
BIGL
Uczestnik-
Posty
562 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
5
Wszystko napisane przez BIGL
-
No i toczę dalej nierówną walkę z tym buforem. Na wsi w garażu powstała taka to o to profesjonalna nawijarka wężownic , chwila przyjemnej pracy i są efekty , zaraz potem 2 sprężyny przeciwnie zwinięte (jedna w lewo , a druga w prawo)wisiały sobie zgodnie na rurkach . Życie zweryfikowało moje plany (w weekend miałem zająć się rurą i spawaniem) i moja nastoletnia wiertarka za 20 zł dała ciała i urwała sobie ośkę . Byłem dzisiaj w sklepie i niestety nie ma juz takich porządnych żółtych tylko same jakieś szare podróbki . Jako że bufor składam 50km od domu to aby nie ganiać zajeliśmy się lutowaniem wężownicy. My - bo na weekend przyjechała luba z dzieciakami . Ile ta miedź od nas usłyszała to nikt tego nie wie, z 1000 razy przekładałem te zwoje aby dojść jakiegoś ładu i na koniec dałem sobie z tym spokój. Porozciągaliśmy tylko względem rozkładu temperatur w baniaczku i tak aby wlazło do środka i zająłem się lutowaniem. Dzisiaj z rana już sztywniak prezentował się tak Z tym, lutowaniem to prawdziwa jazda - połapane na twardo i miękko (luty) , za każdym razem jak odpalam swój niedoszle skompletowany palnik to mam dreszcze na plecach. Nie nawykłem do gazów i chyba to nie minie..... Ten demon wygląda tak , stoi sobie na wsi w łazience i normalnie straszy . Na wsi mam też swoje zwierzaki, kocór chodzi własnymi ścieżkami i się nie miesza a pies rośnie i dzielnie pilnuje obejścia , aż się nie chce z nimi wracać do bloku...
-
U mnie też leci ale pooowolutku , 24,5 mniej uffff....Od wiosny zaczynam dbać o kondycję - rower, budowa i inne . Wcześniej mimo sporej wagi z tym było dobrze, a teraz mimo że lżej na duszy to jakoś słabo fizycznie??? Powodzenia !!!!
-
Moja inicjatywa to Pan Pikuś w porównaniu z Twoją . Jak Ty trzymasz nerwy na wodzy to ja nie wiem, ja muszę jakoś nabrać dystansu bo za bardzo się przejmuję tym wszystkim. Niby wszystko jest pod kontrolą ale na starcie zawsze mam pietra. Bufor będzie miał 1000L , w środku wężownica do CWU 2x25 m fi 18 oraz na 50% (jeszcze nie wiem) solarowa 25m fi15. Pomyślałem że podłączę budowlany agregat to swojej spawarki i może wtedy zacznie ładniej przetapiać , zobaczę czy uda mi się go wygrzebać samemu z piwnicy bo bydlę waży ze 100kg. Przyda mu się zimowy rozruch bo prąd na budowie będzie gdzieś w okolicach czerwca. Z tym prądem to też lipa wyszła. Dzwoniłem do PGE z zapytaniem czemu nic nie robią w naszej sprawie, a oni po prostu o nas zapomnieli . Miną już termin umowy (2 lata!!!), ja się specjalnie nie interesowałem bo i tak musiałem zainwestować w agregat więc taryfa budowlana dla mnie jest raczej nie potrzebna , a tu taki klops. Kobieta z PGE poprosiła abym dowiózł PNB bo nie mają i to dlatego taki zastój. Ja jej powiedziałem że nic się nie zmieniło i tamte PNB z lipca które im zawiozłem jest dokładnie takie samo jak te które mam w domu - zwaliła wszystko na bałagan i zaproponowała mi aneks do umowy. Ustaliliśmy datę graniczną na koniec czerwca - może w ten sposób uda mi się uniknąć tej taryfy budowlanej .
-
Jako że nie udalo mi się uniknąć zsyłki urlopowej i do końca lutego wylądowałem na wolnym to postanowiłem pożytecznie spędzić ten czas , tak aby w marcu nie mieć moralniaka itp. Temat BUFOR narodził się już wcześniej - wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla naszego domu. Przewidujemy ogrzewanie podłogowe w całym domu i do tego jeszcze piec na paliwo stałe. Na forum FM jest cały obszerny wątek na ten temat i musiałem przeczytać go parokrotnie aby wiedzieć czy dam radę zrobić takie cudo. Jako takie zdolności manualne mam (przeciętne), fizycznie też niczego sobie ale zawsze brakuje mi pewności siebie . Na początku przyszła pora na kompletowanie sprzętu do lutowania - butla tlenowa, reduktory itp.No i oczywiście pierwsze "luty" - tyle się naczytałem o cofających płomieniach że z obawą i dreszczem odkręcałem te zawory . Pierwsze luty były raczej nie udane, dopiero jak nabrałem nieco pewności siebie i ustawiłem palnik bardziej agresywnie to wszystko zaczęło się układać . Myślę że jak jeszcze troszkę poćwiczę to w pełni opanuję lutowanie twarde - miekkię to bajeczka bo nie trzeba aż tak grzeć ustrojstwa. Rurka już jest - udało mi się zwinąć blachę 5mm i obspawać w jednej firmie. Nie jest to takie proste bo wcześniej gdzie nie dzwoniłem to nie mieli czasu na zabawy z "zamówieniami z zewnątrz". Zrobili mi to w zasadzie od ręki a spawanie miałem gratis Zawiozłem to ustrojstwo na wieś i tam dokonam dalszych obróbek . Oto pani rura na stole operacyjnym. Na wsi nie mam dobrego napięcia do spawarki, a i spawacz ze mnie żaden więc docelowym spawaniem dennic i przelotów zajmie się profesjonalista. Ja tylko porobię otwory, przysmarkam mufy, powkładam wężownice i z takim golasem podjadę do spawania dennic i dalszej obróbki. Na pierwszy młotek poszły kolanka hamburskie do zasilania. Te duże to do kotła a mniejsze to taka alternatywa na pudeło z grzałkami. Tu troszkę udało mi się posmarkać moją spawarką - szczelność jest nie istotna bo kolanka tylk kierują odpowiednio strugę wody.
-
Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej, ZIMA !!!!!! Niby ostudziła i zweryfikowała nasze plany, a jednak za cholerą tęskniłem Pojechaliśmy dzisiaj na działkę, faceci zrobili fachowe obejście placu budowy z inwentaryzacją itp. , a dziewczyny zmarzlaki grzały się przy ognisku . Oto nasz najmłodszy domownik - Dora, na wiosnę będę musiał przygotować jej kojec bo oczka w siatce nie stanowią żadnego problemu... I pomyśleć że na jutro miałem umówiony transport materiałów i brygadę
-
Nie no ja to raczej w tym kierunku "Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty" Byłem w tym tygodniu na działce a tam zielono i ptaszki ćwierkają . Grunt tam gdzie były wykopy ładnie poopadał tak że na koniec czeka mnie nawiezienie trochę ziemi. PS Wiosna owszem była, bo teraz za oknem sypie białym że hej
-
Cześć Patrzę że i mnie ta choroba już ogarnęła - jak wirus. Jestem już na półmetku ale jeszcze długa droga do celu... Na razie udało mi się zbić kilogramy z 133,5 do 113.3 - jeszcze drugie tyle to będę w domu.Powodzenia PS. Minusem tego jest wymiana całej garderoby - pech chciał że przed samą dietą zrobiłem spore zakupy....
-
wszystko przez naszą pogodę - niby zima ,a pachnie wiosną.....
-
Mamy dwa zwierzaki: 2 letnią kotkę Dorotkę i 3 miesięczną suczkę Dorę. Dzieciaki kiedyś wymyśliły imię dla psa- Kapsel, teraz trafiła się suczka ale chyba z czasem trzeba będzie poszukać jakiegoś kundelka. Kiedyś miałem kotkę Zygmunta i psy Bart i Kuba.
-
No i się pocieszyłem , w radio straszą że zima idzie, sprawdziłem długoterminowe prognozy i faktycznie od 18 ma być zimno (zbyt zimno). Przekładam zabawę na następny miesiąc - jak będzie dodatni luty to na 100% zaczynamy, zawsze to bliżej wiosny. PS. Swoją drogą to fajnie było poczuć ten stresik budowlany
-
Dzwoniłem dzisiaj do majstra aby sobie pogawędzić i tak sobie wymyśliliśmy że od poniedziałku wracamy na plac budowy Może uda się postawić wszystkie ściany,a jak jeszcze zalać wieniec to w ogóle była by bajka. Zima jaka jest to widać Obawy pewne są - w najgorszym wypadku będziemy musieli przeprowadzić się do teściów aby mieć materiały na widoku.
-
Jeżeli komuś zależy na czasie i lub nie ma drzewa bezpośrednio przy domu to polecam wypożyczenie łuparki. Ja okazyjnie kupiłem 25m drzewa i na rąbaniu zeszło mi tylko 2,5 dnia. Połowę porąbałem siekierą , a resztę łuparką do drzewa (zresztą i kloce były ogromne). Gdybym miał to pod przyszłym domem to kto wie może bym się bawił w rąbanie tradycyjne ale w tym przypadku dystans to 50 km ,a i czasu brak. Mimo że siekierą (o ile mamy w miarę wymiarowe drewno) robi się szybciej to po 10m jednego dnia następnego po prosu bym wysiadł. Wypożyczenie takiej zabawki to 58zł / doba , a weekend (sobota-poniedziałek rano) liczy się jako jedna doba. W przyszłości zrobię sobie takie cudo http://www.youtube.com/watch?v=r2_qWOPmyYQ...feature=related banalne a działa.
-
W sumie nic się nie dzieje . Stan zero przykryliśmy folią na zimę, posprzątaliśmy działkę i posadziliśmy 2 srebrzyste świerki . Dogadałem się na składzie budowlanym że kupię u nich siporex teraz, a przywiozą mi wiosną Wyliczyłem tez całe drewno potrzebne na strop i dach - jest tego trochę - też by się przydało teraz zamówić bo to akurat tanieć nie będzie. Najgorzej że zima idzie - i trzeba bezczynie siedzieć te parę miesięcy. Z drugiej strony będzie więcej czasu na teorie i wszelakie mniej lub bardziej realne koncepcje . Nie mamy jeszcze podjętej decyzji co do ogrzewania (podłogówka+bufor czy grzejniki +podajnik). PS. Oglądałem więźbę robioną przez moją brygadę i wszystko wydaje się być OK - ładnie, sprytnie i jak na moje oko zgodnie ze sztuką .
-
Trochę mnie nie było a tu taaakie postępy . Gratulacje
-
Jam mam coś w ten deseń http://allegro.pl/pralka-bosch-wor-20152pl...1822873299.html (teraz stoi w piwnicy rodziców i czeka aż wybudujemy dom ). Po wielu latach używania pralek ladowanych tradycyjnie kupiliśmy ładowaną od góry - w naszym przypadku chodziło o gabaryty bo łazienka była raczej mikro. Te pralki są SUPER (nie chodzi mi o konkretny model czy firmę) - małe gabaryty sprawiają że wszędzie się mieszczą, dodatkową zaletą jest prędkość wirowania blisko dwukrotnie większa niż w tradycyjnych (chyba przez lepsze mocowanie bębna). Pralka nie skacze, nie dudni i jest naprawdę OK. Co do Beko to nie wiem jak jest w tych "od góry" ale ja marki nie polecam. Przed górniakiem właśnie był tradycyjny Beko i to była masakra. Pralka wciągała dziecięce skarpety i majtki, rozbierałem ją 100 razy w celu wyciągnięcia takich fantów (dostęp od spodu ).
-
to nie ja piję tylko Pan Beton
-
Polewam i polewam - tak 2 razy dziennie. Majster mówił że do wtorku trzeba by pomoczyć więc damy radę. Miałem w planach zakup materiałów na ściany jeszcze w tym roku ale wczoraj rozmawiałem z sołtysem i powiedział mi abym się wstrzymał do wiosny. Podobno gdzieś obok ukradli 7 palet z palcu budowy (też tak czekały do wiosny) i aż ksiądz z ambony gromił jak to można dom z kradzionych cegieł budować. Trzeba będzie stal co została zaciągnąć do teścia bo i może się połaszą.... Porobię porządki, przykryję posadzkę folią i finito Ps. Jeden majster mówił mi że mu kiedyś ukradli 20 litrów wody do mycia rąk - postawił baniak obok 5L benzyny do piły i złodziej myślał że to tez paliwo . Piątkę benzyny zostawił i ukradł baniak 20L z wodą Mam nadzieję że długo musiał nieść i na koniec zalał do auta
-
Niekoniecznie bo nie widać już poniesionych kosztów (ławy i ściany),a na górze wystaje tylko 40 cm murek . Wracając do budowy. W tygodniu przed pracą (zmianowa) udało mi się położyć rury sanitarne i w miarę swoich możliwości powtórnie zagęścić i wyrównać wnętrze. Z tym równaniem to nie taka prosta sprawa - moja brygada robiła to perfekcyjnie, a mi jakoś tak nie wychodziło . Dzisiaj zawitała brygada i się zaczęło Pierwszy etap to dopieszczenie mego piasku i położenie folii budowlanej , jakoś tak po tym wnętrze zaczęło wyglądać wręcz nowocześnie . Kolejny etap to zbrojenie , jako że nie mam fundamentów i ław pod ścianami działowymi płyta została wzmocniona dwiema belkami. Po skręceniu zbrojenia i zazbrojeniu schodów wejściowych wszystko wyglądało tak W trakcie oczekiwania na sprzęt ciężki grzaliśmy się przy ognisku - było bardzo wesoło więc i czas się nie dłużył I wreszcie przyjechały : 2 gruchy i mega pompa Oczywiście musiałem zadzwonić po resztę inwestorów bo takiej atrakcji dzieciaki by mi nie darowały Ni i chlup w sumie weszło 20 kubików betonu Po dopieszczeniu i wygładzeniu całość wyglądała tak , a wieczorem ( raptem 17 ) I to jest właściwy i zarazem baaardzo nadplanowy koniec prac na ten rok, pozostało mi wyliczyć i kupić materiały na ściany aby sobie czekały do wiosny na naszej nowej podłodze.
-
I dobrze , może uda mi się kupić materiał na ściany bo boję się że wiosną nic nie wjedzie na moją działkę.
-
Sprostowanie. Ta rura nie ma nic wspólnego z wykopem i jest właśnie dzięki niemu - wykop był pierwszy a pomysł na rurę przyszedł po jakimś czasie. Do samego wykopu skłoniły mnie 4 niezależne opinie i dodatkowo moja obawa przed taką gliną. Pierwszy był mój geodeta, facet w podeszłym wieku i w dodatku co się potem okazało był wieloletnim współpracownikiem mojego ŚP dziadka. Drugi był koparkowy studni (podczas osadzania cembrowin mieliśmy cały przekrój gruntu). Kolejnym był mój zaufany kierownik budowy poparty wieloletnim doświadczeniem (jest kierownikiem od końcówki lat 60) więc chłop ma glowę na karku, w dodatku swego chrześniaka (czyli mnie ) specjalnie nie naciągał by na koszta. Kolejny był mój majster który przez cały czas wykopu sprawdzał glebę i miał nadzieję że uda się inaczej. I w końcu byłem ja - przewrażliwiony na punkcie gliny i naprawdę uważam że taki wykop był konieczny. Koszta ogromne ale niestety inaczej się nie dało. To moja brygada podczas polewania i formowania już końcowego etapu Tak wyglądało na koniec morderczego dnia pracy Przy okazji pozbyłem się gór gliny zalegających na działce (został tylko ziemia) no i wkopałem i podciągnąłem rurę z wodą i kabel do pompy - głębokość ok 2 m więc nie powinno byś problemów z przemarzaniem.
-
Co do murowania to i tak było 2 - 3 dni. Brygada fajna ale też trzeba patrzeć na ręce aby wszystko było OK. 4 chłopa pracuje bez słowa - wszyscy zgrani aż do bólu. W sumie 3 muruje i 1 pomocnik ale naprawdę współpracują. Jak wydziwiam to mnie majster opierdziela że za dużo internetu czytam . Z tym tempem to trochę dla mnie za szybko ale stan zero to jest nadplanowe bo robią go podczas przerw techn. na innej budowie, aby w marcu u mnie robić ściany. Też mam jaszczurki i żaby - w razie czego to na obiad będzie, nawet 2 dania bo metr od domu całe gromady grzybów. Takie to uroki wioski - szczerze to aż się nie chce wracać do mieszkania.
-
Mam glinę to i wykop do samego spodu (ławy szalowane) - nie robię drenażu bo i nie mam gdzie tego spuszczać , z zewnątrz obsypuję gruntem rodzimym czyli glina i na górę ziemia. Jak widać wykop spory
-
No i zasypujemy - nie wiem sam czy śmiać się czy też płakać ... Weszło 15 wywrotek piachu ,a została jeszcze 1/3 fundamentów. Jednym słowem BOLI (i to jak cholera !!!). Przed zasypaniem położyłem rurę GWC glikolowego, zrobiłem otwory pod kanalizę, wyprowadziłem wodę i położyłem 2 grube peszle do prądu itp. No i zrobiłem instalację odgromową z bednarki - uziom otokowy. Koszta zasypywania są masakryczne więc to przemilczę . Jutro (poniedziałek) powinniśmy skończyć i będę musiał położyć kanalizację - czego szczerze się obawiam. W piątek zbrojenie i w sobotę zalewamy całą górę. Oto poranny widok z perspektywy najmłodszego inwestora Przy okazji wywrotki w drodze powrotnej zabierają góry gliny
-
Chodzi mi o to że teraz mam cały środek wybrany do głębokości dna ław i czy można rurę położyć bezpośrednio na glinie czy też podsypać piasku i dopiero wtedy układać .