Układam rury wentylacji. Przyszła mi do łba myśl złota: brak komina nie obniża kosztów. Czego nie wsadzisz w komin, to wsadzisz w ilość obróbek gips-kartonowych albo innych wykończeniowych. Taka wentylacja kanalizy, prościzna: wyprowadzić rurę nad dach. ALE... kiedy nie masz komina z szachtem wentylacyjnym kanalizy, nagle ta głupia rura zaczyna kłócić się z wentylacją kotłowni, wentylacją kibla na parterze albo poddaszu. Żeby to wszystko poukładać, pogodzić, trzeba doprawdy obecnego ministra spraw wewnętrznych z brwiami jak u bobra i wąsem. Nijak nie oszczędzisz na braku komina. Zabudujesz, zapakujesz, za-zasłonisz i nie oszczędzisz. Howgh/ Aaaa. Rury wentylacji układam wirtualnie, as always before fight comes.
U mnie pod wyłazem dachowym stoi wiadro, muszę uważać, kiedy otwieram klapę strychową: raz już zaliczyłem wiadro deszczówki prosto na grzbiet. W dodatku w obecności gości szacownych, co to im demonstrowałem coś-tam.