Nooo z tym "Millenium". Mieszane mam uczucia. Pierwszą część pochłonąłem, druga już wolniej ale uratowała się .. trzecią musiałem mocno przepijać, bo silne opory stawiała, normalnie nudząc. Irytowało mnie też w tym dziele to, że od początku do końca fabuła szła ostrym kursem na "Happy End". Łee .. wolę jak jest troszkę .. inaczej. Ale to ja ... bo zasadniczo .. rzecz może się spodobać. Dodatkowy atut to objętość. Normalnie jak się zacznie, to na dłużej starcza niż .. dajmy na to ... pół litra czystej.