Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    25 102
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    467

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Zdziwiłbyś się. Na moim terenie podłogi tuż powojenne, nadal są w niezłym stanie. Swoją rozbierałem dwa lata temu. Deski są złożone i czekają na inną przygodę, bo są w lepszym stanie niż cięte z dzisiejszego drewna. Jedynie w okolicach okna, gdzie (bywało) zimą woda z okien spływała, fragmenty nie nadają się już do niczego. Ale to dlatego, że leżały na piasku. Suchym! I nie ma podciągania kapilarnego od dołu, bo poziom wód gruntowych jest niski, no i piasek. Sam piasek wody nie podciąga. Jaki masz teren okoliczny? Myślę, że źle nie jest, skoro 20 lat temu tak zbudowano. Oczywiście, że możesz próbować wdmuchiwać styropian, można tam wrzucić wszystko. Powtórzę, że celem jest zapełnienie pustki pod deskami, bo to ona odpowiada za wyciąganie ciepła. Nie należy zapominać, że ziemia pod podłogą jest naturalnym rezerwuarem ciepła. Najlepszy dowód na to, że w nieogrzewanym domu drewnianym, z podłogami na gruncie,, woda w rurach nie zamarznie mimo, że na zewnątrz przez dwa - trzy dni będzie kilkanaście stopni mrozu. W murowanym zamarznie juz pierwszego dnia. Sprawdzono doświadczalnie. Piasek nie powinien pociągnąć niczego, bo po kilkudziesięciu latach żadnej wilgoci nie powinno tam być!
  2. Bezpośredniego przełożenia nie ma, ale symbol jest.
  3. Albo i więcej. Przede wszystkim nie tolerują błędów w wykończeniu ścian. Są ładne gdy ściany i narożniki są idealne.
  4. I kosztują pół podłogi.
  5. Jasne. Wystarczy złapać gdzieś mrówkę (a jest gdzie, oj jest! Walczę z nimi każdej wiosny) i podrzucić do leja. Podobnie kiedyś zabawiałem się z pająkami - krzyżakami. Było kilka pajeczyn na winorośli. Nawet ich nie zauważałem, ale jednego dnia, latem, wstałem raniutko i perliły się na niej krople rosy. Coś takiego I potem dniem, w nagrodę, łapałem muchy i rzucałem w tę pajęczynę. Prawie wszystkie się zaczepiły. Biedny krzyzak aż się zmęczył, bo tylko pierwszą się posilał. Pozostałe tylko owijał i zostawiał na później.
  6. Celna uwaga. Ścianę maluje się przed listwami. A jesli tak się nie da, to listwy należy okleić taśmą malarską.
  7. Ja to nie mówię z teorii lecz z praktyki. Czasy spółdzielni z "Alternatywy 4" dawno się skończyły. U mnie administratorka pierwsza się kłania lokatorom. I nie cwaniaczy, bo jej ludzie na to nie pozwolą. Po to są wspólnoty.
  8. Klawisz "Alt" nie działa.
  9. Czasem... Znałem jedną Szurę w Moskwie. Sąsiadka. Czasem widziałem ja w szlafroku i jakimś czepku foliowym na wałkach... Mała, tłusta i stara.
  10. To nie jest obiekt zarządcy, lecz mieszkających. I zarządca ma robić to, czego chcą mieszkańcy.
  11. Aneks to można przenosić gdzie się chce, pod warunkiem zachowania przepisów technicznych. Tym bardziej tam, gdzie są piecyki gazowe w łazienkach. Więc na nic spółdzielnia, nawet tam nikomu nie zawracaj głowy. Pierwsza sprawa to kominiarz. Jeśli znajdzie rozwiązanie, to wtedy można pisać do spółdzielni. PS. Ja z piecyka (Junkers oryginalny, w doskonałym stanie, mogę sprzedać) zrezygnowałem zupełnie i zamontowałem bojler elektryczny. Dopiero wtedy można było kuchnię przenieść.
  12. Ziarno na mszy...
  13. Wszystkie te kwestie znajdziesz tutaj: Obwieszczenie Ministra Inwestycji i Rozwoju z dnia 8 kwietnia 2019 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Dz.U. 2019 poz. 1065. http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20190001065/O/D20191065.pdf Rozdział 7. Instalacja gazowa na paliwa gazowe. Zaczyna się od § 156 Strona 41 A dla Ciebie istotny będzie § 166 i dalsze.
  14. Nie można tak twierdzić. Bo to wszystko może być stanem chwilowym. Za dwa lata może się okazać, że węgla nie będzie, bo wejdzie zakaz importu i klapa. Z drewnem też nie tak fajnie, bo drewno wymaga pracy i przechowania, a więc też koszty. Na drewno to sobie mogę ja pozwolić, mam własny las i mnóstwo czasu. Ale osobom pracującym i z małymi działkami, lekko z drewnem nie będzie.
  15. E tam, da się. Owszem, samo nie przyjdzie, ale dostawcy energii od dawna nie stawiają sprzeciwu.
  16. Tak było kiedyś. 8 metrów od rzutu na powierzchnię skrajnego przewodu. Jednak od kilku już lat, tę odległość zwiększono dwukrotnie., do 16 metrów. Mojej kuzynce w związku z tym wycięto ponad 300 sosen na działce. Zapłacili, ale posadzić w tym pasie też już nic (drzew znaczy się) nie wolno.
  17. przecież byś nie pytał, gdyby było ładnie. Szajs totalny. Do wymiany bezwzględnie.
  18. Do rachunków za energię dołóż konieczność wcześniejszego remontu kuchni przy gazowej. Ja optuję za indukcją bez względu na cenę paliwa.
  19. W sezonie takie lejki mam wzdłuż całej ściany budynku gospodarczego. To jest pod okapem, trawa tam kiepsko rośnie, więc warunki mają doskonałe. A mrówek też zatrzęsienie.
  20. Ale wystarczy kupić termometr z dodatkiem higrometru za 4 albo 5 złotych polskich i czasami, w ciągu roku, poobserwować wskazania. Jaka jest wilgotność powietrza w lipcowym upale, jaka w jesienne słoty, a jaka podczas sezonu grzewczego. Jeden sezon wystarczy aby już wiedzieć. I odpowiednio do wiedzy reagować. Przecież sto lat temu ludzie na kaloryferach wieszali ceramiczne pojemniki z wodą, żeby zimą zwilżać powietrze, A dzisiaj nikt nic nie wie, trzeba czujników... i co one, bidne mają robic? Pokażą coś, ale przecież do czujników, aby jakiś sens miały, trzeba dolączyć całe urządzenia wykonawcze! Które będą reagować na wskazania czujników. Jak i kiedy? A na to pewnie będzie kolejny program sterujący, komputer znaczy się, i maszyneria do realizacji komend... Horror! Wszystko to kiedyś robiła jedna, niewykształcona gosposia, ale teraz trzeba bedzie stada "panów nizinierów" i fabryki barachła, wykorzystującej pierwiastki rzadkie. Dobrze, że już powoli odchodzę z tego chorego świata, bo tego nie da się pojąć.
  21. Nawet zwykłym, suchym piaskiem. Może być wszystko, co spowoduje, że wiatr tam nie będzie hulał. Trzeba usunąć drogę wywiewania ciepła. Tylko jeśli piasek, to do oporu. Żeby żadne szpary ani dziury nie zostały.
  22. Dla mnie istotne jest to, że zżerają nasze biedronki, a więc są szkodnikami. Ciut usprawiedliwienia tylko, bo ponoć radzą sobie z mrówkami "pasącymi" mszyce. Nasze biedrony niestety, z mrówkami wtedy przegrywają.
  23. W zimie? Nie da rady. Te się ululają i potem na kacu zmienią menu.
  24. To trzeba eksterminować, bo gryzie. Chlupnij spirtem.
×
×
  • Utwórz nowe...