i zabetonowane słupki. Dość powiedzieć, że rozszalowano deskowanie dopiero po paru dniach i właściwie znienacka. Pierwsze "wow!" zastąpiło "co jest kur... czy nędzy" Niestety, okazało się, że szalunki zawiodły i w niektórych miejscach beton je wypchnął tworząc na murach krągłości, których nie powstydziłaby się Dolly Parton. Jakby tego było mało... W tak zwanym międzyczasie rozglądałem się za oknami i zacząłem rozmawiać na temat okien rolet itp. Od słowa do słowa i pani zapytała mnie o rodzaj rolet? - Ale jaki rodzaj? - No montowane pod nadprożem, albo od zewnątrz. - No na zewnątrz, ale nad oknem – będzie ciepły montaż. - A nadproże jest cofnięte? Bo kaseta ma 21 cm. O rzesz ty... Już czułem, że coś nie tak. - Się nie zmieści w 20 cm ocieplenia? - zapytałem, ale odpowiedź już znałem zanim Pani pokręciła głową. - A ten drugi rodzaj? - tonąc brzytwy się chwytałem. - No - Pani złowieszczo zwiesiła głos - to trzeba by było zmniejszyć okna o 21 cm. O nie, po moim trupie! Szybki telefon do menadżera. - Panie Krzysztofie, coś tam na projekcie było o tym, że nadproże mają być cofnięte by można było zamontować nadproża. - Sprawdzę i oddzwonię. Suma summarum do perturbacji związanych z cyckami z betonu i wcześniejszymi opóźnieniami doszły jeszcze problemy z nadprożami. Zbliżamy się do finału i tu jest miejsce na piękny Happy End! Opóźnienia, opóźnieniami, ale wracamy do roboty!!! Wykonawca podnosi wszystkie nadproża zewnętrzne tak, by zmieściły się kasety z roletami. Okazuje się, że nie ma tego złego, co na dobre nie wyszło, bo gdyby roboty szły „z kopyta” to o braku miejsca na rolety dowiedzielibyśmy się jak byłby wieniec, a może i strop i dach. Pooznaczaliśmy z inspektorem te miejsca, które trzeba jeszcze zeszlifować. Przedyskutowaliśmy problem z nadprożami na wylewanych słupach. Inspektor twardo i bez dyskusji kazał wymienić 4 pary nadproży na wersję wylewaną. W łazience: Pokoju Tymka: I narożniku okna kuchni. Ja po dyskusji uznałem rację wykonawcy. Nadproża pod wieńcem będą przenosić praktycznie tzw."warstwę PeZeTa". Czyli ostatnią dodatkową warstwę pustaków, która po podniesieniu nadproży ostała się, jako ceramiczna między nadprożem a wieńcem. Ale nadproża zostają tylko w łazience i pokoju Tymka Narożnik kuchenny, ze względu na zwichrowanie i to, że naroże pracuje trochę inaczej, uparłem się by zrobić je wylewane, a rozkute L-ki zdjąć. Ale reasumując: Wróciliśmy na plac budowy!!! Oby na dobre .
  16. Mogę tylko podać jaka była geneza tego u mnie. Umówiłem się z wykonawcą na budynek energooszczędny i zgodny z normą na rok 2021W projekcie wykazałem w tym miejscu mostek termicznyPodałem przykładowe rozwiązania tematu opracowane w tym temacie parę postów wstecz.Wykonawca uznał moje racje i wybrał isomur i uwzględnił to w projekcieCena nie uległa zmianie 20 cm styropianu grafitowego. Okna zamontowane w warstwie docieplenia. Planuję zamontowanie rolety tego typu od strony południowej (tutaj po prawej). Niemniej niezależnie od pergoli - pod spodem. Jeżeli w narożu została by pustka to zawsze w najbardziej słoneczne dni można byłoby rozpiąć żagiel.
  17. Dylemat, że ja pergolę. Dom, który sobie wymyśliłem ma banalną i nudną bryłę. Prostokąt, na tym kopertowy namiot z trochę irracjonalnym kątem nachylenia dachu wynikającym z warunków zabudowy. By trochę złamać tą bryłę zainspirowałem się jednym z projektów HomeConcept i dołożyłem pergolę, która w fazie koncepcji miała prezentować się jak w tym temacie Projektant zrobił to potem po swojemu i powstała na papierze rama pergoli, która jest elementem nośnym dla okapu dachu. Przedstawia się tak: B2 - belki drewniane o wym. 22x15cm B3 - belki drewniane o wym. 22x7cm W wolnych chwilach (których niewiele) robię sobie wizualizację domu, zrobiłem pergolę i trochę się wystraszyłem. Czy tak skonstruowana pergola nie zabierze mi cennego światła dziennego? Dom z pergolą jak w projekcie wyglądać będzie tak: Mogę sobie radzić stosując jako wypełnienie drewno barwione inaczej. Jaśniej. Wyglądało by to tak: Jasne elementy lepiej i mocniej rozpraszają światło wiec byłoby pewnie jaśniej. Innym pomysłem, który mi się pojawił to usunięcie co drugiej z poprzeczek. Tym sposobem wpadałoby pod pergolę więcej światła. Jeszcze inny pomysł to zacienienie tylko południowej i zachodniej części elewacji. Może ktoś ma doświadczenie lub widział podobny projekt "na żywo" i jeszcze coś innego wymyśli? Może jakiś wariant będący kombinacją powyższych? Będę wdzięczny za rady.
  18. Poziom posadzki podwyższam o 5 cm w stosunku do projektu i stosownie podwyższone zostały zarówno bazowe położenie parapetów jak i nadproży. Są na wysokości 210 od poziomu podłogi. Obecnie wychodzi mi jakieś 240. Ale by Cię uspokoić dziś pomierzę
  19. Mury (prawie że) wymurowane - czyli falowy charakter budowy Ostatnio stwierdziłem, że budowanie odbywa się falami. Jako, że zgodnie z mechaniką kwantową wszystko może być, w zależności od sytuacji, materią lub falą, to dlaczego by nie budowa, jak najbardziej namacalna i materialna, nie miałaby podlegać dualizmowi korpuskularno-falowemu? I tak mamy na budowie szczyty - leje się beton, rosną mury, trzepnięty inwestor umyślił sobie robienie przyłącza. I mamy doły - dłubanina przy zbrojeniu, mozolne szalowanie deskami, dopieszczanie pierdół i ... sprzątanie. Właśnie odbywa się u mnie taki zjazd. Przez parę dni wjeżdżałem na budowę i obserwowałem jak dzień za dniem chałupa nabiera kształtów. Ale dotarłszy do nadproży prace stały się mniej widoczne. Choć ich efekt bywa spektakularny. Przez ostatnie dni załoga osiągnęła pustakami zakładaną projektowo wysokość. Potem przez okolicę przetoczył się mały orkan i był dzień przerwy. Ofiarnie jednak stawiłem się na budowie cyknąć fotkę dla potomnych. Następnego dnia uchwyciłem położenie pierwszego nadproża. Trafiło akurat na wejście z tarasu do WC Wykonawca zostawił mi na na placu wzory dachówek. Czekam jeszcze na wycenę. "Kręci się" zbrojenie słupów, wieńca i podciągów. Pojawiły się pierwsze przymiarki do szalunków. Następnego dnia znowu padało, więc pojawiło mi się w domu pierwsze, prowizoryczne i tymczasowe, zadaszenie. Jak widać na poniższych zdjęciach dyskusja na temat przestrzeni do życia była brzemienna w skutkach. Zapadła decyzja o tym by dołożyć 11 warstwę pustaków i podwyższyć pomieszczenie. Tym samym PeZet na odcisnął swoje piętno na moim (i żony by nie zapominać) domu. Warstwa wyraźnie odcinających się (bo suchych) bloczków tuż pod wieńcem zwać się będzie "Warstwą PeZeta". Do kosztów flaszki, którą Ci Piotrze wiszę należy doliczyć kilkadziesiąt pustaków, ale myślę, że jest to opłacalny interes. Zrobiłem pomiary i od chudziaka do szczytu 10 warstwy miałem 270 cm. Doszła warstwa pustaków 25cm oraz pójdzie na to wieniec - też 25. Belki stropowe będą mocowane za pomocą kotew dystansowych. Ostatecznie tynk sufitu zawiśnie na wysokości 320 cm od chudziaka. To - moim zdaniem - wystarczy. Nawet jakby gdzieś trafił się sufit podwieszany na 30 cm to zostanie mi 260. Choć teraz w domu mam g-k z halogenami i mniej niż 15 cm od sufitu rodzimego. Warstwa PeZeta w całej okazałości od strony ogrodu Zwróciłem uwagę chłopakom (tak trochę), że entropia śmieci na budowie ma tendencję do włażenia w szkodę. Czyli na działkę sąsiada. A nie chcę sobie psuć stosunków już na starcie. Wzięli sobie to do serca (trochę). Efektem większy porządek i pojemnik na odpady. Oraz sprzątanie na budynku z wywózką gruzu na teren podlegający zasypaniu metrową warstwą ziemi rodzimej. I najwidoczniej, pieczętując swój związek, Maciek i Darek postanowili zostawić u mnie w gruncie swoją wersję kamienia węgielnego. I choć są to prace z dołu fali, to doceniam je i nie uważam za stratę czasu. Poza tym przecież są postępy - przybywa szalunków i zbrojenia. Jeszcze trochę dłubaniny i znowu chluśnie wysoka fala jak przyjedzie grucha by to wszystko zalać.
  20. Jak radość ogromna to nie ma złego medium. Jak w starym kawale W każdym bądź razie GRATULACJE!!! I zazdraszczam. Pozytywnie zazdraszczam
  21. He, he... u mnie chodzą, ale nie z nadzoru budowlanego. Tylko z podatków
  22. Ja bym się wymienił zwłaszcza jak 300t w fundamenty wpakowałem
  23. Z ceną PC też przesadził (przynajmniej tej powietrznej) więc trochę się wyrównuje Generalnie narzędzie mocno poglądowe, ale przynajmniej pokazuje co brać pod uwagę
  24. Ten "audyt" obarczony jest błędem. Zakłada, że już masz wybudowany budynek i wybudowaną kotłownię. Dlatego koszty startowe - wybudowanie komina oraz kotłowni nie są bilansowane. Ja zrobiłem sobie bilans na kocioł gazowy (swojego budynku). Też kalkulator zrobił mi wyliczenia, ale uwzględnił w porównaniu Komin: 10 000,00 zł, Kotłownia: 12 000,00 zł, Kocioł zasypowy: 3 500,00 zł I wtedy wyszły zupełnie inne "stopy zwrotu" Zresztą zobacz: http://cieplowlasciwie.pl/wynik/1hp3 [Edit] Coś się pokopało na stronie jak podałem orientacyjne koszty paliwa i teraz pokazuje > 30 lat : Ale wcześniej wyliczał 2 lata zwrotu za PPC a 6 lat za GPC [Edit2] Dobra, zrobiłem to jeszcze raz. http://cieplowlasciwie.pl/wynik/1hp4
×
×
  • Utwórz nowe...