Wyglądają jak te popularne "makarony" - zwiedziona modą zakupiłam niegdyś do salonu ... Aż tu pewnego pięknego dnia mąż mi opowiada , że wrócił z pracy i słyszy w salonie jakiś dziwny odgłos ... no to wchodzi , a tam nasz wspaniałomyślny pies z ADHD (Jaga) niczym kozica górska wskoczyła sobie na parapet i wyżerała żarcie dla kota (normalni ludzie na parapetach mają kwiatki , ja mam żarcie kota coby psy nie zeżarły , ale nie wzięłam pod uwagę talentów Jagi). No więc jak szanownego małżonka Jaga zobaczyła, tak chciała zeskoczyć w panice ciężkiej i skubana zaplątała się w te makarony - a każdy jej spanikowany ruch powodował, ze plątały sie coraz bardziej - wyglądała normalnie jak w martixie - zawieszona na linkach . I tak właśnie zakończył się żywot firanek-makaronów w moim salonie , trzeba było Jagę z nich wyciąć , bo miejscami wyplątać się nie dało