Ja jestem 100% przeciwniczką kolczatek no może byłam, Chodzimy z naszymi psinkami na spacery pod las (do lasu nigdy bo za dużo tam zwierzyny, zresztą na łąkach tez sporo) przy ulicy idą na smyczy Kudłata teraz na kolczatce( mimo wielkich chęci nie udało nam się nauczyć jej do chodzenia przy nodze na szelkach) może ze trzy razy się pociągła, teraz smycz zwisa, na łące ją wypuszczamy i biega wolno (w ustalonym przez nas kierunku), aż do lasu w... kagańcu. Kaganiec ma dla tego, że ze trzy miesiące temu dostała robali i przez dwa miesiące musiałam ją odrobaczać co dwa tygodnie (tą małą przy okazji też bo są cały czas razem) schudła strasznie powoli do siebie dochodzi, a wszystko przez jedzenie odchodów innych zwierząt - przy kagańcu nie ma okazji do "łasuchowania", a i mijani ludzie są jakby mniej zestresowani, ona sama zaś chętniej się od nas nie oddala (bo ma nadzieję, że ktoś ją uwolni), więc myślę, że namordnik wyszedł nam wszystkim na zdrowie, ale to mój przypadek