Skocz do zawartości

Szwajcar

Uczestnik
  • Posty

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    4

Wszystko napisane przez Szwajcar

  1. Mam prąd. Zacznijmy od tego, że projekt instalacji elektrycznej nie powalał na kolana. Jak zabrałem się za modyfikację to - dla jako takiej czytelności - rozbiłem gniazdka i oświetlenie. No i teraz Pan Elektryk miał co robić. Jak to bywało poprzednio, projekt zwisł na ścianie. I przez parę dni odbywało się (ogólnie mówiąc) ciągnięcie kabla. Wersja z zaślepkami. I wbudowanym kanałem na kable multimedialne... Zawisła skrzynka, na razie z opisem roboczym i tymczasowym oznaczeniem "hebli", które mają być do góry (na czarno). Bo jak na razie prąd jest tylko TU. Na budowie poszalał też Pan Koparkowy i choć jeszcze nie skończył, to przestrzeń wokół domu wyraźnie optycznie się powiększyła. Widok z jednego z narożników działki... I widok z drugiego narożnika na pierwszy narożnik (powyższy) A tu z tego samego miejsca na podjazd. Pan Koparkowy wyharatał podjazd i zarzucił 2 wywrotki kamienia, który staram się kołami ubijać jak tylko jestem na budowie. Tym razem to sobie współczuje... tyle koszenia będzie ...
  2. Jest jeszcze jeden argument na szybkie ściągnięcie folii. I tak nie zabezpiecza ona całych profili. Jest przyklejona tylko na płaskich powierzchniach. Zostawia niechronione to co jest najbardziej narażone - obrzeża i narożniki.
  3. Akurat wszyscy mnie uczulali, żeby ściągać folię. A dlaczego ja? Niech zabezpiecza ten kto jest gotów je zniszczyć. Miałem już takie 3 miesiące na tej budowie, że pies z kulawą nogą się nie pojawił.
  4. Heniek, nie wiem kiedy będzie pełna obróbka, a te folie się wulkanizują. Zwłaszcza jak świeci słońce. Trzeba je usunąć, a przy obróbce zabezpieczyć okno jak najlepiej.
  5. Eternitem wyłożę palenisko Sam sobie zazdraszczam Cóż się dziwić, że mam parcie by już budowę skończyć Jak widać na późniejszych zdjęciach, folia zostawała. Latałem i 3 dni sukcesywnie odklejałem robiąc kule taśmy wielkości tych do kręgli
  6. Reportaż z montażu Panowie przez 3 pełne dni, pół soboty i jeszcze kawalątek wtorku montowali niemal 4,5 t okien. Oczywiście najbardziej oczekiwaną częścią był montaż ogromnych (jak dla mnie) przeszkleń w salonie. Zaczęło się od podwójnych drzwi tarasowych na styku kuchni i jadalni. Tyle zrobili w sobotę. W poniedziałek mogłem wjechać na budowę dopiero po pracy i załapałem się na montaż ostatniej szyby. Gdy chwyciłem za telefon by zrobić zdjęcia usłyszałem. "Ty weź usuń tą drabinę, niech Pan sobie cyknie swoje akwarium" No to "cykłem" I jeszcze - już po przeszkleniu - z zewnątrz. Oraz na gotowo - już dziś. Dziś też przetestowałem każde skrzydło, każde okno i każdą klamkę. We wszystkich drzwiach tarasowych mam zewnętrzny uchwyt i zamontowany taki sprężynowy "dinks" pozwalający przymknąć drzwi od zewnątrz. Każde - oprócz przesuwnych i fixów jest też uchylne. dorobiłem się też "drzwi" i po raz pierwszy, by wejść do domu, musiałem użyć klucza. Wczoraj też wpuściłem na teren mojej działki kolegę koparkowego. Wyciął mi drogę i wykorytował pod tłuczeń i żwir, który będzie pełnił rolę wjazdu i parkingu do czasu wybrukowania i postawieniu garażu. Ponadto jak już wspominałem wcześniej, nawieziono mi ziemi by wyrównać teren i trzeba to było obrobić. Grzegorz zajął się tym księżycowym krajobrazem skutecznie. Ale jeszcze kupa (a właściwie kilka ziemnych kup ) roboty przed nim. Łącznie z wykopaniem dziury pod studnię chłonną i zbiornik do gromadzenia deszczówki.
  7. A jak ją ściągnąć po przymocowaniu kasety i prowadnicy rolet? Będziem zabezpieczać.
  8. Nic na mojej budowie nie obywa się w obiecanym terminie. Z przeszło tygodniowym poślizgiem, ale w końcu na budowę dojechały okna. Do tego czasu firma próbowała pociągnąć budowę do przodu. Nawet zabezpieczyli otwory okienne folią. Elektryk zaczął pracę, posprzątali górę śmieci. Potem Pan od prądu się zbiesił i powiedział, że budowa jest niezabezpieczona, a kable będzie prościej bezpośrednio złodziejom przekazać. Jakoś tam się dogadali. Podobno Jak to zwykle bywa jak już się zacznie to kilka spraw na raz, ale teraz najważniejsze są okna. Wreszcie są - takie jak miały być. Śliczne, nówka funkiel. Antracytowe jak węgiel, którego u mnie i u sąsiadów pełno. Co więcej, antracytowe z obu stron. Na pierwszy ogień poszedł narożnik w kuchni Przy bliższych oględzinach domu okazało się, że oprócz puszek to elektrycy pociągnęli też trochę druta W pokojach dzieciaków I w moim gabinecie. Sąsiad porządkujący swoją działkę zrzucił mi też umówioną ziemię na nasyp. Od poniedziałku zamówiłem koparkę, Trzeba teren wokół domu ogarnąć.
  9. Dziś mała rocznica. Równo rok temu, 18 maja, buldożerek typu "Fadroma" wjechał na moją działkę i zdarł humus rozpoczynając formalnie prace budowlane. Myślałem, że będę dalej, ale w sumie nadal żyję. Siwy byłem już przed budową więc może jedynie więcej zmarszczek załapałem. Ta kulawo idąca inwestycja jeszcze mnie nie zabiła i jak mnie nie zabije to wyjdę z tej przygody mocny jak pręt zbrojeniowy ze stali 60G. Pozdrowienia
  10. Współczuję i witaj w klubie Moja rada jest taka, by reklamację sformułować w sposób zostawiający ślad. Pismo, mail ze zdjęciami i filmami oraz wyraźnym żądaniem usunięcia wyliczonych wad.
  11. Oczywiście, że się odnosił i największy rechot jest z tego, że Bajbaga wie, że kazać to można mężowi, a żonę co najwyżej poprosić. . Dlatego ma polewkę z tego "przejęzyczenia" A z żoną to już mamy układ, że myję te przeszklenia w salonie. Co do fixów to chciałem uniknąć takich, do których trzeba biegać na około domu. Zostały tylko dostępne bezpośrednio po otwarciu drzwi tarasowych obok. U ojca mam takie dostępne dopiero po obejściu. Parter nie parter - upierdliwe są.
  12. Oba okna będą otwierane z jednego powodu: "Jak zrobisz nieotwierane to sam sobie będziesz je mył..." - tak swoją opinię wyraziła koleżanka małżonka . Dlatego fixy mam tylko tam, gdzie obok są drzwi tarasowe ;-)
  13. Wystarczy Piotr, na forach zwracamy do siebie mniej formalnie A co mnie nie zabije to wzmocni choć przyznam się, że moja budowa robi co może by jednak mnie zabić . Dach mam prosty, kopertowy, symetryczny o nachyleniu 35 stopni (warunki zabudowy taki kąt narzuciły). I on akurat wyszedł świetnie. A po sąsiedzku mordują się strasznie układając kosz (czyli miejsce gdzie dwie połacie dachu schodzą się tworząc kąt wklęsły). Będzie już 3 miesiące jak rozbierają ten kawałek dachu i składają na nowo. Czy spiżarnia będzie wystarczająca? To powiem Ci po jakiś 6 miesiącach od przeprowadzki. Na pewno mogłaby być większa. Kompromisy. Projektując ją wziąłem po prostu pod uwagę wymiary dostępnych regałów. Narożne okna - ostatecznie skończyły na wymiarach 120 x 120 cm. Też nie wiem czy to dobrze, przekonam się. Są węższe niż wcześniej zakładałem, bo małżonka wypytała koleżanki i stanowczo stwierdziła, że komora zlewu nie może być pod oknem bo będzie "wiecznie zachlapane". Układ dokładnie jak planujesz - narożne ze słupkiem betonowym
  14. Dom jest trochę podobny do mojego. Jego plan jest w moim dzienniku w stopce. Mam tam spiżarnię. Najwygodniejsze usytuowanie spiżarni jest w pobliżu lodówki, w tak zwanej strefie przechowywania. U Ciebie wypada to na ścianie "górnej" kuchni (jak patrzeć na projekt) czyli obecnie tej między kuchnią a wiatrołapem. Jak chcecie zamienić wiatrołap z WC to można pokombinować ze złamaniem ściany nośnej tak by wkomponować brodzik i regały w spiżarni. Z innych rzeczy, to masz trochę skomplikowany dach jak na tak prostą bryłę budynku :-|
  15. Krótko, ale mnie po prostu wczoraj szlag nagły trafił i myślałem, że wylewu dostanę. Miesiące ustaleń stolarki, w których wiodącym tematem było to, że okna mają być antracytowe. ANTRACYTOWE. Jeszcze w poście nr 273 się chwaliłem: Zamieszanie z profilami i opóźnienia. Montaż "w nieprzekraczalnym terminie 10 maja" pośliźnięty na 11. Wpadam na budowę by obejrzeć moje cuda i już przy drugim "looknięciu" co widzę. Okna są białe!!! Pytam gdzie ten antracyt, a montażysta pokazuje że jest... z zewnątrz. A od środka białe... Myślę, że w tym momencie wyglądałem jak bajkowy kameleon. Zakładam, że zbladłem, zsiniałem, potem spąsowiałem jak róża w ogrodzie. Nie chcę używać na forum słów powszechnie uznanych za obelżywe tudzież nieprzystojne mojej siwiźnie. Więc przejdę już do etapu w którym byłem zielony. 4.5 t okien wracają do fabryki bo od początku okna, jakie sobie z małżonką wymarzyliśmy, były w kolorze antracytu. I na nic się zdały słabe tłumaczenia o czarnej plamie od środka. A to oznacza kolejne opóźnienia
  16. Nie wiem jak wiosna wygląda u Was, ale u nast tak:
  17. Na budowie po zrobieniu dachu znowu był lekki przestój. Z jednej strony wykonanie okien się opóźnia z drugiej ciężko robić instalacje, jak zostaje na noc na pastwę amatorów cudzej własności. Dobrą stroną opóźnień w wykonaniu okien jest to, że udało się zamienić profil Proluxa na profil Pixel. Obejrzałem sobie oba na targach Tarbud we Wrocławiu i stwierdziłem, że do nowoczesnego wystroju - jaki oboje z żoną preferujemy - kanciaste profile Pixela bardziej pasują w porównaniu z krzywiznami Prolux'a. Potem wpadli Panowie od dachu zrobić parę zgłoszonych poprawek. Ławeczki dla kominiarza, pomalowali antykorozyjnie elementy metalowe. Założyli też będące w projekcie a "zapomniane" elementy przeciwyboczeniowe Zostały jeszcze dwa elementy, jedno wymaga wyjaśnienia, a drugie będzie instalowane razem z kotłem. Do prac przystąpiła ekipa od wentylacji. Pierwszego dnia przyjechałem na budowę zbyt późno by ich spotkać. Zastałem tylko efekty ich działania na dole. Na strych nie wlazłem, bo znikły wszystkie drabiny, pozostawione przez ekipę dachową. Ponieważ jednak mieli parę pytań wziąłem godzinę wolnego w pracy i pojechałem na budowę. Projekt wygląda tak. Korzystając z ich drabin wlazłem sobie do góry pooglądać, trochę już zrobili. Dodatkowo, oprócz instalacji wentylacyjnej, chłopaki mieli do zakopania GWC w moim ogrodzie. Plany wyglądały tak. W piątek miała być koparka więc - przed świętami - wziąłem sobie wolne, by pobawić się w inwestora doglądającego Panów Budowlańców. Od rana na budowie urzędowała koparka. Uwielbiam jak jest taki sprzęt, bo od razu jest więcej szumu i rozgardiaszu. Panowie kończyli rozprowadzanie przewodów. Podłączenie do rekuperatora Na ścianie pojawiła się czerpnia (z lewej) i wyrzutnia (z prawej). Druga grupa w pocie czoła przebijała się pod fundamentem. Nie było łatwo, namordowali się zanim udało się koło 12. Przyjechał piasek. I można było układać przewód GWC Panowie skończyli koło 17. Niestety nie zrobiłem zdjęcia pobojowiska, które powstało, ale zostanie i tak zasypane jeszcze grubszą warstwą ziemi. Będę wyrównywał teren do wysokości wyjścia do ogrodu.
  18. Wygląda na to, że firma Pana Andrzeja zna się na rzeczy więc pozostaje go kontrolować Tam w pobliżu będzie słup pergoli i do niego poprowadzi się rurę spustową.
  19. Ponoć przy jego montażyście to i tak luzak i lekkoduch Coś tam Pan Andrzej zaznaczał - jest jakaś kreska i 1,20m w dół coś ma być jeszcze zrobione. Trochę się zirytował, że od razu tego nie zrobili. Może, jak piszesz, na poszerzeniach. A jak powinno być? Postaram się dopilnować by było to systemowo. Dzięki za linka. Komin (wg. projektu) jest ocieplony wełną mineralną razem z ociepleniem elewacji na odległość 1m od niego. Potem ocieplenie przechodzi w styropian. Grubość ocieplenia to 20cm. Oczywiście mówimy tu o ociepleniu poniżej dachu. Oczywiście pamiętam, by ocieplona została też ta część która jest na strychu. Co ciekawe, w pierwszej wersji projektu miał to być styropian, dopiero po mojej sugestii, że to nie najlepszy pomysł, projektant zmienił na wełnę .
  20. Nie wiem skąd u Ciebie - przy całej, poniekąd słusznej nieufności dla budowlańców - nagle zaufanie do projektanta. Przypominam, że mój dom nie jest budowany wg. dopracowanego projektu typowego z całą masą sprawdzonych przy realizacjach rozwiązań. To projekt zrobiony na zamówienie przez lokalne biuro projektowe. Jest w nim o wiele więcej "kwiatków". Brygada dachowa, którą miałem poradziła sobie z tym dachem sprawnie i fachowo. I nie jest to moja opinia, ale inspektora, który nie jedną budowę widział. Jest to też opinia (może mniej fachowo wiarygodna) sąsiadów - którzy widzieli tylko jak ich więźby się stawiały. Czasem w bólach. Brygada z East UK i ich polski szef niejeden dach postawiła i jak mówili, że tak się na 4 spadowym nie robi - to ja im wierzę. Niemniej by nie było, że rad nie słucham. Zrobili na moją prośbę miecze to zrobili i to. I dziś się z nimi pożegnałem. Jeszcze w piątek o 15 dach wyglądał tak: O tyle już w sobotę prezentował się tak: i tak A więc MAM DACH!!! Specjalnie na sobotę zamówiłem test z rzęsistego deszczu i porywistego niczym wkurzona teściowa wiatru. Z dachem pojawiła się w moim domu nowość, która będzie tam królować do czasu zamknięcia budynku oknami i drzwiami. Przeciągi Okna maja być do 4 tygodni od poniedziałku - czyli do 10 kwietnia. Dziś Pan Andrzej robiło ostateczne pomiary. Założył poligon w domu i przejechał niwelatorem. Wrócił do punktu wyjścia mijając się o pół mm. Oznaczył wszystkie parapety i posadowienia drzwi tarasowych.
  21. Wiesz, martwiłbym się gdyby były potrzebne. Konstrukcja stropu i więźby jest tak sztywna i przewymiarowana, że wykonawca klnie w żywy kamień ile to drewna pochłonęło. Uparłem się by były, bo są w projekcie. Nie chcę by się jakiś inspektor dowalił. A, że nie ma projektu wykonawczego to inna sprawa. Już wspominałem, założyłem że projektantowi nie chciało się liczyć statyki i przewymiarował konstrukcję z premedytacją. A dla pewności dowalił jeszcze 2x2 dwuteowniki w miejscach które wydawały mu się newralgiczne. Tak dla pewności. Akurat parę drewnianych stropów jak i więźb widziałem i wiem, że jak ją wiatr porwie to w całości
  22. Wracam ze sprawozdaniem. Ostatni wpis skończyłem w czwartek. W piątek lało tak mocno, że jak podjechałem na budowę to nawet nie wysiadałem z auta. Widziałem, że dach się nie posunął ani trochę. Sobotę miałem całą zajętą, na budowę trafiliśmy w niedzielę. Była mgła jak na wrzosowych wzgórzach hrabstwa Devon, brakowało tylko psa Baskerville’ów Okazało się, że w sobotę chłopaki coś tam zrobili. Dokończyli wschodnią połać. I podciągnęli północną. Bardzo podobała mi się sceneria mojego przyszłego ogrodu w tonacji jak z horroru. Wyobrażałem sobie jak w podobną pogodę zasiądę sobie na fotelu przy witrynie w salonie i czytając książkę będę sobie zerkał, to na płomienie kominka, to na kapiącą z gałęzi drzew mgłę. Małżonce natomiast, pogoda nie podobała się ani trochę. A mówią, że to kobiety są bardziej romantyczne W poniedziałek wróciło słońce. i pracownicy na dach. Wlazłem na strych by skontrolować folię i zauważyłem, że pojawiły się miecze. oraz rozpakowali wyłaz dachowy We wtorek, jak było obiecane, pojawiła się ekipa Pana Andrzeja by wyrównać otwory okienne pod montaż okien. Oczywiście jak każda ekipa zaczęła od sklęcia w żywy kamień roboty poprzedników. To taki budowlany rytuał. Koty muszą obwąchać każdy zakamarek nowego miejsca, psy obsikać. Natomiast budowlańcy obejrzeć wszystko i przy każdej okazji wymamrotać "Panie kto to Panu tak spier... lił?" To takie zaklęcie, które ma chyba odgonić złe duchy czy jak? Jak to z zaklęciami. Raz działa, raz nie. Ale po wyrównaniu dziurki na okna wyglądają znacznie lepiej Dach natomiast "jechał" w swoim tempie. Dzisiaj, w środę, dotarli do odcinka, który był najbardziej kłopotliwy. Obróbka komina i osadzenie wyłazu dachowego. Plus kształtki stopni kominiarskich. Potem ma iść już z górki. Mam pierwsze okno . Małe i w dachu, ale zawsze. Chłopaki od wyrównania otworów zrobili swoje i zwijali się wylewnie żegnając kolegów z dachu. Dzięki promocji Oknoplastu i negocjacjom udałe mi się podnieść linię użytych okien do linii Prolux . Teraz pozostaje mi tylko czekać na (z niecierpliwością) na montaż.
  23. Doceniam uwagi, ale jedyne co uzyskam to to, że wiedzą że ich sprawdzę i (może) będą bardziej uważać. Mogę tylko doglądać i reagować jak coś zepsują. Ani nie mogę stać tam cały dzień i pilnować, ani ich zmusić czy pobić. Jeszcze jakiś konflikt międzynarodowy wywołam, albo coś? Wejdę na czworaka w każdą z ukośnych kalenic i sprawdzę stan folii.
×
×
  • Utwórz nowe...