Skocz do zawartości

bajbaga

Moderator
  • Posty

    16 346
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    420

Wszystko napisane przez bajbaga

  1. Te czarne robaczki, to ................. Instalator który jest jednocześnie sprzedawcą - w każdym przypadku kiedy podatek VAT (na komin, kominek) jest 8%. Przy czym INSTALATOR nie zainstaluje czegoś co nie współgra z całością a instalator - i owszem.
  2. Problemem są instalatorzy, bo ponad 90% sprzedaży (obecnie) jest z 8% podatkiem VAT. Drugim problemem są inwestorzy, którzy reklamują towar u producenta - a powinni u tego co sprzedał im towar, zapominamy o gwarancji, tylko dowód zakupu (do 24 m-cy). Jak sprzedawca (instalator) z własnej kieszeni pokryje koszt rozbiórki i ponownego montażu, to następnym razem dobrze sprawdzi, czy dany komin można zastosować w danym palenisku (i na odwyrtkę też). Inwestor nie potrzebuje wiedzy "temperaturowej" - taką wiedzę powinien posiadać sprzedawca lub (i) instalator.
  3. Ja tylko dodam do tego co napisał Systemowy ( ), że te "zastrzeżenia" i "różnice" temperaturowe, są normalnym zabiegiem "zachowawczym" stosowanym przez producentów co do wymagań gwarancyjnych. To taki kruczek prawny, który w postępowaniu gwarancyjnym, zawsze rzuca na kolana reklamującego. Także i z tego powodu, inwestor nie powinien wszczynać procedury gwarancyjnej z producentem, tylko procedurę niezgodności z umową wobec sprzedawcy (często jednocześnie instalatora).
  4. Sens jest, bo na ziemi rolnej nie można nic wybudować, a odrolnić może tylko (poza jednym wyjątkiem) zapis w MPZP. W zasadzie suche zbiorniki lokalizowane są na terenach zalewowych (logiczne) - tak więc tak, czy siak ta działka ma i miała pewne ograniczenia co do zabudowy. Suchy zbiornik w takim przypadku, niweluje pewne ograniczenia w zabudowie. Jeśli dojdzie do jego budowy, to będzie wykup gruntów po cenach rynkowych dla tego terenu. W zapisach MPZP są zapewne informacje co do warunków zabudowy w pobliżu planowanego zbiornika - są one ważniejsze niż sam fakt istnienia planów co do zbiornika, bo będą obowiązywały "od teraz". Tu jest taka sama procedura jak w przypadku planowanej budowy np. drogi szybkiego ruchu (lub np.drogi wewnętrznej) - drogi nie ma i zapewne długo nie będzie, ale MPZP ją przewiduje (rezerwując teren) i określając np. linie nieprzekraczalnej zabudowy w obrębie planowanej drogi.
  5. Działki (ziemi) rolniczej, nijak nie można podzielić na działki mniejsze niż 3.000m2 (30ar)
  6. Nie wasza, tylko moja - no chyba, że dalej tkwisz w nomenklaturze wiodącej siły narodu, czyli proletariatu (towarzyszu ?) Przy czym to nie inwektywy, tylko odczucie proletariatu.
  7. Ewidentnie Cie nacina - bo co niby ten (taki) projekt ma zawierać ? Zawsze możesz mu powiedzieć (dla świętego spokoju), że zastosujesz powietrzną pompę ciepła.
  8. Ma być tylko zaznaczone, że ogrzewanie pompą ciepła. Jeśli mają być odwierty pionowe, to w zależności od ich głębokości różne procedury - zupełnie nie związane z PnB: - do 30m głębokości, bez procedur, - powyżej 30m, procedury przewidziane w Prawie Geologicznym.
  9. Z tych pierdół które tu wypisujesz, można odnieść wrażenie, że jedynym celem jest znalezienie inwestora, do wyboru, montażu itp. kominka. Prawda jest zaś taka, że inwestor nie śmierdzi groszem i robi sam to co może sam zrobić, a w takim przypadku musi bazować na faktach, a fakty są takie, że musi przestrzegać zaleceń producentów, aby utrzymać warunki gwarancyjne. Jedyne co można doradzić, to to aby dobrze się zastanowił i rozeznał, czy dany wyrób jest do użycia ciągłego, czy okazjonalnego.
  10. Sralis mazgalis, referentes dupcis. Nie ma znaczenia, czy temperatura 600, 800 czy nawet 2 miliony stopni. Nie jest istotne czy komin to universal, deperversal, czy sam versal. Kupując kominek, należy zastosować taki komin, który ma parametry wymagane przez producenta - to jest potrzebna wiedza - dla inwestora z gospodarczym trendem do budowy. Cały ten bełkot pseudo fachowy, zamiast rozjaśnić, tylko zaciemnia obraz problemu. A problem jest jasny i czytelny - należy czytać instrukcję i inne warunki, przed zakupem i montażem czegokolwiek. Dla mniej kumatych - autor tematu też na to wpadł - tyle, że po fakcie:
  11. Nie inwestor, tylko projektant adaptujący - bez zgody autora projektu. Na inne "modyfikacje" projektant (adaptujący) musi uzyskać zgodę autora projektu.
  12. Z takiego punktu, to w procesie budowlanym, nie ma wymogu "stosowania" (wymagania) KW - w zasadzie nigdzie i nigdy. Nie ma też żadnego wymogu weryfikacji przez urzędnika (urząd) "prawdomówności" inwestora co do własności danej działki - załatwia to podpis pod wymaganym oświadczeniem. Pomijając już fakt, że KW nie jest dokumentem potwierdzającym własność. Takim dokumentem (własności) jest tylko i wyłącznie umowa kupna/sprzedaży (dla nieruchomości notarialna). a nie prościej, zamiast udawać się do urzędu, przez wyszukiwarkę ministerstwa - wszak w KW jest numer ewidencyjny działki.
  13. Też nie ma takiego wymogu. Obie - tylko z różnego punktu widzenia.
  14. Tiaa. I mając 30 dni, marnował czas na szukanie nr.KW - chyba, że taki nadopiekuńczy jest i nie chce donosić do prokuratury, to chwała mu za to. Urząd co najwyżej, w takim przypadku, może donieść do prokuratury zawiadomienie, o poświadczeniu, przez inwestora nieprawdy - nie ma żadnych umocowań prawnych do interpretacji. I jakoś nie sądzę, aby tak z własnej woli sprawdzał sobie nr. KW i jej zapisy - zwłaszcza przy procedurze zgłoszenia. Ktoś dał ciała i (zapewne) niepotrzebnie dostarczył odpis KW, a jak urzędnik zobaczył wpis o hipotece banku, to z dobroci (dla inwestora) zrobił tak jak zrobił. Nie trzeba, nie ma takiego obowiązku (wymogu) prawnego.
  15. Początkowym problemem było to, że z braku znajomości obowiązujących przepisów udostępniono urzędowi nr. KW lub (o zgrozo) dostarczono odpis KW. Nie ma takiego obowiązku (w przypadku własności) - gdyby o tym pamiętano, nie byłoby całej tej sprawy.
  16. I jeszcze jedna sprawa. Na takiej samej zasadzie urząd nie ma prawa żądać KW, a tu żądał, zupełnie bezprawnie, co jakoś Cię nie dziwi. Dalsze "czynności" urzędu, są tylko konsekwencją tej pierwszej nieprawidłowości. Jak powiedzieli A, to "musieli" powiedzieć i B.
  17. Nikt, ale to doskonały pretekst dla banku jak będzie chciał wypowiedzieć umowę - były takie przypadki. Ograniczenia własności z tytułu hipoteki, określa tylko i wyłącznie umowa.
  18. Raczej nie wydawało się. Zgodnie z art. 244 § 1 KC do ograniczonych praw rzeczowych należy: użytkowanie, służebność, zastaw, spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu oraz hipoteka. Nie wszystkie wymienione prawa mogą stanowić prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Faktem jest, że sama hipoteka jako taka nie jest przeszkodą w dysponowaniu nieruchomością na cele budowlane - ale tylko w zakresie takim, jakim określa umowa, między bankiem a kredytobiorcą. Zapisy tego typu nie są jawne - stąd żądanie zgody banku. Fakt, może to zbyt nadopiekuńcze, bo przeca pod oświadczeniem podpisuje się ktoś kto ma świadomość (z założenia) odpowiedzialności karnej za poświadczenie nieprawdy. Fakt, starostwo nie ma takiego "umocowania" prawnego - ale można było zapytać o podstawę prawną takiego żądania i finito. dopisałem: Jak znam życie, to takie żądanie nie było na piśmie, choć głupich urzędników nie brakuje.
  19. Wzorowe starostwo - bo wymagało zgody właściciela (banku), zgodnie z obowiązującym prawem (oświadczenie o prawie dysponowania nieruchomością na cele budowlane), czyli dba o interes inwestora. Zazwyczaj nigdy nie dobijali do "ustawowego" terminu i wydawali PnB przed czasem (przed upływem ustawowych 65 dni) - nawet w przypadku naprawdę dużych inwestycji. Ale prawdą jest też to, że dostarczona dokumentacja zawsze była kompletna i zgodna z obowiązującymi przepisami (wymaganiami). dopisałem na czerwono
  20. Tylko co ma biurokracja do ogrzewania budynku samym kominkiem ? Ja jestem zwolennikiem prostego prawa - mogę bezkarnie, raz do roku kopnąć w okolice odbytu, jednego sąsiada mieszkającego w promieniu 100m od granicy mojej działki. Jak kopnę 2 razy, albo w odległości 100,01m dostanę 2 lata odsiadki. Nie wolno ogrzewać samym kominkiem i finito. Jak ktoś chce obejść ten przepis, to uruchamia(może uruchomić) aparat biurokratyczny na własne życzenie. Powiem więcej - gdybym był władny, zwolniłbym urzędnika, który "przeoczył" ten przepis - bo jemu płacą za "straż" nad przestrzeganiem obowiązujących przepisów - bez własnej interpretacji. Jak sobie inwestor chce, to niech sobie uruchamia aparat biurokratyczny (bez względu na to, czy biurokracja romska, sromska, czy dalekowschodnia).
  21. Ps. Różnica u nas jest taka, że już na etapie projektowania próbuję się obchodzić obowiązujące przepisy - licząc na to, że urzędnik tego nie wychwyci, a jak wychwyci, to liczy się na interpretację zgodną z naszymi oczekiwaniami. Ps.2. Nie znam przypadku, oraz nie natrafiłem na taką sytuację, aby przy procedurze PnB lub zgłoszenia, urząd stosował jakieś procedury biurokratyczne - fakt, wszystkie wymagane "kwity" były zgodne z obowiązującymi przepisami i wymaganiami. Bywało, że inwestor otrzymywał decyzję PnB w ciągu 2 tygodni od złożenia.
  22. Zachód - czyli co ? Różnica w przepisach jest minimalna - natomiast różnica co do ich przestrzegania przez obywateli - kolosalna. Jak jest napisane 2m, to nikt nie dyskutuje o marginesie, kąt prosty to po prostu, 90 stopni, poziom i pion dla wszystkich jest jasnym określeniem. Jak ustawodawca określa, że dom (budynek) ma zużywać nie więcej niż np. 50kWh/m2 na rok, to po prostu nakazuje opomiarowanie budynku (np. Szwecja) i finito. Tam jest bardzo prosto - jak nie można ogrzewać kominkiem, to nie ogrzewa się niczym, co producent nazwał kominkiem. A producent nie nazwie kominka inaczej, bo to jego będą targać przed sądami w przypadku jakiejś niejasności w tym zakresie i w końcowym etapie, to producent będzie ponosił wszelkie koszty za "wprowadzenie w błąd". Tam każdy uczestnik procesu budowlanego zna swoje miejsce w szeregu i za swoje czyny odpowiada karnie i finansowo.
  23. Dokładnie. Dlatego tylko bardzo niekumaty projektant ...
×
×
  • Utwórz nowe...