Skocz do zawartości

PeZet

Uczestnik
  • Posty

    6 399
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    87

Wszystko napisane przez PeZet

  1. Nie walczę. To znaczy walczę, tylko jest to cicha wojna. Działko okazało się zbyt małej mocy, by przebić się z promieniowaniem przez grubość krokwi. Za to doszedłem do wniosku, że wykończę hylotrupesa sposobem: przerwę mu cykl rozrodczy. Jak już się nażre, to wylazłszy z drewna, nie pofrunie - bo wełna i folia. Czyli trzeba wykończyć poddasze. Czyż to nie jest genialne rozwiązanie? Co prawda najdroższe z możliwych, jeśli patrzeć na sprawę z perspektywy walki z insektem. Miłej wiosny.
  2. Raczej to drugie, wówczas nie będziesz musiała naginać się emocjonalnie do otoczenia. A kafelkarz skacze, bo chce zrobić równo, jak sądzę. Przepastne powierzchnie wymagają linii prostych i kątów prostych, gdyby kleił za koleją, to by wyszły fale. A dzięki temu, że klei prosto, nie będzie fal, za to w najgorszym razie wyjdą nierówności ścian i sufitów. Do tego należy podchodzić bez emocji, z łopatą gotową do strzału w często bezrozumny wykonawczy czerep.
  3. Miałem podobny problem. W okolicach maja 2013 w moim dzienniku... ad 1 Bigl słusznie prawi. ad 2 Zrobił super, ja dałem zwykłą cienką papę i dwie warstwy folii budowlanej 0,3 ad 3 ...a oni powinni dostać łopatą przez łeb. ad 4 Miałem podobny problem, co Ty. Wyrównałem zgranulowanym styropianem zmieszanym z... najtańszym klejem do glazury! łatą rozciągasz do poziomu. Miękkie toto jest, ale stabilne. Idealnie wypełnia miejsca, gdzie styropian by się połamał. Polecam tę metodę ze spokojnym sumieniem. Równanie piaskiem jest zabronione - czytałem tak bodaj w instrukcjach producentów rur dotyczących wykonania ogrzewania podłogowego.
  4. Już mnie nie rusza. Zaakceptowałem. A dziś? Chyba wszedłem w etap wykończeniówki, bo... zacząłem produkować gruz. Nigdy tego nie rozumiałem, dlaczego etap wykańczania chaty produkuje tyle gruzu i skąd on się bierze, że aż tyle go. Dziś ze 100 litrów przybyło.
  5. Cały twój wysiłek na marne, bo baran tu nie zajrzał. Za dużo słów w artykule, żeby przeczytać. I dalej będzie pisał, że 23 stopnie to żadna temperatura...
  6. FOTOSTORY DACHOWE Słowa są zbędne. Bardzo cieszę się z przyjętych przeze mnie rozwiązań, wyglądają solidnie. Kanał wentylacji połaciowej ma długość 29cm, wysokość 6cm. Taśma dekarska jest zbrojona taśmą aluminiową. A wywietrznik kalenicowy musiałem giąć opalarką. Po kalenicy można łazić, taki mocny jest. I ma kanaliki i system łączeń. Nu nu nu. I na koniec: żeby życie miało smaczek zafoliowany robaczek: Rok minął. Ponad rok, kiedy usłyszałem, że bydlę wpierdziela mi deskę. Owinałem streczem i czekałem. Przetrzymał całe upalne lato. Jakoś musiał zimą wyleźć albo jesienią, bo nie przyuważyłem momentu. Parszywe bydlę. Hylotrupes baiulus. W mordę. Oldhouse borer. Przez pół deski się przeżarł!!!!!!
  7. Nie działo się i nie działo, aż... dzieje się. Walczę z wentylacją połąci, bo mnie dach zaszedł pleśnią. Najwyższy czas zrobić tę - bladź jej parciana - wentylację połaciową. I w kalenicy wentylacja się dźga. Powoli, ale do przodu. A dzieje się, dzieje, bowiem mianowicie i kom,in gnije. A tak. Puszcza bokami brązowe zacieki o zapachu wędzonki. Tak więc niebawem nie będę miał już komina najładniejszego we wsi,. bo zostanie ocieplony. Wełną, siatką, klejem. Normalnie zakleję te piękne cegiełki, których w ogóle tam nie powinno być. A skąd ta cała heca? Ano stąd, że zdarza się człekowi zapomnieć, że trzeba czyścić komin. A jak zapomni, a potem dopadnie go zima, na domiar okazjonalnie będzie pallił, bo wyjazdowy akurat czas mam on, a na domiar domiaru drewnem podmoczonym palił będzie, natenczas... aaaa nie. Jeszcze nie. Bo na domiar okaże się, że ma lekko źle ustawiony zawór ochrony powrotu i podaje na kominek 40stC zamiast 50. tak więc wówczas natenczas okaże się, że instalacja działa dobrze do czasu keidyu nie zacznie działać źle. A działać źle może zacząć w sposób wrażliwy bardzo. I jak już syf na komin wylezie tak, że głądź z niej prawie że spływa, wtedy ten sam człowiek sobie przypomni, że przecież eksperymentował z czopuchem! I nawet wątek na ten temat założył, ale nikt nań nie odpisywał, bo nikt się na tym nie zna. i człek se przypoiman wtedy właśnie, patrząc na ten brązowy majonez cieknący po kominie, o zapachu całkiem apetycznym, pod warunkiem że okaZjonalnym a nie całobowodosiedmiodniowowtygodniu-obecnym, że zapomniał był człek jeden przestawić szyber z wariantu tylnego na przedni (cokolwiek to znaczy, obecnie doesn't matter) Tak też i ponaglony życiową sraką i chaosem człek dokonuje przeczyszczenia komina, porządkuje sprawę czopucha i nagle wszystko działa jak miło. Ale pozostaje kac i jak corpus delicti dowód tegoś czy tamtegoś - zacieki na kominie. Okazuje się, że delikatna to instalacja taki kominek. Żeby ją uniewrażliwić na wilgotność drewna i różne wymysły moje. komin ocieplę. Pytanie: co zrobić żeby wełna przykleiła się do klinkieru? Podziubać klinkier? Czy nie trza? Za to wentylacja połaci będzie zawodowa. Za-wo-do-wa. I w połaci i w kalenicy, i kominek. Normalnie wypas. Zdjęcia mam. Szkoda tylko, że ta zawodowa, mhm. tak, akurat, wentylacja połąci robiona jest o JEDEN sezon grzewczy za późno. Takiej pleśni, takich kłaków białych sterczących to jam w życiu nie widział. Zerwałem cała wełnę w lukarnie, bo tam się dzieje. A dzieje się, bo woilgoć z parteru rurą łazienkową poszła na górę. Trzeba wentylację łazienki skończyć. Ale połać została odsłonięta, ze 3 metry sześcienne wełny ściągnięte. Kipisz. Kipisz, bladź parciana, totalny. I schnie. Miejscami zaglejowałem szuwalsem do likwidacji grzyba. Poczytałem. Sprawdziłem. Dechy powierzchniowo zainfekowane. Obeschnie. przeczyszczę. Zaimpregnuję. O temacie zapomnę. W masce i okularach to robię, bo ten syf pyli się nawet jak nie widac. Pierwszy dzień wiosny. Dzieje się. Dobrze się dzieje. Porządki. Serio. Dobrze. Źle by było, jakbym to wyczaił wszystko później, po zamknięciu poddasza płytami. Ja wam mówię, jest dobrze, jest dobrze. Tak, Ta, mówię ja wam: z dachem sprawa jest przegwizdana właściwie już na początku. Jak nie wpierniczy nam dachu hylotrupes bajulus, to wpierniczy go grzyb! Mogiła. Chyba że w odpowiednim momencie przejdziemy do kontrataku... albo sprawy dachu zostawimy specjalistom od dachu. Konkludując, wniosek mam jeden: budowa domu to luksus na który mało kogo stać. Albo masz i budujesz, albo zapożyczasz się na całe życie i budujesz, a potem w kieracie spłaty tkwisz, albo na bioeżąco robisz i też jesteś uwalony po łokcie. Tyle że bez kredytu. Howgh. PS. Dzieje się.
  8. Śnieg wali jak głupi, kogoś pogięło.
  9. Dziękuję za odpowiedź. Upewnił mnie Pan. Mam jeszcze dwa dodatkowe pytania. 1. W jakiej odległości od kosza zamontować na połaciach lukarny nawiewniki połaciowe? Myślę o tym głównie w kontekście ulewnych deszczy spływających koszem. 2. W połaci zasadniczej muszę zwentylować dwa pola, w których stoi komin. W jakiej odległości od komina zamontować wentylację połaciową? Nie wiem ile miejsca zostawić na obróbkę blacharską komina. Ukłony. PeZet
  10. Pana Andrzeja Wilhelmiego. Do niego skierowany jest ten post. Kliknąłem "zapytaj doradcy" i powstał temat. Czekam więc teraz co z tego wyniknie. Może tu zajrzy i odpowie mi co mam zrobić.
×
×
  • Utwórz nowe...