-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Rozkleiliście mnie, chopy, aż się popłakałem... Jasne, że na spokojnie można spalić za rok. Rzecz w tym, by czymś się ogrzać w tym roku. Buty są kaloryczne, folia. Mam opony... zresztą... ZIMÓWKI DO MALUCHA, UŻYTKOWANE JEDEN SEZON, JAK NOWE - ODDAM. We wrześniu zacząłem lekko "podpalać" starymi stemplami, z ogrodzenia. Październik minął na paleniu stempli, ścinków z ławeczki i innych pierdółek. Listopad to podłoga sąsiada. A tu wciąż nie ma zimy. Czekam na nią. Na śnieg. Będzie cieplej.
-
"(...) Powoduje to nadmierne kurczenie się warstw zewnętrznych, następnie ich zaskorupienie, a tym samym przerwanie przemieszczania wody z wnętrza drewna do jego warstw przypowierzchniowych i do otoczenia,a to powoduje występowanie nadmiernych i zróżnicowanych naprężeń, co jest przyczyną pękania drewna." Z bólem serca i obrzydzeniem, trudno, przeboleję i będę palić drewnem popękanym. Animus, odnośnie czego jestem w błędzie? Że drewno przy piecu wyschnie szybciej niż to na dworze? Co to znaczy "załatw"? Kup? Poproś? Sami pakują? Nie? Czyli worki. Transport. Składowanie w "suchym". Odpada. Za dużo zachodu. Za drogo. Węgla nie chcę. W ostateczności normalnym kamiennym będę palił.
-
Animus, po kolei: - palę w kozie. - ewentualnie brykiet kupował będę, jak skończy się sąsiadowi podłoga, choć, świadectwo prawdzie by dać, sąsiad ma jeszcze ściany, które też go nic a nic nie interesują. - e, z tym kondensatem to chiba lekka przesada. - takim wynalazkiem rozpalać, szacoonek, jasne, jak człowiek zarobiony, to szkoda czasu na dyrdymały. Wspólniku, - tartaku z suszarnią zaprzyjaźnionego nie mam, czego ogromnie żałuję. Animus, z tymi porami do popieszczenia to lekuchna przesada. Część drewna trzymam w sprytnie wymurowanej szczelinie między kominem a ścianą. Nie dość, że pory temu drewnu się nie zamykają, to wręcz przeciwnie - otwierają się tak, że drewno pęka w szwach, jakby w kroku.
-
Właśnie, Bobiczek, właśnie, grzać ma. Niestety, zagapiłem się, choć o zaopatrzeniu wcześniejszym myślałem od dawna, ze dwa lata temu, ze trzy, wiosną, latem. A nie da się jakoś "podgonić"? Sposoby może jakieś są? Ułożyć obok komina, czy w przeciągu trzymać.
-
Czyli zrobiłaś desant. świetnie. Well, w zasadzie nieustająco jestem u siebie od końca marca. Nie mam tu telewizora i mnie go nie brakuje w najmniejszym stopniu. Odczucie bycia obserwowanym przez złodzieja też miałem, teraz miewam, ostatnio silniej poczułem, jak pojawił się agent agencji ochroniarskiej - z lakierem na włosach, w czarnym bmw "opcja w skórze" i po dyskusji o alarmach przeszedł do ubezpieczeń. - Wie pan, tu niedaleko są drzewa, o, te, widzi pan, ktoś mógłby ogień zaprószyć, nie boi się pan? Nie lepiej ubezpieczyć? Spociłem się, aż zadzwoniłem i okazało się, że mimo moich szczerych chęci nie ubezpieczą mi domu, bo nie jest oddany do użytku. Mogą ubezpieczyć MURY. Surowe mury.
-
Stachu, jakkolwiek to zabrzmi, obecnie palę podłogą sąsiada, za jakieś 2 tygodnie podłoga się skończy. Mam podsuszoną osikę, suszy się dąb. Brzoza w trakcie rąbania dobrze by wyschła na grudzień, styczeń, no! luty. Szybko ma schnąć. Wiater duje w brzózkę nieustająco od wczoraj, a po suszonych w ten sposób ka-wałkach sosny widzę, że to działa: po miesiącu suszenia sosny we wietrze widać, że jest o niebo są suchszejsza. Lżejsza. Po co? Do palenia. CIęli, cięli, pocięli i przywieźli. Zastosowanie? Grzać. Nooo, ja to w kozie palę, to mi kawałek o średnicy 25cm nie wlezie, a raczej wlezie, ale ni czorta palił się nie będzie. Mało miejsca=powietrza=żaru.
-
Oj, tak, wspólniku. BTW, Od chwili zgubienia komórki prowadziłem z bok-iem orendżu emocjonującą korespondencję, w której usiłujowałem im wytłumaczyć, że po kija mi serwis on-line, skoro mogę z niego skorzystać wyłącznie mając przy sobie telefon. Odpowiedzi, krótko mówiąc: odp 1: dziękujemy za zainteresowanie; są różne formy weryfikacji w zależności czego klient chce; zapraszamy odp 2: dziękujemy za odpowiedź; oprócz serwisu on-line polecamy numer *500, gdzie też można różne rzeczy robić. odp 3: w końcu ktoś zaczął myśleć; można przysłać maila. * * * Kupiłem jeszcze 3,5mp brzozy. W klockach. Do porąbania. Pytanie mam: rąbać na 4 czy na 6? Skąd dylemat? Chodzi o to, by szybciej wyschła. Wiadopmo, na 6 rąbana wyschnie szybciej, tylko nie wiadomo czy o wiele szybciej wyschnie, czy też o niewiele. Bo rąbiąc na 6 narobić trzeba się lekko bardziej. I pytanie drugie: kawałki mniejsze, w pierwszym wrażeniu do przerąbania tylko na pół - rąbać tylko na pół czy na cztery? Takie o średnicy do 10cm.
-
Tak, znalazł się. Leżał na łące w środku lasu. I wył budzikiem. Dzięki za dzwonienie - w RANKINGUM bezapelacyjnie na czele Retro 13 razy! A już po piętach depcze mu Ośka 11 razy! Wielkie serdeczności i podziękowania dla Was! Szczęściem kuropatwy nie potrafią dzwonić do Malezji, a nic co ludzkie telefonu nie pochwyciło.
-
Git! Zaraz jeszcze sprawdzę czy mnie kto do Malezji na horoskop nie dzwonił. Zajebiście. Żeby wejść do serwisu on-line Orange i sprawdzić listę połączeń, muszę wpisać kod z SMS-a którego mi ślą. Paragraf 22 czy Monty Pyton?
-
Budzik mam na 7:00 i 8:00. Psy budzą około 6:30. mPostaram się na 7 tam być. Budzik dzwoni do oporu co 5 minut więc o ile nie padnie, to mam szansę go znaleźć. Wszystkim dzwoniącym bardzo dziękuję za pomoc w postaci dzwonienia.
-
Nie znalazł się. Poganiałem po krzakach, wkur...zyłem jakąś śpiącą kuropatwę, postraszyłem się własnym cieniem, i tyle. Może jutro rano. Na budzik pójdę. Tylko jak tu wstać bez budzika? Budzenia nie zamówię.
-
Gaweł, jeśli podzwoniłbyś przez jakieś 30 minut, to był się powłóczył, tyle, że dojść tam muszę, co mi zajmie jakieś 15 minut Gaweł, jeśli podzwoniłbyś przez jakieś 30 minut, to był się powłóczył, tyle, że dojść tam muszę, co mi zajmie jakieś 15 minut Retro, nie zadzwonię do siebie, bo... zgubiłem telefon. Ewka, mam Orange CDMA, przybywa im klientó, a sieci nie rozbudowują. Wziąłem bo jako jedyni obiecali dobry zasięg w tym miejscu. Radzę Ci weź na PRÓBĘ jakiego hejaya albo play Gaweł, ja grab 3 jak mnie słyszysz... Dobra idę, może się odezwie. Jakby komu się chciało podzwonić pod ...tararira... A nuż. Może w nocy łatwiej znaleźć, może się zaświeci... W żyć! edit: skreśliłem nr tel
-
Dziś, w tych pięknych okolicznościach przyrody zgubiłem telefon. W lesie. I jestem w lesie. Bez telefonu. Internet chodzi jak smród, dwie reklamacje złożyłem. Druga połowa wyjechała. Jutro rano pójdę szukać telefonu - ma ustawiony budzik. Powtarza co pięć minut. Może usłyszę. Niech to pierun!
-
Baru, ale o co chodzi? Co mam gotować? Ja nic im nie gotuję. Mówię - siad - jak siądzie dostaje kawał surowego mięcha przed domem i wsio. Często zamrożone na kość, prosto z zamrażalnika - niech się męczy. Ogryzek z jabłka. Jajko jak się zbije. Skórę z boczku w prezencie jak waruj zrobi. Czosnek z ogórków - nie. Też polewam oliwą. Fakt, jakość pozostałości świadczy o jakości żarcia. Ale ja nic nie gotuję. Nie potrafię.
-
Okna Vetrex- reklamacja pozytywnie rozpatrzona
PeZet odpisał wolfik36 w kategorii Stan surowy zamknięty
Też i mnie się spodobało. Nieczęsto się zdarza, by firma tak elegancko reagowała. Oby za słowami szły czyny, czego sobie i bohaterom wątku życzę. -
Nie zdążyłem napisać, że jeśli ktokolwiek pogoni, to Redakcja, nie ja. Podobała mi się ta dyskusja. Szkoda, że przeniesione. Szkoda tym bardziej, że ostatnio buduję pod psy. A psy to spacer, a spacer to Elutek przejazdem po polu. I Bajbaga z psem na krótkiej smyczy. A budowa to mój pies który kolejny dzień wita skacząc przez ogrodzenie do sąsiada. Szkoda, że przeniesione.
-
SRX, staram się, by były bezpieczne. Na łąkę chodzą na smyczach, wzdłuż drogi. Choć dragona (ten większy) ciężko utrzymać, bo go jeszcze nie nauczyłem by nie ciągnął. I jest kompletnie pozbawiony rezystancji. Dosyć często więc chodzi luzem. Musimy psy prowadzać na smyczy z uwagi na konie. Krowy. I na motocyklistów crossowych, którzy w naszej okolicy pasjami jeżdżą. Jak wariaci. Puszczamy je na łące, tam, gdzie nie ma ruchu. Nie licząc crossowców. Nie puszczamy psów samopas na spacer. Czasem psy samopas się puszczają same. Dziś Dragon opanował przechodzenie przez siatkę. Co zrobić? a.Uwiązać na lince? b.Zamknąć w kojcu? c.Kupić pastucha elektrycznego? d.Założyć obrożę elektryczną?
-
Nieustająco uciekają mi i mnie gonią! Generalnie ucieczki huskich to w moim przekonaniu mit. One są ciekawe świata, wszędobyloskie i mają adhd. I uważają, że z pewnością ciekawiej jest tam, gdzie ich akurat nie ma. Więc lubią się wałęsać. I wracałyby do domu, gdyby ludzie dali i m na to szanę. Niestety... Piękny husky od razu zwraca uwagę - ojej, pewnie się zgubił. Taki ładny piesek. A włóczące się kundle nikogo nie interesują. Więc kundle wychodzą, włóczą się, wracają. Mają spokój. Dalej, husky są życzliwe wobec ludzi, pozbawione agresji. Całkowicie. Łaszą się do obcych. Są wielkimi pluszakami. Stąd jeden krok do wpuszczenia takiego zagubionego psiaka do samochodu. - Zabierzemy go, bo się zgubił. W ten sposób pewna pani zwinęła nam psa spod domu, bo kopał w kretowisku, ona zatrzymała się, on do niej podbiegł, ona otworzyła drzwi, on wskoczył, i ona z nim pojechała. Do weterynarza, z psem, że się zgubił. Miło, że się zatroszczyła. Tak więc husky nie uciekają. Im nie daje się szansy powrotu do domu. Odnośnie uciekania psów na spacerze. Pies na spacerze to pies na polowaniu. Atawizm. Właściciel jest - ma być - przewodnikiem. Dyktować kierunek, wskazywać trop. Czaić się. Hasiory świetnie się w to bawią. W chowanego. W zmiany kierunku. W goń mnie. Trzeba być z przodu. Zawsze przed nimi. A szybkie są. Więc zmiany kierunku spaceru. To działa. Raz lepiej, raz gorzej. Owszem, Hakę czasem ciężko wziąć na smycz, bo sucz chce jeszcze pobiegać. Cierpliwość. W końcu przyjdzie. Ale bywa gorąco, bo to w końcu wilki są. Kolejna sprawa to ich temperament. To są dobre wilki, ale zbóje. Elutku, tam, gdzie je wypuszczamy, ludzie je znają. Zresztą tam jest odludzie. edit: powieliło
-
I jeszcze kilka ujęć z dzisiejszego przelotu. Podkowiński, czy Chełmoński pękliby z nadmiaru inspiracji, gdyby znali te dwa potwory: Przesympatyczne zwieńczenie spaceru: śniadanio-obiado-kolacja: Daggulka, ciężko mi powiedzieć kogo pożarł, nie poznaję, tym bardziej, że w tym stanie wszyscy oni są do siebie tacy podobni - skóra, mięso i kości...
-
Dzisiejszy spacer. 05LIS2011 But inwestorski, spacerowy: Telewizja w lesie. Bywają tu w ilościach znacznych, na zmianę z odkurzaczami. Metodyczność tego procederu, polegająca na hurtowym, cyklicznym wyrzucaniu raz telewizorów, raz odkurzaczy, nasuwa mi myśl, że... klienci mają sprzęt przynosić do punktów zbiórki, a punkty zbiórki... wyrzucają sprzęt do lasu. Taki oto jesienny klimacik: Bo tu, panie, jesień jest na tapecie.