Ja robiłem tak: W dwa dni zaznaczyłem gdzie puszki, wykułem lekkie wgłębienia żeby wyszły do równa z tynkiem i porozprowadzałem peszle - tylko krótkie odcinki które dostawały do podłogi (lub wystawały nad sufit - to na poddaszu) połapane na gipsie. Nie zostawiałem żadnych zapasów. Nie wprowadzałem nawet pilotów. Jak dojdę z przewodami to nadsztukuję. Jak tynkarze osadzili listwy ja osadziłem puszki. I tyle. Tynki zrobione, peszle gotowe do wprowadzenia przewodów.
Ja mam blat roboczy na 80cm, zapasu mam 22cm i uważam, że to tak w miarę rozsądne. 10 cm sobie nie wyobrażam.
Masz jakiś na oku? U mnie będzie wyspowy - nie sądziłem, że są tak drogie Na razie tylko oglądam...