-
Posty
466 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez katee
-
Przedwczoraj oświadczyłam M. że zaczynam dietę... W głowe się popukał, fuknął coś /chyba obraźliwe było, bo nie powtórzył/, a wczoraj się prawie nie odzywał... I takie mam wsparcie w rodzinie... Dzisiaj - póki co, kawa, kawa, herbata i kefir... Może być? znalazłam skrobię kukurydzianą i nie w Czechach!
-
A gdzie jest ta zasada? Myślę, że ważniejsze od czasu jest natężenie... Fakt - po miesiącu ciężko mobbing stwierdzić, ale przecież nie jest to wykluczone...
-
Niewiele na tych zdjęciach widać... Strasznie wolno się ściągają i poprostu nie mam cierpliwości, żeby czekać aż się wszystkie otworzą. POdstawowe zasady - jasne kolory, lustro, minimum mebli... Pomyśl nad jakimś sensownym łóżkiem, które by ci nie zagracało tego pokoju... Z fototapetą bym uważała - efekt może być odwrotny od zamierzonego. I zmień ten wiatrak! Potrzebne ci takie wielkie biurko? Może wystarczy mały stolik od kompa. Jakie wymiary ma ten twój pokój?
-
A ja myślę, że pracownik, który jest silą osobowością, nie da się mobbować... Po prostu sobie na to nie pozwoli. Jeśli ma głowę na karku - wypowie stosunek pracy /podając jako powód właśnie mobbing/, ale przedtem - w odpowiedni sposób sytuację udokumentuje. Krótka piłka, prosty proces i po sprawie...
-
Ja mam otwór 150x237 - skrzydło drzwiowe plus doświetlenie boczne. Czy praktyczne - się okaże...
-
Oj kofana, ja nie twierdzę, że ofiary nie trafiają do sądu... I wtedy trzeba naprawdę się nad nimi pochylić, bo dla nich te sprawy są szczególnie trudne i wyniszczające... Tylko trzeba dużej wrażliwości i doświadczenia /nie mylić z rutyną/, żeby poznać czy to rzeczywiście pokrzywdzony czy złośliwiec, który chce się odegrać... I tu masz rację - w sprawach pracowniczych często "koledzy z hali" przestają być kolegami, jeśli trzeba coś zeznać p-ko szefowi... Niestety... Lęk przed utratą pracy jest u nas silniejszy niż wiara w sprawiedliwość....
-
tyż dobrze...
-
Jeżeli sam conieco umiesz /np położyć panele, pomalować, ułożyć kawałek glazury czy terakoty/ to pewnie i mniej niż stówka wystarzy... Ja przy wykończeniu liczę mniej więcej 1000 za m2.
-
I co Barbossa, gupio ci tera, nie ?
-
Fakt - orzecznictwo mamy skąpe ale tylko dlatego, że pojęcie stosunkowo od niedawna funkcjonuje w kp. I nie do końca rozumiem co masz na myśli że to pracodawca jest górą... nasze prawo pracy jest bardzo pro-pracownicze... Z obserwacji - ofiary mobbingu zazwyczaj siedzą cicho i wstydzą się do tego przyznać. Instytucję wykorzystują pieniacze, niestety... A co do praktyki - odkąd jesteśmy w UE mamy możliwość opierania się na całym prawie wspólnotowym /w zakresie u nas nie uregulowanym, poprzez zasady traktatowe.../
-
Chyba że chcesz ją schować we wnęce...
-
trzeci dzień w pracy, pół kg mniej...
-
Ja kiedyś miałam 10 kg - co prawda przy dwóch osobach ale nigdy nie była zapełniona... Teraz mam 7 kg - i małe dziecko. Jest wystarczająca... Zwróć lepiej uwagę na wielkość drzwiczek - coby móc swobodnie np koc włożyć... i programy energooszczędne.
-
To zamkniemy oczka i będziemy udawały, że nic nie widziałyśmy... A z diet - dziś zapomniałam o śniadaniu - zjadłam je na obiad, a kolację - chyba sobie daruję... Za to kawy duuużooo
-
To zależy gdzie masz tą dzałkę. Jeśli to normalna wieś bez planu zagospodarowania - sory Gregory... A czy uciążliwe - zależy w którą stronę wieje wiatr... Pozbądź się może tej działki. A pozwolenie na budowę chyba będziesz musiała zdobyć jeszcze raz - dotyczy konkretnej działki.
-
Tiaaa... masz rację... Błękitny jest mniej peda... tfu!!! bardziej męski
-
Tiaaa... Czteropasmówkę coby bydło rogate w korkach stać nie musiało.... Nie ma takiej opcji racer! Chyba że za 50 lat...
-
ale to już jutro... jak poskanuję projekt... coby była ilustracja do pytań
-
Skusiłeś mnie Szefie Może wreszcie skończy się nieśmiertelny kurczak na imprezy... A tak poważnie - potrzebuję twojej porady w sprawie grillowo - kominkowo - wędzarnianej. Budujemy chałupkę z zewnętrznym kominkkiem. I tak mi się zamarzyła w nim taka mała wędzarnia. Da radę? Rzucisz okiem? Jeśli tak to wszelkie szczegóły podeślę na priva.
-
Może dobrym pomysłem jest połaczenie takiego trawnnika i łąki - na przykład zrobienie łąki "pod płotem"... I wilk syty i owca cała... Ja mam dużą dzialkę /chcę zagospodarować ok. 6000 m/ ale nie wyobrażam sobie obsiania całości taką łaką... Tym bardziej, że łaki i pola będę miała naokoło. Kawałek trwaki musi być - choćby po to, żeby po niej na bosaka polatać... A... i żeby mąż miał na co od czasu do czasu przy koszeniu narzekać.
-
Jak tak sobie czytam to stwierdzam, że najlepiej przez pięć lat nic nie robić, tylko ściany pomalować i czekać, az posypie się, co ma się posypać, rozejdzie co ma rozejść, popęka - co ma popękać... Da się jakoś tego uniknąć? My planujemy zostawić dom na zimę i wiosną wykańczać... Na co zwrócić uwagę?
-
Jaasneee... Inwstor nie jest taki zły... Bynajmniej - jak przyjeżdżamy na budowę to się chłopaki raczej nie chowają w piwnicy.... Super to dopiero będzie. Za rok - mam nadzieję... Ale czas na poweekendową relację. A działo się, działo.... Efekty prac widoczne gołym okiem. Mamy strop nad parterem! Na upartego można już pozabijać okna, wstawić kozę i pomieszkiwać na głowę lać się /mocno/ nie powinno. Ale po kolei... Wbrew zapowiedziom racera piątek nie był słoneczny... Polska złota jesień złośliwie zamieniła się w angielską. Wiało, siąpiło, psa na dwór żal było wyganiać. Płyty jednak przyjechały, więc - chciał czuy nie - trzeba je było poukładać. Problemy - jak zwykle, na szczęście - drobne. Zaczęło się od tego, że wolny był tylko jeden samochód, więc płyty trzeba było przewieść na raty, dwoma kursami. W tym czasie dźwig miałby przestój, a, jak wiadomo, nicnierobienie jest droższe od złota... Ładunek został więc ułożony na ziemi /bo tak szybciej/ i dopierio potem wylądował na miejscu. Samochód z płytami też nie wjechał ot tak sobie po prostu... Nie pomogło ogólnowiejskie ruszenie /ciągniki okazały się za słabe/ i do holowania znowu tzreba było wzywać wywrotkę... Koniec końców - udało się i strop jest pikny Wersja rysunkowa... Oooo, już są! Przyjechały nasze płyty!!! Zaraz je poukładamy... Najpierw zrzucimy je na glebę, a potem powędrują do góry.... Czas na salon który po chwili wyglądał tak: Teraz czas na zbrojenie wieńców, ich zalanie ... i zaczniemy piętro Za rok o tej porze wstanę rano, wyjdę na balkon i spojrzę na ogród... Narazie - widok daleki od ideału, ale odrobina wyobraźni...
-
sądząc po składzie \kokos\ ja bym przepadła... Ale małż nie lubi więc póki co się wstrzymam i zrobię na jakąś oficjałkę
-
Przepis poproszę. Ciasta z alkoholem to jedyne jakie lubię O, widzisz jak dobrze mądrego posłuchać
-
Edzia to ino skopiowała... Ale kto to pierwszy zaśpiewał - szczerze- nie wiem... Chyba Santorka...