Wiele się dzieje. Podziwiam. Zacznę od temperatur, które podziwiam ze szczególnym zamiłowaniem i regularnie. Powyżej parapetu w oknie południowym, w cieniu: Na poddaszu, w łazience, narożnik północny : I dokładnie pod łazienką poddaszową, w kotłowni (termometr zasilania podłogówki obecnie wyłączonej), narożnik północny: Oraz: 1. W kącie kuchni na lodówce 2. Może nie pod samą kalenicą, ale na stryszku nad poddaszem, powyżej izolacji z wełny. Pod kalenicą 46,4stC!! Ale to jeszcze nic. Tegoroczny rekord pod kalenicą to 53,4stC: Podziwiam też ogród. Szczególnie słoneczniki, na których trwa nieustanna orgia, z krótką przerwą na sen. Trzmiele oszalały. Te przed domkiem są lekko mniejsze. Rosną na resztkach z wykopów pod fundamenty: piachu, pospółce, zaprawie. Poza tym jest różnica nasłonecznienia. Niby stoją od południa, ale sporo czasu spędzają w cieniu. I upojny widok przez mosikitierę w oknie, które wielu by zamurowało, żeby było gdzie postawić... tele-motyla-noga-mać-wizor: ______ edit: opis wyświetlacza