Rury się robią. Lekko poległem przy przekuwaniu się przez strop, mimo zostawionego miejsca na przepust - bloczka gazobetonowego. Przy zalewaniu stropu siła betonowa przesunęła bloczek o kilka cm, w efekcie w miejscu przepustu, akurat przy kominie, miałem beton B20. W końcu musiałem kupić wiertło 40cm i jakoś puściło. NACZYNIE WZBIORCZE Utknąłem. Na poddaszu brak ogrzewania. Zaizolowanie bańki, owszem, wchodzi w grę, jak najbardziej. Jednak co z rurami? Ocieplenie rurek siłą rzeczy będzie liche. O ile z czasem doleję glikolu do instalacji albo zamontuję kable grzewcze, o tyle obecnie - coś muszę wymyślić. Chodzi mi po głowie, iżby... Są dwa sposoby na podłączenie naczynia wzbiorczego: Sposób 1 W naczyniu jest cały czas gorąca woda - z zasilania. Sposób 2 W naczyniu jest cały czas chłodniejsza woda - z powrotu do pieca. Sposób 1 wychładza instalację, Sposób 2 jest lepszy, bezpieczniejszy, ale grozi zamarznięciem rur i naczynia. Oba sposoby są prawidłowe w świetle przepisów, ale Sposób 2 jest prawidłowszy. No i utknąłem. A licznik el. - kręci się... oj, kręci. Ta piękna skośna rura na pierwszym zdjęciu to rura życia, dlatego tak finezyjnie idzie najkrótszą drogą w górę ku przepustowi. Mistrzostwo świata! )