nie wnikając w istotę sprawy, jeżeli jedziesz na pozwoleniu sprzed 18 lat, to z wpisów co 3 lata możesz sobie zrobić plastusiowy pamiętnik, a nie dziennik budowy
wyszło jak wyszło, głupi wpis i tyle, stracił sens
Panowie, nie zjem was, obiecuję , chianti nie zabiorę, żeby nie kusiło
zagalopowałem się, chyba z ekscytacji
proszę o wybaczenie
to było już tak bardziej sarkastycznie, to co do tej pory było pisane co zabrać, co to, co toto, co toto nie, odbiera spontana wyjazdu, ale ja z innej gliny ulepiony
ma to sens, myślisz o:
niemniej, jak się ogarnie nadmiar, to będzie pytanie co zrobić, jak będzie brakowało, rozwiązanie chwilowych problemów za często zasłania te długofalowe, o wiele gorsze
do sąsiada?
to schemat jak i cały rysunek, a odcięcie nie oznacza muru, a równie dobrze kraty aco, zażwirowany rów lub kanał, wybrukowany rynsztok, możliwości jest wiele
tak po bezpiecznej stronie to odciąłbym zabudowania od tej spływającej wody, a resztę niech robi grawitacja (naturalnie), do tego nikt się nie czepi
na odprowadzanie deszczówki raczej trzeba mieć Pozwolenie Wodno-Prawne (możesz poszukać), a tak - w zasadzie w sppsób naturalny, leje się do rzeki