-
Posty
6 399 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
87
Wszystko napisane przez PeZet
-
Bobiczka dom - autostradą rozjechany - komentarze
PeZet odpisał TINEK w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
Prezesu, śledzić będę z uwagą, tym bardziej że sercem jestem z Tobą. -
Dzięcioła Trójpalczastego W pierwszej chwili nie załapałem. :D:D:D:D Moose, to jest bardzo mocny trop.
-
ul. Raniuszka ul. Nura Białodziobego
-
Sporo czasu minęło od ostatniej tu mojej. Czasu brak. Ale sprawy są. I wieści są. Od około połowy grudnia 2012 domu NIE OGRZEWAM. I mam w tej kwestii pewne ISTOTNE spostrzeżenia. Otóż... ...śmiem twierdzić że nie sposób wymrozić chałupę tak, by instalacje zamarzły. Prez ostatnie dwa miesiące pojawiam się okazjonalnie a nieregularnie co kilka dni i podpalam w kozie tyle co tu jestem. Efekt: minimalna temp jaką zaobnsrwowałem to +6st. Najdłużej nie było mnie tu ponad dwa tygodnie i efekt podobny: +6stC Wniosek: żadnych grzałek w buforze bo po co, skoro nie ma konieczności podtrzymywania temp w domu, skoro sama się podtrzymuje. Nie sądzę by ktokolwiek opuszczał dom na dłużej niż dwa tygodnie, acz mogę się mylić. A ja raczej na dłużej opuszczał ZIMĄ nie będę. Sprawa kolejna. Numer domu miał będę. Dostanę mimo nieukonczonej budowy. Ale... Ale muszę wymyślić nazwę ulicy. Mopjej ulicy. Prywatnej. Odchodzi od drogi i tez jest drogą, choć to mojha droga, własna długości 30m. Nazwę mam zaproponować. Ma to być nazwa ptaka. Wszystkie (prawie) nazwy ulic w okolicy to taki na literę S. Potem ptaki się skończyły i zaczęto nazywać z innej litery. Ale warunek ptasi pozostaje. Czytacze dzeiennika mojego, jakies sugestie? Chętnie przyjmę propozycje. Wpisujcie. Slav, pozdrawiam cię z tego miejsca. Animus, dzięki za troskę, moja koza na szczęście dobrze działa, a przetoką powietrze zaciąga. A za troskę dzięki.
-
1-2-3 Numer jak się patrzy.
-
Time: 0100AM TW: o dziwo, 17st.
-
Wszystkiego dobrego, Animus. Odczyt: Tw: może i bez zmian, ale po napaleniu w piecyku (jaki by nie był) zrobiło się cieplej i przytulniej. Pies przyszedł i wylizał resztki po serku homogenizowanym. Też szczęśiwy.
-
Na dobranoc... zasypałem kozę szyszkami. Mam, miałem, na rozpałkę rewelacja. Time: 0026am Tw: 16stC, bez odczucia chłodu. Bo wieje ciepłe. Czwarty okocim się skończył. Idę spać.... mać. Lub psa w kozie.
-
[quote name='daggulka' date='25.11.2012, 00:01 ' post='320481'] trza to zmienić ... /quote] W tym nurcie, Daga, chodzi o to, że (trudno przez klawiaturę to wylożyć, choć rzecz warta uwagi też w innych dziedzinach życia)... "trza to zmienić" - jest w tym założenie że JEST co zmieniać, a rzecz w tym, by WIDZIEĆ siebie takim jak chcesz, byś była. Wizualizacja ideału. Ale taka - pełna wizualizacja. Psycho- i fizo-. I odczucie. To jest psychotechnika. Myśleć o sobie, być taką, jaka chcesz. I tak działać, żyć. Chcę jeść, to jem. Bo chcę. A teraz nie jem, bo nie chcę. Brzmi jak brednia, ale w sytuacji stresu (mi przynajmniej) pomaga. Odrzucić negatywy, wizualnie (w wyobraźni) zdeprecjonować.
-
Animus. Miesiąc grudzień planuję upłynnić pod znakiem prądu. Farelki na noc nie wyłączę. Najbliższe dni siedzę na wsi i grzeję się prądem. Chcę zobaczyć tę 100%-ową skuteczność czystej energii. A pies? Oj, to jest przytulasta bestia. W mieście, w normalnych warunkach - pieszczoch do łóżka wskakuje. Tu, na wisi, nie ma o tym mowy, tu za dużo kurzu póki podłogi nie zrobię. Ale taki pies to piecyk jest, ze 300W daje. Pomiar: niezmiennie 16stC. Przerąbane. Jak to adam_mk kiedyś napisał: w tej temp ani zdechnąć, ani żyć. Jutro z rana napalę w zdechłej kozie.
-
Oj, weźcie... Toć my wszyscy sportowcy. Chodzi - podobno... podobno... - o sposób myślenia. Są tacy co twierdzą, że jak myśli się o odchudzaniu, to człek się nie odchudzi. Bo myśli, że grubieje. A jak myśli, że jest git, że jest, ogólnie rzecz biorąc fajnie, dobrze się czuje, to i grubieć przestaje. Bo co to komu wadzi, że ktoś ma tak... a inny ma tak. W końcu każdy ma jakoś. Chyba nie ma takich co by lubili i jedno, i drugie. Dobrze się czuć.
-
Normalnie mam straty. Mam straty. Piszę przed czasem, bo już widzę. Mam straty na mocy. Cały czas jest obsrane 16stC. Czyli 2kW na godzinę. A trzeba mi było pójść do lasu, gałęzi nachapać, te kilka stopni w chacie podciągnąć i wtedy dalej farelką się grzać... ... no nie rośnie temp... ...Taka farelka za 30 zeta, a ile radości!
-
Lenistwo elektryczne mam. Farelka powoli, nbo powoli, ale naciąga temp. A koza się - pogięła od temp. węgla, zeszłej zimy. Normalnie 'sklapcaniała' (mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi). Drewnem daje radę, ale węglem już w niej nie napalę, strach.
-
Animus, Twoje zdrowie, chłopie!
-
Bobiczek, przyjdzie czas i na to. Tymczasem... Time zone: pies na spacerze się był zerwał, ale wyuczony - daleko nie nawiał. Tw: niezmiennie 16-17. Wniosek: straty: 2kW na godzinę (coś jakby mniej więcej). Trzeba będzie wyjąć pierzynę. okocim się skończył. dopalam. jest jeszcze jeden. fajki się kończą. ( a tam, i tak nie palę)
-
Tak, widziałem, czesi, bodajże. U mnie szkło. Serio. Nie wiem, Jani63, skąd jesteś, ale okoliczność spotkania, pogaduchy, jak najbardziej. Czy nawet awaryjny nocleg. Miej to na uwadze. Następne wieściu, zbożą pomocą, godzinę przed północą. A tymczasem idę z psem.
-
Oj, tak, z całym szacunkiem. A dieta... to dziedzina sportu. Warto uprawiać, zawsze, dla sportu.
-
Jani63! Jest odzew! emotikon:radość. BTW, zapraszam. Jeśli okoliczność kiedykolwiek byś miał i - wiadomo, zsynchronizować się trzeba - dom stoi otworem, a Gaweł sąsiadem jest (marne 16km, jak splunął). Pomiar: Time zone: połowa mocnego okocimia poszła... już połowa? jak ten czas leci. Tw: dobija do 17st! Pełen sukces. Na samej farelce 2kW temp idzie w górę! Obawiam się że w środku nocy będę musiał wykorzystać opcję termowyłącznika, aby się mianowicie nie zapocić. ...nie ma to jak balanga... ...a przyjachałem do samotni popracować... edit: wiadomo, przy trzecim "otwarciu" mają prawo pojawiać się literufki
-
Daggula, witaj Boć trzeba rano jajecznicę na smalcu zjeść z mikrą ilością pieczywa, to i cały dzień jeść się nie chce. A wtedy z wieczora czy późnego popołednia zapodać obiad treściwy, z pieczenią, średnio tłusty, ziemniaków można albo frytkę i wtedy jest dobrze. I kalorycznie, i dietetycznie. Wysokotłuszczowo, a z umiarem.
-
Panowie! Animus, Bajbago, Jani63, Karlsen. Przeczytałęm dyskusję z września (dwie strony wcześniej). Jestem Wam wdzięczny za nią, jest BEZCENNA! Powstała dokumentacja, do której można zawsze wrócić i poczytać. Wracając do mało w Polszcze popularnego grzania nadmuchowego... Koza zdechła. W termie ciepła woda na dziś i na jutro i rano. Załączam zatem wysokowydajne supernowoczesne ogrzewanie nadmuchowe z max mocą. Czas: 0900pm Tw: 16st. Ale! Temp odczuwalna: na Hawajach rozpogadza się. Acha, dogrzewam się. Druga warka... Następne wieści autor wątku zamieści o 10:00PM. Tymczasem dmuchawa (2kW) pracuje, Temp... nie rośnie. W lokalu dominuje odczucie zimno ciepłego przeciągu ze skłonnością ku ciepłemu.
-
Uzupełnienie wcześniejszych pomiarów: 30min farelka pracowała z mocą 1kW, a potem do ósmej z pełną mocą 2kW. Czas (lokalny): 08:05PM Tw: jakieś niecałe 16st. Temp odczuwalna: jak na Hawajach w pochmurny dzień. W kozie się bździ ledwo co. Farelka wyłączona, bo grzeje się terma (od jakiegoś kwadransa).
-
Tak więc dla eksperymentu zainwestowałem w ogrzewanie nadmuchowe. Termowentylator z przełącznikiem 1kW - 2kW. Przyjazd: 05.30PM Temp wewn: 13stC. Napaliłem w piecu resztkami drewna. Próbna kontrol w sensie pomiar: Czas: 19:30 Tempo wewn: 17stC Sytuacja dynamicznie się rozwija, bo dewno się skończyło, a koza ma przetokę. Bajcik, cieszę się niezmiernie, że Cię tu przeczytałem. To dla mnie zaszczyt.
-
Żyję, Piter. Budowlanych wieści u mnie tymczasem brak, lekko czasu na nią nie mam. Czytam jak to Moose, Tinek domy do użytku oddali, chwała im. Wiosną ruszę z ostatnią prostą i może w końcu podejmę decyzję czym grzać chałupę, jak to robić również w czasie kilkudniowych nieobecności. Psu kojec postawię. Jeden pokój przerobię na obórkę, kilka owiec wpuszczę - zawsze to jakieś ciepło od trzody. No i najważniejsze. Płytki w łazience mi się nie podobają. Chyba je zerwę.
-
I ja do gratulacji się przyłączam, Moose, spluwając przez ramię - niech wam się wiedzie. BTW, Że rynnę co pod dom odprowadza wodę odebrali, to od biedy zrozumiem, ale sznurek jako ocieplenie...?
-
Gratulacje, Tinuś. Teraz czeka cię długa, rozleniwiająca nuda codziennej szarej egzystencji, bez fachowców, konstrukcji, instrukcji, technologii, decyzji, wyborów i odbiorów... Ale wytrzymasz. Silny jesteś. Oby do najbliższego remontu, Tinuś. Wszyscy w Ciebie wierzymy.