Kiedyś o tym wspominałem .. kwestie cukiernicze to u nas w domu zasadniczo domena Trzylewowej, jednakowoż jak mię była raczyła wysypać molytek, to i mnie jakoby coś spod niewprawnej ręki się wymsknie czasem. Pragnąc zdementować tę - no nie ma co ukrywać - plotkę, umieszczam fotograficzny dowód na to, iż nawet jeśli czasem to nie Trzylewowa .. to i tak na pewno nie ja: Przepis na ciasto ze zdjęć: - czekać, czekać .. czekać aż ktoś - dalibóg życzliwy ktoś - podaruje "Przepis na KUBUSIOWE ciasto" (to taki zestaw - trzy flaszki i dwie torebeczki w eleganckim pudle ... niestety we wszystkich flaszkach przepitka ) - dla niecierpliwych jest opcja "Iść do sklepu i sobie kupić" ale .. hmmm ... mnie by się nie chciało.. - dziecko zapędzić do roboty ... jest też opcja "Zrobić samemu" .. ale mnie by się nie chciało - reszta przepisu jest na pudełku od ""Przepisu ..." Smacznego Alternatywą dla powyższego jest zrobienie zwykłego SHREK'a (ukłony dla elutka), bo to co w KUBUSIOWYM zestawie, jest oczywistą wariacją na jego temat. Ale wiadomo .. mnie by się nie chciało.