Dzisiaj dla odmiany gruntowałem. Parterową kuchnię. I co? I gips, panie. Gips, co miał ze siedem lat normalnie po zagipsowanie pyli się skurczybyk. Albo ten grunt kijowy jest, albo gips starawy. Na szczęście niewiele tego, więc jak farba zacznie odpadać, to wielkiej katastrofy nie będzie, jakieś 3m2. Ogarnąłem dziury com je zrobił iżby kable przełożyć. Otynkowałem kawałek łazienki poddaszowej. Otynkowałem kawałek słupa na parterze. I przełożyłem cegły, coby kolejną wersję obudowy zobaczyć. Ot, nieagresywne prace.